Niemiecka pisarka. Autorka ponad 208 romansów, opartych na wielu schematach i uproszczeniach fabularnych (miłość wiążąca się z awansem społecznym, silny mężczyzna, bierna kobieta). Wiele z nich zekranizowano.
Powieść jest lekka, przyjemna w odbiorze, szybko się ją czyta. Jedynie chwilami bohaterowie mogą irytować komplikując sobie życie przez przesadną dyskrecję, chęć bycia taktownym oraz zbytnie unoszenie się dumą i honorem, które to nie pozwalają im rozmawiać ze sobą otwarcie i rozwiązywać problemów od ręki. Mimo wszystko książka jest sama w sobie urocza i zafundowała mi czarującą podróż do świata pełnego wartości i uczuć, których próżno szukać w dzisiejszych czasach. A wszystko to okraszone brylantami, akwamarynami, złotem, pięknymi strojami i bajecznymi wprost wojażami. Za to wszystko uwielbiam Mahlerkę. Cóż z tego, że powieści podobne jedna do drugiej, wiele sie w nich powtarza a finał prawie zawsze do przewidzenia. Są to książki sercem pisane i do serca trafiają.
Romans retro z początków dwudziestego wieku (tak myślę, bo tylko jednym zdaniem autorka sugeruje czas akcji). Wielce ckliwy, bardzo poprawny moralnie, nieco naiwny i zbyt przesłodzony. Młode małżeństwo i ta trzecia. Ach, wyżyny romantyzmu. W dodatku piękne stroje, toalety, bale i koncerty, bo to życie najwyższych sfer przemysłowo- kupieckich. Panowie niczym rycerze średniowieczni adorujący wybranki przez trzy lata i sypiający z chusteczkami owych wybranek, broń Boże z wybrankami. Zdecydowanie kobiece. Ale bardzo przebrzmiałe czasowo, dlatego z naszej obecnej perspektywy wiele rzeczy może wręcz szokować.