Brytyjska pisarka, która swój debiut zaliczyła w wieku lat pięciu, gdy ojciec - wydawca z Londynu - oprawił w prawdziwe okładki jej pierwszą, pisaną ręcznie powieść. Przez lata pisała głównie do szuflady, na co dzień poświęcając się pracy nauczycielskiej i wychowaniu trojga dzieci. Przełom nastąpił, gdy dostała się do finału konkursu literackiego organizowanego przez BBC, a prawdziwa sława przyszła, gdy wydała swoje pierwsze powieści osadzone w realiach II wojny światowej. Do dziś sprzedało się ich ponad dwa miliony egzemplarzy, a pisarka ma rzesze oddanych fanów na całym świecie.http://www.dineycosteloe.co.uk/
Powieść "Uciekinierzy" pióra Pani Diney zrobiła na mnie tak duże wrażenie ,że od razu poleciałam do biblioteki po kolejną jej książkę.I oto jestem świeżo po przeczytaniu kolejnej świetnej książki,którą mimo objętości pochłonęłam w dwa dni.
Tym razem poznajemy smutną i poruszającą historię dwóch sióstr,które zostają skazane na poniewierkę przez własną matkę . Matka umieszcza je w sierocińcu po namowie jej nowego męża.Tam są upokarzane,bite i zmuszane do ciężkich prac,gdy zmieniają kolejny sierociniec wcale nie lepiej, a jeszcze gorszy dramat zaczyna się w momencie,gdy młodsza siostra zostaje adoptowana.
Jest to bardzo smutna i bolesna lektura ,która poruszy nie jedno serce -wierzyć się nie chce,że przez głupotę własnej matki te małe istotki musiały tyle wycierpieć.
Choć nie jest to łatwa lektura, to zapewniam ,że trudno się od niej oderwać.
"Skradzione dziecko" to powieść osadzona w miejscowości Plymouth w południowo-zachodniej Anglii. W 1941 roku mieszkańcy miasta doświadczyli serii bombardowań, w wyniku których wielu z nich straciło dom, bliskich, a czasem także życie. Pewnego dnia, kiedy wszyscy czekają w schronach na koniec nalotu, Vera uświadamia sobie, że jej maleńki synek, Freddy, został w domu. Narażając życie, postanawia dotrzeć do chłopca przed gradem bomb. Następnego dnia policjant Colin przynosi malca do domu, a jego żona, Maggie, wbrew wszystkiemu pragnie stworzyć mu kochający dom.
Ta opowieść niezwykle mnie urzekła. Nie brakuje tutaj brutalności, bólu i cierpienia, ale pojawia się także miłość i nadzieja. Kluczowym motywem jest miłość matki do dziecka ukazana w dwóch wymiarach. Z jednej strony mamy biologiczną matkę, Verę, która naraża życie, aby ochronić swojego syna. Z drugiej pojawia się postać Maggie. Kobieta wycierpiała wiele po stracie dziecka, ale pojawienie się porzuconego malucha staje się promykiem nadziei na odgonienie lęków.
Właśnie postać Maggie wzbudza najwięcej emocji, ponieważ kobieta pragnie jedynie, aby odnaleziony przez jej męża maluch był kochany. Niestety, kiedy świat Maggie zaczyna się walić, to kobieta w opinii mieszkańców Plymouth staje się groźną porywaczką. Choć bohaterka okazała serce dla dziecka, to ocena jej postępowania nie może być jednoznacznie dobra ani zła. Zabrakło mi głębszych spojrzeń w psychikę bohaterów, ale mimo to książka bardzo mi się podobała.
[opinia także na moim Instagramie]