All you need is regał
Kilka dni temu w częstochowskim teatrze, w nieco zapomnianym pomieszczeniu, w którym zgromadzili się wolontariusze, dopadł mnie smutek, o którym wiem, że nie wszyscy by go pojęli. Towarzyszyło mu także uczucie pustki, jakie czasem dopada człowieka w najmniej odpowiedniej do tego chwili. Wrażenie było nie na miejscu, bo przecież otaczało mnie grono młodych (bardzo młodych - przez co padła decyzja, ze w tym roku nie obchodzę urodzin) i radosnych ludzi, pełnych energii i pomysłów. Jednak nie o ludzi chodziło, a o pewien pusty regał, jak magnes przyciągający mój wzrok. W zasadzie były to dwie ściany oblepione szeregiem jednolitych regałów na książki. I – o zgrozo – niemal wszystkie były puste. Wierzcie lub nie, ale na ten widok ogarnął mnie najprawdziwszy smutek, a także uczucie niezgody. No bo - jak to tak? W moim mieszkaniu co druga książka pełza po biurku, parapecie, wieży a nawet – czasami – podłodze w poszukiwaniu skrawka miejsca do godnego życia, a tutaj tyle się go marnuje? Naprawdę – za grosz sprawiedliwości.
To, że będziemy potrzebowali nowego regału, wisiało nad nami już od dłuższego czasu. Zawsze jednak inne wydatki okazywały się ważniejsze – a to niezliczone urodziny i imieniny wszystkich tych „krewnych i znajomych królika”, a to trzeba było pomalować przedpokój, a to coś się zepsuło i nie było innego wyjścia, jak kupić nowe… i tak w kółko. Po głowie jednak wciąż chodził mi fragment wiersza Jacka Podsiadły, w którym pisał:
Pamiętaj, musisz mieć kredens. Twój świat się zawali
a kredens jeszcze będzie stał. All you need is kredens
i dużo, dużo naczyń, które łatwiej napełnić
niż pustkę.
Kiedy świat się zawali mój regał nadal będzie stał. I dużo, dużo książek, którymi łatwiej napełnić pustkę. Wiedziałam, że all you need is regał, więc pewnego dnia, kiedy w końcu uciułaliśmy niezbędną kwotę, w pewne jesienne popołudnie wracaliśmy do domu jako dumni posiadacze nowiutkiego regału na książki. A potem nastąpiła rzecz dziwna. Wszystkie książki, które w poszukiwaniu przytulnego kąta zawędrowały w niezbyt odpowiednie do tego miejsca, ułożyliśmy w cudownych szeregach na naszym nabytku, po czym rozejrzawszy się po pokoju, ujrzeliśmy… stan niemal identyczny z poprzednim! A przecież jeden dodatkowy regał w zupełności miał nam wystarczyć! Tymczasem z łóżka błagalnym wzrokiem wpatrywała się w nas „Dziewczyna o szklanych stopach”, choć próbowała ją pocieszyć ta, która „Pokochała Toma Gordona”. Na podłodze wylegiwał się Tomek Tryzna, który z kolei - z błyskiem w oku - zerkał to na mnie, to na łóżko, szepcząc „Idź, kochaj”. Na biurku, na którym z założenia miał stać jedynie laptop, głośniki i ewentualnie jakieś – wybaczcie ten rażący kolokwializm – duperele, o prym walczyły tomiki wierszy Podsiadły, Grabaża, Konopnickiej, Stachury i Wierzyńskiego. Z drugiej strony straszył ogromny, dwutomowy Słownik Współczesnego Języka Polskiego, który przodem wystawił groźnie brzmiący, przyprawiający o dreszcze tom „p – żyzny”. Po drugiej stronie pokoju natomiast, na szafkach absolutnie do tego nie przeznaczonych, Zbuntował się Atlas, który postanowił, że nie będzie już dłużej podtrzymywał książek. Runęły więc całym rzędem niczym domino, czego efektem były na przykład fundamenty „Poluj, bo upolują ciebie”, na których oparł się „Władca much”. „Jacek Kaczmarski. W świecie tekstów” chyba nigdy nie był aż tak dosłowny, kiedy został ściśnięty pomiędzy innymi… tekstami. Niektórym, muszę przyznać, wyszła ta katastrofa na dobre - Michel Houellebecq wydawał się dość zadowolony, kiedy wylądowała na nim debiutująca Sasha Grey. Do idealnego trójkąta brakowało tylko Bukowskiego, który jednak wolał zadowolić się sam – „Najpiękniejsza dziewczyna w mieście” stwierdziła, że jednak lubi „Szmirę”. W stosiku, który urósł na stole, na wierzchu ulokowała się „Dziewczyna, która sięgnęła nieba”, bo chyba nikt nie poinformował jej, że mieszkanie nasze znajduje się na parterze, więc jej cel jest dużo dalej, niż mogłoby się wydawać.
Każda z tych książek pragnęła jedynie dogodnego dla siebie miejsca. Jeden regał w żadnym wypadku nie załatwił jednak sprawy i magicznym sposobem stan, w jakim znajdowała się nasza biblioteczka pozostał niemal bez zmian. Może się wydawać, że to przecież błahostka – ile może w końcu kosztować taki drewniany regał? Jednak – o, ironio! – to, za co moglibyśmy takowy kupić, często rozchodzi się na nowe książki. Oczywiście nie tylko, jest przecież jeszcze cała masa przyziemnych wydatków. Jest również jedna, niepokojąca myśl – a co, jeśli zakupiwszy kolejny regał, sytuacja się powtórzy? Nagle z mroków wyjdą książki, które również zaczną domagać się swojego miejsca… I jeśli – idąc dalej – sytuacja powtarzać się będzie bez końca, jak z niej wybrnąć? Czy jest jakikolwiek sposób dla ludzi takich jak my – zwykłych szarych mieszkańców, których cały majątek ogranicza się do jednego bolesnego stwierdzenia „od pierwszego do pierwszego”? A przecież każdą książkę chciałoby się uszanować, oddać honor jej indywidualności, zapewnić godziwe warunki i wyeksponowanie, kiedy przybędą goście. Tymczasem tak trudno podjąć decyzję o tym, które z nich będą dumnie stały na baczność, a które smętnie położą się, jedna na drugiej, w oczekiwaniu na dzień, który być może nigdy nie nadejdzie…
komentarze [112]
podoba mi się ten teks, jak i wiele innych pisanych przez Ciebie.
Powodzenia w wyszukiwaniu regału" bez ograniczeń" :)
Ustawa o sztywnych cenach książek na pewno zwiększy ilość zakupionych książek, nie mówiąc przeczytanych. Ponoć wszyscy pragną aby ludzie więcej czytali i to jest świetna droga do tego. Czy to nie paranoja?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWszelkie próby sztywnych i narzucających coś (przesadnie) regulacji w takich dziedzinach i obszarach wydają się być bardzo chybione i głupie. Jak widać jednak głupota w świecie też działa i ma się dobrze. Niestety.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPrawdą jest, że w internecie można znalęźć legalne E-booki za darmo, dotyczy to głownie klasyki i poezji. Właściwie prawie każdy portal sprzedający książki ma też darmowe, jakość ich kjest różna, ale czasami trafia się na coś.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Jak się pogrzebie, to więcej niż tylko stara klasyka (sprzed 70 lat) się znajdzie w wersji free. Osobiście powiedziałbym, że z opowiadaniami (lub ogólniej krótkimi formami) nie jest tak źle. pojedyncze i zebrane w antologiach, znane i debiutujące nazwiska - co rusz się nowego pojawia. Z powieściami już gorzej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZgadzam się w 100$ z @piotru. Polaska nie ogranicza się do Warszawy i paru miast wojewódzkich. Większość ludzi mieszka w małych miasteczkach, takie jak moje i na wsiach i tych ludzi nie stać na książki. Wiele lat nie kożystałam z biblioteki, bo to co mnie iteresowało kupowałam, teraz nie .Teraz szukam w biblotece, a jak nie ma dopiero zastanawiam się nad zakupem. Koleżanka,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej"Wiele lat nie kożystałam z biblioteki, bo to co mnie iteresowało kupowałam, teraz nie ." - Korzystałam. Poza tym, owszem, jak najbardziej zgadzam się z wypowiedzią. Pozdrawiam.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postGeneralnie się zgadzam. Co do cen książek, ceny nominalne nie są obowiązkowe, sztywne, tak jak w PRL. Jest multum wyprzedaży, przedsprzedaży i wszelkich promocji. Druga rzecz, działa internet (nie trzeba go mieć, żeby korzystać, tak jak ja korzystałam przez długi czas). W internecie możemy znaleźć ceny korzystne i zamówić wysyłkowo.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTrzeba korzystać, póki można. Od jakiegoś czasu "branża" chce wymóc ustawową sztywną cenę książki, której nie będzie można zmienić przez paręnaście miesięcy od premiery. Bez promocji, bez wyprzedaży. Cena z okładki ustalana przez Wydawcę rzecz święta ma być i basta.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa tam nie zamierzam tworzyć nowego regału, przyjąłem sobie, że te regały które mam muszą mi wystarczyć, a ostatnio robię wielką akcję pozbywania się książek papierowych, zwłaszcza tych których duplikaty mam w formie ebooka. Np. kupiłem ostatnio ebooka ‘Zły’ Tyrmanda i bez żalu pozbywam się papieru. To samo z kryminałami mojego ulubionego Andrea Camilleri. Biblioteki...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Rzecz dotyczy regału, więc napiszę że niedawno kupiłam nowy regał na książki, bo w starym stały już w dwóch rzędach i jakoś tak szkoda mi było, że tych z tyłu nie widzę;-))
Bo ja kocham swoje książki i lubię na nie patrzeć (i czytać, rzecz jasna). Próbowałam czytać na czytniku ale mi nie szło, więc oddałam go córce w prezencie.
I co? Powiadziała, że woli papierowe, bo...
A my wybudowaliśmy bibliotekę w nowym mieszkaniu - to było nasze sztandarowe dzieło architektoniczne. Niczemu innemu nie poświęciliśmy tyle czasu. Chciałam białą - więc ługowałam i olejowałam dechy, zamontowaliśmy biblioteczne światła - było cudownie...przez 2 tygodnie budowy i potem ...40 minut, bo tyle zajęło nam zapakowanie wszystkich półek.
Teraz łakomym wzrokiem...
Anna Fadiman w "Wyznaniach czytelnika" przywołuje postać jakiegoś angielskiego męża stanu, który już na pocz. 19.w napisał, jak się buduje domową bibliotekę, i jest to moim zdaniem jedyne właściwe rozwiązanie: wyznacza się spory pokój na parterze, zakłada szyny w podłodze, regały do sufitu i przesuwane korbką...W ten sposób później zaczęto organizować duże biblioteki. I...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejRegały (szafy) archiwalne - spora oferta jest, ale nie mają one kompletnie klimatu biblioteczki i bibliofil nie będzie z tego rozwiązania zadowolony. Najlepiej pasują do piwnic instytucji. Brrr... w domu nie chcę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dom i książki
Piękny i inspirujący album, książki jako dekoracja domu.
Korbka, o ile pamiętam, też tam była, ale z umiarem.
Nie znoszę kurzu, który się gromadzi na książkach. Dlatego tylko regały zamknięte lub osobna, kompaktowa biblioteka poza częścią mieszkalną. Żadne romantyczne półki nie wchodzą u mnie w rachubę ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa polecam jednak wypożyczanie z biblioteki :)można i powąchać, jeśli ktoś lubi, i dotknąć, a że biblioteka zawsze niedaleko można tam w każdej chwili pójść. I problemu z regałami nie ma :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPoza małym drobiazgiem, że biblioteki rzadko mają wszystko to, co chce się przeczytać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMożna też żyć pod książkami, jak prof. Maria Janion: http://youtu.be/E4_CvV-b73g
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Idealna biblioteczka dla wszystkich tych, którzy są ZA lub PRZECIW:
- czytnik - jest co czytać, bo na kartach pamięci można zapisać tysiące książek, które nie zalegają na podłogach;
- jedna książka papierowa - jest co wąchać, a jak przyjdzie ochota to i kartkami można zaszeleścić.
Dom bez papierowych książek to tylko mieszkanie. Jak stwierdził Brian Tracy, pierwsze co widzisz, kiedy odwiedzasz niezamożną rodzinę, to największy telewizor na jaki było ich stać. Natomiast u ludzi zamożnych rzuca się w oczy przede wszystkim pokaźna biblioteczka. :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Ewa
Myśl słuszna, choć widzę wiele wyjątków. Nie mogę powiedzieć, żebym był zamożny, daleko mi do tego, ale mieszkam w książkowym sarkofagu a telewizor jest miniaturowy, jak na obecne standardy. I mógłbym się bez niego obyć. Moja rodzina również. Telewizorek mieszka z nami głównie z przyzwyczajenia a zepsuć się nie chce.
Ewo, jeżeli nie zauważyłaś, to podpowiem: mój powyżej zamieszczony wpis, to sarkazm, który jest mi nieobcy. Nigdy natomiast nie ośmieliłbym się dzielić ludzi na biednych i bogatych. Co najwyżej na mądrych i głupich.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Pokój, pokój między bibliofilami! :-)
@nook
Wydaje mi się, że u Ewy tez nie było żadnej złośliwości czy przytyku. Po prostu powołała się na czyjąś wypowiedź, skądinąd bardzo celną. I chyba wcale tu nie chodzi o to, czy lubimy telewizję, czy nie. Ale jest pewien "trynd" w dość sporej części społeczeństwa na zasadzie zastaw się a postaw się. Jeśli sąsiad sobie strzelił...
@Ewa
Stereotyp to fałszywe i niedostatecznie uzasadnione a dotyczące pewnej grupy osób (nadgeneralizacja) przekonanie zbiorowe, zwykle niewrażliwe na argumentację - za wikipedią.
A wspomniany przez Ciebie Brian Tracy, raczej nie będzie miał nic przeciwko eksiążką. Sam bardzo dobrze sobie radzi z platformą elektroniczną, czy to szkoleniami, czy też książkami. Chyba u niego...
Nie mam zamiaru nikogo obrażać, ani być obrażonym. Moje życie potrafi dostarczyć mi więcej powodów do zmartwień, dlatego też "problemy" dotyczące tego czy czytam książki papierowe czy elektroniczne, czy te książki pachną farba drukarską czy nowiutkim plastikiem, czy leżą stertami na podłodze lub mieszczą się na małej półce obok papeterii są dla mnie tak małe i nieistotne,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@piotru
Ja również znam dużo wyjątków. Sama również nie kwalifikuję się jako osoba zamożna, a telewizora nie posiadam, bo nie jest mi potrzebny. :) A z Twoją drugą wypowiedzią całkowicie się zgadzam - dokładnie to przekazuje cytat.
@nook
Zrozumiałam sarkazm, dlatego dorzuciłam coś od siebie. Sama nie dzielę ludzi ze względu na zawartość portfela, przytoczyłam cytat jako...
@nook
Upssss... Sorry, mam nadzieje, że wybaczysz mi tę omyłkę. :-)
@Ewa
To nie jest tendencja, a stereotyp. Przejrzyj sobie magazyn "wnętrzarski". W tych wypaśnych, designerskich stylizacjach, nie mam zazwyczaj miejsca na biblioteczkę. Jak już to pojawiają się w pojedynczych sztukach. A na przedstawiane tam rzeczy zwykłego Kowalskiego nie będzie stać. Duży telewizor jest namiastką luksusu, nie trzeba się znać, żeby wiedzieć że musiał być...
@Beremis
Świat się zmienia, ludzie także. Brian Tracy mógłby być moim dziadkiem, w związku z tym trzeba przyjąć, że jego poglądy mogą być nieco przestarzałe (na podstawie jego pokolenia). Poza tym jego spostrzeżenie bezpośrednio dotyczy Stanów Zjednoczonych. Obecnie w Polsce może ten cytat się nie sprawdza do końca, ale wśród pokolenia moich rodziców już tak. I tutaj masz...
I właśnie chyba cała sprawa rozbija się o to, żeby książki mieć również w głowie, a nie tylko na pułkach ;-)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKsiążka jest nadal luksusem i większości ludzi na nią nie stać. Telewizja jest namiastką kina, na krórego taż często nie stać. Większość żyje od pierwszego do pierwszego, ograniczająć luksusowe wydatki. Zgadzam się,że nie ważne co na pólkach, ale co zostaje w głowie. Istnieją jednak biblioteki, chociaż godziny ich otwarcia nie są dostosowane dla ludzi pracujących, a i wybór...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Znałam panią, niesłychanie oczytaną erudytkę, która przeczytała chyba wszystko, co warto znać i jeszcze więcej. Mówiła o książkach, które właśnie czyta. A w jej domu... Nie pamiętam ile miała półek z książkami. Wydaje mi się, że dwie półki, ale żeby nie wprowadzić w błąd, załóżmy nawet, że cztery. Zwykłe standardowe około metrowe półki. (Wyjaśniła mi tę zagadkę.)
Obok...
Zaczyna się bezsensowna dyskusja książka vs. telewizor. A ja powiem przewrotnie – chciałbym, żeby było mnie stać na 50 calowa plazmę + jakieś 1000 filmów na blueray’u i żebym miał gdzie ją postawić. Jednocześnie chciałbym, żeby mnie było stać na regał, który pomieści z 6 - 8 tysięcy książek, które chciałbym przeczytać. A potem, żebym miał dość czasu na czytanie i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
To ciekawy temat, więc pozwolę sobie wtrącić 3 grosze - z mojego punktu widzenia.
Dobre pozycje w "dawnych czasach", jeżeli były wydawane, zdobywało się przez przypadek albo spod lady. Biblioteki były, ale nic w nich nie było, nawet brakowało lektur szkolnych czy typowej klasyki. W tej chwili (w sumie od niedawna) korzystanie z bibliotek to dla mnie przyjemność. Zdaję sobie...
@8_oclock
Oczywiście – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie powiem, żeby było kiedyś super a teraz jakoby tragicznie. Sam w latach ’80-ych stałem w długich kolejkach po Jasienicę, MacLeana a „Dzieci Arbatu” to było wielkie wydarzenie. Faktycznie, oferta w porównaniu z dniem dzisiejszym była prawie żadna i nie ma tu co porównywać pod tym względem. To trochę tak,...
@piotru
Zaznaczyłam przecież, że piszę z mojego doświadczenia, które jest, jakie jest. Dobra biblioteka (nie tylko pod względem beletrystyki) to nasze szczęście. Nieznane są mi tajniki współpracy między gminami czy regionami. W każdym razie moja biblioteka przynajmniej dwa razy zorganizowała zbiórkę książek na rzecz innych regionów. I na codzień przyjmuje książki (co, jak...
@piotru
Nie napisałem, że książka jest w obecnych czasach tania, tylko, że chętny może sobie na nią pozwolić. Nie dodałem, że są co do tego spore ograniczenia. Ale to dla tego, że od dawien dawna nie stanowię targetu księgarni kuszącej nowościami i wydaniami w twardej oprawie. Dawniej sam, mimo mizernego kieszonkowego, czy też stypendium starczającego wyłącznie na dojazdy...
@Beremis
Napisałeś dokłądnie:
"Ale już od dłuższego czasu, książka jest na tyle produktem dostępnym, że każdy chętny sobie na nią może pozwolić. I tylko od naszej kultury czytelniczej będzie zależało, czy jej zakup będzie ważniejszy, niż zgrzewki piwa."
Nie zamierzam dalej bić piany z tego piwa ;-)), ale dla mnie wymowa tego pierwszego zdania jest taka, że każdy może sobie...
"każdy chętny" - bo jestem niepoprawnym optymistą i twierdzę, że dla chcącego nic trudnego ;-)
Zdaje sobie sprawę z tego, że w Polsce książki są drogie. Jakiś czas temu porównywałem nowość książkową. Na rynku amerykańskim, dwadzieścia parę dolarów, na niemieckim ok. dwudziestu euro, w Polsce jakieś osiemdziesiąt złotych (wydano w dwóch tomach), no i niby ok, po przeliczeniu...