rozwiń zwiń
Mela

Profil użytkownika: Mela

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 21 tygodni temu
278
Przeczytanych
książek
291
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
30
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
...są słowa i słowa i żadne z nich nic nie znaczy...a potem jedno zdanie znaczy wszystko...

Opinie

Okładka książki Jak wysoko sięga miłość? Życie po Broad Peak. Rozmowa z Ewą Berbeką Ewa Dyakowska-Berbeka, Beata Sabała-Zielińska
Ocena 7,7
Jak wysoko się... Ewa Dyakowska-Berbe...

Na półkach: ,

..."Jak wysoko sięga miłość?Życie po Broad Peak.
Rozmowa z Ewą Berbeką. Opowieść żony himalaisty."...Co to jest za książka!!!! Jednak przede wszystkim ...Co to jest za kobieta!!!.Znaleźć taką bohaterkę ,to marzenie każdego autora i widać,że Pani Beata Sabała-Zielińska to docenia i szanuje i to mi się ogromnie podobało podczas tej rozmowy .Naprawdę szczerze przyznam ,iż kupiłam tę książkę głównie ze względu na postać Pana Macieja Berbeki, ponieważ znam jego osiągnięcia ...szanuję i podziwiam to wszystko,czego dokonał i wiem jaką wielką postacią był, jest i będzie . Spodziewałam się i liczyłam na to,że to właśnie jego osoba będzie na pierwszym planie tej opowieści .Owszem nie pomyliłam się, ponieważ jest to poniekąd hołd złożony Maciejowi Berbece... jednak nie spodziewałam się ,że osoba Pani Ewy sprawi, iż po przeczytaniu tej rozmowy trudno mi będzie znów...znaleźć odpowiednie słowa ,aby wyrazić swoje uwielbienie i szacunek do Pani Ewy-żony.To już kolejna książka i kolejny przykład na to ,jak wielkim i ważnym jest dla himalaisty wsparcie drugiej, bliskiej osoby a zwłaszcza żony .Mają chłopaki szczęście, że dane im było w życiu znaleźć taki skarb.W" Dotknięciu pustki" Joe Simpsona jest taki cytat T.E.Lawrencea, mianowicie..."Wszyscy marzymy, lecz nie tak samo.Ci, co śnią nocą w najgłębszych zakamarkach umysłu -łudzą się, by odkryć próżność swych snów ;Ci natomiast, co za dnia marzą ,to ludzie niebezpieczni ,ponieważ mogą- oczy mając otwarte- wprowadzić swoje marzenia w czyn...:"...i Pan Maciej Berbeka właśnie ...swoje marzenia wprowadzał w czyn i jakże piękne ideały mu przyświecały i jakim był profesjonalistą w tym,co robił...ale to Pani Ewa pozwalała mu je spełniać...spokojna, wyważona ...nie namolna jak to sama określa.. była jego wsparciem... jego talizmanem ... prowadziła dom...wow i to jaki!!!...pełen ciepła,taki dom z "duszą"... piękną duszą ,domowym ciastem,herbatą w wielkim "kubasie" ...i co najważniejsze dom pełen przyjaciół...bo ta książka pokazuje też ,jaką wielką siłą potrafią być ludzie,którzy Cię szanują,wspierają i pokazują kolory życia,kiedy Ty sam ich chwilowo nie zauważasz...To Pani Ewa wychowywała dzieci, by mąż mógł spokojnie rozwijać swoje pasje i gonić marzenia a potem zawsze miał gdzie wracać i zawsze wracał.... była jego "basecampem".Wielkie szapo ba... czapki z głów...szacun... bo choć sama jestem żoną , matką to naprawdę, kiedy czytam jak Pani Ewa w większości samotnie zmagała się z życiem ...cztery porody, dwa poronienia, choroby dzieci,które przychodziły akurat wtedy,kiedy mąż wyruszał na wyprawę i tzw.proza życia i codzienności,którą musiała przetrwać...plus strach... obawa o życie męża i jeszcze praca,to nie jestem w stanie sobie wyobrazić,że można tego dokonać...A można,czego przykładem jest Pani Ewa .Na dodatek ...nie dość ,że można, to można jeszcze z tego czerpać radość i siłę...i nie to, że musiała... ona chciała... to nie było żadne poświęcenie... Pani Ewa nigdy nie stawiała męża przed wyborem :Ja albo góry????? Dla niej jego pasja ,jego cele, to było też jej życie...czy można nie podziwiać takiej kobiety ????...nie można... tylko trzeba podziwiać!!!! bo to jest piękno i istota miłości ...nie ma analiz, nie ma wyrzutów ...jest wsparcie i ogromne wręcz gigantyczne uczucie.Choć ta opowieść, to głównie cudowne studium miłości, to nie jest się w stanie uciec od tej ogromnej tragedii,która wydarzyła się 6.03.2013r na Broad Peaku .Przewija się cały czas ten temat,próba zrozumienia pewnych kwestii... organizacyjnych ...moralnych... aż chciałoby się powiedzieć za Carlem Gustavem Jungiem..."Rozumienie jest trudne,dlatego większość ludzi ocenia...".Ponieważ nie jestem fachowcem,więc nie podejmę się tej próby w tej materii...jest specjalna komisja ,która ten temat bada...eksperci z PZA...ludzie dla których nawet poinformowanie rodziny zmarłego ,nie mówiąc już o fakcie niedostarczenia natychmiastowo po tej tragedii rzeczy osobistych rodzinie jest kwestią drugorzędną...proszę wybaczyć ale ciężko mi polegać na opinii takich ekspertów... natomiast ja jako człowiek,którego pasją były,są i będą góry mogę tylko wyrazić swoje odczucia i naprawdę ciężko jest mi zrozumieć pewne decyzje,pewne zachowania...może dlatego,że bliskie jest memu sercu powiedzenie,które kiedyś było kwintesencją wspinaczki górskiej,a nawet było jej podstawą!!!!, że "Partnera nie zostawia się ,nawet jeśli jest bryłą lodu"...tutaj nie miało kompletnie żadnego znaczenia... i z całym szacunkiem dla osiągnięć Pana Adama Bieleckiego ...dla mnie jest to po prostu ogromnie smutne mówiąc delikatnie,że na pytanie syna Państwa Berbeków ...czy schodząc...choć odwrócił się i spojrzał ,gdzie są jego partnerzy...odpowiedź ...NIE...brzmi dla mnie jak cios prosto w serce...a co dopiero dla chłopca,który może dzięki TAK...miałby wciąż ojca ...cóż...Jeśli chodzi o innych ,zawsze można znaleźć sensowne usprawiedliwienie,ale samego siebie nie da się oszukać...czas zmienia nasze decyzje i może Pan Bielecki teraz podjąłby inną...tylko z czasem jest też tak,że nie da się go cofnąć...niestety...czasem trzeba zanim wyruszy się w drogę ,zanim zacznie się biec... usiąść...złapać powietrze w płuca,przypomnieć sobie kim jesteś,skąd przyszedłeś i dokąd zmierzasz...Dobrze,że są tacy ludzie jak Karim Hayyat pakistański wspinacz,właściciel agencji zajmującej się obsługą wypraw wysokogórskich,który jako jedyny wyruszył na poszukiwania Macieja Berbeki i Tomka Kowalskiego .Taka postawa przywraca wiarę w ludzi i jest przykładem na to,iż często nie osiągnięcie celu jest ważne ...tylko droga do niego. Świętej pamięci Wanda Rutkiewicz mawiała .."To wspaniała chwila,kiedy czuję się zupełnie wyczerpana i całkowicie szczęśliwa w tym samym momencie.Jestem zadowolona,że kolejny cholerny szczyt mam już za sobą,ale ta chwila na szczycie jest też jednocześnie końcem czegoś-sygnałem,by zawrócić i zaczynać powrót do codziennego życia.Gdziekolwiek coś osiągniesz ,zawsze staniesz na końcu kolejnej drogi..."i tak sobie myślę , że to są bardzo mądre słowa ,bo niezależnie od tego,czy to jest droga do miłości...czy to jest droga na szczyt...czy to jest droga do zrozumienia,wybaczenia...kiedy ta droga się kończy... każdy z nas zadaje sobie pytanie ...czy było warto????i też każdy z nas musi sobie sam na to pytanie odpowiedzieć.Ja po przeczytaniu tej opowieści wiem,że droga miłości się nie kończy i że sama miłość sięga naprawdę wysoko ...jest niczym wielki płomień i tylko nieliczni z nas go pielęgnują ...dbają o niego ...trzymają niczym pochodnię oświetlającą ich życie...taką właśnie pochodnię trzyma Pani Ewa Berbeka i w swojej opowieści pokazuje nam ,że to miłość nas sobie przywraca...i że niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu i szybko odchodzą ale zostawiają ślady w naszych sercach...na zawsze.Kończąc znów nasuwają mi się słowa Wandy Rutkiewicz powiedziane po śmierci Jerzego Kukuczki..."Nie powinniśmy osądzać ludzi,którzy szukają niebezpieczeństwa w najwyższych miejscach świata, lub wymagać od nich odpowiedzi na pytanie o sens tego,co robią .Kiedy płacą najwyższą cenę za swoją pasję, powinniśmy po prostu o nich pamiętać ..." ...więc po prostu...PAMIĘTAJMY!.

..."Jak wysoko sięga miłość?Życie po Broad Peak.
Rozmowa z Ewą Berbeką. Opowieść żony himalaisty."...Co to jest za książka!!!! Jednak przede wszystkim ...Co to jest za kobieta!!!.Znaleźć taką bohaterkę ,to marzenie każdego autora i widać,że Pani Beata Sabała-Zielińska to docenia i szanuje i to mi się ogromnie podobało podczas tej rozmowy .Naprawdę szczerze przyznam ,iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu zbioru reportaży "Polska odwraca oczy " Justyny Kopińskiej nasuwa mi się taka mianowicie myśl,iż każdy z nas jest niczym granat z opóźnionym zapłonem.Kiedyś wybuchniemy...i naprawdę mam ten granat w ręku i nie zawahałabym się go użyć i odpaliła w cały ten pseudo system penitencjarny ,w tę machinę władzy...instytucje publiczne,które dopuściły się tych wszystkich zaniedbań...Siostra Bernadetta,Scholastyka,Patrycja,Monika,ordynator psychiatrii Anna M,Adam Weber też by może rykoszetem dostali...wiem straszne to, co mówię...ale wierzcie mi ,że jeszcze straszniejsze jest to wszystko ,co w/w stosowali wobec bezbronnych i tak już skrzywdzonych przez życie dzieci...wbija w fotel,w ziemię...nie mieści się w mojej małej głowie,w dużej jak i w monstrualnych rozmiarów głowie...w żadnej.Niewyobrażalne,niewiarygodne się to wszystko wydaje w dzisiejszym świecie,w XXI wieku,żeby dochodziło do takich dramatów.Czytając...cały czas gdzieś w mojej głowie wybrzmiewała piosenka i tekst zespołu Dżem "List do M...",która mogłaby być swoistym hymnem tych wszystkich skrzywdzonych dzieci...głos Ryśka Riedla ,który śpiewa..."Nie,to tylko w mej głowie szum.Siedzę,tonę i tonę we łzach.Samotność to taka straszna trwoga.Ogarnia mnie,przenika mnie,Wiesz mamo,wyobraziłem sobie,że...Że nie ma Boga ,nie ma nie.Nie ma Boga,nie!"...aż chciałoby się powiedzieć...że jeśli nie ma Boga...to jest Siostra Bernadetta i jej towarzyszki ze Specjalnego Ośrodka Wychowawczego Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu...cynizm,ironia z mojej strony ...celowa...naturalnie nasuwająca sie konkluzja po przeczytaniu przez co ,te wszystkie dzieci musiały przejść...ucieczka z domu od rodziców alkoholików ...od przemocy ,bicia,poniżania... prosto w sidła i ręce Sióstr Zakonnych ,które pod przykrywką Kongregacji Sióstr Miłosierdzia Św.Karola Boromeusza w Trzebnicy zgotowały dzieciom piekło na ziemi...naprawdę wielkie mi to Miłosierdzie katować,poniżać,odwracać oczy i przyzwalać na gwałty,molestowanie i wierzcie mi ,kiedy słyszy się tłumaczenie świeckiej wychowawczyni Pani Agnieszki ,która uczestniczyła w tym procederze,przyglądała się temu i mówi ..."To grzech śmiertelny donosić na osoby duchowne"...lub ,że Siostra Bernadetta "dostała Nagrodę Św.Kamila to jest prawdziwym bożym Człowiekiem" to naprawdę w duchu Kościoła nasuwa mi się tytuł innego poruszającego reportażu Wojciecha Tochmana "Bóg zapłać"...naprawdę Bóg zapłać za takie miłosierdzie i takie pożal się Boże siostry zakonne."Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie ????"...nie sądzę.Oczywiście, to nie jedyny reportaż w tym zbiorze, choć niewątpliwie najbardziej wstrząsający .Są i inne "perełki"."Oddział chorych ze strachu" gdzie Pani ordynator Anna M.serwuje nam obrazy niczym z hitlerowskiego obozu pod przykrywką "terapii dla nieletnich",która mimo usłyszenia zarzutów sądu jest w tym sądzie na liście biegłych i orzeka i cały czas pracuje w zawodzie jako psychiatra.Jest też wspomniany wcześniej Adam Weber "Wyjątkowo spokojny więzień",którego Sąd w Opolu wypuścił na warunkowe zwolnienie ...czterokrotnego mordercę skazanego na 25 lat więzienia,który po 6 miesiącach został zatrzymany i oskarżony za gwałt i grożenie śmiercią.Czeka na rozprawę na wolności i śmieje się swojej niedoszłej ofierze w twarz ..."poeta i muzyk"..keybord sobie zażyczył do więzienia i ...a jakże dostał...natomiast chłopiec rzeczywiście uzdolniony muzycznie Grzegorz Płonka z reportażu "Beethoven z Murzasichla"który został błędnie zdiagnozowany na autyzm i skierowany do ośrodka jako umiarkowanie upośledzony ...a po prostu nie słyszał ...zdolny...pragnący się uczyć ,rozwijać swoje pasje... 14 lat życia spędził bez dostępu do normalnej edukacji i tułał się od jednej do drugiej szkoły i nie dane mu było mieć fortepianu do ćwiczeń...siedzę i tonę we łzach ...jestem w....a ...w telewizji by mnie wypikali... tutaj muszę się wykropkować ...nie używam wulgaryzmów jednak ,kiedy czyta się to wszystko...żadne słowa nie są w stanie oddać mojej złości...nic nie jest w stanie powstrzymać łez .Przemilczę już Trynkiewicza...ponieważ cała Polska zna tę sprawę ...choć reportaż "Spokojny sen Anny" jest ... niby o miłości...wiadomo... miłość piękny temat...owszem, pisałam niedawno przy okazji recenzji książki "Zostają góry" Piotra Morawskiego o takiej miłości...pięknej i czystej i taka mnie porusza i o takiej chcę pisać ,więc przykro mi ...ale miłości Pani Anny nie pojmuję .Kończąc... Justyna Kopińska otworzyła nam oczy...i brawo za odwagę. Reportaże mnie zmiażdżyły ...emocje długo będą mi towarzyszyć.Muszę odreagować po tej lekturze i pozostając w temacie miłości ...czytam aktualnie rozmowę z Ewą Berbeką żoną zmarłego himalaisty Maćka Berbeki..."Jak wysoko sięga miłość ?"...bo jak wysoko sięga mój smutek po lekturze "Polska odwraca oczy" już wiem...przy nim Korona Ziemi i Korona Himalajów razem wzięte to malutkie punkciki...

Po przeczytaniu zbioru reportaży "Polska odwraca oczy " Justyny Kopińskiej nasuwa mi się taka mianowicie myśl,iż każdy z nas jest niczym granat z opóźnionym zapłonem.Kiedyś wybuchniemy...i naprawdę mam ten granat w ręku i nie zawahałabym się go użyć i odpaliła w cały ten pseudo system penitencjarny ,w tę machinę władzy...instytucje publiczne,które dopuściły się tych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

...Nieprzypadkowo chciałabym napisać o książce,która jest jedną z najważniejszych w moim życiu ,o ile nie najważniejszą...przede wszystkim jednak ,chciałabym napisać o człowieku,którego choć nie znałam osobiście ,ale dane było mi poznać dzięki jego opowieściom...i jego fotografiom.Są to słowa i obrazy ,którymi zostałam obdarowana i których nikt nigdy mi nie zabierze. Książka "Zostają góry" to zbiór felietonów i fotografii Piotra Morawskiego ...jednego z najlepszych polskich himalaistów,który w wieku 32 lat zdobył już 6 ośmiotysięczników i pierwszego człowieka,który zimą 2005 r.zdobył Sziszapangmę -14 szczyt świata.W tym roku minie 7 lat od jego tragicznej śmierci pod Dhaulagiri ...zginął 8 kwietnia 2009 r. w trakcie wyprawy na zachodnią ścianę Manaslu w Nepalu.Z kart tej książki przebijają się jego dwie pasje ...miłość do gór i piękne zdjęcia.Trudno jest nawet dzisiaj ,pisać mi o tym, jakie ta książka zrobiła na mnie wrażenie ,choć przeczytałam ją już kilka lat wstecz to emocje i stan zachwytu trwają i będą ze mną na zawsze...tak jak na zawsze będzie w moim sercu Piotr Morawski... człowiek, który w swoich opowiadaniach pokazuje ,że pasja i miłość ,to najważniejsze, co nas w życiu może spotkać.Jak sam mówi..."Nieważne ,gdzie jesteśmy,co robimy.Wszystko drzemie w nas,trzeba mieć tylko siłę i ochotę to obudzić.Radość,motywacja,wola,siła..." i dla mnie takim właśnie był człowiekiem ...silnym i odważnym a przy tym skromnym i wrażliwym.Ta książka, to opowieść o pięknie i sile natury...o próbie zrozumienia jej... o miłości do gór... ale dla mnie jest to przede wszystkim piękna opowieść o życiu...marzeniach i dążeniu do ich realizacji.Jego wielkim wsparciem była żona Olga Morawska z którą wspólnie napisali inną książkę "Od początku do końca" moim zdaniem doskonałe uzupełnienie "Zostają góry"...historia ich pięknej miłości ,która jest ponad górami... ponad codziennością...miłości tak pięknej ,że aż trudno powstrzymać łzy wzruszenia, kiedy żona wyrusza do Nepalu aby pożegnać męża...oczywiście symbolicznie ,ponieważ w tym przypadku przerwane życie nie jest w stanie przerwać miłości,czego przykładem jest Fundacja "Nagle sami" ,którą Pani Olga założyła dla ludzi,którzy tak jak ona stracili nagle najbliższą osobę.Są słowa i słowa i żadne z nich nic nie znaczy.A potem jedno zdanie znaczy wszystko..."Człowiek żyje tak długo,jak żyje pamięć o nim ..." Kończąc tym zdaniem, chciałabym wierzyć,że pamięć o Piotrze Morawskim będzie żyć długo...dłużej niż jemu samemu było dane.Ja jak co roku będę 8 kwietnia pod Osterwą na Symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór ,gdzie znajduje się symboliczna tablica upamiętniająca Piotra Morawskiego."Zostają góry"...owszem zostają...góry... człowiek i piękne wspomnienia o nim.

...Nieprzypadkowo chciałabym napisać o książce,która jest jedną z najważniejszych w moim życiu ,o ile nie najważniejszą...przede wszystkim jednak ,chciałabym napisać o człowieku,którego choć nie znałam osobiście ,ale dane było mi poznać dzięki jego opowieściom...i jego fotografiom.Są to słowa i obrazy ,którymi zostałam obdarowana i których nikt nigdy mi nie zabierze....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Mela

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
278
książek
Średnio w roku
przeczytane
23
książki
Opinie były
pomocne
30
razy
W sumie
wystawione
276
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
1 571
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
24
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]