Niepodrabialni

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
12.10.2013

Czytam teraz dwie książki po raz drugi, a odnoszę wrażenie, jakbym czytała je po raz pierwszy. I zaskakuje mnie, jak najdoskonalsze formy literatury mogą tak na nas działać i skłaniać do powrotu.

Niepodrabialni

Nie pierwszy raz czytam drugi raz. Kilkakrotnie sięgałam po Mistrza i Małgorzatę. Wielokrotnie czytałam Grę w klasy. Każdorazowo doświadczenie było inne, ale mimo wszystko książka wydawała mi się już dobrą znajomą - taką, z którą już niejedno piwo wypiłam. W tym przypadku jest inaczej.

Ada albo żar i Cząstki elementarne - książki te różni wszystko, ale i wiele łączy. A przynajmniej wierzę, że zdolny eseista byłby w stanie taką tezę postawić i udowodnić. Ale siebie nie mam za takiego zdolniachę. Skromnie chcę skupić się wyłącznie na języku.

Bo fabułę już przecież w obu przypadkach znam. Tu jest o losach kazirodczego związku rodzeństwa, które oficjalnie uchodzi za kuzynostwo. Tam o samotności jednostki nam współczesnej, o rozpadzie społeczeństwa i o seksie, który nie daje najmniejszego w tym świecie pocieszenia. Ale „re-czytając”, nadal mnie to interesuje. Czytam drugi raz - i wciąż mnie wciąga. Czytam - i nadal mnie to bawi. Dlaczego? Jak to działa?

I w tym momencie okazuje się, że wszystko tych dwóch pisarzy łączy. Biedny Houellebecq! Gdyby czytał te słowa, co nigdy nie będzie na szczęście mieć miejsca, to by się może nawet oburzył. E, nieprawda. Po swojemu by to pogardliwie zmilczał. Wiadomo bowiem, że nie znosi on Nabokova. Nie istnieją, bo nie mogą, sprzężenia zwrotne między tymi dwoma, ale istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że i Nabokov by za Houellebecqiem nie przepadał. Dlaczego więc porywam się na takie karkołomne bluźnierstwo?

Bo tak.

A tak na poważnie to dlatego, że choć styl i jednego, i drugiego pisarza znacząco się różnią, mają jednak wiele punktów wspólnych. Jednym z nich jest ich niepodrabialność.

Zdolny stylista mógłby naśladować większość autorów. Mógłby się porwać na Czechowa, Moravię czy nawet na Lema. I gdyby bardzo się w nich wczytał, gdyby bardzo lub od niechcenia się postarał, udałoby mu się osiągnąć efekt maksymalnie podobny do oryginału. Niektórzy są w stanie to zrobić. Ale nawet najzdolniejszego z nich przerosłoby zadanie pisania Nabokovem czy Houellebecqiem. Choć z różnych powodów.

Bawiły ich oboje niezgrabne młodzieńcze próby życia, smuciła mądrość czasu (Nabokov, „Ada albo żar”).
Nabokovem nie sposób pisać, bo przecież kto podoła takiemu łączeniu zabaw słowem z przewrotnym dowcipem? No i cały ten klimat: tu sielskość, tu erotyzm, tu mrugnięcie okiem do czytelnika, tu beztroska elokwencja. Nie da rady. Trzeba za Nabokovem gonić, z przyjemnością łowić go słowo po słowie. Ten styl jest nie do podrobienia. Za każdym razem zadziwia mnie ta zdolność autora "Ady" do tego, by mnie tak czarownie omotać. Chytry, zaprawdę sprytny to autor, tak manipulujący moją uwagą.

A z Houellebecqiem jeszcze gorzej. Jak on mną wodzi za nos, i to czym? I to jak? Używając absolutnego minimum środków. Proste zdania. Niektórzy powiedzieliby, że zbyt proste. Czasem podrasowane na quasi-naukowe. Czasem błyśnięcie czegoś, co ociera się o poezję. Ale jak to zdefiniować? Jak pisać Houellebecqiem? Pamiętając o tym, by w jednym akapicie niekoniecznie jedno wynikało z drugiego? Śmieszne łączyć ze smutnym w taki sposób, że przed tym smutkiem nie można się wręcz obronić, ale wciąż jest on nie do końca serio, wciąż zaprawiony kpiną, jak wszystko? Dziwne, ale tego nie da się podrobić. Dzięki prostocie tego stylu, jego przezroczystości.

W zasadzie samotny, od czasu do czasu utrzymywał jednak stosunki z innymi ludźmi (Houellebecq, „Cząstki elementarne”).
Niektórym wyda się to zapewne głupie, ale cieszą mnie takie zdania jak to. Jak można coś takiego tak zwyczajnie napisać? Cóż, do tego trzeba mieć kurtkę z futrzanym kapturem i być Houellebecqiem.


A jacy pisarze są nie do podrobienia według Was i dlaczego?
____________________________________________
Przeczytaj także:

Pora się tłumaczyć
W aucie z autorem
Książkowe podrzutki i wygnańcy


komentarze [8]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
violino 14.10.2013 00:05
Czytelniczka

A dla mnie takim autorem jest Bruno Schulz. To bodaj jedyny autor, którego czytałam, bez przesady, wszystkimi zmysłami. Kiedy opisywał świerszcze cykające w letnim skwarze, ja to słyszałam, czułam na sobie te gorące promienie słońca, było mi niemal gorąco, z ulgą wchodziłam w cień kamienic. Nadal to czuję, słyszę, widzę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mateusz Cioch 12.10.2013 22:23
Czytelnik

krawtom34: mi się wydaje, że każdy woli być unikatowy, nikt nie chce kopiować niczyjej pracy dlatego też nie znam żadnego pisarza, który stara się kogokolwiek kopiować lub naśladować Ale każdy szuka swojego głosu, a zanim uda mu się znaleźć inspiruje się swymi mistrzami. Krytycy zgadzają się, że pierwsza powieść Kerouaca, "The Town and...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
patrycja76 12.10.2013 20:51
Czytelniczka

Faulkner - nie będę tu oryginalna; kocham Go i nic na to nie poradzę. Kocham Jego styl, te niekończące się zdania, rozchwianą akcję, która zmusza do przerywania lektury i wracania do poprzednich stron, klimat amerykańskiego Południa, który opisuje. Jest mój.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ola Loobeensky 12.10.2013 19:54
Bibliotekarka

Najbardziej niepodrabialnym pisarzem świata jest Luigi Serafini.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
krawtom34 12.10.2013 14:21
Czytelnik

mi się wydaje, że każdy woli być unikatowy, nikt nie chce kopiować niczyjej pracy dlatego też nie znam żadnego pisarza, który stara się kogokolwiek kopiować lub naśladować

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
aaa2828 12.10.2013 10:42
Czytelnik

Być może dlatego, że nie jestem pochłaniaczem literatury w stopniu zaawansowanym, a raczej powolnym koneserem, nie spotkałem się jeszcze z książkami dwóch innych ludzi, które byłyby znacząco do siebie podobne. Małe fragmenty tworów owszem, ale w większej skali zawsze dało się odnaleźć "to coś" (porównania, warstwę emocjonalną, jakieś charakterystyczne zdania, sposób...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Gosia2709 12.10.2013 09:48
Czytelniczka

Moim zdaniem nie do podrobienia jest Albert Camus. Podoba mi się to, że nie ocenia, nie komentuje. "Dżuma" - moja ulubiona książka - jest tego świetnym przykładem. Opisuje co widzi bohater, ale wzbrania się przed ujawnieniem jego uczuć. Mój mózg pracował na pełnych obrotach przy czytaniu "Dżumy", bo cały czas miałam w głowie jedno pytanie : co też musi się dziać teraz...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Joanna Janowicz 11.10.2013 12:00
Czytelniczka

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post