Rzeka książek popłynęła przez Toronto
Na jednej z ulic w Toronto pojawiła się instalacja artystyczna. Jej autorzy – artyści z kolektywu Luzinterruptus – chcieli zwrócić nią uwagę na problem korków i zanieczyszczenia środowiska. W tym celu zamienili ruchliwy bulwar w... rzekę książek.
Jak wyglądałoby miasto, gdyby zamiast samochodów stojących w niekończących się korkach dryfowały przez nie książki? Takie pytanie postawili sobie twórcy instalacji w Toronto działający pod nazwą kolektyw Luzinterruptus.
Jedną z ulic kanadyjskiego miasta wypełnili woluminami – łącznie ponad 10 tysiącami egzemplarzami – różnych gatunków. Znalazły się tam zarówno książki dla dzieci, albumy malarskie i fotograficzne, ale i thrillery. Spójrzcie, jak wyglądał rezultat tego projektu.
Instalacja znana jest jako „Literatura vs Korki” („Literature vs. Traffic”). Wcześniej pojawiła się już na ulicach Madrytu, Nowego Jorku i Melbourne. Jej twórcy wyjaśniają:
Chcieliśmy, by literatura przejęła kontrolę nad ulicami i podbijała przestrzeń publiczną, dając swego rodzaju wolność tym, którzy przechodzą obok, dając im miejsce wolne od samochodów i korków ulicznych. Przez kilka godzin wielkomiejskie tempo życia musi zwolnić i poddać się cichej presji słowa pisanego.
Miejsca, które na co dzień wypełnione są hałasem i spalinami, na jedną noc zamieniamy w miejsce odpoczynku i spotkań z innymi ludźmi. Oświetla je ciepłe światło odbijające się w stronach książek.
Książki, które wykorzystano do realizacji projektu, zostały ofiarowane artystom przez Armię Zbawienia i prywatnych darczyńców. Tomy na ulicach układało 50 wolontariuszy. Ich przeniesienie, rozłożenie na ulicy i oświetlenie mrugającymi światłami zajęło im 12 dni.
Hagerman Street – ulica zamieniona w rzekę książek – jest jedną z najbardziej ruchliwych w Toronto. Dla odwiedzających przygotowana na niej instalacja była niecodziennym widokiem. Goście mogli swobodnie przemieszczać się przez książki, podnosić wybrane tomy i zabierać je ze sobą do domu. Pozostałe zostały usunięte przez służby porządkowe o świcie.
Obejrzyjcie filmik z tego wydarzenia:
źródło: publio.pl i www.mnn.com
komentarze [22]
Król bez ubrania jest nagi.
Głupi i próżny postępek jest głupi i próżny, nawet jeśli, albo tym bardziej, gdy przyciąga uwagę (bo o to chodziło, a nie o żadną sztukę czy przesłanie).
Podoba mi się. Przez chwilę wyobraziłam sobie co by było, gdyby miasta, zamiast warkotem silników, wypełnione były szumem przewracanych kartek, a ulicami płynęły rzeki książek, z których każdy przechodzień mógłby zaczerpnąć tytuł dla siebie. To była fajna wizja.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAle tutaj nie było szumu kartek, a książki nie płynęły, lecz były deptane przez czytelników?????!!! Skandal! I powtórzę: beznadziejny pomysł.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Napisałam: "wyobraziłam sobie, co by było gdyby", a nie "Książki płynęły, a kartki szumiały". Ty widzisz tam książki poniewierane, ja - odkrywane i przygarniane przez przechodniów. Taka jest moja interpretacja tego wydarzenia; i jest w równym stopniu uprawniona co Twoja.
Wg mnie leżenie kilka godzin na jezdni książce nie uwłacza; znacznie smutniejsze jest zaleganie w...
Dokładnie, poza tym to forma happeningu
sztuka wychodzi z akcją do ludzi i o to w tym chodzi.
A co Ci się spodobało w "wykonaniu" czyli w braku szacunku do książek? Ot, zwykła ciekawość miłośnika książek.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSzacunek do książek nie oznacza dla mnie traktowania ich jak coś świętego tylko o wchodzenie w kontakt z nimi. Mają przekazywać myśl jakąś ideę, tutaj artysta przez multiplikację chciał przekazać że natura czy tym samym książka są ważniejsze i nie można o tym zapomnieć pośród otaczającej dżungli technologicznej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTrochę nie podoba mi się takie rozrzucanie książek po ulicach. Jakoś nie mogę na to patrzeć. Nie można było ich chociaż ułożyć stosami? Wyglądałoby o wiele ciekawiej i efektywniej :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa też jestem tego zdania co Ty i JoieDeVivre, wydaje mi się jednak, że chyba wiem, dlaczego takie było to wykonanie, budzące zwykły niesmak (poprzez brak szacunku dla książek). Otóż- chodziło tutaj o "artyzm"- zwykłe wyłożenie książek na paletach nie będzie tak... widowiskowe(?), szokujące, no i jak widać- w pewnym sensie jakiś skutek został osiągnięty, bo o wydarzeniu...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
BEZ-NA-DZIEJ-NY POMYSŁ!!!!
A wystarczyło jak pisze JoieDeVivre" "... ułożyć książki w stosy na paletach. Okładkami do góry.
Książka poszanowana, każdy widzi co bierze. Ulica zablokowana, forma protestu jest. Postawiłabym jeszcze między paletami stoiska z drzewkami.
Bierzesz książkę, płacisz symboliczną kwotę za drzewko.
Potem miasto je zasadzi. Ku poszanowaniu literatury i...
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Żyjemy w głupich czasach. Coraz mniej rzeczy nas szokuje. Tym bardziej trzeba się postarać, żeby zostać zauważonym. Stąd kontrowersyjne pomysły. Swoją drogą współczuję autorom tego pomysłu, jest pożal się Boże żałosny. Ale wiem, może założenie było takie: skoro ludzie mają nosy tylko w telefonach, i nie widzą czubków swoich butów, to jak się jeden z drugim wyrżnie na bruku...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Chodzenie po książkach ma mnie zachwycać, a może wyzwolić we mnie chęć do czytania? Czytający będą wściekli, widząc takie marnotrawstwo, a druga strona pewnie nie zauważy nawet słowa pisanego.
Zdjęcia wyglądają niczym wysyp śmieci. Według mnie nie tędy droga.
Pomysł był, a realizacja jak wyszła każdy widzi.
A wystarczyło ułożyć książki w stosy na paletach. Okładkami do góry.
Książka poszanowana, każdy widzi co bierze. Ulica zablokowana, forma protestu jest. Postawiłabym jeszcze między paletami stoiska z drzewkami.
Bierzesz książkę, płacisz symboliczną kwotę za drzewko.
Potem miasto je zasadzi. Ku poszanowaniu literatury i...
Światełka wyglądają ładnie i mam wrażenie, ze na filmie książki powoli z tej ulicy znikają - są przytulane przez przechodniów? Póki nie pada, jest jeszcze pół biedy - to cienie, nie zacieki. Ale książki leżące bezładnie na ulicy kojarzą mi się raczej z wojną - tak wyglądały ulice po rewizjach i bombardowaniach - nie ze sztuką. Książki jako samochody. Bardziej adekwatnych...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zdecydowanie się zgadzam. Od razu zaczęłam się zastanawiać jakim innym materiałem zapełnić tę ulicę.
Potraktowano książki jak wielokolorową makulaturę o zróżnicowanej fakturze i wielkości. Tylko i wyłącznie jak surowiec.
Ciekawa inicjatywa, a jednak szkoda mi tych sponiewieranych, zostawionych na pastwę śmietnika książek, nawet jeśli zostały podarowane przez Armię Zbawienia i nikt z gości ich nie chciał.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Podpisuję się pod Tobą, allison.
Gdyby tak te książki, których nikt nie chciał, zostały ofiarowane szkołom/domom dziecka czy opieki itp, byłoby to lepsze rozwiązanie... (aczkolwiek ostatnio spotkała mnie dziwna sytuacja- zaproponowałam pewnemu bibliotekarzowi, że przyniosę książki które nie są mi już potrzebne (wyrosłam/nie mój gust itp)- ze zdziwieniem usłyszałam, że na...