„Przywiązuję się do bohaterów jak do przyjaciół”: rozmowa z Natalią Sońską

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
25.04.2023

Patronat Lubimyczytać Akcja powieści „Paragraf na miłość” toczy się w środowisku prawniczym, które autorka zna od podszewki – Judyta i Piotr mają razem pracować nad pewną sprawą, lecz ich relacja szybko zaczyna wykraczać poza zwykły służbowy kontakt. Natalia Sońska opowiada nam o swojej obdarzonej ciętym językiem bohaterce i pisaniu historii z męskiego punktu widzenia. Zastanawia się również, jak to jest bronić kogoś, do kogo nie czuje się sympatii, czy romans w pracy to pomysł dobry jedynie w powieści, a związki bez zobowiązań mają sens – i czy kobiety faktycznie mają w prawniczej branży pod górkę.

„Przywiązuję się do bohaterów jak do przyjaciół”: rozmowa z Natalią Sońską Materiały Wydawnictwa Czwarta Strona

[Opis – Wydawnictwo Czwarta Strona] Judyta jest wziętą prawniczką, niezależną i bezkompromisową. Jej cięty język pozwolił jej wygrać niejedną sprawę, ale równie często wpędzał ją w kłopoty.
Piotr, specjalista od prawa gospodarczego, to profesjonalista, który dzięki pracy i poświęceniu zyskał szacunek w branży.

Para adwokatów staje po tej samej stronie barykady, mają razem bronić mężczyzny, na którym spoczywają bardzo poważne zarzuty. Ale czy mogą sobie w pełni zaufać? I jak opracować skuteczną linię obrony, gdy między nimi aż iskrzy od emocji, a myśli skupione są wokół tematów całkowicie niezawodowych?
Czy dwójka prawników porzuci na chwilę kodeksy i paragrafy, by choć raz znaleźć się tam, gdzie łamie się wszelkie zasady? Także te dotyczące... uczuć.

-To za twoich czasów też przywoziło się te butelki na nalewki? – Puściłem jej oko.

– Ba! Jeszcze za dzieciaka mama je kupowała. A ja zawsze byłam ciekawa, jak smakuje nalewka z bursztynów. – Zaśmiała się wesoło. W końcu! – Nie próbowałaś?

– Żartujesz? Byłam grzeczną, ułożoną dziewczynką, pierwszy alkohol dopiero po osiemnastce!

– Byłaś? A teraz nie jesteś?

– Teraz jestem prawniczką. – Popatrzyła na mnie znacząco.

Fragment książki „Paragraf na miłość”

Wywiad z Natalią Sońską, autorką książki „Paragraf na miłość”

Sonia Miniewicz: Jesteś nie tylko pisarką, ale i prawniczką. Akcja „Paragrafu na miłość” toczy się w środowisku prawniczym, czyli takim, które znasz z pierwszej ręki – research do powieści miałaś już zatem od dawna gotowy. Czy podczas pracy nad książką napotkałaś na jakieś trudności? Jak narodził się pomysł na ten prawniczy romans?

Natalia Sońska: Pomysł na tę książkę tak naprawdę podpowiedziała mi moja redaktorka z wydawnictwa, która wiedząc, że jestem prawniczką, że pracuję w kancelarii, podczas jednego ze spotkań powiedziała, że może spróbowałabym sił w tej tematyce. Długo nie trzeba było mnie namawiać, ta historia niemal od razu zaczęła tworzyć się w mojej głowie. Środowisko prawnicze rzeczywiście znam od podszewki i to znacznie ułatwiło mi zadanie, bo ta książka dzięki temu tak naprawdę pisała się sama. Jeszcze chyba nigdy tak dobrze mi się nie pisało, właśnie ze względu na to, że z doświadczenia znam pracę adwokata i wiem, na czym polega praca w kancelarii adwokackiej. Musiałam tylko przypomnieć sobie kilka kwestii związanych ściśle z procedurą karną. Przyznaję, że zaglądałam do kodeksu, by się upewnić, ale nie określiłabym tego jako trudność, raczej jako przyjemny powrót do obowiązków zawodowych.

Twoja bohaterka Judyta jest pewna siebie, wygadana i dąży do wyznaczonego celu (choć oczywiście zdarzają się jej drobne wpadki, zwłaszcza w relacjach damsko-męskich). Można na niej polegać, w pracy daje z siebie wszystko. Jak ci się kreowało taką bezkompromisową, silną bohaterkę?

Uwielbiam Judytę przede wszystkim za to, że jest silną kobietą, mocno stąpającą po ziemi, ale jeszcze bardziej lubię ją za ten porywczy charakter, za to, że nie jest taka idealna i grzeczna! Jest prawniczką z krwi i kości, a te cechy dodają jej realizmu. Świetnie się bawiłam, tworząc jej postać, a z każdą kolejną sytuacją, z którą się mierzyła, moja sympatia rosła. I myślę, że nie tylko ja ją polubię, zwłaszcza za ten cięty język!

Judyta wprawdzie już wie, że nie powinno się mieszać życia zawodowego z prywatnym, jednak Piotrowi Kosteckiemu nie sposób się oprzeć. No właśnie, romans w pracy to doskonały materiał na książkę, ale czy w prawdziwym życiu to faktycznie dobry pomysł? Zazwyczaj mocno przestrzega się ludzi, by unikali miłosnych ekscesów w miejscach, gdzie pracują.

Myślę, że jeśli utrzymuje się odpowiedni dystans w pracy, a przede wszystkim jeśli rozdziela się odpowiednio obowiązki i życie prywatne, takie relacje są możliwe. Choć tak naprawdę przecież Judyta i Piotr dzielą ten sam zawód, nie kancelarię, a to znaczne ułatwienie. Tak czy inaczej to prawda, taki romans to idealny materiał na książkę, zwłaszcza jeśli bohaterowie są tak wyraziści i oboje mają silne charaktery. Iskrzy między nimi niesamowicie już od pierwszych stron!

W „Paragrafie na miłość” narracja prowadzona jest z dwóch punktów widzenia, te same zdarzenia poznajemy z perspektywy i Judyty, i Piotra. Dlaczego zdecydowałaś się na taki zabieg?

O ile kreowanie perspektywy kobiety jest dla mnie naturalne, o tyle opisywanie punktu widzenia mężczyzny jest wyzwaniem, a ja lubię takie wyzwania! Poza tym ta historia aż się prosiła o stworzenie jej właśnie w ten sposób, ukazując emocje i przeżycia obojga bohaterów. Myślę, że inaczej nie byłaby tak intrygująca, nie byłoby takiego napięcia. Chciałam też, aby oboje stali się czytelnikowi bliscy, by można było poznać oba te charaktery tak samo dobrze, by dowiedzieć się, co kieruje ich zachowaniami.

Na drugim planie pojawia się postać Ilony, która odchodzi od partnera i wdaje się w romans z kochankiem. Ten zastrzega jednak, że ma być to luźny związek. Ilona się zgadza, choć, jak można się domyślać, słowa nie dotrzymuje. Relacje bez zobowiązań mają sens? Czy nie jest tak, że zwykle jedna strona zaczyna się angażować i cierpi?

Myślę, że istotne jest właśnie to, na co dwoje ludzi umawia się na początku. Niezobowiązująca relacja ma sens, jeśli oboje trzymają się ustaleń. Faktycznie może być tak, że w pewnym momencie uczucia jednej z osób powędrują dalej, że pojawi się przywiązanie i zaangażowanie, nie można jednak wtedy obwiniać tej drugiej osoby i oczekiwać zmiany stanowiska. Moim zdaniem jeśli mimo wszystko uczucia wymykają się spod kontroli, to jest to odpowiedni czas na szczerą rozmowę. Wychodzę z założenia, że dorośli ludzie zdają sobie sprawę z tego, z czym wiążą się takie niezobowiązujące relacje, ale są też świadomi własnych emocji i w określonych sytuacjach powinni odpowiednio reagować.

Piotra poznajemy, kiedy przygotowuje się do obrony chłopaka znęcającego się nad jeżem – chociaż nie ma na to najmniejszej ochoty. Jak to jest występować w imieniu kogoś, do kogo nie czuje się najmniejszej nawet sympatii?

Opisując ten przypadek, nawet współczułam Piotrowi, choć on ostatecznie podszedł do tego czysto formalnie, tak jak powinien to zrobić jako adwokat. Na tym zresztą polega ta praca, adwokatom zdarza się bronić osoby oskarżone o najcięższe przestępstwa i trzeba wtedy po prostu robić swoje, opierając się na przepisach, a odcinając się od emocji. Adwokat kieruje się w takich przypadkach wyłącznie interesem klienta, bez względu na to, czy go lubi, czy też nie, choć na pewno jest to o wiele trudniejsze moralnie.

„Nie sądzę, by reprezentowała sobą coś więcej niż zgrabny tyłek i ładną buźkę”, mówi z wyższością Marcel o Judycie. I nawet kiedy Piotr staje w obronie kobiety, wskazując, że odbyła aplikację w cenionej kancelarii, jego kolega nie ustępuje: „Nie jest powiedziane, że nie wykorzystywała tam swoich walorów”. Kobiety mają trudniej w tej branży? Często spotykają się z krzywdzącymi uwagami ze względu na swoją płeć, wygląd?

Na ten temat w książce wypowiada się Judyta i są to też moje spostrzeżenia. Moje zdanie jest takie, że kobiety nadal mają nieco trudniej, choć na całe szczęście ten stereotyp powoli się zaciera. Nie spotkałam się z dyskryminacją ze względu na płeć ze strony kolegów i koleżanek po fachu, ale ze strony klientów już niestety tak, mimo że znam wiele prawniczek odnoszących ogromne sukcesy w tej branży. To jest niestety wciąż mocno zakorzenione w światopoglądzie, zwłaszcza u starszego pokolenia, i dotyczy nie tylko branży prawniczej, ale społeczeństwa w ogóle. Dlatego mocno trzymam kciuki, by zmiany w tej kwestii zachodziły jak najszybciej.

Jak wygląda twoja praca nad powieścią? Konsultujesz z kimś pomysł na książkę czy pokazujesz innym dopiero skończony tekst? Zdarza się, że w procesie redakcyjnym mocno zmieniasz fabułę czy są to zwykle kosmetyczne poprawki?

Zazwyczaj tworzę wstępny zarys powieści, choć konspektem bym tego nie nazwała. Spisuję kilka najważniejszych kwestii, które chcę zawrzeć w tekście, a później zaczynam pisać. Najczęściej moje książki powstają „na gorąco”, najlepiej pisze mi się, gdy pomysły powstają w przypływie chwili. Oczywiście konsultuję pomysły z moją redaktorką prowadzącą, często robimy burzę mózgów, by wybrać najlepsze rozwiązanie, a później zdarza się, że wysyłam tekst partiami. Ostatecznie jednak jest bardzo małe grono osób, które widzą książkę przed jej wydaniem. Jeśli natomiast chodzi o redakcję, to rzadko wprowadzamy większe zmiany, zwykle są to właśnie kosmetyczne poprawki, drobne zmiany poszczególnych scen.

Po napisaniu jednej historii od razu zaczynasz pracę nad następną? Łatwo ci jest odciąć się od starych bohaterów i przejść do kreowania nowych postaci, nowych światów? Nie tęsknisz za swoimi literackimi „dziećmi”?

Zwykle potrzebuję chwili przerwy. Rozpoczęcie pracy nad kolejną historią wymaga przemyślenia fabuły, stworzenia nowego zarysu i właśnie „rozstania się” z poprzednimi bohaterami, co często bywa trudne. Ja się przywiązuję do bohaterów jak do przyjaciół, dlatego te rozstania nie są łatwe, zwłaszcza jeśli książka jest jednotomowa. Nie jest też łatwo przeskoczyć z jednej historii do drugiej, choć nie tylko ze względu na postacie. Przykładowo po napisaniu „Paragrafu na miłość”, który jest stworzony w narracji pierwszoosobowej, miałam niemały problem, by wrócić do narracji trzecioosobowej, w której pisałam kolejną powieść. Długo się gimnastykowałam, by wejść w ten dawny rytm, bo tak spodobało mi się „siedzenie” w głowach poprzednich bohaterów. A teraz znów wracam do serii prawniczej, choć w tę stronę jest już znacznie łatwiej, bo akurat za tą historią bardzo tęskniłam…

„Paragraf na miłość” kończy się cliffhangerem i jestem pewna, że czytelnicy niecierpliwie będą czekać na kolejny tom. Czy możesz zdradzić, czego możemy się spodziewać w kolejnej książce – i ile części planujesz poświęcić historii Judyty i Piotra?

Mogę zdradzić jedynie tyle, że atmosfera między tą dwójką będzie jeszcze bardziej napięta i elektryzująca, przede wszystkim dlatego, że pewnych zdarzeń nie da się cofnąć i oboje będą żałować, choć każde z nich czegoś innego. Co nie oznacza, że ich drogi się rozejdą – wiele jeszcze przed nimi! Pojawią się też nowi bohaterowie, a także rozwinięcie wątku, którym zakończył się pierwszy tom! Świat prawniczy nadal będzie tłem dla całej historii, którą planuję wstępnie na trzy tomy. Jak potoczą się dalej losy bohaterów i czy seria rozwinie się dalej – wszystko w rękach Judyty i Piotra!

Książka „Paragraf na miłość” jest dostępna w sprzedaży.

--

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Aleksandra 26.04.2023 08:12
Oficjalna recenzentka

Ta książka to ogień! Nie mogę się doczekać kolejnej części!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Clst 26.04.2023 09:44
Oficjalna recenzentka

Oo, to aż sięgnę z Twojego polecenia!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Sonia 25.04.2023 14:00
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post