Syn swojego ojca
(www.telegraph.co.uk)
Brytyjski autor, Martin Amis, syn pisarza i poety Kingsleya Amisa, zasugerował niedawno, iż znane nazwisko szkodziło jego literackiej karierze i było ciężarem nie tylko w zawodowym życiu.
W wywiadzie udzielonym jednej z brytyjskich stacji radiowych Martin Amis przyznał, że życzyłby sobie większego rozgraniczenia między sobą a swoim słynnym ojcem. Stwierdził także, iż nazwisko, które nosi, ma zły wpływ na jego karierę i jest dla niego życiowym ciężarem. Życie bez niego byłoby prostsze - dodał.
Martin Amis jest synem sławnego ojca, także pisarza, Kingsleya Amisa (1922-1995). Ojciec zadebiutował w latach 50. słynną powieścią „Jim Szczęściarz”, która weszła do klasyki dwudziestowiecznej prozy brytyjskiej. Syn nawiązuje do tego w przywoływanym wywiadzie, twierdząc z ublewaniem: Moi rozmówcy podświadomie myślą, że urodziłem się w 1922 roku i napisałem Lucky Jima, gdy miałem sześć lat.
Martin poszedł w ślady ojca, co rozpoczęło swego rodzaju literacką rywalizację. Kingsleyowi, w przeciwieństwie do syna, udało się zdobyć nagrodę Bookera (w 1986 roku za powieść „Stare diabły”), najbardziej pożądane wyróżnienie dla piszących w języku angielskim. Ojciec niechętnie patrzył na poczynania literackie syna, w swych esejach podaje jego twórczość za przykład, jak niezrozumiała i mało ciekawa jest współczesna proza. Powieść „Forsa”, uznaną za największe dokonanie literackie Martina Amisa, określił jako nudną i egocentryczną.
Syn "rozprawia" się z ojcem w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Doświadczenie”. Zdaje się, iż napisał je kierowany między innymi potrzebą rozliczenia skomplikowanej relacji z Kingsleyem, trudnej zarówno na poziomie życia rodzinnego, jak i rywalizacji zawodowej. Kingsley Amis nie był bowiem wzorową głową rodziny, bardziej interesowały go alkohol i kobiety, który ostatecznie rozbiły jego małżeństwo.
komentarze [2]
Wyżej cenię twórczość Kingsleya jako bardziej spójną i dowcipną.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post