Tomek

Profil użytkownika: Tomek

Warszawa Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 2 dni temu
352
Przeczytanych
książek
352
Książek
w biblioteczce
352
Opinii
3 692
Polubień
opinii
Warszawa Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Zdecydowanie najlepsza część „trylogii parku rozrywki”. Najlepsza, choć trudno mówić to o dziele wybitnym, czy choćby znakomitej powieści. Zdecydowanie nie. Daleko jej o ocierającej się o doskonałość „Najgorętszej plaży w Finlandii” czy nieco słabszej, ale brawurowej, „Małej Syberii”. Jednak w porównaniu z „„Czynnikiem królika” i „Paradoksem łosia” to krok w stronę tego czym proza Attiego Tuomainena ma być – błyskotliwym połączeniem humoru i sensacji.
W „Teorii bobra” mamy pierwszą w tym cyklu zagadkę kryminalną z prawdziwego zdarzenia i bohatera, który nie tylko miota się po kolejnych akapitach, ale tę zagadkę musi rozwiązać. I to z kilku powodów. Na dodatek bohater ten przestaje być tylko semi rain manem z „Czynnika…” czy idiotą z „Paradoksu…”. W „Teorii…” Henri Koskinen staje się prawdziwą postacią literacką. Nie tylko stawia czoła problemom, ale odbywa podróż wewnętrzną – wydarzenia zmieniają go, staje się innym człowiekiem.
Atutem „Teorii bobra” jest też próba stworzenia satyry społecznej. Tuomainen pochyla się nad figurą „nowego mężczyzny”, aktywnego nie tylko w sferze pracy i zarabiania pieniędzy, ale próbującego też aktywnie uczestniczyć w procesie wychowawczym; rzeczywistego partnera, a nie tylko gorszą, ale silniejszą połowę. Chwilami Tuomainenowi ta satyra całkiem zgrabnie wychodzi, jego obserwacje są celne. Ale to tylko krótkie chwile, a obserwacje nie prowadzą do żadnych interesujących wniosków. I tu widać najlepiej w czym tkwi największy problem prozy Attiego Tuomainena.
Fiński pisarz prawie do początku dążył do stworzenia prozy cobenowskiej– dramatów, które mają uświadomić czytelnikom, że największą wartością jest związek w ramach klasy średniej. W swoich najlepszych momentach – „Człowieku, który umarł” i „Najgorętszej plaży w Finlandii” – Tuomainen schemat ten podważał, albo uciekał w ousiderską komedię ludzkich małości. W „trylogii parku rozrywki” – o ile od początku miał wszystko zaplanowane – konsekwentnie dążył do uświęcenia wspólnych zakupów, posiłków (oczywiście zdrowych) i wieczorów z serialem. Na pewno są to jakieś wartości, niektórzy sobie je chwalą, wielu/wiele – świadomie lub nie – tak sobie wyobraża szczęście, ale trudno tu mówić o absolucie. W świecie Attiego Tuomainena tym absolutem się staje. To mało twórcze. A odnalezienie rodziny czy wspólnoty, swojego miejsca w świecie, może i ma urok, ale jest jednak mało inspirujące. Na pewno nie skłania do myślenia.
I właśnie „Teoria bobra” do tego myślenia nie skłania. To po prostu rozrywka z pretensjami do podrzucania nam jakiegoś systemu wartości. Wyższej klasy i w lepszym guście niż dwie poprzednie powieści cyklu czy większość wydawanej w naszym kraju literatury popularnej, ale jednak tylko poślednia rozrywka.

Zdecydowanie najlepsza część „trylogii parku rozrywki”. Najlepsza, choć trudno mówić to o dziele wybitnym, czy choćby znakomitej powieści. Zdecydowanie nie. Daleko jej o ocierającej się o doskonałość „Najgorętszej plaży w Finlandii” czy nieco słabszej, ale brawurowej, „Małej Syberii”. Jednak w porównaniu z „„Czynnikiem królika” i „Paradoksem łosia” to krok w stronę tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najlepsza praca Tarantino od czasów pierwszego „Kill Bill”. Jest zabawna, przewrotna i, chociaż chwilami krwista, podana w bardzo lekki sposób. Mamy tu, podobnie jak we wszystkich pracach tego twórcy, sporo liter; główne wątki meandrują pomiędzy dygresyjnymi drugo- i trzecioplanowymi epizodami, ale Tarantino nie popełnia tu błędu ze swoich ostatnich – zwłaszcza „Django” i „Nienawistnej ósemki” – filmów: ani przez chwilę nie mamy wrażenia, że opowieść jest przegadana.
O wielkiej miłości twórcy „Pulp Fiction” mówiło się głośno od początków jego kariery. Przy trzecim filmie – „Jackie Brown” – zaczął z niego czerpać pełnymi garściami. Chętnie popisywał się wiedzą o kulturze pulp w wywiadach. Jednak wszystko to był poziom geekowski, typowa wiedza zachwycającego się czymś bezrefleksyjnie maniaka, jakich wielu, zwłaszcza w środowiskach, wielbicieli kina, muzyki i komiksów.
W „Spekulacjach o kinie” Tarantino pokazuje zupełnie inną twarz. Okazuje się eseistą i krytykiem równie sprawnym jak reżyserem. Nie ma tu fanowsko/geekowskiej czołobitności, jest za to wnikliwa analiza oraz próby osadzenia omawianych filmów zarówno w popkulturowej tradycji, jak i kontekście czasów, w których omawiane kino było tworzone. Już nie mówiąc o jeździe obowiązkowej w tego typu publikacjach, czyli analizie każdej z części składowych dzieł. I Tarantino pokazuje, że jest krytykiem filmowym bijącym o głowę dziewięćdziesiąt dziewięć procent parających się pisaniem o kinie i serialach w naszym kraju. Potrafi znaleźć niedoskonałości w swoich ulubionych filmach i docenić niektóre elementy dzieł których nie ceni, albo po prostu nie cierpi.
A ponieważ żyje w Stanach Zjednoczonych, gdzie retoryka jest jedną z najwyżej cenionych umiejętności, potrafi uatrakcyjnić swoje wywody o ruchach kamery, szerokich ujęciach czy sprytnych twistach w scenariuszu smacznymi plotkami z życia i pracy legendarnych gwiazd.
A ponieważ stosuje przy tym formułę języka mówionego, podczas lektury można poczuć się jak na spotkaniu z elokwentnym, wyluzowanym kolesiem.
Ta efektowna forma jest bardzo ważna. Same teksty idealne bowiem nie są. Zawsze świetne merytorycznie, czasem sprawiają wrażenie niedoszlifowanych formalnie: didaskalia zaburzają nurt wątku głównego, a puenty są wysilone, albo ich po prostu nie ma. Tak, jakby Tarantino było dużym dzieckiem (na takiego zresztą pozuje), które znudzone jedną zabawką odrzuca ją i zabiera się za kolejną.
„Spekulacje o kinie” są w jeszcze jednym podobne do filmów Tarantino. Wbrew temu, co podprogowo sugeruje reżyser, nie jest to kino klasy B. Od czasów „Pulp Fiction” mamy tu do czynienia z inteligentnie opakowanym maistreamem. Podobnie jest z filmami omawianymi w tej książce. Efektowne, błyskotliwe teksty Tarantino najczęściej są dużo lepsze, na pewno lepiej przystające do współczesności, niż filmy, którymi mały i nastoletni Quentin zachwycał się w młodości. Jednak kino to, obok smartfonów, najdynamiczniej rozwijająca się dyscyplina sztuki użytkowej. Dziś klasyki – nie tylko zresztą pulpowe – końca lat sześćdziesiątych i całej następnej dekady mocno tchną naftaliną, a chwilami po prostu śmieszą.
„Spekulacje o kinie” bawią, ale to smak nowoczesnej rozrywki najwyższych lotów, popkulturowej zabawy, która jest czymś więcej niż tylko zabawą. Dlatego, choć nie jest to rzecz bez wad, można spokojnie powiedzieć, że mamy do czynienia z absolutnym majstersztykiem.

Najlepsza praca Tarantino od czasów pierwszego „Kill Bill”. Jest zabawna, przewrotna i, chociaż chwilami krwista, podana w bardzo lekki sposób. Mamy tu, podobnie jak we wszystkich pracach tego twórcy, sporo liter; główne wątki meandrują pomiędzy dygresyjnymi drugo- i trzecioplanowymi epizodami, ale Tarantino nie popełnia tu błędu ze swoich ostatnich – zwłaszcza „Django” i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Wielki Gatsby” i „Ojciec chrzestny” XXI wieku. Mistrzowskie domknięcie wybitnej trylogii; serii, który odświeżyła i wyniosła typową powieść mafijno-gangsterką do poziomu literatury wysokiej. Mistrzowskie domknięcie, choć „Miasto w ruinie” nieco ustępuje dwóm poprzednim częściom cyklu o Danny’m Ryanie. Brak mu pulsującej energii „Miasta w ogniu” i emocjonalnej huśtawki „Miasta marzeń”. Nieco ustępuje, choć większość współczesnych pisarzy, na pewno twórców sensacyjnego i obyczajowego popu, od Dona Winslowa dzielą lata świetlne.
Największym problemem „Miasta w ruinie” jest wątła fabuła. Wiadomo, że to zwieńczenie cyklu, więc trzeba pozamykać wątki. Tyle, że materiału mamy tu na krótką, góra, dwustustronicową powieść. Tymczasem Winslow chciał wycisnąć z tego klasyczny, dwa razy większy rozmiar. Pewnie dlatego, w odróżnieniu od „Miasta w ogniu” i „Miasta marzeń”, historia rozkręca się tu powoli. Zamiast trzęsienia ziemi mamy snującą się obyczajówkę z życia uciekającego przed przeszłością „grzesznika mimo woli” w „mieście grzechu”.
Akcja rozkręca się powoli, lecz ani przez chwilę nie ma mowy o nudzie. Melodia i rytm opowieści sprawiają, że płyniemy przez kolejne zdania niezauważalnie zbliżając się do wodospadu. Wtedy sprawy nabierają zapierającego dech tempa.
Ale nie tylko narracyjna maestria sprawia, że lektura „Miasta w ruinie” jest więcej niż przyjemnością. Winslow po raz kolejny udowadnia, że w stawianiu zdań prostych oznajmujących nie ma sobie równych, zaś powszechnie podziwiany, lapidarny, hemingwayowsko-telegraficzny styl Jamesa Ellroya to przy jego prozie patetyczna rozwlekłość. Pokazuje też, że pod właściwymi palcami z pozornie bezdusznego, dziennikarskiego stylu – w tym starym, dobrym znaczeniu, gdy w mediach chodziło o informacje, a nie clickbaity –mogą wyzierać wulkany emocji. I to nie tylko emocji małomównych „mężczyzn z przeszłością”, bo w „Mieście w ruinach” pojawiają się wyraziste postacie kobiece; co najmniej dwie z nich to portrety znakomite.
Ale jakość trzeciej powieści o Danny’m Ryanie to nie tylko językowo-literackie technikalia. Winslow, co udowodnił zwłaszcza w cyklu „Z psich pazurów”/„Kartel”/„Granica” jest też doskonałym reporterem dokumentującym ewolucję mrocznej strony współczesności. Tym razem za cel obrał wielkie korporacje, które ponoć miały skolonizować amerykański przemysł rozrywkowy i ostatecznie strącić z planszy zorganizowaną przestępczość. Pisarz przekonująco udowadnia, że taka rzeczywistość – bardzo chętnie pokazywana przez telewizyjne stacje telewizyjne i portale dla klasy średniej z ambicjami – jest zbyt poważnym uproszczeniem, a źródłem kontenerów banknotów są nie tylko drukarnie i kredyty bankowe. Tyle, że wielkie korporacje stać na wybitnych księgowych.
No i jest „Miasto w ruinie” – widać to najwyraźniej, gdy czytamy trylogię Danny’ego Ryana w całości – kolejną emanacją amerykańskiego egzystencjalizmu. Filozofii, a właściwie sposobu myślenia, stanowiącej przeciwieństwo folderowego „Amerykańskiego snu”. Bardzo gorzkiej refleksji na temat sensu i ceny życia.
Fascynująca, poruszająca i emocjonująca literatura. Proza, którą trudno będzie przebić. Na pewno twórcom parającym się gangsterką. W tej dyscyplinie Don Winslow nie ma dziś sobie równych.

„Wielki Gatsby” i „Ojciec chrzestny” XXI wieku. Mistrzowskie domknięcie wybitnej trylogii; serii, który odświeżyła i wyniosła typową powieść mafijno-gangsterką do poziomu literatury wysokiej. Mistrzowskie domknięcie, choć „Miasto w ruinie” nieco ustępuje dwóm poprzednim częściom cyklu o Danny’m Ryanie. Brak mu pulsującej energii „Miasta w ogniu” i emocjonalnej huśtawki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Tomek

z ostatnich 3 m-cy
Tomek
2024-05-22 13:01:22
Tomek dodał książkę Teoria bobra na półkę i dodał opinię:
2024-05-22 13:01:22
Tomek dodał książkę Teoria bobra na półkę Przeczytane, Posiadam i dodał opinię:

Zdecydowanie najlepsza część „trylogii parku rozrywki”. Najlepsza, choć trudno mówić to o dziele wybitnym, czy choćby znakomitej powieści. Zdecydowanie nie. Daleko jej o ocierającej się o doskonałość „Najgorętszej plaży w Finlandii” czy nieco słabszej, ale brawurowej, „Małej Syberii”. Jedn...

Rozwiń Rozwiń
Teoria bobra Antti Tuomainen
Cykl: Czynnik królika (tom 3)
Średnia ocena:
7.3 / 10
16 ocen
Tomek
2024-05-18 16:28:28
Tomek ocenił książkę Spekulacje o kinie na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-05-18 16:28:28
Tomek ocenił książkę Spekulacje o kinie na
9 / 10
i dodał opinię:

Najlepsza praca Tarantino od czasów pierwszego „Kill Bill”. Jest zabawna, przewrotna i, chociaż chwilami krwista, podana w bardzo lekki sposób. Mamy tu, podobnie jak we wszystkich pracach tego twórcy, sporo liter; główne wątki meandrują pomiędzy dygresyjnymi drugo- i trzecioplanowymi epizo...

Rozwiń Rozwiń
Spekulacje o kinie Quentin Tarantino
Średnia ocena:
7.7 / 10
63 ocen
Tomek
2024-05-03 23:31:08
Tomek ocenił książkę Miasto w gruzach na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-05-03 23:31:08
Tomek ocenił książkę Miasto w gruzach na
8 / 10
i dodał opinię:

„Wielki Gatsby” i „Ojciec chrzestny” XXI wieku. Mistrzowskie domknięcie wybitnej trylogii; serii, który odświeżyła i wyniosła typową powieść mafijno-gangsterką do poziomu literatury wysokiej. Mistrzowskie domknięcie, choć „Miasto w ruinie” nieco ustępuje dwóm poprzednim częściom cyklu o Da...

Rozwiń Rozwiń
Miasto w gruzach Don Winslow
Cykl: Danny Ryan (tom 3)
Średnia ocena:
8.7 / 10
26 ocen
Tomek
2024-04-24 01:26:06
Tomek ocenił książkę Paradoks łosia na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-04-24 01:26:06
Tomek ocenił książkę Paradoks łosia na
6 / 10
i dodał opinię:

I znów świetne otwarcie. Akcja, przemoc i nieco surrealistyczny humor. Ale dla tych, którzy czytali „Czynnik krolika” i „Małą Syberię” to nie powinno być zaskoczeniem. Od kilku powieści Antti Tuomainen startuje ze swoimi historiami z wysokiego pułapu. Hitchcock miesza się tu z Tarantino i ...

Rozwiń Rozwiń
Paradoks łosia Antti Tuomainen
Cykl: Czynnik królika (tom 2)
Średnia ocena:
7.1 / 10
51 ocen
Tomek
2024-04-06 22:24:34
Tomek ocenił książkę Christopher Nolan. Reżyser wyobraźni na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-04-06 22:24:34
Tomek ocenił książkę Christopher Nolan. Reżyser wyobraźni na
9 / 10
i dodał opinię:

Literacki ekwiwalent kina Christophera Nolana. Z jednej strony bardzo hermetyczny i – na granicy przegięcia – erudycyjny, jednak z drugiej bardzo efektowny i wciągający niczym rasowy dreszczowiec. Czyta się „Christophera Nolana. Reżysera wyobraźni” znakomicie, mimo, że niektóre akapity trz...

Rozwiń Rozwiń
Tomek
2024-04-02 00:48:45
Tomek ocenił książkę Rajski Zakątek na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-02 00:48:45
Tomek ocenił książkę Rajski Zakątek na
7 / 10
i dodał opinię:

Ćwirlej złapał drugi oddech. Mimo, że zaczyna tłuc w klawisze swojego laptopa w tempie zbliżonym do Remigiusza Mroza, to utrzymuje naprawdę niezły poziom. Na pewno dużo wyższy od rzeczonego Mroza. Jasne, „Rajski zakątek” może i nie jest jego najwybitniejszą powieścią, ustępuje nawet poprze...

Rozwiń Rozwiń
Rajski Zakątek Ryszard Ćwirlej
Cykl: Marcin Engel (tom 3)
Średnia ocena:
7.1 / 10
89 ocen
Tomek
2024-03-19 17:39:38
Tomek i _och_man_ są teraz znajomymi
2024-03-19 17:39:38
Tomek i _och_man_ są teraz znajomymi
Tomek
2024-03-19 15:42:35
Tomek ocenił książkę Pocałunek Judasza na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-03-19 15:42:35
Tomek ocenił książkę Pocałunek Judasza na
7 / 10
i dodał opinię:

Ćwirlej pisał już lepsze kryminały. w jego bogatym dorobku można znaleźć zabawniejsze powieści, a jednak „Pocałunek Judasza” to jedna z najlepszych rzeczy, które napisał.
Druga odsłona cyklu o latach dziewięćdziesiątych to Ćwirlej w pełnej krasie. Sensacyjna, ale mocno okraszona humorem fa...

Rozwiń Rozwiń
Pocałunek Judasza Ryszard Ćwirlej
Średnia ocena:
7.1 / 10
137 ocen

ulubieni autorzy [5]

James Ellroy
Ocena książek:
6,7 / 10
16 książek
4 cykle
58 fanów
Don Winslow
Ocena książek:
8,3 / 10
19 książek
3 cykle
28 fanów
Irvine Welsh
Ocena książek:
6,7 / 10
23 książki
1 cykl
131 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
352
książki
Średnio w roku
przeczytane
39
książek
Opinie były
pomocne
3 692
razy
W sumie
wystawione
351
ocen ze średnią 7,4

Spędzone
na czytaniu
2 310
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
46
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]