Karolina

Profil użytkownika: Karolina

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 13 tygodni temu
10
Przeczytanych
książek
11
Książek
w biblioteczce
9
Opinii
47
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Mieczysław Gorzka "Polowanie na psy"
Wiecie, jak to jest, kiedy pokochacie jakąś powieściową serię, wiecie ,że ma potencjał, a dowiadujecie się, że powstaną tylko trzy tomy? Chyba każdy czytelnik doświadczył kiedyś owego rozczarowania. Na szczęście bohaterowie „Cieni przeszłości” Mieczysława Gorzki powrócili w nowym, obiecującym cyklu „Wściekłe psy”. Niedawno wyszedł jego pierwszy tom pod tytułem „Polowanie na psy”.
Grudzień 1981 roku, kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego ktoś brutalnie morduje starsze małżeństwo. Do sprawy zostaje przydzielony kapitan Marek Piekło, o którym można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest wzorowym oficerem MO. Trudne śledztwo prowadzone w niestabilnej sytuacji politycznej to ostatnie, czym chce się zająć- woli w spokoju wychylać kolejną butelkę czystej po dniu spędzonym za biurkiem na posterunku. Nie ma jednak wyjścia. Polecenie to polecenie. Niechętnie zabiera się więc do pracy. Proste zdawałoby się śledztwo komplikuje się wraz z wprowadzeniem stanu wojennego. Służba Bezpieczeństwa zaczyna narzucać Piekle sposób prowadzenia sprawy, pojawiają się naciski, a na pierwszy plan wysuwają się prywatne korzyści. Piekło jest jednak przekorny, nie daje sobą kierować…
Współcześnie we Wrocławiu giną policjanci. Ich zabójca żąda ujęcia mordercy sprzed lat. Dopóki to się nie stanie, żaden stróż prawa nie może się czuć bezpieczny. Marcin Zakrzewski musi więc rozwiązać dwie sprawy, jeśli chce ochronić kolegów po fachu. Czy mu się to uda?
Mieczysław Gorzka wkroczył na scenę polskiego kryminału niedawno , ale już zdążył narobić tam niezłego zamieszania. Jego debiutancka trylogia zyskała uznanie . A pisarz dał się poznać czytelnikom jako ktoś, kto sprawnie operuje piórem, dobrze konstruuje postacie i ma swój własny charakterystyczny styl. Wszystkie te atuty widać również w „Polowaniu na psy”. Konstrukcja fabularna powieści jest dogłębnie przemyślana, a wydarzenia rozgrywające się na dwóch płaszczyznach czasowych, splatają się ze sobą w zaskakująco przewrotny sposób. Rozwiązania zagadki nie domyślicie do samego końca. Gorzka sprytnie rozsiewa w tekście fałszywe tropy.
Szczególnie podobała mi się część opisująca wydarzenia z przeszłości ze względu na dobrze oddany klimat schyłku PRL-u- burej, trudnej rzeczywistości, atmosfery swoistej beznadziei, gęstej od zagrożenia.
Gorzka potrafi konstruować postacie , za którymi chce się podążać. Taki Marek Piekło nie jest krystaliczny, ale może właśnie dlatego budzi moją sympatię. Muszę przyznać, że autor rozumie swojego bohatera, dając jego działaniom solidną psychologiczną podbudowę.
Podsumowując, polecam „ Polowanie na psy”, powieść można czytać bez znajomości „Cieni przeszłości”, jednak mimo wszystko warto sięgnąć po ten cykl, bo dzięki temu lepiej zrozumiecie Marcina Zakrzewskiego i będziecie się świetnie bawić.

Mieczysław Gorzka "Polowanie na psy"
Wiecie, jak to jest, kiedy pokochacie jakąś powieściową serię, wiecie ,że ma potencjał, a dowiadujecie się, że powstaną tylko trzy tomy? Chyba każdy czytelnik doświadczył kiedyś owego rozczarowania. Na szczęście bohaterowie „Cieni przeszłości” Mieczysława Gorzki powrócili w nowym, obiecującym cyklu „Wściekłe psy”. Niedawno wyszedł jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wiara, nadzieja, miłość” Monika Jagodzińska
Długotrwałe działanie ucznia (grupy uczniów) skierowane na innego ucznia (lub grupę uczniów), zmierzające do wykluczenia go (ich) z grupy rówieśniczej. Może on przyjmować różne formy: od plotkowania, wyśmiewania, przedrzeźniania, do aktów przemocy fizycznej. Przeczytaliście właśnie definicję bullyingu- zjawiska, o którym powinno się mówić częściej. Coś, co dla niektórych wygląda jak „niewinne” poszturchiwanie czy dziecinne przezywanie (przecież wszystkie dzieci się kłócą, napięcia w grupie rówieśników to normalka) jest tak naprawdę systematycznym dręczeniem, od którego tylko krok od tragedii.
Na myśl o tym, że jutro musi pójść do gimnazjum Dianie – bohaterce powieści „Wiara, nadzieja, miłość” Moniki Jagodzińskiej- robi się słabo. Wie, że znowu będzie wyśmiewana, obgadywana, że usłyszy niewybredne komentarze na temat swej wagi. Nie potrafi sobie z tym poradzić, nikomu się nie skarży. Diana cierpi w milczeniu, nie robiąc nic , by poprawić swoją sytuację . Do czasu… Pewne wydarzenie stanowi dla niej impuls do działania. Postawia zadbać o siebie i schudnąć. Jest zdeterminowana. Można by pomyśleć, że to świetna wiadomość- Diana straci zbędne kilogramy i będzie dzięki temu zdrowsza, a przy okazji pozbędzie się kompleksów i zamknie usta dręczycielom . Same korzyści, prawda? Niekoniecznie, ponieważ nasza bohaterka traci kontrolę, myśląc, że ją zyskuje; waga pokazuje coraz mniej, a dziewczyna nadal sądzi, że wygląda źle. Wpada w błędne koło zaburzeń odżywiania. Czy się z niego wydostanie? O tym przekonacie się , czytając.
Warto poświecić parę chwil na lekturę tej niewielkiej objętościowo, ale wywołującej mnóstwo emocji, powieści. Jestem zaskoczona, że młoda autorka napisała tak dojrzałą historię. W niewielkich ramach fabularnych zawarła bardzo klarowne przesłanie. A dzięki bardzo dobrej kreacji postaci i umiejętności wywoływania w czytelniku emocji wybrzmiało ono niezwykle wyraźnie. „ Wiara, nadzieja, miłość” wstrząsa czytelnikiem, ale jednocześnie daje nadzieję. Diana udowadnia bowiem, że można uwolnić się z sideł anoreksji. Przy wsparciu bliskich nawet najtrudniejszą walkę da się wygrać.
Monika Jagodzińska dopiero stawia pierwsze kroki w literackim świecie. Widać jednak , że zmierza w dobrym kierunku. Potrafi kreować postacie, bardzo dbając o warstwą psychologiczną bohaterów i wiarygodnie umotywowanie ich postępowanie. Autorka umie wywoływać w czytelniku emocje , nie przekraczając granicy i nie starając się na nich grać. Jedyne, do czego mogę się trochę „przyczepić” to zakończenie, które „wyskoczyło jak królik z kapelusza. Rozumiem jednak, że nastoletni adres czytelniczy i przesłanie, które chciała przekazać autorka wymagały takiego finału. Jak już wspomniałam – powieść jest króciutka. Z uwagi na to niektóre wątki zostały opisane pobieżnie, a szkoda, bo kilka z nich aż prosi się o rozwinięcie (m.in. historia Nataszy, historia Konrada).
Nie ocenia się książki po okładce, a jednakże to ona przyciąga czytelnika jako pierwsza. Gdybym zobaczyła „Wiarę , nadzieję , miłość” w księgarni, nie kupiłabym jej . Okładka, mówiąc najdelikatniej , nie zachęca, mimo że rozumiem ( chyba) jej metaforykę.Grafika obrazuje mentalne spętanie przez chorobę duszy i kompleksy. Nieśmiało stwierdzę, że można było stworzyć ładniejszą szatę, nie tracąc nic z jej wymowy, Jako się jednak rzekło, nie to jest najważniejsze.
Takie powieści , jak „ Wiara, nadzieja, miłość”, powinno się omawiać z młodzieżą na lekcjach wychowawczych dotyczących przemocy. Po takie historie powinni sięgać rodzice, nauczyciele, bibliotekarze i wszyscy , którzy mają bliski kontakt z młodzieżą. Zarówno o przemocy w szkole , jak i o zaburzeniach odżywiania wciąż nieśmiało się szepcze, a należy o nich głośno krzyczeć. Do tej opowieści idealnie pasuje mój ulubiony cytat pochodzący z „Pożegnania z bronią” Ernesta Hemingwaya: „Świat łamie każdego i potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania”.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Monice Jagodzińskiej.

„Wiara, nadzieja, miłość” Monika Jagodzińska
Długotrwałe działanie ucznia (grupy uczniów) skierowane na innego ucznia (lub grupę uczniów), zmierzające do wykluczenia go (ich) z grupy rówieśniczej. Może on przyjmować różne formy: od plotkowania, wyśmiewania, przedrzeźniania, do aktów przemocy fizycznej. Przeczytaliście właśnie definicję bullyingu- zjawiska, o którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Daltonista” Leon Durka, czyli cichy debiut kryminalny wart uwagi

Kiedy trzymam w ręku nowy kryminał, czuję się jak dziecko, które właśnie otrzymało nowe puzzle. Po otwarciu pudełka wysypuje je na stół – lądują byle jak, nie można niczego wywnioskować z ich układu. Dziecko musi się zastanowić, pomyśleć. W końcu zaczyna układać… Po jakimś czasie wyłania się zarys obrazka. Nie może się on pojawić za wcześnie, bo to psuje całą zabawę.
Dobry kryminał to puzzle, które układa się długo, wielokrotnie zmieniając układ elementów pod wpływem zwrotów akcji. A obrazek wyłania się dopiero po dopasowaniu ostatniego kawałka. Przy czym najlepiej, gdyby ten konkretny puzzel położył autor, zaskakując czytelnika. „Układanie” „Daltonisty” Leona Durki to była przednia literacka zabawa. Fabuła, mimo że powoli nabierała rozpędu, bardzo mnie zainteresowała i do końca trzymała w napięciu. Jednak to nie ona zdecydowała o całościowej ocenie książki. Tym czynnikiem były świetnie zbudowane, barwne postacie z różnych środowisk. I wcale nie mam tu na myśli głównego bohatera- komisarza Wiktora Traka, który jest sztampowym gliną z polskiego kryminału- rozwodnik w średnim wieku po przejściach , który żyje wyłącznie pracą.
Wróćmy jednak do wydarzeń przedstawionych na kartach książki. Rzeczony komisarz Trak robi wszystko, by znaleźć zabójcę pewnego biznesmena, który został zastrzelony przy wyjściu z metra. Dwie kule w klatce piersiowej i jedna w głowie sugerują klasyczną egzekucję wykonaną przez płatnego mordercę na czyjeś zlecenie.
W toku śledztwa okazuje się jednak, że jeden pocisk został wystrzelony z innej broni niż dwa pozostałe. Mnożą się tropy i wątpliwości. A nadzieja na szybkie rozwiązanie sprawy gaśnie. Śledztwo zmienia się w śmiertelnie niebezpieczną rozgrywkę z bezwzględnymi ludźmi ze świata przestępczego. Komisarz Trak musi stąpać bardzo ostrożnie. Nie może ufać nikomu, jeśli chce rozwiązać zagadkę i wyjąć z tego cało.
Naszego dzielnego glinę otaczają interesujące postaci. Widać, że Leon Durka włożył dużo pracy w ich kreację. Wszyscy są dopracowani w każdym calu. Barwne indywidualności z nakreślonymi różnorodną kreską portretami psychologicznymi. Wzbudzają niejednorodne emocje. Od niesmaku i niechęci po sympatię. Losy wszystkich postaci są emocjonalną sinusoidą, a autor prowadzi je z wyjątkową zręcznością. Najpierw wątki biegną obok siebie ,rozrzucone pozornie bez ładu i składu, by w pewnym momencie spleść się w sensowny i zaskakujący czytelnika układ.
Gdy wspominam fabułę „Daltonisty”, myślę: pokręcona. Przygotujcie się na to, że będziecie się gubić. Na początku kilka razy odkładałam książkę, wracałam do już przeczytanych fragmentów, będąc pewną, że coś pominęłam. Dopiero po jakimś czasie wczułam się w klimat i przepadłam. Jestem usatysfakcjonowana lekturą . Nie przeszkadzają mi ani literówki, które pojawiły się w tekście, ani niezbyt urodziwa- moim zdaniem- okładka. Na pewno sięgnę po koleiny tom przygód dzielnego komisarza Traka.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Leonowi Durce.

Daltonista” Leon Durka, czyli cichy debiut kryminalny wart uwagi

Kiedy trzymam w ręku nowy kryminał, czuję się jak dziecko, które właśnie otrzymało nowe puzzle. Po otwarciu pudełka wysypuje je na stół – lądują byle jak, nie można niczego wywnioskować z ich układu. Dziecko musi się zastanowić, pomyśleć. W końcu zaczyna układać… Po jakimś czasie wyłania się zarys obrazka....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Karolina

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
10
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
47
razy
W sumie
wystawione
10
ocen ze średnią 9,2

Spędzone
na czytaniu
58
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]