„Wykreowani na ideał” – rozmowa z Weroniką Ancerowicz

LubimyCzytać LubimyCzytać
25.04.2023

Dzisiejsza młodzież żyje pod ogromną presją, ponieważ musi spełnić oczekiwania wielu osób z najbliższego otoczenia – mówi autorka powieści „Maybe You”. Rodzice, nauczyciele, rówieśnicy – każde z nich ma inne wyobrażenie o tym, jacy powinni być młodzi. Z Weroniką Ancerowicz rozmawiamy o tym, jak młodzież radzi sobie z presją, dlaczego boi się pokazać prawdziwe emocje oraz czy łatwo przychodzi nam ocenianie innych.

„Wykreowani na ideał” – rozmowa z Weroniką Ancerowicz Materiały Wydawnictwa NieZwykłe

[Opis – Wydawnictwo NieZwykłe] Kontynuacja losów Natalie i Blaise’a – bohaterów „For Sure Not You!”

Natalie i Blaise rozpoczynają drugi semestr ostatniej klasy w Westwood Academy. Po tym, w jakich okolicznościach widzieli się ostatnio, oboje zachowują dystans. Natalie coraz gorzej radzi sobie z otaczającą ją presją. Zaczyna balansować na krawędzi i właśnie wtedy Blaise przez przypadek dowiaduje się, co dziewczyna robi, by zapomnieć o całym świecie.

Ich drogi znów się przecinają, a na jaw wychodzą kolejne sekrety. Blaise zdaje sobie sprawę, że nie poznaje już dziewczyny, która kiedyś tak bardzo zalazła mu za skórę. Chłopak musi zdecydować, czy da się ponieść niechęci do Natalie, czy może jednak znajdzie w sobie na tyle empatii, by pomóc jej w odnalezieniu siebie.

Wywiad z Weroniką Ancerowicz, autorką książki „Maybe You”

Barbara Dorosz: Weroniko, szturmem zdobyłaś serca czytelników powieścią „For sure not you”, czyli pierwszym tomem serii „Westwood Academy”. Premierę ma właśnie druga i jednocześnie ostatnia część dylogii, „Maybe You”. Jakie emocje towarzyszą Ci w związku z zakończeniem serii?

Weronika Ancerowicz: Mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest mi niesamowicie smutno, że musiałam pożegnać się z bohaterami, a z drugiej towarzyszy mi ulga, bo zakończyłam pewien etap w swoim życiu i mogę pójść dalej, zacząć inne, kolejne książki. Mimo wszystko jestem niezwykle podekscytowana, bo cała dylogia jest już na półkach i czytelnicy mogą zapoznać się ze skończoną już historią.

Natalie i Blaise to bardzo ciekawe postaci – dwa światy, totalnie różne charaktery, a jednak – choć trudno w to uwierzyć – idealnie pasują do siebie. To jedna z tych literackich par/relacji, którą trzeba śledzić od początku do końca, by to poczuć i zrozumieć. Czy podczas kreacji bohaterów miałaś w głowie cały zarys ich historii czy raczej stopniowo podążałaś za nimi i pozwoliłaś płynąć postaciom? Zdążyłaś przywiązać się do bohaterów?

Zaczynając pisać miałam w głowie tylko zarys i to, że chciałabym przedstawić tak popularny motyw bad boy and good girl w krzywym zwierciadle. Moim celem było pokazanie, że ta z pozoru idealna dziewczyna jest zniszczona, a zły chłopiec ma tak naprawdę piękne wnętrze. Chciałam uświadomić ludziom, jak łatwo jest nam oceniać po pozorach. Często nie znając jakiejś osoby i tylko na nią patrząc, przypinamy w jej głowie łatkę.

Czytelnicy, sięgając po książkę myśleli, że przeczytają lekką historię z typowym motywem, a tymczasem…

dostali coś całkowicie innego i już przez samo to zrozumieli, że u nich także odezwał się ludzki odruch oceniania po przysłowiowej okładce. Więc tak, wiedziałam przede wszystkim, co chcę przekazać tą dylogią i jakie prawdy o ludziach obnażyć. Niektóre ważne sceny miałam zaplanowane wcześniej, tak samo jak i samo zakończenie, ale niekiedy to bohaterowie sami decydowali za siebie, a historia po prostu płynęła swoim rytmem i bywało, że sama byłam zaskoczona tym, jaką ścieżkę obrała. Początkowo nie planowałam, by była tak mocna, ale to zadziało się samo z siebie, pasowało i było potrzebne. I tak, zdążyłam przywiązać się do każdego ze swoich bohaterów, każdy ma coś ze mnie i utożsamiam się z nimi. Są mi bliscy, oddałam im kawałek swojego serca i przelałam w nich duszę.

I tak Natalie Forbes stała się moją odskocznią. Ta relacja sprawiła, że mogłem choć na chwilę oderwać się od swoich problemów. Nasze spotkania zaczęły sprawiać mi coraz większą przyjemność, a ja przyłapywałem się na tym, że nie mogłem doczekać się kolejnych. Bo za każdym razem miałem wrażenie, że byłem coraz bliżej odkrycia jej tajemnicy. Tego, kim była naprawdę.

cytat z książki Maybe You

Czytając powieść odniosłam wrażenie, że zaplanowałaś dość specyficzną relację dla swoich bohaterów, mianowicie gdy tylko udało im się posunąć o dwa kroki do przodu, zaraz robili cztery kroki wstecz…Na jakim fundamencie zbudowana jest ich relacja?

Blaise i Natalie to z pozoru dwa przeciwieństwa. Kierują się w życiu innymi wartościami, mają inne marzenia, cele i przede wszystkim charaktery. Ale w tym wszystkim znaleźli płaszczyznę porozumienia. Oboje noszą maski i oboje coś ukrywają przed światem. Natalie nie boi się być sobą przy Blaisie. Oczywiście dziewczyna nie zdradza wszystkich swoich tajemnic, on z czasem sam je odkrywa, ale jednak Natalie odpyskowuje mu i potrafi pokazać pazur, choć w szkole zgrywa grzeczną i ułożoną. Wynika to z tego, że oboje od zawsze toczyli spór, a Blaise jest jedyną dla niej osobą, której opinią się przejmuje. Jednak, tak jak wspomniałam, mimo kilku wspólnych cech, ciężko im się czasem dogadać. Oboje mają trudne charaktery i nie potrafią odsłonić przed innymi. Czasami uciekają od uczuć. Boją się, że ktoś może poznać ich prawdziwą twarz. To bardzo trudna i burzliwa relacja, ale mam wrażenie, że właśnie dzięki temu prawdziwa.

Fabułę powieści postanowiłaś osadzić na tle amerykańskiej społeczności, choć polskie realia również sprawdziłyby się w tej tematyce. Skąd taki pomysł i przekonanie, że to tło obroni się w powieści na polskim rynku?

Prywatnie nie lubię czytać książek, których akcja toczy się w Polsce. Czytając, mam ochotę przenieść się na chwilę do innego świata, zamiast tkwić w znajomej dla mnie rzeczywistości. Dlatego tak uwielbiam czytać fantastykę – na kilka godzin całkowicie się odrywam od problemów, zamykam na szare życie codzienne i przenoszę się do magicznego świata. Tak jest też z książkami, które nie dzieją się w Polsce – niekoniecznie musi to być Ameryka, może to być także Anglia, Włochy czy Francja. Czytając, przenosimy się do nieznanej nam rzeczywistości, która ma w sobie nutkę tajemniczości i niezwykłości. Nie jest to coś, co widzimy i znamy na co dzień.

A piszę zawsze to, co chcę czytać i to, co mi się podoba. Nie czułabym się dobrze pisząc o polskich bohaterach, obawiałabym się, że nawet taka prozaiczna sprawa, jak nadanie im polskich imion wprawiłoby mnie w dyskomfort i przed oczami miałabym od razu osoby, które znam. Uważam również, że ta historia przedstawiona w polskich realiach wyglądałaby całkowicie inaczej, a ja musiałabym pozmieniać i dostosować sporo wątków, które straciłyby na swojej sile. W dodatku wiem, że ludzie ogólnie mają awersję do książek osadzonych w Polsce, być może z powodów, które wymieniłam, a może z innych, własnych pobudek. Szczególnie młodzi, do których przede wszystkim ta książka jest kierowana. W ogóle nie miałam wątpliwości i nie myślałam nad tym, że książka polskiej autorki, która dzieje się w Stanach Zjednoczonych nie obroni się na polskim rynku. Nie jest pierwsza i nie jedyna i tak jak wspomniałam, mam wrażenie, że młodzież chętniej sięga właśnie po takie książki. Czytanie (i pisanie) ma służyć przede wszystkim rozrywce, więc jeśli czujemy się z czymś dobrze, to po co na siłę wbijać się w kanon?

Natalie, Panna idealna, Złote dziecko Westwood Academy – na co dzień zakłada maskę prymuski, by ukryć swoje problemy oraz to, z czym musi się mierzyć poza szkołą. Blaise jak nikt inny potrafi doskonale ukrywać swoje emocje. Dlaczego oboje tak bardzo nienawidzą odsłaniać się przed innymi?

Poprzez kreację bohaterów chciałam pokazać, że każdy z nas coś ukrywa i zakłada maski. W czterech ścianach Natalie i Blaise’a działy się rzeczy, których inni sobie nawet nie wyobrażali. Ale przecież tak jest także w rzeczywistości – każdy nosi ze sobą jakiś bagaż doświadczeń, każdy ma jakieś problemy, którymi nie dzieli się z innymi. Czasami nie czujemy się komfortowo z tym, by się uzewnętrznić, bo myślimy, że nikogo to nie obchodzi, a czasami po prostu nie potrafimy tego zrobić. Boimy się, że jeśli ktoś pozna nas takimi jakimi jesteśmy naprawdę, a nie takimi jakich udajemy, nie będą chcieli mieć już z nami do czynienia. Te maski to taki mur, który wokół siebie budujemy, by ukryć kruche wnętrze. W przypadku Natalie, miała ona blokadę w postaci rodziców, którzy wykreowali ją na ideał.

Oczekiwali po niej pewnych rzeczy i zachowań, a ona się dostosowywała do tych oczekiwań. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby inaczej. Przytaczając cytat z „For sure not you”: „Moje życie to był starannie odgrywany scenariusz, a ja nie mogłam wyjść z roli nawet na sekundę.” Ale w końcu zaczęło ją to męczyć i przytłaczać, maska w końcu pękła, a Natalie zaczęła szukać samej siebie i swojego prawdziwego „ja”. Jeśli chodzi o Blaise’a, on w życiu został skrzywdzony wiele razy. Miał też charakter outsidera. Czuł się inny, niewystarczający, trudno było mu zawierać znajomości, nie potrafił walczyć o swoje. Przez tą „inność” bywał często wyszydzany przez rówieśników i jeszcze bardziej zamknął się w sobie. Nikt tak naprawdę nie wiedział, że chłopak jest kochającym bratem, który poświęca się dla innych jednocześnie próbując radzić sobie z problemami w rodzinie.

Materiały promocyjne For sure not you

Czy tak funkcjonuje również dzisiejsza młodzież?

Nie czuję się specjalistką w tej dziedzinie i ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie. Mam jednak wrażenie, że tak. Dorastanie rządzi się swoimi prawami, a rówieśnicy potrafią być bezlitośni. Często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich słów i zachowań, nie wiedzą, jak szybko mogą kogoś zranić. Dlatego myślę, że młodzi ludzie czasami dostosowują się do otoczenia, pragnąc akceptacji, w tym wszystkim często gubiąc siebie i swoją tożsamość. Często swoją wartość uzależniają od tego, jak widzą ich inni i co o nich myślą. Zakładają maski, udają kogoś kim nie są, dostosowują się do oczekiwań innych – czy to nauczycieli, kolegów czy rodziców.

Kilka dni temu Fundacja UNAWEZA w ramach projektu „MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym” opublikowała raport z badania dotyczącego zdrowia psychicznego, poczucia własnej wartości i sprawczości wśród dzieci oraz młodzieży w wieku 10-19 lat. Wyniki badań są przejmujące i wskazują, że stan zdrowia psychicznego młodych jest alarmujący. Okazuje się, że temat Twojej powieści jest bardzo aktualny a takich Natalii Forbes może być więcej… Czy jako autorka powieści z gatunku young adult jesteś na bieżąco z problemami z jakimi mierzy się dzisiejsza młodzież? Wiesz z czego może wynikać kryzys psychiczny dzieci i młodzieży?

Wiele wątków w mojej książce wynika z własnych doświadczeń i obserwacji i choć właściwie szkołę skończyłam kilka lat temu, nie sądzę, aby wiele od tamtego czasu się zmieniło. Jako że moja grupa odbiorcza to młodzież, bardzo często mam z nimi kontakt i widzę z czym się zmagają. Często dzielą się swoimi problemami na mediach społecznościowych, piszą do mnie w wiadomościach prywatnych, czy przekazują bardzo osobiste listy podczas spotkań na targach książki. Zazwyczaj przewija się jeden główny problem związany z presją społeczną czy presją ze strony rodziców (z czego rodzi się nawet przemoc domowa). Na młodych ludzi nakładane są ogromne oczekiwania, noszą wiele spraw na swoich barkach, a uważam, że nie mamy jeszcze takiej świadomości społecznej, by szukać pomocy u psychologa. Zaobserwowałam, że w ostatnich latach coraz częściej się otwieramy na to, ludzie coraz mniej boją się mówić o depresji, traumach czy problemach, choć wciąż jest to pewien temat tabu.

Czy seria Westwood Academy stała się w jakiś sposób okazją do otworzenia się przed Tobą młodych czytelników? Czytelnicy odnajdują siebie w bohaterach i ich trudnych doświadczeniach? Masz od nich jakieś sygnały?

Tak, tak jak wspomniałam przy poprzednim pytaniu, dostaję mnóstwo wiadomości prywatnych, zdarza mi się również rozmawiać z młodymi czytelnikami podczas różnych imprez związanych z książkami. Młodzi mówią, że poczuli się zrozumiani, że myśli bohaterów były ich myślami. Mimo trudnych tematów, jakie są poruszane w książce, uważają, że książka była dla nich komfortowa, czuli się bezpieczni i zaopiekowani. Dla mnie jako autorki było przerażające to, jak wiele młodych osób ma takie same problemy, jak moje postacie. Niby zdawałam sobie sprawę z tego, że takich Natalie Forbes jest na pewno więcej na świecie, ale nie sądziłam, że skala tego jest aż tak wielka.

I już nie mówię tu o samej presji i oczekiwaniach, a o bardziej drastycznych rzeczach jak przemoc domowa, próby samobójcze czy samookaleczanie się. Najpiękniejsze jest dla mnie jednak to, że wiele razy dostałam wiadomości, w których czytelnicy powiedzieli mi, że uratowałam ich tymi książkami i pokazałam, że nawet po największej burzy wychodzi słońce. A życie takie właśnie jest – teraz jest źle, ale za chwilę może być lepiej i to od nas zależy, jak zareagujemy na upadek. Czy podniesiemy się i będziemy walczyć dalej, czy w najgorszym wypadku odpuścimy. Historią Natalie i Blaise’a starałam się jednak pokazać, że warto walczyć, bo może za rogiem kryje się upragnione szczęście. Chciałabym tu przytoczyć cytat z „Maybe you”, drugiej części dylogii „Westwood Academy”, który jest bardzo ważny w tym kontekście, a który dobrze podsumowuje całą historię i to, co starałam się przekazać:

„Życie było trudne. Pełne wzlotów i upadków. Czarne charaktery nie zawsze dostawały za swoje, a dobre postacie nie zawsze zwyciężały. To nie była bajka, ale mimo to zdarzały się piękne momenty. I o nie warto było walczyć. Szukać światła pośród ciemności. Podnosić się po upadku. Często się uśmiechać i nie dać się wciągnąć w tę czarną otchłań, pełną smutku i bólu.”

Zwróciłam uwagę na to, że piosenka płynąca z wieży zmieniła się. Przymknęłam oczy, gdy dotarły do mnie jej słowa. W tym konkretnym momencie uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą.

"Hello darkness, my old friend,

I’ve come to talk with you again."

cytat z książki „For Sure Not You”

Uczestnicząc w tegorocznych Targach Książki w Poznaniu, miałam okazję przechodzić obok stanowiska wydawnictwa NieZwykłe, gdzie podpisywałaś książki. Kolejka fanów czekających na Twój autograf i chwilę rozmowy była imponująca. Spodziewałaś się takiego tłumu? Jak wspominasz to spotkanie?

Poznańskie targi były pierwszymi targami po wydaniu „For sure not you”. Wcześniej pisałam książki skierowane bardziej do dorosłych czytelników, które nie były zbyt popularne. Niby wiedziałam, że „For sure not you” zdobyło już wtedy jakiś rozgłos, ale to nie to samo, co zobaczyć to na żywo i poczuć. Przyznam się szczerze, że nie spodziewałam się takiego tłumu, tym bardziej, że podpisywanie książki odbywało się w sobotę i to wśród najpopularniejszych autorek.

Myślałam, że do mnie nie podejdzie zbyt wiele osób i to mnie przerażało. Chwilę przed podpisywaniem miałam lekki kryzys, a łzy paniki nie chciały przestać płynąć. W końcu jednak wyszłam do swoich czytelników i wtedy znów zachciało mi się płakać, ale tym razem ze wzruszenia, gdy zobaczyłam, jak ogromna jest kolejka. Samo spotkanie wspominam niesamowicie. Wciąż nie dochodzi do mnie, jak wielu ludzi sięgnęło po tę historię. Usłyszałam mnóstwo budujących słów, które uświadomiły mnie, że dokonałam czegoś ważnego. Uwielbiam spotykać się ze swoimi czytelnikami i z nimi rozmawiać, ładuje mnie to pozytywną energią i daje poczucie sensu.

To zainteresowanie fanów potwierdza, że masz za sobą naprawdę duży sukces wydawniczy. Czy w związku z tym czujesz presję przed wydaniem kolejnej powieści?

Czuję olbrzymią presję. Następna moja książka jest w całkowicie innym klimacie niż dylogia „Westwood Academy”, więc obawiam się, że niektórzy mogą czuć się zawiedzeni. Poza tym, wiem, że w moją stronę aktualnie jest zwróconych wiele par oczu. Chciałabym spełnić oczekiwania wszystkich, którzy się mi przyglądają i którzy zainteresowali się moją twórczością, co jest olbrzymim ciężarem spoczywającym na moich barkach. Niestety bardzo trudno jest wejść na szczyt, ale bardzo łatwo z niego spaść.

Pracujesz już nad nowym projektem czy raczej skupiasz się na promocji obecnej książki?

Już kilka dni po odesłaniu „Maybe you” do redakcji zaczęłam pracować nad inną swoją książką. Chciałam zrobić sobie dłuższą przerwę i złapać choć trochę oddechu, bo nie ukrywam, że dylogia „Westwood Academy” obciążyła mnie psychicznie. Niestety nie udało się, ponieważ nie potrafię żyć bez pisania. Jest to dla mnie forma terapii i poradzenia sobie z emocjami, dlatego musiałam znów uciec do innego, wykreowanego świata. Na ten moment wciąż piszę nową powieść, choć zbliżam się już do końca. Oczywiście jednocześnie staram się mimo wszystko promować także „Maybe you”, bo wiem, że to również jest ważne. Ta dylogia na zawsze pozostanie w moim sercu.

O autorce

Urodzona w 1997 roku w małej miejscowości obok Legnicy. Od kilku lat mieszka we Wrocławiu, gdzie przeprowadziła się, by studiować na Uniwersytecie Wrocławskim kierunek związany z branżą wydawniczą. Od dziecka tworzy własne historie, a swoją pierwszą książkę napisała w wieku dwunastu lat. Nie wyobraża sobie życia bez książek, które stanowią sens całego jej życia. Mogłaby je godzinami przeglądać, dotykać, wąchać i czytać, dlatego zostanie pisarką było jej największym marzeniem.

Prywatnie jest optymistką, która idzie przez życie z wielkim uśmiechem na twarzy. Najbardziej w życiu ceni sobie emocje i przeżycia. Uwielbia doświadczać nowych rzeczy, przekraczać własne granice i stawiać sobie nowe cele. Lubi podróżować, odkrywać nowe kultury i smakować obcej kuchni. Choć i tak jej ulubionymi chwilami są te, gdzie może usiąść w ciszy, czytać, pisać i głaskać swojego psa.

Portret autorki - Weronika Ancerowicz

Książka „Maybe You” jest dostępna w sprzedaży.

--

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [8]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Małgorzata Opalińska - awatar
Małgorzata 18.11.2023 21:23
Czytelnik

Dylogia SUPER ! Dzisiaj skończyłam czytać "Maybe You" ze łzami w oczach.. Piękna ! Cudowna !    Gratuluję Pani Weroniko :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Batalia  - awatar
Batalia 25.04.2023 21:33
Czytelniczka

Polskiego tytułu nie można było nadać polskiej książce?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Magdalena  - awatar
Magdalena 25.04.2023 21:55
Czytelnik

A wystąpić z zarzutem nie anonimowo można było? 
Autor ma prawo zatytuowac swoje dzieło jak chce, mogło być i po xylońsku nic nam do tego. 😄   

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Żona_Pigmaliona  - awatar
Żona_Pigmaliona 25.04.2023 23:36
Czytelnik

Na szczęście czytelnik też ma prawo nie czytać tego czegoś, czego "autor" czy ktokolwiek inny nie potrafi nazwać po polsku, jakby nie było w POLSCE !  😈 Taka teraz idiotyczna moda panuje wśród niektórych "autorów".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
donebook  - awatar
donebook 26.04.2023 15:29
Czytelnik

A ja żyję wciąż w czasach, kiedy ocenia się treść książki, a nie jej tytuł. Ta pozycja akurat jest wartościowa, piękna i po prostu świetnie napisana. Pomogła pewnie wielu młodym osobom, którzy mierzą się z podobnymi problemami, które występują w tej historii. A książki nikt ci na siłę nie wpycha i nie każe czytać, a nazywanie jej per "to coś", bazując tylko na tym, że ma...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Żona_Pigmaliona  - awatar
Żona_Pigmaliona 26.04.2023 18:51
Czytelnik

donebook, to że ta pozycja jest wartościowa itd...i to że "pewnie" pomogła wielu młodym ludziom, to Twoje osobiste subiektywne zdanie i opinia , do której masz prawo. Tak samo jak ja mam prawo używać sformułowania "to coś", do którego złe konotacje zasugerowałaś sobie sama. Myślę, że dalsza dyskusja z Tobą jest zbędna i bezproduktywna, zważywszy na to iż nie mogę zobaczyć...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Batalia  - awatar
Batalia 29.04.2023 15:32
Czytelniczka

@Magdalena ale napisanie sobie w nicku jednego z najpopularniejszych polskich imion i bronienie ludziom dostępu do swojego profilu to też wypowiadanie się anonimowo, Magdaleno, czy jak Ci tam naprawdę na imię  😂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 25.04.2023 15:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post