Nele Neuhaus odpowiedziała na Wasze pytania!
Czy lubiła się bać, kiedy była dzieckiem? Czy od zawsze chciała pisać kryminały? Czy dobro w każdym wypadku zwycięża? I jakie ma cechy wspólne z Pią Kirchhoff? Na te i szereg innych pytań znajdziecie odpowiedź na wywiadzie, który przeprowadziliśmy z Nele Neuhaus.
Niektóre z pani książek swoimi tytułami nawiązują do baśni. Czy ma to związek z tym, co panią inspiruje, a może traktuje pani swoje książki jako baśnie dla dorosłego czytelnika? Bury
Dokładnie tak jest. Baśnie, na których się wychowaliśmy, również są kryminałami: jest zbrodnia, jest przestępstwo i na końcu zawsze zwycięża dobro. I ja tak samo postrzegam kryminały – na początku dzieje się coś złego, by dobro mogło zatriumfować. Kiedy pisałam „Śnieżka musi umrzeć” miałam zupełnie inny pomysł na tytuł, ale postanowiłam, że powinien jednak bardziej nawiązywać do jakiejś popularnej baśni. Tak samo było potem ze „Złym wilkiem” - to kontynuacja tego baśniowego kierunku i tak samo jest w przypadku książki, nad którą obecnie pracuję.
Czy Pani zdaniem w każdym kryminale dobro musi zwyciężyć?
Nie, to nie jest możliwe w każdym przypadku. Są pewne tematy, w których nie da się tego zrealizować. Tak było w przypadku „Złego wilka”, w którym jest mowa o wykorzystywaniu dzieci i handlu dziećmi – w tym przypadku absolutnie nie dałoby się tak opowiedzieć historii, żeby zwyciężyło dobro. Przy tej książce miałam trochę przejść z moim wydawcą, który twierdził, że czytelnikom nie będzie się podobał fakt, że dobro na końcu nie triumfuje, ale uparłam się i książka w takim kształcie trafiła na rynek. Podobnie było z „Żywymi i umarłymi”.
Czy pisząc kryminał stara się pani wczuć w rolę mordercy czy innego złego charakteru? Zrozumieć jego postępowanie? Bury
Tak! Zawsze! Zawsze wczuwam się w złe postaci, ale głównie z tego względu, że po tej złej stronie najwięcej się dzieje, są największe zwroty. Chociażby z tego względu, że zło nigdy na początku nie wygląda źle. Na początku ma zupełnie inną twarz i dopiero prawdziwe oblicze jest ukazywane z czasem. Zło jest zawsze bardziej aktywne, bardziej atrakcyjne.
Czy podczas tworzenia którejkolwiek powieści inspirowała się Pani realnie żyjącym zbrodniarzem lub realnie popełnioną zbrodnią? anteeekg
Może nie tyle inspiruję się jakąś konkretną sprawą, ale rzeczywiście prawdziwe wydarzenia stanowią dla mnie podstawę opowieści. Tak właśnie było ze „Śnieżką” - w pobliżu Kelkheim kilkanaście lat temu zaginęła dziewczynka, i jej ciała nigdy nie odnaleziono. W mojej książce historia dotyczy dwóch nastolatek i ich rodzin. Pokazuję dwa zupełnie różne sposoby radzenia sobie ze stratą dziecka: jedna rodzina całkowicie się sypie i rozpada, a druga żyje dalej i przezwycięża to. Prawdziwe wydarzenie było tylko inspiracją, impulsem – ale nie oddałam go wiernie.
Czy w ramach pracy nad książką zdecydowała się kiedyś Pani na research „w terenie” - np. rozmawiając z (byłymi) osadzonymi? Patrycja
Nie spotykam się z przestępcami – chcę mieć własną perspektywę i spojrzenie na zbrodnie, które opisuję. Chcę zostawić jak najwięcej miejsca dla mojej wyobraźni, dla tego, co ja kreuję. Ale spotykam się z policjantami, konsultantami, medykami sądowymi – bardzo często proszę ich o radę i wskazówki.
Czy Pia Kirchhoff swoim charakterem przypomina Panią? Deutschland91
Pia ma pewne moje cechy – z pewnością. Ma kilka moich wad, lubi niektóre rzeczy, które ja również lubię – np. kanapki z nutellą i solonym masłem, ona, tak jak ja, popala papierosy, uwielbia konie. Staram się nie włączać zbyt dużo autobiograficznych wątków, bo nie chcę pisać o sobie, tylko chcę pisać o Pii.
Twórcom opowieści kryminalnych chodzić po głowie muszą coraz to inne pomysły na zbrodnie... Czy w związku z tym, nie odczuwa Pani lęku wracając sama nocą przez park lub wąskie uliczki? anteeekg
To się trochę zmieniło z biegiem czasu. Od momentu, gdy zaczęłam pisać kryminały i opisywać różne zbrodnie, mniej chętnie chodzę sama przez park i wracam sama do domu. Kiedy idę przez las i widzę powalone drzewo, to zaraz myślę, że ktoś mógł tam ukryć zwłoki. Od czasu gdy piszę o ciemnej stronie człowieka, nie chodzę już po zmroku bez męża lub choćby psa.
A propos ciemnej strony, to każdy taką ma... Czy według Pani osoby piszące kryminały tę stronę mają kilka odcieni mroczniejszą? anteeekg
Każdy ma ciemną stronę – zgadzam się z tym. Ona kryje się w każdym z nas. I może faktycznie coś w tym jest, że autorzy kryminałów mają ją kilka odcieni ciemniejszą. Rozmawiałam kiedyś ze znajomym, który jak ja pisze książki i zgodziliśmy się co do tego, że autorzy kryminałów sprawdziliby się świetnie jako... przestępcy. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy gdyby nasze życie potoczyło się inaczej, to czy on skończyłby napadając na banki, a ja zabijając ludzi (śmiech).
Moja wyobraźnia jest bardzo wytrenowana w kierunku tej ciemnej strony – tam gdzie ludzie widzą zieloną łąkę, ja widzę miejsce, gdzie można zakopać zwłoki.
Ja też jak widzę otwierające się drzwi windy, to jestem przekonana, że na podłodze będą leżały zwłoki...
Doskonale Cię rozumiem – pewnie czytasz za dużo kryminałów (śmiech).
Czy w dzieciństwie lubiła się pani bać? emyly
Dobre pytanie! Nie, nie lubiłam się bać. Natomiast w kryminałach najbardziej lubię ten teoretyczny strach – ten, który odczuwamy, czytając o morderstwach, porwaniach etc. nie doświadczając tego na własnej skórze.
Czyli to trochę tak, że kryminały pozwalając nam oswoić się z pewnymi naszymi strachami, przeżyć je „na papierze”. Tak, jak baśnie pozwalają na to samo dzieciom.
Można nawet pójść nieco dalej. Kiedy ludzie widzą jakieś przestępstwo albo wypadek na autostradzie, zatrzymują się, zwalniają, odczuwają perwersyjną przyjemność z obserwowania tego. Kiedy pojawia się informacja, że gdzieś odnaleziono zwłoki, to zawsze znajdzie się tłum gapiów, którzy będą robili zdjęcia. Ludzie lubią patrzeć na takie rzeczy, ale niekoniecznie sami chcą je popełniać. Tak więc kryminały zaspokajają taką perwersyjną potrzebą przyglądania się zbrodni z bliska.
W dzieciństwie dziewczynki często marzą, by być księżniczkami. Czy przypuszczała Pani, że w przyszłości zostanie królową kryminałów? Natalie
Uwielbiam monarchię! Ale tak poważnie, to nigdy nie miałam w planach zostać królową kryminałów. Od zawsze wiedziałam, że chcę pisać – jako małe dziecko sporo pisałam, samodzielnie tworzyłam książki, sklejałam, wykonywałam grzbiety. Ale ta chęć nigdy nie wiązała się u mnie z potrzebą odniesienia sukcesu i robienia kariery w tym zawodzie.
A czy zawsze chciała pani pisać kryminały?
W tych moich pierwszych opowiadaniach pisanych w dzieciństwie zawsze umieszczałam jakieś tragiczne wydarzenie na przykład uprowadzenie konia ze stadniny – tak więc od początku byłam nastawiona na opisywanie takich gwałtownych zdarzeń. A kiedy zaczęłam czytać kryminały, od razu wiedziałam, że to jest kierunek, w którym chciałabym podążać.
Jaka jest dla Pani najlepsza pora na pisanie? Czy ceni sobie Pani spokój, żeby w pełnym skupieniu tworzyć lub nie przeszkadza Pani jak jest trochę gwaru? Deutschland91
Pod tym względem jestem bardzo wybredna. Nie umiem pracować w miejscach publicznych. Muszę mieć swoje biurko, swój komputer, swój fotel i absolutny spokój. Najbardziej lubię pisać popołudniami – rano odpisuję na emaile, kontaktuję się z wydawcami etc. Po południu siadam do pisania i nie ma mnie dla nikogo, czasami kończę koło 22:00 lub 23:00.
Jakie jest Pani podejście do recenzji? Unika ich Pani, żeby nie wpływały na twórczość czy czyta je Pani i korzysta z konstruktywnej krytyki? Patrycja
Lubię dostawać feedback, bo wtedy wiem, że ktoś przeczytał moją książkę. Ja swoich odbiorców dzielę z grubsza na dwie kategorie: tych, którzy ukrywają się pod anonimowymi nickami w Internecie i piszą niekonstruktywne opinie typu: podobało mi się, nie podobało mi się, do niczego, ale w żaden sposób nie tłumaczą dlaczego, nie odnoszą się do treści. Drugą grupą są czytelnicy, którzy piszą wyważone konstruktywne recenzje – np. na portalu internetowym lovelybooks.de – to niemiecki odpowiednik lubimyczytać.pl. Tam użytkownicy piszą, co im się podobało, co im się nie podobało, są w stanie to uzasadnić. Ja bardzo starannie to czytam i staram się wyciągać z ich opinii wnioski na przyszłość.
Kto jest pierwszym czytelnikiem Pani książek?
Moje książki czytają na bieżąco cztery osoby i do ich zdania przywiązuję największą wagę: moje dwie siostry, moja przyjaciółka Simona i moja agentka Andrea. Przesyłam im po dwieście stron i czekam na ich reakcje, potem przesyłam im kolejne dwieście stron.
A co Pani sama lubi czytać?
Czytam bardzo dużo i bardzo szybko i praktycznie wszystko, co mi wpadnie w ręce. Oczywiście kryminały, książki przygodowe, młodzieżowe, biografie, powieści historyczne i beletrystykę. To, czego nie lubię to fantasy i science fiction. Najbardziej jednak w czytaniu nie lubię tego, że ja naprawdę czytam bardzo szybko. I czasami czekam na jakąś książkę bardzo długo, a potem jestem w stanie skończyć ją w jeden, dwa dni.
To tak jak ja mam z Pani kryminałami – czekam z niecierpliwością na kolejny tom, a potem siedzę tak długo, aż nie skończę. Bardzo dziękuję za wywiad w imieniu naszych użytkowników.
Nagrody za najciekawsze pytania - książki Nielubiana - otrzymują: Natalie, emyly oraz anteeekg.
Wywiad tłumaczyli: Anna i Miłosz Urbanowie.
komentarze [5]
Gratuluje wyróżnionym za zadanie pytań, a autorce życzę weny pisarskiej:)
Pozdrawiam:)
Świetny wywiad. Bardzo dziękuję za wyróżnienie moich pytań.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bardzo ciekawy wywiad.
Bardzo ciekawa adresatka pytań.
Bardzo dziękuję za wyróżnienie.
Dziękuję za wybranie moich pytań. Miło jest zobaczyć odpowiedzi na pytania zadane ulubionej autorce. Nele Neuhaus to utalentowana autorka, ale też sympatyczna osoba.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post