Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Inwazja z Ganimedesa Philip K. Dick, Ray Nelson
Ocena 6,3
Inwazja z Gani... Philip K. Dick, Ray...

Na półkach:

I oto jest, kolejna książka Philipa K. Dicka w moim zbiorze. I co, i jedna z gorszych.

Nie ukrywam, że napaliłem się na nią strasznie, kiedy pierwszy raz wziąłem ją do ręki w Empiku. Pomijając fakt, że Dick to mój ulubiony pisarz, to na okładce widniało drugie nazwisko — Ray Nelson. Dumny napis na odwrocie: „Pierwsze polskie wydanie” tylko pogłębił moją ciekawość.

Nelsona poznałem już wcześniej za sprawą jego najbardziej znanego opowiadania: „Godzina Ósma Rano". Większość z was zapewne nie wie, że to właśnie na podstawie tego opowiadania powstał scenariusz do filmu Johna Carpentera: „Oni żyją". Jednego z moich ulubionych filmów.

I czegoś takiego się spodziewałem, kiedy czytałem opis na okładce książki. Czegoś podobnego do Oni Żyją. Jak się później okazało, niesłusznie. Książka jest bowiem typowo "Dickowska". Kolejne strony przesiąknięte są rozważaniami o rzeczywistości, psychologii, naturze człowieka. Wszystko to jest poprzeplatane z historią o inwazji obcych na naszą planetę i komentarzem na temat trudów życia czarnej społeczności w USA tamtych lat.

Brzmi dobrze? No, jeszcze jak! Co w książce zdecydowanie kuleje, to nieciekawi bohaterowie. Brakowało mi kogoś, kogo miałbym szansę polubić. Sam wątek dotyczący Afroamerykanów również nie był dla mnie interesujący. O ich represji słuchałem już tysiące razy w każdym możliwym środku przekazu i jestem tym już trochę zmęczony. Fabuła momentami wydaję się miałka i trochę naiwna, co nie zachęca do dalszego czytania.

Wiecie, co jest najgorsze? To, że przed lekturą przeczytałem, że „Inwazja z Ganimedesa” miała być kontynuacją „Człowieka z Wysokiego Zamku". No przecież! Wystarczy podstawić Nazistów pod Robale i pozmieniać kilka detali. Nie dawało mi to spokoju przez dobrą połowę książki. Czy Dick wiedział, że to będzie po prostu przeciętna książka i w ostatniej chwili dokonał zmian? Co ciekawe, wspominał kiedyś, że jeśli miałby napisać kontynuację „Człowieka z Wysokiego Zamku”, to będzie potrzebować kogoś do pomocy. Oto jest, Ray Nelson, wszystko się zgadza.

Podsumowując: jest to przeciętna książka. Kiedyś obiła mi się o uszy wypowiedź pisarza, który stwierdził, że jeśli będzie pisać książki równie dobre, jak te najgorsze Dicka, to będzie szczęśliwy. Coś w tym jest, albowiem nawet średnia książka mistrza, to nadal książka mistrza.

I oto jest, kolejna książka Philipa K. Dicka w moim zbiorze. I co, i jedna z gorszych.

Nie ukrywam, że napaliłem się na nią strasznie, kiedy pierwszy raz wziąłem ją do ręki w Empiku. Pomijając fakt, że Dick to mój ulubiony pisarz, to na okładce widniało drugie nazwisko — Ray Nelson. Dumny napis na odwrocie: „Pierwsze polskie wydanie” tylko pogłębił moją ciekawość.

Nelsona...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sporo czasu minęło, odkąd skończyłem czytać te książkę. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego nie napisałem swojej opinii o niej zaraz po przeczytaniu. Chyba musiało do mnie dotrzeć, z jak fenomenalna książka miałem do czynienia.

Silverberg to pisarz wielki. Kropka.

Pierwsza historia budowana jest powoli. Z momentem pojawienia się "pasażera" robi się bardzo intymnie. Właśnie taka atmosferę Silverberg buduje mistrzowsko. To metafizyczny romans w sosie hard science fiction i ja to kupuje.

Do drugiego opowiadania nastawiony bylem sceptycznie. Kompletnie niesłusznie. Czytając "Teby Stu Bram" poczułem się jak ciekawe świata dziecko. Opisy starożytnego Egiptu, życia codziennego, pracy, panujących zasad i praw są tak dobre, z nie sposób w ten świat nie wsiąknąć. Czyta się to jak literaturę przygodowa, co prawda trochę naciąganą, ale jaką klimatyczna! Od lat nie czułem takiego smutku, kiedy opowiadanie się skończyło.

Trzecie opowiadanie jest zdecydowanie najbardziej dojrzale. To historia o upadku ludzkości, eksploracji nieznanego, ludzkiej pysze i niezaspokojonej ciekawości. Muszę przyznać, z momentami jednak traciłem zainteresowanie.

Podsumowując: trzy świetne historie pozostające z czytelnikiem na długo po zakończonej lekturze.

Sporo czasu minęło, odkąd skończyłem czytać te książkę. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego nie napisałem swojej opinii o niej zaraz po przeczytaniu. Chyba musiało do mnie dotrzeć, z jak fenomenalna książka miałem do czynienia.

Silverberg to pisarz wielki. Kropka.

Pierwsza historia budowana jest powoli. Z momentem pojawienia się "pasażera" robi się bardzo intymnie. Właśnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Stoisz sam pośrodku świata. Dookoła tysiąc spraw. Minął dzień, mijają lata […] tak właśnie mógłby śpiewać Enoch Wallace, główny bohater powieści „Stacja tranzytowa” Clifforda D. Simaka. Enoch bowiem żyje od przeszło stu lat i nie zanosi się na to, żeby szybko opuścił ten świat. Nieśmiertelność, mówi to panu coś?

Enoch żyje powoli i właściwie beztrosko w swoim niezniszczalnym domu, wewnatrz którego mieści się międzygalaktyczna stacja tranzytowa. Jego głównym zajęciem jest przyjmowanie gości, nawiązywanie z nimi kontaktu, uzupełnianie swojego dziennika i czytanie artykułów z gazet. Znajomych ma niewielu, niektórzy go opuszczają, inni trwają przy nim od lat, nie wypytując o szczegóły jego przedziwnego życia. Wszystko ma się niedługo zmienić, gdyż napięcie w stosunkach międzynarodowych wciąż się powiększa, co zdaje się prowadzić do nieuniknionego — wojna się zbliża, a wraz z nią całkowita zagłada ludzkości.

Wkrótce losy całej planety mają zależeć od nieśmiertelnego weterana wojny secesyjnej Enocha i głuchej dziewczynki Lucy, córki miejscowego farmera.

Bardzo ciepła i prosta historia o najważniejszych wartościach w życiu — miłości, przyjaźni, zaufaniu i trosce o innych. Cala fabuła skupia się na jednym bohaterze i to z jego perspektywy śledzimy historie, ale nie przeszkadza to ani trochę w zrozumieniu postępowania i emocji innych bohaterów. Skupienie się na jednej postaci szybko skutkuje sympatia do głównego bohatera. Simak zdecydowanie urzeka swoimi opisami otoczenia, które w kilku zdaniach potrafią klimatycznie określić piękno widziane oczami bohatera. Fabula rozwija się niespiesznie, nie uświadczymy tu szokujących zwrotów akcji, co w tym wypadku jest zdecydowanie na plus, bo od tego są inne książki.

Stoisz sam pośrodku świata. Dookoła tysiąc spraw. Minął dzień, mijają lata […] tak właśnie mógłby śpiewać Enoch Wallace, główny bohater powieści „Stacja tranzytowa” Clifforda D. Simaka. Enoch bowiem żyje od przeszło stu lat i nie zanosi się na to, żeby szybko opuścił ten świat. Nieśmiertelność, mówi to panu coś?

Enoch żyje powoli i właściwie beztrosko w swoim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

A gdyby tak zamknąć setki tysięcy ludzi w gigantycznym wieżowcu, zapewnić jedzenie, mieszkanie oraz całkowitą wolność seksualną?

Na takie pytanie stara się odpowiedzieć Robert Silverberg w swojej książce „Zamknięty świat".

W nie tak odległej przyszłości przeludnienie Ziemii zmusza ludzi do życia w wielkich betonowych wieżowcach zwanych Monadami. Ponad 800 tysięcy mieszkańców żyję w doskonale zorganizowanym budynku, w społeczeństwie kastowym, ale pozbawionym zmartwień o rzeczy materialne. Główny obowiązek każdego mieszkańca to rozmnażanie się, im liczniej, tym lepiej. Dzieci zapewniają parze mieszkanie, a większa gromadka to większy respekt wśród mieszkańców. Pomocne w wypełnianiu obywatelskich obowiązków okazuję się prawo panujące w miastowcu, tak zwane lunatykowanie, które pozwala na nieograniczony seks z dowolnymi, najlepiej przypadkowymi partnerami. Tutaj nie istnieje zazdrość o partnera, nie istnieje poczucie wstydu. Wszyscy mieszkańcy są jedną wielką wspólnotą.

Szczęść boże!

Przez lata ludzkość przyzwyczaiła się do takiego stanu rzeczy, większość nie wyobraża sobie już życia inaczej. To efekt ewolucji, zmian w świadomości, ale także tych fizycznych, jak uważa jeden z bohaterów powieści.

W każdym systemie znajdzie się jakiś buntownik. Co robi się z przeciwnikami systemu w tym świecie? Najpierw oczywiście próbuję się leczyć, ale jeśli to nie zadziała, na delikwenta czeka zsuwnia. Chwile później ciało jest spalane, a energia przetwarzana na potrzeby miastowca.

Fabuła książki przedstawia losy kilku bohaterów, którzy zmagają się z codziennymi trudnościami życia w miastowcu: problemy z zajściem w ciąże, zachwianie wiary w system, ciekawość tego, co kryję świat za ścianami budynku.

Książka zawiera liczne i momentami bardzo bezpośrednio opisane sceny erotyczne. Dla niektórych czytelników może to być przeszkoda, ale to zresztą też można uzasadnić tym, że ludzie żyjący wewnątrz monad wyrażają się o seksie bardzo bezpośrednio, gdyż dla nich to zwykła codzienna czynność.

Książka dotyka aspektów socjologicznych oraz psychologicznych, skłania czytelnika do zadumy o otaczającym nas świecie oraz istotą człowieczeństwa. Zdecydowanie warto przeczytać, tym bardziej że to tylko 240 stron.

A gdyby tak zamknąć setki tysięcy ludzi w gigantycznym wieżowcu, zapewnić jedzenie, mieszkanie oraz całkowitą wolność seksualną?

Na takie pytanie stara się odpowiedzieć Robert Silverberg w swojej książce „Zamknięty świat".

W nie tak odległej przyszłości przeludnienie Ziemii zmusza ludzi do życia w wielkich betonowych wieżowcach zwanych Monadami. Ponad 800 tysięcy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to