Miyako

Profil użytkownika: Miyako

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 24 tygodnie temu
306
Przeczytanych
książek
543
Książek
w biblioteczce
77
Opinii
605
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 3 cytaty
Ponieważ od czasu do czasu dostaję pytania dotyczące niektórych z moich książek czuję się w obowiązku poinformować [oszczędzając czas zainteresowanych ;)], że NIE SPRZEDAJĘ żadnej z nich. Nie pożyczam ich również [ani osobiście, ani wysyłając pocztą], a także nie kopiuję.

Opinie


Na półkach:

W sumie to mam pewien dylemat z ocenieniem tej książki, bo najchętniej dałabym jej jedną gwiazdkę, ale jest ładnie i starannie wydana, więc chyba trzy gwiazdki będa bardziej odpowiednie. Dlaczego tak nisko? Bo dla początkujących amatorów tapicerstwa jest kompletnie nieprzydatna. Więcej zrozumiałam z filmików na YT innych autorów, oglądanych bez komentarza niż z opisów w tej książce. Każdy temat potraktowany po łebkach, praktycznie jeden sposób obszywania mebli i wszechobecna kedra, która może i ładnie wygląda, ale nie każdemu musi się podobać. Opisy chaotyczne, jako osoba, która do maszyny do szycia podchodzi jak pies do jeża liczyłam na coś, co mi rozjasni w głowie, wytłumaczy, jak się do szycia zabrać. Nic z tego, niektóre opisy czytam kilkakrotnie i nadal nie umiem sobie wyobrazić jak się do tego zabrać. Ksiażka mogłaby być uzupełnieniem konta autora na YT, gdyby nie to, ze części tematów tam nie ma wcale, a odnowienie mebli jest pokazane w sposób fragmentaryczny, a nie całościowy. Prawdę mówiąc mam wrażenie, ze książka miała byc reklamą szkoleń, które prowadzi AK Design, ale po zapoznaniu się z nią doszłam do wniosku, ze jeśli tak mają wyglądać niesamowicie drogie szkolenia autora na amatorów, to ja dziękuję. Spróbuję metoda prób i błędów, posiłkując się wiedzą matki będącej z wykształcenia krawcowa i filmami innych tapicerów na YT.

W sumie to mam pewien dylemat z ocenieniem tej książki, bo najchętniej dałabym jej jedną gwiazdkę, ale jest ładnie i starannie wydana, więc chyba trzy gwiazdki będa bardziej odpowiednie. Dlaczego tak nisko? Bo dla początkujących amatorów tapicerstwa jest kompletnie nieprzydatna. Więcej zrozumiałam z filmików na YT innych autorów, oglądanych bez komentarza niż z opisów w tej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Illuminae. Illuminae Folder_01 Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 8,2
Illuminae. Ill... Amie Kaufman, Jay K...

Na półkach: , ,

Kiedy usłyszałam, ze Moondrive robi akcję zbierania pieniędzy na druk książki będącą równocześnie przedpremierową sprzedażą, koncept spodobał mi się na tyle, że sprawdziłam jedynie jaki to gatunek i bez zgłębiana tematu książki dołożyłam swoją cegiełkę. Potem zaciekawiło mnie w jaki sposób książka została napisana i wydana, bo jest to sposób dość... niecodzienny.

Planeta Kerenza zostaje zaatakowana przez wrogą korporację BeiTech. Kady i Ezra, świeżo upieczonym ex, cudem tylko udaje się przeżyć i jako jedno z niedobitków zostają ewakuowani na jeden z trzech statków kosmicznych. Chociaż załoga i uciekinierzy czują na sobie oddech wrogiego, ścigającego ich pancernika Lincoln, pełni nadziei uciekają przez kosmos. Wkrótce jednak sprawy zaczynają się komplikować. Na jednym ze statków zaczyna szaleć nieznany, groźny wirus, a na drugim coś niepokojącego dzieje się ze sztuczną inteligencją. Szanse na uratowanie się zaczynają niepokojąco maleć.

Generalnie książka wymyka się nieco standarowym schematom. Nie chodzi o fabułę. Ona jest ciekawa, choć nie da się ukryć, że książka to typowe YA, napisana całkiem przystępnym językiem i wciągająca, z odrobiną wątku miłosnego w tle. Pełna ludzkich rozterek [i nie tylko ludzkich], porusza dobrze nam znane dylematy dotyczące człowieczeństwa i pytania dotyczące tego czego najbardziej się obawiamy w kwestii sztucznej inteligencji w sposób strawny dla dopiero niecierpliwych nastolatków. Widać w niej inspirację ‘2001: Odyseja kosmiczna’ A.C.Clarke’a. Zresztą, imię HALa, komputera z Discover 1 z tejże książki, przewija się przez powieść, co raczej wyklucza zbieg okoliczności.
Sama konstrukcja książki jest czymś niecodziennym. To zbiór wojskowych raportów, zarejestrowanych rozmów zarówno pomiędzy żołnierzami jak i cywilami, mniej lub bardziej tajnych, oficjalnych i prywatnych maili, raportów i opisów odczytanych z kamer, schematów, rysunków, ilustracji. To nie jest zwykły tekst do którego przywykliśmy. Gdzieś spotkałam się z opinią, że to książka dla ludzi, którym się nie chce myśleć, chcą jak dzieci obejrzeć kilka obrazków i przeczytać parę łatwych zdań, bez nadmiaru opisów. Ja mam trochę mieszane uczucia, bo sposób wydania książki niesamowicie mi się spodobał, chociaż nie mam problemu z czytaniem grubych cegieł, gdzie tekst leje się ciurkiem. Może być ciekawostką dla tradycyjnych czytelników i pomostem dla tych, co dopiero odkrywają powieści.
Trochę a propos samego wydania w postaci fizycznej. Wydawnictwo Moondrive naprawdę się postarało i tak powinny być wydawane wszystkie książki. Nie tylko jedna, która tego wymaga. Dobry papier, twarda, ładna oprawa, przezroczysta miejscami obwoluta z foli, która współgra z okładką tworząc coś niemal trójwymiarowego, duży format i dobry druk. To wszystko wpływa na odbiór książki, pozwala się cieszyć każdym szczegółem w rysunkach i w tekście, nie męczy podczas czytania i zachwyca dbałością o szczegóły. Sama [z braku lepszego słowa] powieść zasługuje na 7/10. Sposób wydania: 10/10. Lepiej mogłoby być tylko, gdyby wydano ją na kredowym papierze w wersji kolorowej, ale z tego co wiem, nawet w wersji oryginalnej tak nie wyglądała ;)

Kiedy usłyszałam, ze Moondrive robi akcję zbierania pieniędzy na druk książki będącą równocześnie przedpremierową sprzedażą, koncept spodobał mi się na tyle, że sprawdziłam jedynie jaki to gatunek i bez zgłębiana tematu książki dołożyłam swoją cegiełkę. Potem zaciekawiło mnie w jaki sposób książka została napisana i wydana, bo jest to sposób dość... niecodzienny.

Planeta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ponieważ ciężko mi jest znaleźć książki, dla których tłem są wyścigi, nie będące przy okazji biografiami, to na wszelkie takie pozycje rzucam się, jak szczerbaty na suchary. Cóż… Taki los maniaka motoryzacyjnego. Tak samo było z tą powieścią. Zamówiłam pełna nadziei. Otworzyłam pełna radości. I po pierwszym rozdziale już wyłam z rozpaczy. Bo to nie było to.
Rzecz dzieje się na odległej planecie, Castrze, która jest jedną z planet, na które przeprowadziła się ludzkość. Jej sportem narodowym są wyścigi w superszybkich samochodach. Nie tylko te po torach, sponsorowane przez bezduszne korporacje rządzące planetą. Również, a może i przede wszystkim te uliczne, w których udział bierze Phee, córka świetnego, nieżyjącego już, kierowcy wyścigowego. Objawia talent godny ojca i ostatecznie zostaje zwerbowana do zespołu wyścigowego jednej z korporacji. W toku wydarzeń okazuje się, że korporacje są jeszcze gorsze niż początkowo sądziła, jej życie bardziej skomplikowane, a do tego dochodzą rozterki miłosne Phee i dwóch zakochanych w niej chłopakach.
Ciężko mi było przebrnąć przez tę książkę. Po pierwszym rozdziale już wiedziałam, ze autorka o wyścigach nie wie zbyt wiele i nie umie stworzyć tego specyficznego klimatu, który przyciąga do nich fanów motoryzacji. O kwestiach związanych z mechaniką samochodową nawet się nie wypowiadam, bo gryzłam tynk ze ściany, a przecież jestem bardziej typem kierowcy niż mechanika i sama mam braki w wiedzy. Osoby znające się dobrze na temacie będą się chciały powiesić. Opisy wyścigów też nie porywały. Niestety, nawet jeśli wyścigi samochodowe umieścisz w dalekiej przyszłości i na obcej planecie, to za mało, aby prześlizgnąć się nad tematem bez zagłębiania się w niego.
Osobny temat stanowi fabuła książki oraz bohaterowie. Cała książka okazała się tak do bólu przewidywalna i niemal skopiowana z kultowych ‘Igrzysk Śmierci’, że aż momentami to boli. Problem w tym, że bez polotu ‘Igrzysk’. Autorka w większości się skupiła na wątkach romantycznych, zamiast zagłębić w bezduszny świat, w jakim żyje bohaterka. Opis planety i rządzących nią praw jest chaotyczny i rozsiany po całej książce. Niewiele też trzyma nas w napięciu. Same wyścigi to jedno, ale autorka dość szybko odkrywa wszystkie karty rządzące życiem Phee i planetą. Aż się zastanawiam, co autorka chce umieścić w kolejnych tomach, bo na samym wątku romantycznym i lawirowaniu pomiędzy bohaterami z pewnością daleko nie zajedzie.
Poza tym miałam nieodparte wrażenie, ze niektóre postacie lub sytuacje pojawiają się znienacka, ot tak. Bo Autorka potrzebowała zwrotu akcji lub czegoś co podnosi napięcie, więc nagle wpadała na jakiś pomysł i wprowadzała go kompletnie nie zwracając uwagi na to, czy pasuje on do fabuły i ma jakąkolwiek rację bytu, czy nie.
Sama Phee doprowadzała mnie do szewskiej pasji od samego początku. W założeniu miała być buntowniczką z ciężką przeszłością. W praktyce wyszła nic i nikogo nie szanująca kretynka, nie umiejąca przewidzieć konsekwencji własnych czynów i co gorsza: nie umiejąca ich przyjąć na klatę. Przypominała mi Mare Barrow z ‘Czerwonej Królowej’ Victorii Aveyard [w ogóle między tymi książkami jest wiele podobieństw mimo pozornie różnych fabuł; bohaterzy, wydarzenia, konstrukcja książki]. Obie nie mają za grosz instynktu samozachowawczego, lawirują między chłopakami, zakochują się w pół godziny i są tak samo irytujące.
Nieco lepiej jest z postaciami męskimi, których mamy tu całe mrowie [w końcu wyścigi to świat facetów ;)], pewnie dlatego, że są postaciami drugoplanowymi, więc nie musimy wczytywać się w ich rozterki. Są o wiele bardziej… realni od samej Phee. Bardziej sensowni i postępują w sposób dużo bardziej racjonalny dla czytelnika. Łatwiej ich zrozumieć, mimo że to nie oni relacjonują wydarzenia okraszając je swoimi przeżyciami, tylko Phee.
Lubię YA. Naprawdę. Nie uważam też tych książek za tzw. guilty pleasure, bo niektóre z nich potrafią naprawdę przeczołgać człowieka po ziemi, nie gorzej niż książki z założenia dla dorosłych. Jak każdy gatunek ma swoje hity i kity. ‘Wyścig’ zaliczam raczej do tych drugich. Może gdybym była w gimnazjum byłabym zachwycona. Dziś czuję się po prostu rozczarowana. Po dalsze części nie sięgnę. Nie wiem po co.

Ponieważ ciężko mi jest znaleźć książki, dla których tłem są wyścigi, nie będące przy okazji biografiami, to na wszelkie takie pozycje rzucam się, jak szczerbaty na suchary. Cóż… Taki los maniaka motoryzacyjnego. Tak samo było z tą powieścią. Zamówiłam pełna nadziei. Otworzyłam pełna radości. I po pierwszym rozdziale już wyłam z rozpaczy. Bo to nie było to.
Rzecz dzieje...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Miyako

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [4]

Terry Pratchett
Ocena książek:
7,3 / 10
137 książek
8 cykli
Pisze książki z:
5287 fanów
Anne Bishop
Ocena książek:
7,6 / 10
27 książek
4 cykle
Pisze książki z:
719 fanów
Andre Norton
Ocena książek:
6,4 / 10
114 książek
25 cykli
213 fanów

Ulubione

Jane Austen Duma i uprzedzenie Zobacz więcej
Terry Pratchett Trzy wiedźmy Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
J.R.R. Tolkien Hobbit, czyli tam i z powrotem Zobacz więcej
Mark Twain - Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Maja Lidia Kossakowska Siewca Wiatru Zobacz więcej
Terry Pratchett Piramidy Zobacz więcej
Michał Gołkowski Ołowiany świt Zobacz więcej
Joanna Chmielewska Wszyscy jesteśmy podejrzani Zobacz więcej
Tara Moss Krwawa hrabina Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
306
książek
Średnio w roku
przeczytane
24
książki
Opinie były
pomocne
605
razy
W sumie
wystawione
269
ocen ze średnią 6,9

Spędzone
na czytaniu
2 061
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
28
minut
W sumie
dodane
3
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]