Zdecydowanie najsłabsza xiążka jaką przeczytałem w tym roku. Jeśli kogoś interesuje historia Jordana Belforta, lepiej obejrzeć film "Wilk z Wall Street". Zabawniej i krócej.
Ta xiążka to same przechwałki i płytkie pseudorefleksje. Sporo historyjek bez związku, których celem jest jedynie zwiększenie objętości. Strata czasu.
Książka stała w mojej biblioteczce kilka dobrych lat. Tak się złożyło, że dostałem film, więc zgodnie ze swoimi zasadami, pierw czytam książkę, a później sprawdzam, co w filmie zostało przeinaczone, bo przeważnie tak jest. Więc przeczytałem Wilka z Wall Street. No i nie ujęła mnie, jak większości czytelników. Ot historia jednego Żydka, który szybko się dorobił i poznał dragi. Co do tych narkotyków, to jest mnóstwo lepszych książek różne szalone akcje opisujących. Oczywiście, wnioski można i trzeba z tego wyciągnąć, ale sama historia mnie w fotel nie wbiła. A mam w biblioteczce jeszcze drugą część, o której mówi się, że jest słabsza...:)