rozwiń zwiń

Najpierw książka, później film: „Modyfikowany węgiel”

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
10.02.2018

Ludzkie ciało to tylko forma, w dodatku nietrwała, podatna na destrukcje, stąd też esencji człowieczeństwa należy poszukiwać w czymś innym – choćby za sprawą inteligencji, świadomości oraz duszy. Oto i wielkie tematy podejmowane przez twórców literatury, szczególnie z cyberpunkowego nurtu, o czym przekonuje Richard K. Morgan, autor kultowej już obecnie powieści Modyfikowany węgiel, na podstawie której Netflix nakręcił swoje widowisko telewizyjne. Historii prowokującej na bardzo wielu poziomach.

Najpierw książka, później film: „Modyfikowany węgiel”

Nowoczesne endoprotezy pozwalają na uzyskiwanie ruchowej aktywności osobom nawet po wyjątkowo skomplikowanych kontuzjach, wyspecjalizowane rozruszniki serca podtrzymują aktywność jednego z najważniejszych ludzkich organów, a silikonowe implanty stosowane w chirurgii estetycznej, w ocenie wielu, mogą pozytywnie wpłynąć na fizyczną atrakcyjność danej jednostki. Współczesna technologia, na przykład z zakresu medycyny, znacząco wpływa na bardzo różne obszary naszego życia. Naprawdę nie sposób jest z tym polemizować. Co więcej, zmianie ulega nie tylko wspomniana na początku forma, czyli ciało, ale również duch, a więc nasze odczuwanie, stan psychiki – sposób, w jaki postrzegamy rzeczywistość. Richard K. Morgan pokusił się, żeby gruntownie zbadać to właśnie zagadnienie.

Na kartach książki Modyfikowany węgiel, pierwszej części trylogii, na którą składają się jeszcze Upadłe anioły oraz Zbudzone furie, brytyjski pisarz skonstruował futurystyczny, w równym stopniu fascynujący, co i przerażający świat jutra. W tej wizji przyszłości ludzkość opanowała technologię digitalizacji ludzkiego umysłu, a więc – innymi słowy – nadania świadomości... postaci cyfrowej. Morgan opisał narzędzie zwane stosem korowym, które po umieszczeniu u podstawy czaszki zapisuje właściwie wszystkie możliwe doświadczenia, przeżycia i emocje danego człowieka. Efekt? Śmierć dotyczy tylko ciała, fizycznej powłoki, natomiast świadomość może zostać bezproblemowo przeniesiona do innego szkieletu wypełnionego naturalną masą mięśniową. Nic nie jest jednak darmowe, gdyż za możliwość reinkarnacji należy uiścić stosowną opłatę, na którą, co specjalnie dziwić nie powinno, stać jest wyłącznie najbogatszych. O konsekwencjach takiego stanu rzeczy w wyjątkowo sugestywnym stylu pisze Morgan, który przyznał kiedyś, że w jego ocenie społeczeństwo stanowi bardzo specyficzną strukturę stworzoną w celu wyzysku, a także opresji dokonywanej przez elity przy pomocy politycznej przemocy. Doprawdy ponury pejzaż odnoszący się do współczesnej cywilizacji.

(R)ewolucja człowieczeństwa

Moralne odcienie szarości Morgan uzyskał za sprawą wykorzystania cyberpunkowej konwencji, w której główna problematyka odnosi się do negatywnych, bardzo często skrajnie, konsekwencji związanych z napięciem, jakie wytwarza się w życiu ludzi funkcjonujących pod przemożnym wpływem technologii. Bo w stechnicyzowanej rzeczywistości, jak opisuje to Morgan, panuje terror wprowadzany i utrzymywany przez gigantyczne korporacje. W tym sensie „Modyfikowany węgiel” jest niesamowitą opowieścią spod znaku dystopii, przedstawiającą czarną, smolistą wręcz wizję przyszłości, która wynika z diagnoz i obserwacji autora. Krytyczne uwagi Morgana na temat wyzysku i niesprawiedliwości społecznej są w naturalny sposób uobecnione w jego trylogii science-fiction.

Unikalność powieści, która w 2003 roku została nagrodzona prestiżową nagrodą imienia Philipa K. Dicka, zasadza się również na tym, że cyberpunk został pożeniony w tym przypadku z czarnym kryminałem. I to właśnie za sprawą stylistyki noir udało się tak sugestywnie przedstawić dekadencję, upadek tradycyjnych wartości, przyjętych wcześniej norm i obyczajów. W tak ponurym świecie przyszło żyć Takeshiemu Kovacsowi, byłemu komandosowi należącemu w przeszłości do Korpusu Emisariuszy, czyli osławionej formacji terrorystycznej. Przypadek rzeczonego jest szczególny, bo za jego sprawą obserwujemy swoiste zmartwychwstanie – Kovacs zostaje bowiem ponownie przywrócony do świata żywych po to, aby zbadać śledztwo związane ze śmiercią Laurensa Bancrofta, bogatego biznesmena, który, jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmiało, żyje i cieszy się pełną zdrowia od ponad trzech stuleci. A jednak sprawa zabójstwa z przeszłości nie daje mu spokoju. Dlaczego? Jaką rolę odegra w tym Kovacs, potomek wschodnioeuropejskich i japońskich osadników, który w swoim nowym ciele musi nauczyć się walczyć – nie tylko o przeżycie, ale i dotarcie do prawdy? Śledztwo prowadzone przez byłego komandosa stanowi esencję książki, a on sam jest dla czytelnika swoistym opiekunem i informatorem, który oprowadza po Bay City, unikanej wersji San Francisco. Metropolii potrafiącej hipnotyzować pięknem i budzić lęk związany z niebezpieczeństwami wynikającymi z technologicznego postępu.

Morgan zaprogramował przed nami wizję świata niejednoznacznego, moralnie intrygującego. Brytyjski twórca jest niezwykle świadomy, jeśli chodzi o operowanie motywami znanymi z cyberpunku i czarnego kryminału. Literacka hybryda sprawdza się ze względu na sposób narracji, intrygę i pomysł na fabułę, ale chyba przede wszystkim ze względu na filozoficzne aspekty opowieści. Wciąż aktualne pytania o istotę człowieczeństwa, które zmienia się choćby za sprawą fizycznych modyfikacji, scalania elementów ludzkich oraz technologicznych, czyli różnorakich cyborgizacji. Przecież już sam problem, póki co czysto hipotetyczny, przenoszenia świadomości do innych ciał budzi wyjątkowe emocje i rozpala wyobraźnię. Jeśli dodamy do tego cywilizacyjny kontekst, rozkład społecznego organizmu, który towarzyszyć może postępowi technologicznemu, istnienie osobliwie sportretowanych, buntowniczych subkultur (bo nie zapominajmy o pierwiastku „punk” w nazwie konwencji), to otrzymamy dzieło wyjątkowe. „Modyfikowany węgiel” należy stawiać w literackim kanonie współczesnej fantastyki naukowej na równi choćby z „Neuromancerem” Williama Gibsona. Nic dziwnego, że pomysł Morgana – niemalże jak modyfikowana świadomość – został niedawno przeniesiony pod zupełnie nową postacią.

Wirtualne ekrany

Literacka rzeczywistość Morgana bywa brudna i bezkompromisowa. Zarówno jeśli chodzi o sposób przedstawienia cielesności, akty erotyczne i fizyczną przemoc, ale również drapieżny język – w tym świecie ludzkość chce i potrafi eksperymentować. Wydaje się zatem ze wszechmiar słuszne i zasadne, że realizacją ekranizacji, w formie serialu, zainteresowała się platforma Netflix.

Za sprawą telewizyjnego giganta dostaliśmy opowieść bardziej zwulgaryzowaną niż ma to miejsce w powieściowym pierwowzorze. W XXVI wieku przedstawiciele homo sapiens na dobre zrzucili już gorset obyczajowych nakazów, stając się w pewnych kwestiach istotami w pełni zmysłowymi, niemal zwierzęcymi, choć równocześnie modyfikowanymi genetycznie i technologicznie. Erotyka jest w tym świecie może nieco przesadnie fetyszyzowana, nie da się ukryć, ale też nie ma się czemu dziwić, wszak ciało jest w tym widowisku ekskluzywnym produktem, formą służącą do wzbudzania określonych emocji. Prowadzący prywatne śledztwo Kovacs infiltruje półświatek, stąd też w serialu zobrazowano bardzo wiele miejsc przeznaczonych do cielesnych uciech. Miejskie świątynie grzechu, jak to bywa w czarnych kryminałach.

Serial na podstawie „Modyfikowanego węgla” koncentruje się na sprawie tajemnicy morderstwa Bancrofta, nieśmiertelnego miliardera, jednak w równie dużym, jeśli nie większym stopniu miejsce zostało poświęcone na egzystencjalne rozterki Kovacsa, który w czasie dochodzenia odkryje informacje związane z własną, wcale nie tak oczywistą przeszłością. A oprócz tego poznajemy przedstawicieli społeczeństwa przyszłości motywowane przez hedonistyczne wartości i pragnienia bycia lepszym, silniejszym, mądrzejszym. Słowem – doskonalszym w każdym calu. W telewizyjnej wizji widać to za sprawą wszechobecnych hologramów, projekcji z marzeniami – o erotycznej ekstazie, narkotycznych przygodach. W tym świecie pokusą jest to, aby stać się kimś innym, doświadczyć czegoś zupełnie nowego. Doskonale współgra to z cyberpunkową estetyką, do której dopisano mocno zarysowane elementy z kina gatunkowego, przede wszystkim thrillera. Kovacs w interpretacji Joela Kinnamana doskonale sprawdza się w mrocznej rzeczywistości, bo i on sam jest właściwie typem spod ciemnej gwiazdy – bezkompromisowy, cyniczny, zdystansowany, pewny swego, ale niekiedy bezbronny wobec pokus, zwłaszcza ze strony kobiet fatalnych. Ot co, bohater Morgana to wybitnie chandlerowski charakter, co doskonale zrozumieli i oddali twórcy Netfliksowego serialu.

W przypadku telewizyjnej ekranizacji „Modyfikowanego węgla” możemy mówić o szczególnej sytuacji, gdy literacka materia została wiernie odtworzona na szklanym ekranie, a z drugiej jest jednak w kilku aspektach dosyć znacznie zmodyfikowana. Choć obserwujemy świat jutra, to stosunkowo niewiele wiemy na temat przyczyn, które doprowadziły do powstania nowego, (nie)wspaniałego świata. A tak właściwie, to całych światów, bo przecież ludzkość w wizji Morgana skolonizowała również i inne układy z dziesiątkami nowych planet. W serialu przedstawiono natomiast wielkość i znaczenie zmian związanych z technologicznym zepsuciem społeczeństw. Świetnie zobrazowano też polaryzację mieszkańców Bay City – nie tylko za sprawą tego, jak żyją, ale gdzie żyją. Najsilniejsi, czyli najbogatsi, w luksusowych apartamentach budowanych niemal w chmurach, z kolei najsłabsi tłoczą się i duszą w toksynach niższych sfer.

Akcja serialu została też osadzona na kilka wieków wcześniej niż w powieści, bo dokładnie w 2348 roku, być może po to, aby stworzyć nieco silniejszą iluzję, że taki świat może faktycznie kiedyś nastąpić – choć to nadal odległa perspektywa, to prowokuje do pytań. Zwłaszcza że nie brakuje analogii do współczesnych nam tematów – bioinżynierii, technicyzacji społeczeństw, uprzedmiotowiania ciał i modyfikacji (nie tylko estetycznych) z nim związanych, duchowych poszukiwań i ciągłego przekraczania granic. W produkcji Netfliksa nieco większą rolę do odegrania zyskały postacie drugoplanowe z książki, a także zupełnie nowi bohaterowie. Jest tak choćby za sprawą detektyw Kristin Ortegi (Martha Higareda), która nieustannie patrzy na ręce Kovacsowi, czy Poe (Chris Conner), wyjątkowej sztucznej inteligencji, która przyjmuje wygląd... Edgara Allana Poe. Oto i aura gotyckiej niesamowitości w cyberpunkowym świecie, który skrywa multum tajemnic.

Futurystyczny słowo-obraz

„Modyfikowany węgiel” – i to zarówno proza Richarda K. Morgana, jak i Netfliksowy serial wyświetlany pod oryginalnym tytułem „Altered Carbon” – wzbudza zachwyt i zainteresowanie wynikające z aktualności podejmowanych problemów. Jest to bowiem nie tylko historia o eksperymentowaniu, tytułowych modyfikacjach na ciele, jak i duszy, ale stopniowym rozmyciu granic człowieczeństwa. Za sprawą fantastycznej estetyki omówiony został problem dehumanizacji, sztucznej inteligencji, moralnego nihilizmu. To ostatnie wiąże się przede wszystkim z wyjątkowo sprawnym wykorzystaniem konwencji neo-noir, w której uobecniono klasyczne motywy – niejednoznaczni bohaterowie, fabularne twisty i mrożące krew w żyłach sceny konfrontacyjne, demonicznie piękne i niebezpieczne femme fatale, a także charakterni antagoniści, którzy istnieją w metropoliach, w tym przypadku futurystycznej, miejskiej dżungli, będącej właściwie autonomicznym bohaterem historii.

Książka Morgana, która w polskim przekładzie dostępna jest za sprawą starań wydawnictwa MAG, fascynuje za sprawą perspektywy Kovacsa, człowieka o niejednoznacznych motywacjach, który musi oswoić się ze swoim nowym ciałem, a w pewnym sensie idącą za tym również tożsamością. W serialu Netfliksa z rozmachem ukazano zaś społeczno-kulturową panoramę wydarzeń zapisanych w literackim pierwowzorze. To też doskonałe oddanie cywilizacyjnych przemian, potencjału i niebezpieczeństw związanych z rozwojem technologii czy poszukiwanie ludzkiego ducha i świadomości. Właściwie każdy z podjętych tematów zasługuje na uwagę. O nieśmiertelnym człowieczeństwie w sugestywny sposób opowiada tak książka, jak i serial, stąd też, aby doświadczenie było kompletne, należałoby poznać dwie, bardzo podobne, ale różniące się w szczegółach wersje tej samej historii. Cyberpunkowa klasyka, do której będziemy jeszcze niejednokrotnie wracać.


komentarze [32]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Faust_Goethe 11.04.2018 15:15
Czytelnik

Mnie serial bardzo się spodobał. Intrygował.
Dlatego mam pytanie dla tych którzy i oglądali, i czytali.
Czy po obejrzeniu serialu, mogę od razu przejść do książki "Upadłe Anioły"???
Pozdrawiam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Aguniolek 14.03.2018 18:04
Czytelniczka

Obejrzałam serial i zaciekawiła mnie koncepcja przyszłości.
Jednak za mało jak dla Mnie i na pewno przeczytam książkę.
{Bardziej wciągnął Mnie serial "Incorporated" jeśli chodzi o fabułę i wynalazki, ale jeszcze nie wiem na podstawie jakiej książki go nakręcono...)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Atina 13.02.2018 18:30
Czytelniczka

Obejrzałam 1 odcinek. Takiego chaosu dawno nie widziałam. Do tego wszędzie latające flaki i bluzgi.
I straciłam ochotę na resztę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kanezan 11.02.2018 14:44
Czytelnik

Zagłosowałem na Liu Cixina, lecz gdyby pojawił się Morgan zaczął bym się zastanawiać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
kayetan 16.02.2018 15:18
Czytelnik

Liu Cixin jest zdecydowanie lepszy od tej książki (też głosowałem na jego książkę). Przewyższa ją oryginalnością, pomysłowością fabuły, rozmachem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kanezan 26.02.2018 14:20
Czytelnik

Fakt. Druga część o wiele słabsza.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kanezan 11.02.2018 14:44
Czytelnik

Czy tylko mi nie pasuje to, że nie można na to zagłosować w plebiscycie LC na najlepsze sci-fi w tamtym roku?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Janusz Watut 11.02.2018 13:49
Czytelnik

Zaczyna się grafomanią, kiepską rozpierduchą. Odłożyłem. Może się przekonam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Van Groch 10.02.2018 14:07
Czytelnik

"Modyfikowany węgiel", pierwsza i zdecydowanie najlepsza cześć cyklu "Takeshi Kovacs"
Książka dość ciekawa ale trudna w odbiorze, momentami się zawieszałem i odpływałem myślami gdzie indziej.
Cóż, u mnie oznacza to zwykle że natrafiłem na słowne mielizny lub nonsensowny technobełkot. A było tego całkiem sporo, przydługawe opisy miejsc, środowisk czy osób. Myślę że jeśli...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Van Groch 10.02.2018 14:44
Czytelnik

hmmm... to moje subiektywne odczucia, Morgan według mnie nie ma "daru słowa" a trza go mieć żeby napisać dobrze coś cyberpunkowego, bo to samo w sobie dosyć techniczne jest :)
Oprócz cyklu o Takeshim, czytałem też jego "Siły rynku" i przyznam że przedzierałem się przez to dzieło jak przez dżunglę bez maczety. Jakoś nie mogę się wgryźć w styl tego pisarza...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Van Groch 10.02.2018 14:56
Czytelnik

ło matko! co ja narobiłem :(

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
asymon 10.02.2018 20:45
Bibliotekarz

Ja próbowałem parę lat temu i nie "zażarło", ale może to jakiś mój problem z cyberpunkiem, bo trylogii Gibsona też od roku nie mogę dokończyć. Chyba wyrosłem :-( w liceum Neuromancer to było 12/10.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Van Groch 11.02.2018 13:41
Czytelnik

No to ja twardziel jestem w dodatku ze skłonnościami masochistycznymi, bo cały cykl Neuromancera zmogłem :)
I jak to zwykle w cyberpunku bywa pierwszy tom jeszcze obleci, dalej już równia pochyła.
Może spowodowane jest to tym, że po pierwszym tomie ma się już tak dosyć technogadki że staje się ona zbyt wielkim cierpieniem?
W każdym razie wyleczyłem się z gatunku,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Fidel-F2 11.02.2018 17:25
Czytelnik

Neuromancer to niestety straszliwa nędza literacka. Szkoda życia.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Meszuge 10.02.2018 13:27
Czytelnik

Film 15 lat po wydaniu książki - to jest w porządku. Nie podoba mi się, że ma to być serial.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Meszuge 10.02.2018 14:27
Czytelnik

Ja to czytałem ponad 10 lat temu. Pierwsze polskie wydanie było chyba w 2003 roku.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Van Groch 10.02.2018 14:50
Czytelnik

Zgadza się, ja czytałem wydanie z 2003 roku

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marcin Waincetel 08.02.2018 10:11
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post