Dowcip à la pisarz
Mistrzowie gier słownych, rządcy zdań i składni, stylistyczni monarchowie – nic dziwnego, że słynęli też z ciętych ripost i uderzających trafnością bon motów. Dziś o tym, co pisarze brali za dowcip lub co uznawali za niezły żart.
Choć zdarzali się (i zdarzają) wśród autorów książek prawdziwe dusze towarzystwa lubiące być zawsze w centrum uwagi, nierzadko najbardziej zabawni okazywali się ci, którzy głównie milczeli, swój dowcip rezerwując na lepsze okazje – na przykład do swoich książek. I ekstrawertycy, i introwertycy na ich stronach droczyli się z czytelnikami, rozbawiali ich dialogami, parodiowali ludzkie typy, skwapliwie ironizowali na każdy temat. Czym jednak był dla nich dowcip? W czym mógł tkwić? Co za taki, z przekąsem mogli od czasu do czasu uznać? Oto kilka sugestii, każda zaserwowana w stylu godnym jej autora.
Charles Louis de Secondat Montesquieu
Krótko i na temat o tym, czego żaden żartujący nie lubi:
Wierzaj mi, nie ma nic żałośniejszego, niż czuć, że się powiedziało dobry dowcip, który umiera w uchu głupca.
Potwierdza się często u niemal wszystkich, nawet u najbardziej zagorzałych żartownisiów, dowcipkujących w każdej sytuacji:
Zawsze żartuje się z rzeczy, które nas przerażają.
Cierpko o tym, co sprawia, że dowcip wywołuje bardziej spektakularną reakcję?
Odkryłem, że aby uzyskać donośny śmiech, trzeba lekki żart podszyć poważniejszą tragedią, której nie potrafiłaby znieść większość śmiertelników.
Dowcipy, po których zapada niezręczne milczenie lub słychać tylko nerwowy chichot pochlebców? Blixen je czasem słyszała:
Gdy żart posunął się za daleko i trącił arogancją, stawał się czasami żałosny.
Czasem nie tyle posuwa się za daleko, co zbyt często pcha się na usta.
- Oczywiście, możesz narazić się na pewne kłopoty – powiedziała Anna.
- Kłopoty to moja specjalność – powiedziałem.
(…)
- Faceci twojego pokroju wpadają w poważne kłopoty – powiedział kwaśno policjant.
- Kłopoty to moja specjalność – odparłem.
(…)
- Trzymaj się od niej z daleka – powiedział Marty Estel. - Lubi cię. Ja lubią ją. Rozumiesz? Niepotrzebne ci są dalsze kłopoty.
- Kłopoty... - zacząłem i przerwałem. Ten dowcip już mi się znudził.
Za dowcip można uznać wszystko. Życie całe. Wie o tym m.in. Irving.
Życie to wielki żart, a śmierć jest ostatnim gagiem istnienia.
Irvinga więcej łączy z Kafką, niż moglibyśmy się spodziewać:
Wszystkie bezsensowne przejawy naszego życia, zwłaszcza te najbardziej bezsensowne, dają się przecież uzasadnić. Naturalnie nie w pełni – na tym polega ten diabelski dowcip – lecz w stopniu wystarczającym, by się obronić przed uciążliwymi pytaniami.
Co jeszcze można uznać za żart? I co czyni dowcip dobrym? Znacie więcej przykładów z literatury?
komentarze [7]
Pierwsze z brzegu wzięte z mojego Kundla:
"Widzicie, kiedy zabawa robi się nudna, wraz z mym wspólnikiem stajemy się niespokojni i, choć trudno w to może uwierzyć, tracimy pogodny, uroczy nastrój.
Pan Vandemar obnażył zęby, demonstrując swój pogodny, uroczy nastrój. Była to niewątpliwie najstraszniejsza rzecz, jaką Richard kiedykolwiek oglądał."
- Neil Gaiman - "Nigdziebądź"
Jeden wielki przykład czarnego humoru z literatury: cała powieść "Złodziejka książek" Markusa Zusaka. Niestety nie mogę jej tu całej przepisać, bo to ciut czasochłonne, ale dowcip Zusaka na pewno można nazwać d o b r y m.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post„Kiedy samotnie siedzę i myślę, to prędzej czy później wymyślę, że dobrze myślę – i wtedy zaczynają się kłopoty…” – „Krok za Krokiem”.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postStanisław Jerzy Lec; Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
W tym względzie z chęcią przywołam postać Juliana Tuwima, do którego pasuje powiedzenie: pod każdą maską błazna kryje się żałoba.
Próbka czarnego humoru (albo czegoś, co nie do końca potrafię nazwać):
"Życie to męka. Najlepiej się wcale nie urodzić. Ale to szczęście ma jeden na tysiąc."