Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ola Mikołajewska
1
10,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
10,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Siedem razy w moim świecie Ola Mikołajewska
10,0
Czym tak naprawdę jest marginalizacja, margines społeczny? To wykluczenie z udziału w życiu społecznym jednostek. Największy wpływ na wykluczenie ma bieda i bezrobocie, często również niezrozumienie społeczeństwa. Wiele młodych osób nie może odnaleźć się w społeczeństwie, nie zgadza się na takie a nie inne traktowanie, buntuje się. To wszystko doprowadza do tego, że sięga po różnego rodzaju używki, łamie prawo, dopuszcza się wandalizmu.
Sięgając po debiut literacki (tak wnioskuję, gdyż nic nie znalazłam na temat autorki w Internecie) Siedem razy w moim świecie pióra Oli Mikołajewskiej, spodziewałam się całkiem innej lektury. Trochę blurb wydawnictwa mnie zmylił (może nie tyle zmylił, co spodziewałam się innej lektury),nie znaczy to, że książka mnie zawiodła, wręcz przeciwnie… mam wrażenie, że będę do niej wracać jeszcze nie raz.
Kamila to siedemnastolatka w klasie maturalnej, ma zwykła rodzinę: rodzice, dwóch młodszych braci, trzy psy i kilka kotów. Wszystko byłoby w najlepszym porządku, gdyby nie pewna choroba. Okazuje się, że dziewczyna ma wadę serca i została zakwalifikowana do przeszczepu. Do tego czasu będzie prowadzić zwykłe życie. Rozpoczyna pracę przy budowie domu dla jednej z rodzin, której dom rodzinny spłonął. Jak dla niej będzie to lekka praca, gdyż jej zajęciem będzie tworzenie grafików dla pracowników. Jednak przy budowie domu nie będą pracować zwykli pracownicy, tylko młodzi mężczyźni, którzy mieli już zatarg z prawem, którzy odpracowują swoje kary, aby nie iść do więzienia czy poprawczaka. Jej uwagę już pierwszego dnia zwraca wytatuowany chłopak, który jak się okazuje organizował walki z psami.
Pewnego dnia wraz ze swoją przyjaciółką Kingą wybierają się do lokalu, do którego Kama wchodzi na fałszywym dowodzie. W lokalu tym dochodzi do ustawki, gdzie ginie jeden z chłopaków. W zamieszaniu Michał zabiera ją z tego miejsca. Jest zły, że wybrała się w tak niebezpieczne miejsce. Dochodzi między nimi do sprzeczki, Kamila proponuje mu grę, która będzie trwała czternaście dni. Michał pokaże jej swoje życie, mroczne, zagadkowe i niebezpieczne, a Kamila mu swoje ustawione, lekkie i przyjemne. Co z tego wyniknie? Ile razy będą stawać przed niebezpieczeństwem, czy Kamila podoła?
Jak napisałam we wstępie, lektura książki zaskoczyła mnie swoją zawartością, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kamila, jako córka klawisza rozpoczyna pracę w otoczeniu niebezpiecznych mężczyzn i to dzięki jednemu z nich, przez swoją ciekawość poznaje życie młodej Nastki, która w wieku dwunastu lat została sprzedana Cyganom, a teraz jest maltretowana przez męża. Poznaje młodych chłopaków, z którymi rodzice nie chcą mieć nic wspólnego. Ma możliwość zaznajomienia się z nielegalnymi wyścigami, Michał zaznajamia ją z dilerką, gdzie gimnazjaliści upajają się wybuchową alkoholową mieszanką. To tylko zaczątek tego, z czym przyjdzie zmierzyć się dziewczynie. Z czasem okaże się, że brat jej przyjaciółki, których rodzice są wysoko postawieni robi szemrane interesy.
Jak przyjaźń Kamili i Michała na nich wpłynie? Czy dziewczyna zrozumie, że będąc z tymi z „marginesu” dowie się jeszcze, że im więcej się ma, tym trudniej się dzielić, im ludzie są „mniej kulturalni”, tym mają większy szacunek do siebie nawzajem, im mniej są od siebie zależni, tym bardziej się sobą interesują… (str. 190)
Siedem razy w moim świecie, to książka, która czyta się z wielką przyjemnością i szybkością, chociaż słowo przyjemność jest trochę nieodpowiednie do przesłania, jakie niesie ta historia. Czytając tę książkę miałam jakieś wrażenie, obawę, że historia się dobrze nie skończy, bo ona nie może mieć dobrego zakończenia. To historia, która mnie poruszyła, wycisnęła łzy. Nawet teraz pisząc te słowa mam gulę w gardle a oczy mi się szklą.
Nie wiem jak młoda jest autorka tej powieści, ale podziwiam ją za świetny zmysł obserwacji i ubranie tego w słowa tak, że historia momentami wbija w fotel, chociaż drastycznych scen w niej nie ma.
Siedem razy w moim świecie to historia, którą musicie poznać. Gdy zasiądziecie do lektury, nie oderwiecie się do samego końca i pewnie będziecie wściekli, dlaczego zakańcza się w ten a nie inny sposób.
Siedem razy w moim świecie to tak naprawdę dwa światy. Pierwszy Michała i jego środowiska, a drugi to kontrastowo, świat Kingi, którą stać na wszystko, która nie musi obawiać się dnia jutrzejszego.
Przepraszam, że ta opinia jest trochę chaotyczna, ale piszę ją zaraz po lekturze książki, która wzbudziła we mnie niesamowite emocje. Polubiłam Kamę i Michała, Michała przede wszystkim… tylko jestem zła za zakończenie, które spowodowało, że musiałam odłożyć na chwilkę książkę, aby otrzeć łzy.
Są rzeczy, których nie możemy zaakceptować, obietnice, których nie możemy dotrzymać, rozstania, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. I wtedy zaczynamy wszystko od początku, ale już nie z tą samą niewinnością, nie z tą samą radością życia, za to z bagażem doświadczeń, który mimo ciężaru, daje nadzieję, że są chwile, dla których warto przejść przez najgorsze piekło. (…) nie wszystkim udaje się pomóc, ale wiem, że zawsze trzeba próbować. Nie ma podziału na ludzi i „marginesy”, teraz to wiem… Michał nauczył mnie szacunku, pokory, pozwolił odnaleźć powołanie, a przecież dla większości był „nikim”. Więc jak to się stało, że w moim życiu odegrał tak ważną rolę? Może wyjaśnienia będzie można doszukać się w jego słowach: gdy odradzano mu Estera, wtedy odpowiedział, że najlepsze bierze się z niczego.. (str. 205)