Czy książki powinny przejść na dietę?

LubimyCzytać LubimyCzytać
05.01.2016

Na pewno nie uszło niczyjej uwagi, że książki ostatnimi czasy są coraz grubsze. Wedle badania, przeprowadzonego na ponad 2500 książkach z list bestsellerów „New York Timesa”, w 1999 roku bestseller miał średnio 320 stron, dziś liczba ta oscyluje wokół 400. Firma VerveSearch, odpowiedzialna za badanie, oszacowała więc, że w ciągu ostatnich lat książki „przytyły” o około 25%. Dlaczego tak się dzieje?

Czy książki powinny przejść na dietę?

Teorie są różne. Na łamach „The Guardian” skomentowali to zjawisko specjaliści od rynku wydawniczego i marketingu. James Finlayson z VerveSearch, przyczyn upatruje w digitalizacji publikacji.

Rozmiar przestaje mieć znaczenie, jeśli kupujemy książkę w księgarni internetowej albo po prostu ładujemy ją na czytnik. Zaczynamy się nad jej grubością zastanawiać dopiero kupując wydanie drukowane.

Agentka literacka Clare Alexander utrzymuje z kolei, że sprawa grubości książek to zmiana kulturowa, której nie należy się dziwić i jest swego rodzaju odpowiedzią rynku na popyt na konkretne gatunki literackie. Najpopularniejsze są romanse i kryminały, i to te właśnie książki są najgrubsze.

Ciekawą teorię ma na ten temat wydawca Max Porter. Według niego, przykład popularności sprzedaży całych sezonów seriali na DVD pokazuje, że jest zapotrzebowanie na długie, skomplikowane wątki i intrygi. Barokowe prowadzenie narracji, mnogość postaci, szczegółowość to coś, co czytelnicy cenią i co im się podoba. Książki są coraz obszerniejsze, bo wynika to z potrzeb czytelników, którzy najwidoczniej mają i cierpliwość i ochotę zagłębić się w książkę, która zupełnie ich pochłonie.

Jest to w opozycji do krótkich form informacyjnych czy klipów filmowych na Facebooku i Youtube, którymi karmimy się cały dzień. Szukamy czegoś, co każe nam wyłączyć telefon i zamknąć laptopa.

Rzeczywiście, patrząc na statystyki sprzedaży i listy bestsellerów można zauważyć, że dominują na nich opasłe serie wydawnicze. Ken Follet i jego cykl Stulecie, George R. R Martin i Pieśń Lodu i Ognia czy nasi rodzimi Katarzyna Bonda i Jarosław Grzędowicz nie należą do autorów, którzy lubią się streszczać, a czytelnikom zdaje się to wcale nie przeszkadzać. Książki grubsze mogą też lepiej się kojarzyć, lepiej sprzedają się w okresie świątecznym i przedwakacyjnym, kiedy wiemy, że będziemy mieli więcej czasu na relaks i lekturę.

Wygląda też na to, że przyzwyczailiśmy się to pewnego standardu objętości „porządnej” książki i niejednokrotnie podejrzliwie spoglądamy na książki cieńsze. I wreszcie, może też chodzić o cenę. Książki są dość drogie, i kupując drukowaną, grubą książkę ma się poczucie, że są to pieniądze dobrze wydane. Clare Alexander dodaje, że właśnie dlatego cieńsze publikacje trudniej sprzedać:

Problem pojawia się przy nowelach, książkach cienkich, czy zbiorach opowiadań. Ich cena z przyczyn oczywistych nie może odbiegać za bardzo od pewnego minimum i kupujący zaczynają się zastanawiać, czy są one tego warte. Na rynku wydawniczym nie ma „złotego środka”, najtrudniej sprzedaje się i promuje wszystko, co jest średnie – książki średnio drogie, o średniej objętości są zazwyczaj średnio popularne.

Jakie jest Wasze zdanie? Czy książka im grubsza, tym lepsza?

A może wśród noworocznych czytelniczych postanowień jest jedno, które brzmi: będę czytać grubsze książki?


komentarze [172]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Małgosia Nieobecna - awatar
Małgosia 29.01.2016 16:19
Czytelniczka

Ale tylko cenową :))

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awatar
konto usunięte
29.01.2016 14:35
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Daria Dulas - awatar
Daria Dulas 12.01.2016 22:44
Czytelniczka

Jedyną wadą grubej książki jest jej ciężar w torebce, gdyż aktualnie czytaną książkę noszę ze sobą wszędzie (nie wiadomo, kiedy będę się nudzić w kolejce w sklepie lub w autobusie).
Przede wszystkim jednak podziwiam pisarzy, którzy tworzą powieści sięgające 1000 i więcej stron - wydaje mi się, że trzeba mieć na prawdę dobrze zorganizowany umysł i bardzo rozwiniętą...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
radomir  - awatar
radomir 12.01.2016 19:46
Czytelnik

Jest takie powiedzenie "Amerykanie lubią grube książki i chude kobiety", myślę jednak, że można je odnieść nie tylko do mieszkańców Stanów. Osobiście wolę średniej grubości książki - te cienkie wyglądają jakby autor nie miał zbyt wiele do powiedzenia, a te grube odrzucają na zasadzie "mam się męczyć z czymś takim?". Skoro jednak nie powinniśmy oceniać książki po okładce, to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
FannyBrawne  - awatar
FannyBrawne 11.01.2016 17:30
Bibliotekarka

Wszystko zależy od książki. Są takie, które mimo dużej objętości pochłonęłam bardzo szybko(Ptaki ciernistych krzewów), są takie, których nie przeczytałam w dwa dni, ale mimo to są doskonałe(Nędznicy, jak można by to skrócić?), są książki, które mogłyby być dłuższe, żeby rozwinąć pewne...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jola  - awatar
Jola 11.01.2016 08:33
Czytelnik

Ostatnio czytam tylko grube książki. Zasiadając do czytania takiej książki mam poczucie, że oto ktoś opowiada mi ciekawą historię. Bo przecież książka musi mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Do najgrubszej książki jaką czytałam zalicza się książka "Kochankowie i kłamcy". Miała ponad 700 stron, ale już pod koniec nie pamiętałam co było na początku. Wiem tylko, że akcja...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
snerta  - awatar
snerta 10.01.2016 14:12
Czytelnik

Na ogół celuję w opasłe tomiszcza, bo im więcej literek, tym lepiej... teoretycznie. Moim zdaniem wszystko jest zależne od tego, o czym pisarz chce pisać i co ma ciekawego do powiedzenia. Podczas czytania krótkich książek, zdarzyło mi się myśleć, że wszystko to jest nazbyt rozwleczone i każde kolejne słowo nie wnosi kompletnie nic do fabuły, stanowi jedynie zapychacz, ale...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Audrey  - awatar
Audrey 09.01.2016 19:08
Czytelniczka

Mnie zbytnio nie przeszkadza grubość książki, pod warunkiem, że jest warta czytania. Cienkie powieści też bywają nijakie. Dlatego nie rozliczam literatury na ilość stron, a jeśli książka jest godna uwagi to sama się obroni. Tym bardziej jak fabuła wciągnie i człowiek traci świadomość istnienia :)

Warto zauważyć, że część serii jest łączona w jeden gruby tom, jak np.:...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
stangres  - awatar
stangres 08.01.2016 20:17
Czytelnik

Ja osobiście lubię jeśli książka (oczywiście tylko gdy autor potrafi ją napisać w sposób, który nie pozwala oderwać się od tekstu) jest bardziej "otyła" i nie chciałbym aby takie pozycje przechodziły na dietę. Znam jednak też takie pozycje którym by się to przydało, za przykład mogę podać książki z cyklu "Malowany człowiek" Petera V. Bretta. Kiedy w Polsce ukazały się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Horror_Book_Devourer  - awatar
Horror_Book_Devourer 07.01.2016 20:46
Autorka

Moda na szczupłe i zgrabne ciała u ludzi, dzięki Bogu, nie przeniknęła do świata książek. Jasne są takie utwory, które powinny być jeszcze krótsze, bo czytanie to istna mordęga (w większości przypadków odkładam takie książki na długi czas licząc, że może do nich dojrzeję, ale czasem jest w nich jakiś wątek, który mnie trzyma i nie wypada zaprzestać czytać :)). Jednak każdy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
K_Schmidt  - awatar
K_Schmidt 08.01.2016 19:21
Czytelniczka

Nie każdy genialny tekst powinien przybierać na wadze. Są opowieści, które są najlepsze w swej prostocie i forma "kameralna" jest dla nich najodpowiedniejsza. Nie wyobrażam sobie np. napompowanej do 500 stron wersji "Małego Księcia". ;) Cała sztuka w tym żeby forma, a więc i długość, została przez autora odpowiednio dobrana do tego, co ma do powiedzenia...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się