Po co komu audiobooki?

Marcin Zwierzchowski Marcin Zwierzchowski
15.04.2016

Polska ma wspaniałe tradycje radiowych słuchowisk, a mimo to rynek audiobooków wciąż nie imponuje wielkością. Może zmieni to serwis Storytel.pl, który zrobił na nim małą rewolucję. Oto historia pewnego uzależnienia.

Po co komu audiobooki?

Książki mogą spoglądać na nas z wyrzutem, mogą marszczyć brwi, krzywić się z niesmakiem, gdy bierzemy do ręki inną powieść, gdy po długim namyśle wybieramy inny zbiór opowiadań.

Każdy namiętny czytelnik pogodzić się musi z dwiema myślami: jeżeli kupuje książki, to nieważne, jakie będzie robił porządki i ile kupował półek, miejsca zawsze będzie brakować, a przede wszystkim – nie starczy mu życia, by przeczytać wszystko, co by chciał. Zwłaszcza ta druga myśl jest przygnębiająca, bo każda zakończona lektura to kolejny bolesny wybór, każda z radością wyselekcjonowana książka to dziesiątki, setki, tysiące innych odłożonych na później, może na „nigdy”. Wbrew pozorom, książki mogą spoglądać na nas z wyrzutem, mogą marszczyć brwi, krzywić się z niesmakiem, gdy bierzemy do ręki inną powieść, gdy po długim namyśle wybieramy inny zbiór opowiadań – mówcie, co chcecie, ale moja „Tęcza grawitacji” Thomasa Pynchona robi to za każdym razem, gdy z bolącym sercem sięgam po inne pozycje, w większości takie, które muszę przeczytać na potrzeby artykułu czy recenzji.

Znacie ten ból?

Przed laty przeczytałem w felietonie Jerzego Pilcha, że posiadanie książki jest formą lektury, i od tego czasu trzymam się tej mądrości.

Oczywiście, że tak, zna go każdy, kto kocha książki. Co więc robić? Na pewno nie płakać, bo wiecie, łzy mogą spaść na książkę i rozmyć tusz. Dobrze działa powtarzanie sobie, że „na emeryturze z pewnością to nadrobię”, choć wiemy, że w momencie, gdy będziemy mieć te sześćdziesiąt kilka lat stosy zaległości będą wyższe od naszych dzieci i wnuków. Sprawdza się samo kupowanie, nawet pozycji, które wiemy, że będą musiały zbierać kurz latami, zanim dostaną szansę – przed laty przeczytałem w felietonie Jerzego Pilcha, że posiadanie książki jest formą lektury, i od tego czasu trzymam się tej mądrości niczym rozbitek ostatniego dryfującego na wodzie fragmentu statku.

Tak na serio możemy jednak popracować nad naszą czytelniczą efektywnością. Możemy dobierać lektury wieczorne tak, by nas nie usypiały, sięgając na przykład po prozę rozrywkową, humorystyczną. Możemy czytać na raz dwie książki, jedną koniecznie z tych cienkich, mieszczących się w kieszeni, przez co można je bez problemu wszędzie zabrać. Możemy na wyjazdy pakować lektury z górką albo zabierać czytnik e-booków, tak by nigdy nie zabrakło nam kolejnych pozycji do czytania. Możemy, rzecz jasna, iść na kurs szybkiego czytania, ale ja raczej nie polecam – beletrystykę wolę smakować, a nie śmigać po niej jak narciarz po stoku. Możemy wreszcie otworzyć się na wspaniały świat książek w wersji audio, słuchowisk i audiobooków, co też gorąco polecam.

Dlaczego audiobooki są dobre? Bo ani książki papierowej, ani e-booka nie będziecie czytać prowadząc auto, idąc na autobus (można, ale latarnie mogą dosłownie wybić nam to z głowy), robiąc zakupy, na siłowni, wychodząc z psem, kotem czy żółwiem, tłocząc się niczym olej w komunikacji miejskiej, tak że ręką ruszyć się nie da, a wreszcie rozwieszając pranie, ścierając kurze czy zmywając naczynia. Bądźmy też szczerzy, bywają takie wieczory, gdy nic nam się po prostu nie chce i nawet zapalenie lampki i utrzymywanie oczu w pozycji otwartej jest zbyt męczące. Wtedy można położyć głowę na poduszce i wsłuchać się w opowieść.

Mnie do audiobooków przekonały najpierw słuchowiska. Pierwszym była „Gra o tron”. Potem Sound Tropez ruszyło ze swoimi wersjami „Żywych trupów”, „Thorgala” czy „Conana”, które przypomniały mi, że lubię słuchać opowieści. Następnie sięgnąłem już po książki czytane przez jednego lektora, tu jednak bardzo wysoka cena większości interesujących pozycji hamowała moje zapędy – jeżeli już miałem na coś wydać 30-40 zł, to wolałem na papierowy egzemplarz (wyjątkiem „Inne pieśni”, które na półce mam, ale słuchałem, by wreszcie nadrobić).

Wtedy w Polsce pojawił się Storytel.pl. Zacząłem go testować, bo jestem dziennikarzem i wypada wiedzieć, co w kulturalnej trawie piszczy. Dwa tygodnie bezpłatnego okresu próbnego jednak minęły, z mojej karty serwis pobrał 29,90 zł za kolejny miesiąc, ale ja już niespecjalnie zwracałem na to uwagę, bo po dokończeniu „A Clash of Kings” George’a R.R. Martina sięgnąłem po „The Painted Man” Petera V. Bretta (w Polsce wydane w dwóch tomach), a potem wróciłem do „Pieśni Lodu i Ognia” w „A Storm of Swords: Steel and Snow”, której to powieści skończyłem słuchać dzisiaj, i od razu odpaliłem „A Storm of Swords: Blood and Gold”. Z pomocą niezbyt skomplikowanej matematyki szybko obliczyłem, że za niecałe 30 zł był to całkiem niezły interes.

Bo Storytel.pl to serwis, który opiera się na formule abonamentu, przy czym – inaczej niż u konkurencji – wybieramy z całego katalogu i słuchamy, ile chcemy, choćby i było to 30 książek w 30 dni. (Dodatkowy plus nielimitowanego abonamentu to opcja testowania: słuchamy książki chwilę, a jeżeli nam się nie spodoba ona albo lektor, przeskakujemy do następnej, nie tracąc ani grosza.) Całość opiera się o aplikację mobilną na smartfony, więc w sumie jest to bardzo wygodne. Ponieważ zaś wybraną książkę można ściągnąć i słuchać offline, nie musicie martwić się o szybki internet w telefonie.

Ale chwilka, spokojnie, nie skaczcie z radości i nie otwierajcie szampana – są minusy. Dopracowania wymaga sama aplikacja (rejestrujcie się przez stronę, nie aplikację; gdy dostajemy np. SMSa audiobook się nie zatrzymuje, ale wycisza, przez co tracimy fragment, gdy wybrzmiewa sygnał wiadomości; żeby odtworzyć książkę, trzeba ją zapisać na półce, co jest nieoczywiste), przede wszystkim zaś katalog polski nie jest zbyt imponujący – zdecydowanie wymaga rozszerzenia (co dzieje się systematycznie).

Z drugiej strony dostajemy niesamowicie bogatą ofertę angielską, czyli coś, czego mi osobiście brakowało, bo są w tym katalogu pozycje, których w wersji polskiej po prostu nigdzie nie znajdziecie. W kategorii fantastyka, która mnie najbardziej interesuje, znalazłem wreszcie wszystkie wydane dotychczas tomy „Pieśni Lodu i Ognia” (po polsku są tylko audiobooki „Gry o tron” i „Starcia królów”), ale też wiele pozycji, których tłumaczenia nie ukazały się u nas nawet w wersji papierowej.

Audiobooki to idealny wypełniacz czasu – z nimi nawet wynoszenie śmieci może być ciekawsze.

Wygoda słuchania audiobooków sprawiła zaś, że chyba się uzależniłem i obecnie mój „przerób” książek zwiększył się dwukrotnie. Jasne, lektor czyta wolniej, niż my, gdy śmigamy wzrokiem po kartkach, co niektórych może irytować. Sęk jednak w tym, że audiobooki to idealny wypełniacz czasu, który dotychczas się marnował – z nimi nawet wynoszenie śmieci może być ciekawsze.

Kiedyś mówiłem, że aby mnie rozpoznać na ulicy wystarczy wypatrywać gościa w komiksowym t-shircie i z książką w ręku. Teraz do zestawu dokładam jeszcze podłączone do telefonu słuchawki. Dzisiaj w drodze do i z pracy oraz podczas spaceru z psem przeczytałem 40 stron książki „Królowie Dary” Kena Liu i przesłuchałem 35 minut audiobooka „A Storm of Swords: Blood and Gold”, można więc powiedzieć, że odnalazłem stracony czas. (To nawiązanie do Prousta. Nie czytaliście? To się dobrze składa, bo na Storytel.pl jest audiobook.)


komentarze [43]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Miyako  - awatar
Miyako 17.04.2016 22:13
Czytelniczka

Słuchowiska uwielbiam. Niestety nie jest aż tyle, szczególnie pośród interesujących mnie książek, żebym była w stanie ich słuchać na równi z czytaniem książek.
Audiobooków z kolei nie cierpię. Jeden lektor jest dla mnie zbyt monotonny i prędzej czy później zaczynam się wyłączać. Inna rzecz, że podczas spacerów, zakupów, sprzątania itd. zdecydowanie lepiej sprawdza się u...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jagoda  - awatar
Jagoda 17.04.2016 01:34
Czytelniczka

Ja mam to szczęście, że nie mam problemów ze skupieniem się na słuchanym tekście. W dzieciństwie słuchałam powieści w odcinkach w radiu i fajne to było. Chyba nawet wolałam niż słuchowiska. Dlatego od kiedy pojawiły się audiobooki kupuję i słucham. I już nie mam dylematu: spacer czy książka. Teraz, jak jedynym moim zajęciem jest bycie gospodynią domową, to zdecydowanie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
enKage  - awatar
enKage 17.04.2016 00:35
Czytelnik

Niestety, ale coraz większa dostępność audiobooków zdecydowanie wpływa na ich jakość. Kto pamięta niegdysiejsze słuchowiska radiowe, doskonale wie o tym, że można stworzyć niesamowite napięcie, atmosferę. Tego niestety obecnie często brakuje. Mimo że do czytania zatrudniani są często wyśmienici aktorzy, to trzeba przyznać, że nie wszyscy się do tego nadają - bo nie dykcja...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Katka  - awatar
Katka 16.04.2016 23:51
Czytelniczka

Mnie w audiobookach wkurza ten powolny ton. Dlatego cenię sobie, gdy wypożyczam/kupuję audiobooki, że mogę je sobie po włożeniu do komputera dowolnie przyspieszyć w odtwarzaczu. Dwukrotna szybkość to takie minimum - zdarza mi się przyspieszać nawet szybciej. Na normalnej szybkości kilkakrotnie usnęłam. :)
Dlatego jeśli ta aplikacja nie posiada takiej opcji jak możliwość...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
BIETKA  - awatar
BIETKA 16.04.2016 11:03
Czytelniczka

Doceniam audiobooki szczególnie z uwagi na oszczędność oczu. Kiedyś przezczytałam słuchając kilka książek tym sposobem i byłam zadowolona.
A jeśli jest świetny lektor, tym bardziej!
W tym roku zamierzam kupić sobie dobry odtwarzacz przenośny na audiobooki:-))

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
darek_lask  - awatar
darek_lask 16.04.2016 09:17
Czytelniczka

Po latach czytania przyszła pora (czytaj: przymus) słuchania. Ma to swoje zalety, wymienione już przez uczestników dyskusji.
Napiszę więc o tym, czego w papierowej książce nie ma. O głosie lektora i jego interpretacji.
Anna Seniuk, Elżbieta Kijowska,Karolina Gruszka, Paulina Holtz, Hanna Kinder-Kiss, Maja Ostaszewska, Krzysztof Gosztyła, Roch Siemianowski, Mieczysław...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 16.04.2016 09:05
Czytelnik

Ja też kiedyś chciałem wejść w świat książek,do słuchania.I próbowałem słuchać na YOU TUBE.Niestety,bardzo nie mogłem się skupić.
Jakoś bardziej widzę niż słyszę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bolanren  - awatar
Bolanren 16.04.2016 09:48
Czytelnik

Do słuchania trzeb zrobić sobie klimat. Po pierwsze być otwartym nie tylko na temat książki audio, ale też mieć chwile intymności, spokoju, okazję do stworzenia ciszy w której pojawi się głos lektora. Przy pierwszym audiobooku też miałam opory. Było dziwnie jakby czegoś mi brakowało, ale zapłaciłam za książkę i nie chciałam poddać się bez walki ze swoim brakiem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 16.04.2016 09:51
Czytelnik

To prawda co piszesz,ale z tym problem,że nie mieszkam sam.A mama,by pewnie nie chciała bym słucham książki,na głos.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Beata  - awatar
Beata 16.04.2016 20:03
Czytelniczka

Zawsze można założyć słuchawki:) I już nikomu nie przeszkadzamy. A jeśli chodzi o audiobooki, to trzeba się nauczyć słuchać. Swego czasu też miałam problem ze słuchaniem ze zrozumieniem. Jest na to sposób:) Początkowo należy słuchać książek, które już znamy, wtedy momenty, kiedy wyłączamy uwagę i gubimy wątek, nie przeszkadzają, bo przecież znamy treść. Po jakimś czasie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 17.04.2016 08:19
Czytelnik

Może kiedyś się przekonam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bolanren  - awatar
Bolanren 16.04.2016 08:23
Czytelnik

Dzięki za "donos"! Lubię i kupuję audiobooki/ słuchowiska ( WYMIENIĘ SIĘ- zapraszam do półek z wymianą na moim profilu).
Chętnie słucham w aucie i na długich trasach z dziećmi- te dla nich skutecznie gaszą nudę, uspokajają, a mi trasa mija przyjemnie szybko. W dodatku odbywam 2 podróże na raz:). Polecam je do odsłuchania dzieciom, które mają wstręt do czytania lektur,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
marem  - awatar
marem 16.04.2016 07:37
Czytelniczka

Już to kiedyś napisałam. Dzięki audiobookom pokochałam prasowanie. Im większa sterta tym lepiej😉.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awatar
konto usunięte
16.04.2016 06:16
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto