Najnowsze artykuły
- ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
- ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
- Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
- Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jerzy Lach
2
7,2/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
8 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Krótka historia jednego awansu Jerzy Lach
6,4
W ogromie wydawanych tytułów czytelniczych bardzo często podejmować trzeba decyzje, które powodują, że po pewne książki sięgamy z miłą chęcią, wręcz oczekujemy na ich pojawienie się, inne zaciekawią nas interesującą okładką albo czyjąś pozytywną opinią, a jeszcze inne będą czekać gdzieś daleko na liście książek po które kiedyś sięgniemy i być może nigdy się nie doczekają na swoją kolej.
„Krótka historia jednego awansu” Jerzego Lacha miała stać się takim czarnym koniem wśród tych tytułów, o których przed ich przeczytaniem wiem niewiele, ale które wywalczyły sobie w jakiś sposób drogę na przód listy czytelniczej. Zapowiedzi recenzentów, chociaż było ich niewiele, były obiecujące, okładka zachęcała szatą graficzną, a wydawca zapewniał, że fabuła będzie trzymała w napięciu. A że dodatkowo książka miała niewielką objętość, to sięgnęłam po nią w śnieżny styczniowy wieczór.
Pomysł na fabułę okazał się interesujący. Niezależny, choć prowincjonalny reżyser teatralny, postanawia rozwinąć skrzydła i w pogoni za marzeniami zrzuca dotychczasowe ustabilizowane życie w lokalnym teatrze po to, aby rzucić się w wir wyzwań artystycznych, jakie niesie ze sobą stolica i jej możliwości. Dodatkową zachętą do podjęcia nowych życiowych decyzji jest propozycja ciekawej pracy z pewnego i zaprzyjaźnionego źródła. Kiedy wszystkie dotychczasowe więzi ze starym spokojnym życiem zostają zerwane okazuje się, że los nie okazał się dość łaskawy, a złożone obietnice niekoniecznie zostają dotrzymane. Wtedy jednak pojawia się szansa, która przesłania racjonalność myślenia, za to kusi towarzyszącymi jej apanażami. Tylko, czy podążenie za złotym cielcem przyniesie upragnioną satysfakcję?
Prawda, że zabrzmiało to interesująco? Obawiam się niestety, że przytoczony opis, jeśli nawet Was zachęcił do czytania tego tytułu, to dalsza część recenzji powinna zmienić Wasze zdanie, inaczej zostaniecie nabici w butelkę obietnicą czytelniczej satysfakcji tak jak i ja zostałam nabita. Cała historia opowiedziana została w bardzo prosty sposób, budowane zdania nie prezentują wyszukanego stylu, dużo wręcz w nim naleciałości mowy potocznej, która sprawia, że bynajmniej nie będzie to uczta ani dla duszy, ani dla rozumu. W równie nieskomplikowany sposób zbudowane są postaci, których postawy są czytelne jak elementarz dla siedmiolatka, niczym nie zaskakują czytelnika, nie pojawiają się u nich jakiekolwiek głębsze przemyślenia. Przeciwnie, od samego początku do końca jesteśmy w stanie w 100 procentach przewidzieć jak potoczy się akcja, a co gorsze jakie będzie jej zakończenie.
Ta oczywistość odbiera jakąkolwiek przyjemność w zgłębianiu tej opowieści, gdyż niczym nas ona nie zaskakuje, nie skłania do jakichkolwiek refleksji, nie zmusza do opowiedzenia się po czyjejkolwiek stronie. Bezbarwność bohaterów tej historii sprawia również, że się z nimi nie utożsamiamy, a to już zupełnie pozbawia czytelnika przyjemności czytania.
Wreszcie, nie byłabym sobą, gdybym się nie przyczepiła do błędów prawnych, które nagminnie popełniane są w tytułach poczynionych przez laików w tej dziedzinie. Ja oczywiście rozumiem, że beletrystyka to nie podręcznik z zakresu prawa, ale jednak jeśli ktoś wykorzystuje jurystyczne konstrukcje w fabule mógłby to jednak czynić zgodnie z literą prawa. Nie będę w tym miejscu ujawniać wątków z narracji powieści, ale zapraszam na przyszłość do konsultacji z jakimkolwiek prawnikiem, żeby nie było blamażu tam gdzie pojawiają się wątki prawne, gdyż powodują one jedynie gromki śmiech.
Tym razem zatem nie polecę Wam tej książki, przeciwnie ja ją Wam odradzę, ale oczywiście kto ma ochotę niech czyta. Tylko na własną odpowiedzialność.
Krótka historia jednego awansu Jerzy Lach
6,4
Książka cienka więc do przeczytania w bardzo krótkim czasie. Ale pomimo tego ze ma zaledwie 150 stron to jest w niej zawarte całe mnóstwo treści. Autor zabiera czytelnika do świata politycznych intryg, manipulacji, pogoni za pieniądzem i to grubym pieniądzem, korupcji. Bohater książki przenosi się w raz z żoną z małego miasteczka do Warszawy. Opuszcza teatr ,który jest jego życiem ,aby zostać po znajomości dyrektorem teatru w stolicy. Jednak sprawa się komplikuje gdyż kolega, który obiecywał mu to stanowisko zostaje zwolniony. Maksymilian bez żadnych pleców, studiów, koneksji nie ma szans aby zaistnieć w warszawskim światku teatralnym. Gdy pewnego dnia jego żona podsuwa mu, z pozoru w żartach ,pomysł ,aby startował w konkursie na dyrektora departamentu kultury, po namyśle mężczyzna postanawia spróbować. To co wydaje się być złapaniem Pana Boga za nogi okazuje się początkiem końca Maksa. Bo czy nikomu nie znany kandydat z ulicy może tak poprostu wygrać konkurs na tak prestiżowe miejsce? Co, czy raczej kto się kryje za wyborem jego osoby? Jaką propozycje nie do odrzucenia dostanie i jak ten niespodziewany awans wpłynie na małżeństwo Maksa? Odpowiedzi na te pytania poznacie czytając książkę, którą bardzo polecam.
Historia wciągnęła mnie od pierwszych stron i obudziła we mnie cały wachlarz emocji. Od złości poczynając a kończąc na smutku, że właśnie tak przecież bardzo często w życiu bywa gdy pogoń za pieniądzem stanie się celem samym w sobie. Gandalf.com.pl