Biblioteczka
2015-04-08
2015-03-18
Ta książka nie jest wymagająca, a wręcz idealna dla typowego relaksu po ciężkim dniu - ten styl tak ma. Sięgnęłam po nią za sprawą mojej przyjaciółki ze studiów. Nie słyszałam nigdy o ,,Nie dajesz mi spać'', więc ciekawość wzięła górę. Paulina się nią zachwycała, przeczytała dopiero 100 stron, a ja zaczynałam. Czyta się przyjemnie, napisana lekkim językiem, a dialogi pełne ripost urozmaicają lekturę. Siła przyciągania na linii Caroline - Simon nabiera mocy (wcale nie dziwi mnie i tak już przewidywalny w wypadku tego gatunku koniec książki), ale z drugiej strony też autorka potrafi zaskakiwać - nic od razu, co dodatkowo podsyca ciekawość, aż czyta się jednym tchem. Pomysł fabuły ciekawy, razem z bohaterką szukamy jej zaginionego O. oraz zastanawiamy się, kim jest ten osobnik po drugiej stronie ściany. Polecam książkę tym panią, które mają w sąsiedztwie seksownego sąsiada i o nim fantazjują:) Oj, ściany mają uszy - poczuj to!
Ta książka nie jest wymagająca, a wręcz idealna dla typowego relaksu po ciężkim dniu - ten styl tak ma. Sięgnęłam po nią za sprawą mojej przyjaciółki ze studiów. Nie słyszałam nigdy o ,,Nie dajesz mi spać'', więc ciekawość wzięła górę. Paulina się nią zachwycała, przeczytała dopiero 100 stron, a ja zaczynałam. Czyta się przyjemnie, napisana lekkim językiem, a dialogi pełne...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sięgnęłam po tę książkę całkowicie przypadkowo. Mamy tu uroczą młodą kobietę Tracey, która ma rubensowskie kształty prawie jak Bridget Jones, jest zakochana po uszy w zbyt idealnym Willu i samotnie spędza upalne lato w Nowym Jorku. Powieść nie jest polukrowana, raczej oprószona cukrem pudrem, ale bez przesady. Postać ukochanego zemdliła mnie na tyle, że zaczęłam opuszczać fragmenty dotyczące jego osoby. Figura panny Spadolini i jej wewnętrzna motywacja może rzeczywiście wpłynąć korzystnie na czytelniczki śledzące jej losy. Ważne jest być szczęśliwą, akceptować samą siebie i cały czas pracować nad sobą, chociaż czasami rzeczywiście jest ciężko. Mały motywacyjny kopniaczek:)
Sięgnęłam po tę książkę całkowicie przypadkowo. Mamy tu uroczą młodą kobietę Tracey, która ma rubensowskie kształty prawie jak Bridget Jones, jest zakochana po uszy w zbyt idealnym Willu i samotnie spędza upalne lato w Nowym Jorku. Powieść nie jest polukrowana, raczej oprószona cukrem pudrem, ale bez przesady. Postać ukochanego zemdliła mnie na tyle, że zaczęłam opuszczać...
więcej Pokaż mimo to