rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Redlum jest idealnym przykładem na poparcie tezy, że sam fakt czytania książek nie jest wart więcej od funta kłaków, a istotne jest to jakie książki czytamy.

Naprawdę ciężko mi znaleźć słowa, aby opisać jak bardzo infantylna, niespójna i zwyczajnie durna w swojej konstrukcji i przekazie jest ta książka. Fakt, że ta bezczelna grafomania została wydana jest zwyczajnie smutny, bo oznacza, że wydawnictwo uznało, że istnieje target dla takich książek - i to wystarczająco duży aby wydanie jej było opłacalne.

Nigdy też do tej pory nie zostałem tak paskudnie wpuszczony w maliny przez ocenę jaką książka ma na tym serwisie. Siedem na dziesięć?! Bardzo dobra? Coś niewiarygodnego, ale OK - każdy ma prawo do własnego zdania i może mu się podobać cokolwiek. Mi zaś nic do tego.

Dodam jeszcze, że zazwyczaj wszystkie moje zarzuty złagodziłbym odrobinę ze względu na fakt, że uznałbym Redlum za książkę dla osób wkraczających z dzieciństwa w wiek nastoletni. Temu przeczy jednak między innymi już sam początek powieści, żywcem wyjęty z taniego pornosa - a im dalej tym (niestety) lepiej.

Redlum jest idealnym przykładem na poparcie tezy, że sam fakt czytania książek nie jest wart więcej od funta kłaków, a istotne jest to jakie książki czytamy.

Naprawdę ciężko mi znaleźć słowa, aby opisać jak bardzo infantylna, niespójna i zwyczajnie durna w swojej konstrukcji i przekazie jest ta książka. Fakt, że ta bezczelna grafomania została wydana jest zwyczajnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najpierw krótko: jest to książka, którą mogę polecić jedynie największym fanom twórczości Pilipiuka, lub osobom, które potrafią wyłączyć mózg podczas czytania.

Na początek powiem, że piszę tę opinię z przykrością. Myślałem, że krótka forma to własnie to co jeszcze Pilipiukowi wychodzi. Ale... niestety :(
W książce znajdziemy dziewięć dowodów na to, że rozpoczęty serią 'oko jelenia' dryf twórczości Pilipiuka od 'przyjemnych czytadeł' do 'paskudnej grafomani' trwa w najlepsze. Nie ze wszystkim jest jednak tak źle, więc zacznijmy od pozytywów.
Bardzo przyjemnie napisane zostały opisy różnych historycznych artefaktów, czy ludzi i ich życia w innych epokach. Pilipiuk zawsze wyróżniał się na tym obszarze i tu nie jest inaczej. Niestety jednak to za mało aby opowiadania były naprawdę dobre. I z plusów to by było na tyle, bo nie będę ich wyszukiwał na siłę.
Jako zaletę, chciałem podać też pojawienie się dwójki lubianych prze mnie bohaterów: Roberta Storma i doktora Skórzewskiego, ale niestety - opowiadania z nimi w roli głównej były tak... głupie, niespójne i infantylne, że niesmak po ich przeczytaniu przylepił się również do tych bohaterów. Z resztą znane z poprzednich opowiadań postaci, lub inne nawiązania pojawiają się bez przerwy. Uważam, że to bardzo miły ukłon w stronę wiernych czytelników, jednak to w jaki sposób i z czym zostały one zestawione w tym zbiorze pozostawia wiele do życzenia.
Dlaczego uważam, że opowiadania są głupie? Postaci tych opowiadań zachowują się kompletnie nieracjonalnie, czasami wręcz groteskowo. Nie raz czytając miałem poczucie, że autor obraża inteligencję odbiorcy. O ile tego typu niespójności nie rażą przy tekstach pisanych w bardzo luźnym stylu opowiadań o Wędrowyczu, to tutaj aż rażą w oczy. Kolejną bardzo odrzucającą mnie rzeczą jest sposób w jaki autor próbuje zaszczepić młodym ludziom swój sposób patrzenia na świat. (Jedynie sposób, nie same wartości, których nie należy oceniać moim zdaniem) Robi to w sposób niesamowicie infantylny i groteskowy.
Na dodatek nawet tutaj razi brak konsekwencji np. Kiedy Storm wchodzi do starego opuszczonego budynku na Pradze, przeklina on wszelkiej maści wandali i złomiarzy za zabieranie czego się da z tego mieszkania. Zaś parę linijek później sam zaczyna wyrywać ze ściany porcelanowe gniazdko elektryczne, które mu się spodobało. Tego przykłady można mnożyć dość długo, nie chcę jednak 'spoilerować' w tej opinii, gdyż duża część dotyczy istotnych dla fabuły kwestii - od konstrukcji świata, przemyśleń bohaterów do ich motywacji i działań.
Inną rzeczą, o której już tylko napomknę, to jak prezentują się postacie wykreowane na potrzeby tych opowiadań. Są w ogromnej większości bardzo stereotypowe, a wszystkie są kompletnie płaskie i czarno-białe. (Choć to jest niestety znamienne dla prawie całej twórczości Pilipiuka) Od razu wiadomo kto jest 'dobry', kto jest 'zły'. Pomysły na opowiadania skonstruowano podobnie - są mdłe i naiwne aż do bólu.
Szkoda, że straciłem już chyba na dobre zaufanie do kolejnego polskiego autora fantastyki.

Najpierw krótko: jest to książka, którą mogę polecić jedynie największym fanom twórczości Pilipiuka, lub osobom, które potrafią wyłączyć mózg podczas czytania.

Na początek powiem, że piszę tę opinię z przykrością. Myślałem, że krótka forma to własnie to co jeszcze Pilipiukowi wychodzi. Ale... niestety :(
W książce znajdziemy dziewięć dowodów na to, że rozpoczęty serią 'oko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli zastanawiasz się nad przeczytaniem/odsłuchaniem tej książki koniecznie przeczytaj najpierw tę recenzję:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/182755/zlodziej-dusz/opinia/20322673#opinia2...
Zaoszczędzi Ci to wielu nerwów.

(Btw. Naprawdę jestem pod wrażeniem, że ktoś zdobył się na tak długą i dobrą recenzję tak tragicznej książki.)

Jeśli zastanawiasz się nad przeczytaniem/odsłuchaniem tej książki koniecznie przeczytaj najpierw tę recenzję:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/182755/zlodziej-dusz/opinia/20322673#opinia2...
Zaoszczędzi Ci to wielu nerwów.

(Btw. Naprawdę jestem pod wrażeniem, że ktoś zdobył się na tak długą i dobrą recenzję tak tragicznej książki.)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W kilku słowach: 'Tak złe, że aż dobre!'

Tak jak poprzednie części były po prostu raz za razem coraz gorsze i czytało się je coraz mniej przyjemnie, to tutaj nastąpił przełom. Ta część jest już tak tragiczna, że zaczyna się ją czytać z przyjemnością.
Aby więc z czytania tej serii czerpać przyjemność trzeba koniecznie wyzbyć sięwrażenia, że autor nie szanuje inteligencji czytelnika i nie przeprowadza tą książką zamachu na jego wolny czas i szeroko pojętą estetykę.
Autor większość czasu raczy nas opisywaniem kolejnych czynności które wykonują bohaterowie uwzględniając każdy niemal ruch reki, nogi itd. Choć i tak wtedy nie jest jeszcze najgorzej, bo podczas czytanie o wykonywaniu tych czynności na chwilę zapominamy o tym jak papierowe są postaci wykreowane przez Pilipiuka.
Kiedy bowiem autor zaczyna zagłębiać się w psychikę bohaterów, ich monologi wewnętrzne i rozterki (te same od 6 tomów - każdy z 2 głównych bohaterów ZA KAŻDYM razem duma nad tymi samymi bzdurami. Ile można...) nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. Zdaję sobie sprawę, że autor chciał młodym czytelnikom przekazać w ten sposób pewne nawet dobre (choć kompletnie błędnie przez przez postaci w tej książce rozumiane i prezentowane) wartości takie jak m.in. honor, ale stworzył przez to postaci jednocześnie płaskie, odpychające, niekonsekwentne... Jednym słowem STRASZNE. W żadnej innej książce nie czułem takiej satysfakcji kiedy głównym bohaterom coś szło nie po myśli.

W zasadzie to szkoda czasu żeby o tej książce napisać coś jeszcze. Dodam tylko, że w książce zdarzają się też miłe kawałki, kiedy Pilipiuk pisze o czymś na czym faktycznie się zna - o ciekawostkach historycznych - jednak są one przykryte grubą na dwa łokcie warstwą łajna. Niech każdy sam oceni czy warto po nie nurkować.

W kilku słowach: 'Tak złe, że aż dobre!'

Tak jak poprzednie części były po prostu raz za razem coraz gorsze i czytało się je coraz mniej przyjemnie, to tutaj nastąpił przełom. Ta część jest już tak tragiczna, że zaczyna się ją czytać z przyjemnością.
Aby więc z czytania tej serii czerpać przyjemność trzeba koniecznie wyzbyć sięwrażenia, że autor nie szanuje inteligencji...

więcej Pokaż mimo to