Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Niestety, poddałem się na 45 stronie po kolejnym "Hi, hi, hi" i "Hue, hue, hue". Styl ksiazki jak dla mnie żenujący, a sama książka moim zdaniem tylko dla ludzi, którzy chcą mieć jakiekolwiek pojęcie o idei statystyki, a nie dla kogoś, kto chce się dowiedzieć czegoś więcej.

Niestety, poddałem się na 45 stronie po kolejnym "Hi, hi, hi" i "Hue, hue, hue". Styl ksiazki jak dla mnie żenujący, a sama książka moim zdaniem tylko dla ludzi, którzy chcą mieć jakiekolwiek pojęcie o idei statystyki, a nie dla kogoś, kto chce się dowiedzieć czegoś więcej.

Kupiłem książkę z wielkimi nadziejami na pasjonującą lekturę o trickach stosowanych w dyskusji zwanych czasem erystyką, tymczasem bardzo się zawiodłem. Autor nie ukrywa odwołań do Schopenhauera, ale tego pierwszego przeczytałem jednym tchem i to nie raz, natomiast książki profesora Stelmacha przy całym szacunku dla jego profesjonalnych kwalifikacji i kompetencji czytać się nie da. Jest zdecydowanie zbyt mało odwołań do stosowania metod, o których mowa w książce, w praktyce. Dotrwałem do końca tylko dla porządku, mogę ją polecić tylko tym, którzy nie zetknęli się jeszcze z tematem, choć i dla nich "Erystyka" Schopenhauera będzie o niebo lepszym wyborem.

Kupiłem książkę z wielkimi nadziejami na pasjonującą lekturę o trickach stosowanych w dyskusji zwanych czasem erystyką, tymczasem bardzo się zawiodłem. Autor nie ukrywa odwołań do Schopenhauera, ale tego pierwszego przeczytałem jednym tchem i to nie raz, natomiast książki profesora Stelmacha przy całym szacunku dla jego profesjonalnych kwalifikacji i kompetencji czytać się...

Wciągająca

Wciągająca