Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Koniec zimy, północna Ruś to właśnie tam zaczyna się nasza opowieść. Mimo szalejącej zimy za oknem, nikt się nią nie przejmuje. Dlaczego? Dunia miała właśnie opowiedzieć bajkę…

„Opowiedz nam, Duniaszka, o Mrozie, o królu Karachunie, demonie zimy. Szaleje dziś na dworze i złości się na odwilż”.*

Na rubieżach średniowiecznej Rusi mimo chrześcijaństwa nadal kultywuje się pogańskie wierzenia. Zostawia się piętkę lub mleko dla Domownika, czy Waziło, unika się jezior gdzie czają się Rusałki. Nie zapuszcza się w las w mroźne dni, gdzie można spotkać Morozkę. To tylko ludowe zabobony czy coś jeszcze? Co jeśli gdzieś głęboko w lesie czai się zło, które tylko czeka na wolność?

Wasilisa jest najmłodszą córką bogatego bojara Piotra Władimirowicza i jego pierwszej żony Mariny Iwanowny. Od dziecka jest jej wszędzie pełno, nie jest zwykłym dzieckiem - posiada dar, dzięki, któremu widzi i rozmawia z duszkami. Sielanka kończy wraz z przybyciem ojca z Moskwy skąd przywozi nową żonę, Annę. Fanatycznie pobożna macocha robi wszystko by zniszczyć niczym nie skrępowanego ducha Wasi. Gdy na ich ziemi przybywa nowy pop – Konstanty, sprawy jeszcze bardziej się komplikują. Nowy duszpasterz jest młody i charyzmatyczny, czym szybko zjednuje sobie mieszkańców wioski. W swoich płomiennych kazaniach zakazuje składania ofiar domowym duszkom, które nazywa demonami. Wasia się buntuje, za nic ma groźby macochy, ta doprowadzona do ostateczności postanawia wydać pasierbicę za mąż albo oddać do klasztoru. W samym czasie w wiosce zaczyna dochodzić do nieszczęść, a winą zaczyna się obarczać „zielonooką czarownicę”.

Zawsze interesowałam się folklorem i dawnymi wierzeniami, dlatego, gdy zaproponowano mi tą książkę do recenzji bez wahania się zgodziłam. Musze przyznać, że ten rok był dla mnie rozczarowujący. Nie znalazłam żadnej książki, która by mnie zachwyciła, aż trafiłam na debiut Katherine Arden. Historia wciąga od pierwszej strony, i pomimo tego, że akcja rozgrywa się nie przestrzeni kilkunastu lat jest spójna. Styl autor jest prosty, sposób pisania płynny, a konstrukcja postaci przemyślana. Czytanie tej książki zajęło mi zaledwie 3 godziny, bo gdy zaczęłam czytać nie mogłam się od niej oderwać. Z niecierpliwością oczekuje kontynuacji losów „dziewczyny o oczach Boga Mórz”. Polecam

http://librarycorner4all.blogspot.com/2018/06/niedzwiedz-i-sowik-katherine-arden.html

Koniec zimy, północna Ruś to właśnie tam zaczyna się nasza opowieść. Mimo szalejącej zimy za oknem, nikt się nią nie przejmuje. Dlaczego? Dunia miała właśnie opowiedzieć bajkę…

„Opowiedz nam, Duniaszka, o Mrozie, o królu Karachunie, demonie zimy. Szaleje dziś na dworze i złości się na odwilż”.*

Na rubieżach średniowiecznej Rusi mimo chrześcijaństwa nadal kultywuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Leonidy” to pierwsza książka serii „Spectrum” duńskiej autorki Nanny Foss. Już teraz okrzyknięta jest fenomenem, choć to debiut pisarki.

Emilia to nastolatka z kompleksami, przyjaźni się z niewidomym Albinem i jego bratem Linusem. Nie ma łatwego życia w szkole ze względu na Jonatana, który upatrzył sobie ją jako ofiarę swoich prześladowań, a w domu jako jedno z pięciorga dzieci nie poświęca się jej za wiele uwagi. Podczas jednego ze spacerów spotyka staruszkę, która ją atakuje „Nadchodzi horror vacui. I znajdzie was. Nic nie możecie zrobić!”. Tylko co to znaczy? Nie wie jeszcze, że wraz z przyjaciółmi niedługo się przekona...

Zaczynają nękać ją niepokojące sny, w których widzi czarnowłosego chłopaka o niebiesko-zielonych oczach z dziwnym wisiorkiem, tylko co to oznacza? Do szkoły przychodzą nowi uczniowie – bliźniaki Pia i Noa. Co zrobi Emi, gdy chłopaka ze snu spotka na jawie? To nie koniec nowości przychodzi nowy nauczyciel Janus, który przejmuje zajęcia prowadzone przez pana Svenninga. Jako, że ma prowadzić kilka zajęć proponuje im projekty między przedmiotowe, dobiera wszystkich w pary, co nie za bardzo podoba się Adrianie, która musi zrobić projekt z Emi. Janus proponuje im udział w wykładzie, który może pomóc im w projekcie. Gdy docierają na miejsce, okazuje się, że żadnego wykładu nie ma, ba, profesor, który miał go prowadzić nie żyje. Emi ma złe przeczucia, ma wrażenie, że to już się wydarzyło i tu była. Jednak ciekawość wygrywa i wraz z przyjaciółmi wchodzi do obserwatorium by zobaczyć deszcze leonidów. Dochodzi do wypadku, który jest dopiero początkiem przygód Emi, Albina, Linusa, Pii, Noa i Adriany. Teraz by przetrwać muszą zacząć współpracować...

Na początku męczyłam się czytaniem, może robię się za stara na książki gdzie akcja rozgrywa się w szkole? Styl pisania autorki jest ciężki dla mnie w odbiorze, mam wrażenie, że to cecha charakterystyczna autorów skandynawskich. Dopiero wprowadzenie wątku fantastyki sprawiło, że książka mnie wciągnęła, ale... No właśnie jest „ale”, tak szybko jak się pojawia to znika. Książka nie jest zła, ale czytałam lepsze. Mam nadzieje, że kolejny tom będzie ciekawszy. Polecam choć z lekkim wahaniem.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2018/01/spectrum-leonidy-nanna-foss.html

„Leonidy” to pierwsza książka serii „Spectrum” duńskiej autorki Nanny Foss. Już teraz okrzyknięta jest fenomenem, choć to debiut pisarki.

Emilia to nastolatka z kompleksami, przyjaźni się z niewidomym Albinem i jego bratem Linusem. Nie ma łatwego życia w szkole ze względu na Jonatana, który upatrzył sobie ją jako ofiarę swoich prześladowań, a w domu jako jedno z pięciorga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzy minuty – dla jednych oznacza życie, dla innych śmierć...

Pokolenia pokutują za grzechy przodków, ich życie to oczekiwanie na Wezwanie oraz nieustanny ból po stracie najbliższych. Uwiezieni, z pokolenia na pokolenie jest ich coraz mniej. Szaroziemie to kraina zamieszkała przez piękne, ale okrutne istoty. Raz za razem wzywają do siebie, by polować na ludzi jak na zwierzęta. To ich zemsta, kara za wygnanie z ich domu. Czy przyjdzie kiedyś czas na wybaczenie? Czy jedynym wyjściem jest śmierć jednej rasy kosztem drugiej?

Nessa jest jedną z wielu nastolatek, która od wczesnego dzieciństwa trenuje by przetrwać swoją próbę. Jest jednak coś co odróżnia ją od innych – jej niepełnosprawność... Choć wszyscy z jej otoczenia spisali ją na straty, ona jednak się nie poddaje i udowodni im, że się mylą, gdy przyjdzie czas na jej Wezwanie...

Opis książki moim zdaniem nie oddaje treści, ale może i to dobrze, bo dzięki temu wielu sceptyków może po nią sięgnąć. Pomysł na fabułę ciekawy, ale mam wrażenie, że autor umieścił za dużo oddzielnych wątków co zamiast wzbogacać fabułę, sprawie, że tracimy główny.

Co do bohaterów, nie dwojga takich samych, każdy z nich ma unikalne cechy tylko dla niego, tutaj Peador O'Guilin się postarał. Gdy zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać, choć końcówka książki mnie nie zachwyciła, mogę ją ze spokojnym sumieniem polecić. Ciekawi mnie czy planuje następną z tej serii, pożyjemy zobaczymy :)

http://librarycorner4all.blogspot.com/2017/05/the-call-wezwanie-peadar-oguilin.html

Trzy minuty – dla jednych oznacza życie, dla innych śmierć...

Pokolenia pokutują za grzechy przodków, ich życie to oczekiwanie na Wezwanie oraz nieustanny ból po stracie najbliższych. Uwiezieni, z pokolenia na pokolenie jest ich coraz mniej. Szaroziemie to kraina zamieszkała przez piękne, ale okrutne istoty. Raz za razem wzywają do siebie, by polować na ludzi jak na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Felicja Stefańska, dziennikarka z Gdańska na prośbę przyjaciółki Grety przyjmuje posadę redaktor gazety gminnej i stanowisko rzecznika Kryszewa. Praca nie jest bardzo wymagająca, a spokojne otoczenie pozwala jej na zapomnienie o zawodzie miłosnym.

Tego roku okolice nawiedza sroga zima, a niskie temperatury mogą spowodować nieszczęście. Przez okoliczne miejscowości przetacza się fala zagadkowych zamarznięć. Jedyny ocalały opowiada o baśniowej Królowej Śniegu, która wabiła go do siebie. Felicja z pomocą aspiranta Zygmunta Ryby próbuje rozwikłać sprawę, ale czas im kończy... Czy można wierzyć alkoholikowi? Co jeśli baśniowa królowa jest człowiekiem z krwi i kości?

Z reguły kryminały omijam szerokim łukiem, bo nie należy on do moich ulubionych. Tym razem opis mnie na tyle zaciekawił, że powiedziałam sobie: czemu nie? Książka moim zdaniem słaba, ale muszę docenić starania autorki, pomysł z wykorzystaniem "Królowej Śniegu" był ciekawy, aczkolwiek z wcieleniem go w życie gorzej. Na plus trzeba Annie Klejzerowicz policzyć poruszenie problemu byłych PGR-ów oraz alkoholizmu, który jest bardziej widoczny w małej miejscowości niż w dużych miastach, gdzie życie jest bardziej anonimowe. Historia miała potencjał, ale został nie wykorzystany. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Klejzerowicz i przypuszczam, że ostatnie.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2017/04/krolowa-sniegu-anna-klejzerowicz.html

Felicja Stefańska, dziennikarka z Gdańska na prośbę przyjaciółki Grety przyjmuje posadę redaktor gazety gminnej i stanowisko rzecznika Kryszewa. Praca nie jest bardzo wymagająca, a spokojne otoczenie pozwala jej na zapomnienie o zawodzie miłosnym.

Tego roku okolice nawiedza sroga zima, a niskie temperatury mogą spowodować nieszczęście. Przez okoliczne miejscowości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

TO zakończenie zostawię bez komentarza...

TO zakończenie zostawię bez komentarza...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Andumênia jest na skraju nędzy i wojny z sąsiadującym Zineanem. Władczyni podejmuje decyzję o wybudzeniu po prawie 120 latach legendarnych generałów, którzy w poprzedniej wojnie poprowadzili naród do zwycięstwa, ale czy na pewno to dobra decyzja?

Jedną z przebudzonych jest ulubienica poprzedniej przywódczyni May Verteri, najpotężniejsza i najbardziej nieprzewidywalna z generałów. Nawet po tak długim czasie nadal krążą plotki o tym, że przyczyniła się do śmierci swojej mentorki. Niestety nikt nie wie jak było naprawdę, bo May nikomu nie chce konsekwentnie odmawia powiedzenia prawdy. Czy faktycznie miała coś wspólnego ze śmiercią Leyny? Co ukrywa przed resztą?

Dwór nie jest jej przychylny, huczy od plotek, wewnętrznych zdrad i walk o władzę. Piękna i charyzmatyczna „Krwawa” May ma swoje własne plany, snuje własne intrygi, których cel jest znany tylko jej... Co chce osiągnąć i do czego się posunie by dotrzeć do celu? Czy jest gotowa na konsekwencje swoich czynów? Nowa Andumênia nie jest taka jak kiedyś, wiele się zmieniło, ale jedno pozostaje to samo, że zdradzić może ktoś najbliższy...

Książka Moniki Glibowskiej wygrała w I edycji konkursu „Czwarta Strona Fantastyki”. Muszę przyznać, że zaskoczył mnie poziom powieści. Nie spodziewałam się tak dobrej książki. Autorka miała pomysł i konsekwentnie go realizowała. Historia jest spójna, akcja wartka, pełna zaskakujących zwrotów akcji, a bohaterowie są barwni. Bardzo podoba mi się styl pisania autorki jest lekki dzięki czemu książkę bardzo dobrze się czyta. To jedna z niewielu książek na naszym rynku, która bez wątpienia może konkurować ze światowymi twórcami gatunku. Czekam niecierpliwie na kolejny tom! Gorąco polecam :)

http://librarycorner4all.blogspot.com/2017/03/andumenia-monika-glibowska.html

Andumênia jest na skraju nędzy i wojny z sąsiadującym Zineanem. Władczyni podejmuje decyzję o wybudzeniu po prawie 120 latach legendarnych generałów, którzy w poprzedniej wojnie poprowadzili naród do zwycięstwa, ale czy na pewno to dobra decyzja?

Jedną z przebudzonych jest ulubienica poprzedniej przywódczyni May Verteri, najpotężniejsza i najbardziej nieprzewidywalna z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Od wydarzeń pod Górą i ocaleniu Prythian przez Feyre mijają dwa miesiące. Wydawało by się, że głównej bohaterce los zaczyna sprzyjać i czeka tylko na "żyli długo i szczęśliwie" z jej ukochanym księciem. Problem polega na tym, że nasz "Kopciuszek" nie chce być bajkową księżniczką - hołubioną i chronioną przed całym światem, bo przecież nawet najpiękniejsze więzienie pozostanie zawsze więzieniem...

Feyre w snach nadal prześladują wspomnienia wszystkiego co zrobiła Amathea i choćby bardzo się starała nie jest w stanie się od nich uwolnić. Tamlin zrobi wszystko dla ukochanej, chce ja za wszelką cenę ochronić, nawet za cenę jej wolności...

Jak gdyby to było mało o spłatę długu upomina się niebezpieczny i bardzo pociągający Pan Dworu Nocy - Książe Rhysand i to w najmniej oczekiwanym momencie :) Feyra więc wyrusza z nim do jego domu, by przekonać się, że mimo tego, że chce ja wykorzystać do swoich celów jest inny niż się wydaje.

Co jeśli ktoś z pozoru jest przyjacielem, a w rzeczywistości jest wrogiem? Jakie tajemnice skrywa Tamlin i Rhysand?

Książka kipi od emocji i zaskakujących zwrotów akcji. Przeczytałam ją jednym tchem i choć ma prawie 800 stron to przeczytałabym więcej :) Pierwsza część bardzo mi się podobała i obawiałam się, że druga będzie ckliwa i cukierkowa. Autorka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie prowadzeniem narracji. Pojawia się kilku nowych bohaterów, jedni zyskują w naszych oczach, a inni tracą. Co do Rhysa i Tamlina... cóż obu poznajemy lepiej, ja mam swoje zdanie na ich temat. Czas, żebyście i wy je wyrobili. Polecam i czekam niecierpliwie na kolejny tom!

http://librarycorner4all.blogspot.com/2017/02/dwor-mgie-i-furii-sarah-j-maas_6.html

Od wydarzeń pod Górą i ocaleniu Prythian przez Feyre mijają dwa miesiące. Wydawało by się, że głównej bohaterce los zaczyna sprzyjać i czeka tylko na "żyli długo i szczęśliwie" z jej ukochanym księciem. Problem polega na tym, że nasz "Kopciuszek" nie chce być bajkową księżniczką - hołubioną i chronioną przed całym światem, bo przecież nawet najpiękniejsze więzienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od zawsze fascynował mnie świat iluzjonistów, dopiero z wiekiem zrozumiałam, że to nie magia tylko zręczne ręce artysty i wyćwiczona sztuka odwracania uwagi widza.

Jay Fields jest znanym telewizyjnym iluzjonistą, mentalistą i spryciarzem. Wielu go uwielbia, chce być takim jak on i równie wielu chce go zniszczyć... W jednej ze sztuczek bierze udział ochotnik, niestety w trakcie doznaje ataku serca. W jednej z ogólnokrajowych gazet ukazuje się artykuł, z którego wynika, że ochotnik umiera. Jay chce oskarżyć zarówno gazetę, jak i samą dziennikarkę przygotowującą artykuł na jego temat o zniesławienie. Tylko kto podejmie się tego zadania i gdzie go szukać? W ten sposób trafia do małej kancelarii ojca Matyldy. On jednak nie chce się podjąć tej sprawy, jednak mimo początkowej niechęci w końcu kancelaria podejmuje się tej sprawy.

Matylda jest zamknięta w sobie, nie ma za wielu przyjaciół, ani widoków na stały związek. Pracuje jako asystentka u ojca i właśnie wtedy w jej życie wkracza Jay. Pomaga jej się otworzyć i pokazać, że mimo traumatycznej przeszłości powinna z optymizmem patrzyć w przyszłość. Ma wrażenie, że to nie jej pierwsze spotkanie z seksownym iluzjonistą, tylko skąd może go znać?

Na początku akcja dość wolno się rozkręca, choć opis wskazuje na Jaya, to Matylda jest narratorką. Z każdą kolejną stroną autorka buduję napięcie, by na koniec w wielkim stylu zakończyć historię. Przyznam, że nie spodziewałam się takiej misternej intrygi, która była dziełem Jaya. Książka jest przewrotna, tak jak i sam tytuł, ale jeśli chcecie wiedzieć co mam na myśli to bierzcie się za czytanie :) Książka jest emocjonalnym rollercoasterem w jaki zabiera nas autorka, więc usiądźcie i obserwujcie uważnie, bo przedstawienie czas zacząć... Polecam.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/09/szesc-serc-lh-cosway.html

Od zawsze fascynował mnie świat iluzjonistów, dopiero z wiekiem zrozumiałam, że to nie magia tylko zręczne ręce artysty i wyćwiczona sztuka odwracania uwagi widza.

Jay Fields jest znanym telewizyjnym iluzjonistą, mentalistą i spryciarzem. Wielu go uwielbia, chce być takim jak on i równie wielu chce go zniszczyć... W jednej ze sztuczek bierze udział ochotnik, niestety w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Layla próbuje poskładać na nowo swoje życie, emocje po wypadkach w starej sali gimnastycznej powoli opadają. Strażnicy, którzy kiedyś ją chronili coraz częściej odnoszą się do niej nie ufnie i skrywają tajemnice, które mogą zniszczyć delikatne poczucie bezpieczeństwa i zaufanie Layli.

Od zniknięcia Rotha minęły już dwa tygodnie, nie ma nadal od niego żadnych wiadomości. Powoli dociera do niej, że może już nigdy go ponownie nie zobaczy. W tych trudnych chwilach jedynym oparciem jest Zayne, jako jedyny oferuje jej czego najbardziej potrzebuje – wsparcie i zrozumienie. Jej moce przekształcają się w nieoczekiwanym kierunku, czy zakazany jeszcze niedawno dotyk może okazać się jednak możliwy? Czy nieosiągalne szczęście może okazać się możliwe?

Wszystko zaczyna wracać do względnej normalności, gdy nieoczekiwanie pojawia się Roth. Szczęście Layli nie trwa jednak długo. Roth ma misję, której celem jest zniszczenie lilina, który uwolnił się podczas niedawnego rytuału. Trwa walka z czasem, by zniszczyć niewyobrażalne zło. Czas nieubłaganie ucieka i coraz więcej wskazuje na winę Layli...

„Arktyczny dotyk” jest drugim i przedostatnim tomem trylogii „Dark Elements” o losach półstrażniczki, półdemona - Layli. Autorka ponownie stanęła na wysokości zadania. Książka cały czas trzyma w napięciu i gdy już myślisz, że to wszystko, następuje kolejny zwrot akcji. Stwierdziłabym nawet, że wymyka się z utartych schematów. Uwielbiam sposób w jaki wykreowani są bohaterowie. Trudno nie polubić hartu ducha Layli, charyzmy Rotha czy oddania Zayna. Styl pisania autorki jest lekki i przystępny dla czytelnika. Polecam i czekam niecierpliwie na ostatni tom.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/08/arktyczny-dotyk-jennifer-l-armentrout.html

Layla próbuje poskładać na nowo swoje życie, emocje po wypadkach w starej sali gimnastycznej powoli opadają. Strażnicy, którzy kiedyś ją chronili coraz częściej odnoszą się do niej nie ufnie i skrywają tajemnice, które mogą zniszczyć delikatne poczucie bezpieczeństwa i zaufanie Layli.

Od zniknięcia Rotha minęły już dwa tygodnie, nie ma nadal od niego żadnych wiadomości....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Della od trzech tygodni przebywa w swoim rodzinnym domu. Niestety atmosfera w domu nie jest najlepsza, ojciec ją ignoruje, matka snuje się po domu, a jej siostra oskarża ją o pozostawienie jej samej. Jej poczucie winy potęguje fakt, że to ona jest winna znalezieniu dowodów świadczących o tym, że Bao Yu została zamordowana przez jej ojca. DNA na nożu może wskazywać na jej stryja, ale Eddie pozostaje nieuchwytny. Zresztą jak miała by wyjaśnić jego zmartwychwstanie?

Nadal prześladuje ją duch jej ciotki, która chce by jej morderca został ukarany. Podczas spotkania z koleżanką natyka się na Chasa, nie jest to miłe spotkanie. Della nadal czuje się zdradzona przez ukrywanie przez niego istotnych faktów dotyczących jej rodziny. Wampirzyca nie może mu wybaczyć jego kłamstw, poza tym nie jest pewna swoich uczuć wobec niego. Ten ze zdwojonym wysiłkiem chce jej udowodnić, że może mu zaufać i jest gotowy na wszystko by to osiągnąć. Jej rozterki sercowe potęguje ponowne pojawienia się Stevena, który wraca z Paryża i chce zawalczyć o jej miłość. Kogo wybierze Della: zmiennokształtnego czy wampira?

„Niewypowiedziana” jest ostatnią książką z serii C.C. Hunter o przygodach wampirzycy Delli. I przyznam, że ciesze się, że to ostatnia książka. Dlaczego? Końcówka II tomu serii wbiła mnie w fotel i liczyłam, że III tom również taki będzie, ale niestety zawiodłam się. Seria nie przypadła mi tak do gusty jak poprzednia z Kelly. Mimo, że historie się różnią mam wrażenie, że autorka zaczyna powielać pewne schematy. Delle polubiłam wcześniej za jej ostry dowcip, oddanie przyjaciołom, ale jej postawa „sama przeciwko wszystkim” zaczęła mnie już trochę denerwować.

W tej serii ponownie spotykamy się z Kylie, Mirandą, Lukasem, Derekiem, Holiday i Burnettem, dzięki C.C. Hunter możemy poznać ich dalsze losy. Najciekawsza wydaje się historia Mirandy, ale żeby dowiedzieć się więcej należy przeczytać zbiór nowel „Prawie po północy”:) Może i zbyt ostro oceniam główną bohaterkę, ale wszystko w pewnym momencie może się przejeść. Mimo tego polecam całą serie, choć nie bez pewnego wahania.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/08/niewypowiedziane-cc-hunter.html

Della od trzech tygodni przebywa w swoim rodzinnym domu. Niestety atmosfera w domu nie jest najlepsza, ojciec ją ignoruje, matka snuje się po domu, a jej siostra oskarża ją o pozostawienie jej samej. Jej poczucie winy potęguje fakt, że to ona jest winna znalezieniu dowodów świadczących o tym, że Bao Yu została zamordowana przez jej ojca. DNA na nożu może wskazywać na jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czasami zastanawiałam się co by było gdyby... Mieszko nie przyjął chrztu. Czy istniałaby nasze państwo? Kim byśmy teraz byli? Wtedy kształtowało się w mojej głowie kilka scenariuszy. Katarzyna Berenika Miszczuk swoje myśli przelała na papier i w ten sposób w nasze ręce trafiła „Szeptucha” pierwsza książka z nowego cyklu autorki „Kwiat paproci”.

Chrztu nie było, w Polsce, a dokładniej w Królestwie Polskim nadal żywa jest wiara w Swaroga, Świętowita czy Welesa. Główną bohaterką jest Gosława Brzózka, potocznie nazywana Gosią. Chce zostać lekarzem, ale zanim to nastąpi musi najpierw odbyć roczny staż u szeptuchy. Nie jest zachwycona tym pomysłem, w jej mniemaniu będzie skazana na roczny pobyt na zabobonnej wsi. Jedyne czego się nie spodziewa to spotykanie Mieszka, ucznia miejscowego wróża. Wychowana w Warszawie do życia podchodzi racjonalnie, nie wierzy w ludowe sposoby leczenia, demony czy bogów. A co gdyby wszystko okazało się jednak prawdą? Co jeśli wapierz, leszy, utopiec czy płanetnik istnieją w realnym świecie, a bogowie mają plany związane z nią?

„Szeptucha” jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością autorki, choć słyszałam o jej innych książkach. Rzadko kiedy sięgam po polskich autorów, Miszczuk kupiła mnie pomysłem. Uwielbiam wszelaką mitologię i jej adaptacje, a nasza słowiańska w szczególności mnie fascynuje. Styl jest przystępny dla czytelnika, ja pochłonęłam ją w mgnieniu oka. Książka naprawdę mi się podobała, czekam niecierpliwie na kontynuacje. Polecam

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/07/szeptucha-katarzyna-berenika-miszczuk.html

Czasami zastanawiałam się co by było gdyby... Mieszko nie przyjął chrztu. Czy istniałaby nasze państwo? Kim byśmy teraz byli? Wtedy kształtowało się w mojej głowie kilka scenariuszy. Katarzyna Berenika Miszczuk swoje myśli przelała na papier i w ten sposób w nasze ręce trafiła „Szeptucha” pierwsza książka z nowego cyklu autorki „Kwiat paproci”.

Chrztu nie było, w Polsce, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Syrena” jest najnowsza odsłoną twórczości Kiery Cass na naszym rynku wydawniczym. Tym razem autorka w swojej książce nawiązuję do mitologicznych istot - syren, które choć piękne, są przebiegłe i niebezpieczne. W mitologii greckiej przedstawiane jako półkobieta, półptak, Rzymianie wprowadzili wizerunek półkobiety, półryby. Jednak w większości języków tłumaczenie nazwy jest jednoznacznie kojarzone z wodą.

Co jesteś w stanie oddać za drugą szanse? Czy jesteś w stanie odbierać życia innym by żyć? Czy twoje istnienie jest więcej warte niż kogoś innego?

Kahlen jest syreną na służbie Matki Ocean. Przez bardzo długi czas nie mogła się pogodzić ze stratą ukochanej rodziny i życiem, które musi prowadzić. Jej głos nie niesie ukojenia, miesza zmysły, odbiera rozsądek i sprowadza śmierć... Z czasem godzi się ze swoim losem, wiedzie proste życie wypełnione małymi przyjemnościami, aż do dnia gdy poznaje Akinleya. Uczucie, które się między nimi rodzi jest zbyt niebezpieczne dla obojga, ale czy Kahlen wytrzyma rozłąkę? Pójdzie za głosem serca czy posłucha rozsądku?

Początek był dość monotonny, już myślałam, że odłożę ją na półkę „kiedyś później”. Dopiero w połowie tak naprawdę rozkręca się akcja. Początek jest przekrojem wydarzeń z życia Kahlen przed pojawieniem się Akinleya i w pewnym sensie wprowadzeniem do ich wspólnej historii. Zarówno Kahlen, jak i Akinley bardzo przypadli mi do gustu, choć czasami ich historia była tak przesłodzone, że aż zgrzytałam zębami. Podobało mi się wprowadzenie przez autorkę narracji Akinlaya. Uważam, że jest to ciekawym urozmaiceniem, które sporo wnosi do historii. Autorka w tym przypadku zdecydowała się zamknąć wszystko w jednym tomie. Czy zrobiła dobrze? Myślę, że tak, ponieważ wątki zostały wyczerpane i nie da się więcej napisać. Książka jest lekka i przyjemna lektura, mi czytanie zajęło kilka godzin.

Książka choć przypadła mi do gustu jest trochę zbyt naiwna jak dla mnie. Może już się starzeje, bo ta dziecięca naiwność nie trafia do mnie. Polecam fanom Kiery Cass. Seria „Selekcja” bardziej mi się podobała. Zobaczymy co Kiera Cass jeszcze dla nas napisze.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/07/syrena-kiera-cass.html

„Syrena” jest najnowsza odsłoną twórczości Kiery Cass na naszym rynku wydawniczym. Tym razem autorka w swojej książce nawiązuję do mitologicznych istot - syren, które choć piękne, są przebiegłe i niebezpieczne. W mitologii greckiej przedstawiane jako półkobieta, półptak, Rzymianie wprowadzili wizerunek półkobiety, półryby. Jednak w większości języków tłumaczenie nazwy jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opowieść o Kate, o jej dobroci, miłości do świata i przyjaciół jednocześnie zachwyciła mnie i złamała mi serce. Jak zaczynałam czytać to nie spodziewałam się czegoś takiego... i choć pod koniec płakałam to nie mogłam przestać czytać. Mimo, że to piękna historia chce o niej jak najszybciej zapomnieć. W życiu jest zbyt wiele smutku i niesprawiedliwości, że nie chce o nich czytać. Wole historie, które zawsze kończą się happy endem. Nie wiem czy będę w stanie przeczytać kolejna cześć serii.

Opowieść o Kate, o jej dobroci, miłości do świata i przyjaciół jednocześnie zachwyciła mnie i złamała mi serce. Jak zaczynałam czytać to nie spodziewałam się czegoś takiego... i choć pod koniec płakałam to nie mogłam przestać czytać. Mimo, że to piękna historia chce o niej jak najszybciej zapomnieć. W życiu jest zbyt wiele smutku i niesprawiedliwości, że nie chce o nich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moim zdaniem to najlepsza książka serii pod względem kreacji postaci. Uwielbiam Reese i jej sarkastyczne poczucie humoru. Ben ujął mnie opiekuńczością w stosunku do matki. Szkoda, że to już koniec serii. Polecam

Moim zdaniem to najlepsza książka serii pod względem kreacji postaci. Uwielbiam Reese i jej sarkastyczne poczucie humoru. Ben ujął mnie opiekuńczością w stosunku do matki. Szkoda, że to już koniec serii. Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mercy i Peter już jako małżeństwo oczekują na przyjście na świat ich pierwszego dziecka – Collina. Jednak nie dane jest im zaznać spokoju, dawny wróg nie śpi, a dziedzictwo Petera wisi nad nimi. Chociaż udało się sprowadzić Maise do domu to jeszcze nie koniec. Wychodzą nowe fakty z życia za równo rodziny Taylorów, jak i trzynastu rodów. Mercy zwraca się o pomoc do Emmeta, który ponownie przybywa do Savannah. Magia może wiele dać, ale jeszcze więcej odebrać...

Już od początku seria nie budziła mojego entuzjazmu, ale chciałam jej dać szanse. Opis pierwszej zachęcił mnie do przeczytania, ale książka nie zachwyciła. Nie byłam do końca przekonana czy chce kontynuować czytanie kolejnych części. Jednakże z natury jestem ciekawa to nie mogłam się oprzeć, zadając sobie pytanie: co takiego autor dla nas wymyślił tym razem? Znowu zonk. „Źródło”, tak jak wcześniej „Ród” nie do końca odpowiadało moim gustom, a po zakończeniu poczułam konsternacje. Co dalej? No i w końcu docieram tu do ostatniej odsłony serii „Wiedźmy z Savannah” - „Pustka”.

Jak dla mnie największym nieporozumieniem całej trylogii jest związek Mercy i Petera, który dla mnie jest fikcja. Zakochany w niej prosi Jilo o rzucenie na nią uroku, a potem posypało się lawinowo. Ich relacje od początku budziły mój niesmak. Wszystko między nimi jest zbyt naciągane i aż nie realne, nawet fantastyka ma swoje granice.

Kilka rozdziałów przed końcem pomyślałam „Nareszcie. To jest to! Spektakularne zakończenie serii, które będzie mi w stanie wynagrodzić niedostatki poprzednich dwóch części!” Moje nadzieje szybko rozsypały się jak domek z kart... Pytanie dlaczego? Tam tam da da da... autor postanowił dopisać kolejne rozdziały... a ja się pytam po co? Zakończenie jest dla mnie za bardzo surrealistyczne. Serio nie można było wymyślić innego? To chyba jedno z najdziwniejszych zakończeń jakie czytałam! Może dlatego, że autor to mężczyzna, sama nie wiem. Może i fabuła jest dość ciekawa, ale mi czegoś zabrakło, a wątek miłosny od początku kulał. Ciesze się że to już koniec. Co miało zostać napisane zostało i na tym zakończę moją opinie. To jedna z tych książek, które się czyta, a potem szybko zapomina.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/05/pustka-jd-horn.html

Mercy i Peter już jako małżeństwo oczekują na przyjście na świat ich pierwszego dziecka – Collina. Jednak nie dane jest im zaznać spokoju, dawny wróg nie śpi, a dziedzictwo Petera wisi nad nimi. Chociaż udało się sprowadzić Maise do domu to jeszcze nie koniec. Wychodzą nowe fakty z życia za równo rodziny Taylorów, jak i trzynastu rodów. Mercy zwraca się o pomoc do Emmeta,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pięć lat wcześniej tak jak wiele innych na świecie, Instytut w Los Angeles zostaje zaatakowany przez Sebastiana Morgensterna i jego Mrocznych Łowców. Rodzice Emmy Carstairs giną w niewyjaśnionych okolicznościach, a ojciec Juliana Blackthornów zostaje przemieniony. Po zakończeniu wojny Faerie zostają zmuszeni do podpisania Zimnego Pokoju, który wyklucza ich całkowicie z czynnego uczestnictwa w życiu Podziemnych. Nadal nie może się z nią pogodzić, nie wierzy, że byli ofiarami tej wojny. Nagle w mieście zaczynają ginąc Faerie, przedstawiciele mrocznego dworu zwracają się o pomoc do Instytutu. Emma próbuje rozwiązać zagadkę ich śmierci z pomocą swojego parabatai Julianem. Rany zadane ofiarom są takie same jak jej rodzicom. To zbieg okoliczności?

Pierwsza odsłona nowego cyklu nie zachwyciła mnie, ale nie wywołała również negatywnych odczuć. Przed sięgnięciem po „Pani Noc” , ponownie przeczytałam „Miasto Niebiańskiego Ognia”, tam po raz pierwszy pojawiają się Emma i Julian. Myślę, że ponowna lektura dała mi szerszy obraz na pierwsza część serii „Mroczne intrygi”.


Książka jest ciekawa, ale według mnie ma zbyt rozbudowaną fabułę, która spokojnie starczyła by na dwie, zresztą to najdłuższa wydana, jak do tej pory publikacja autorki. Akcja jest wartka, obfituje w ciekawe zwroty akcji. Czytelnik nie ma nawet chwili na wzięcia oddechu. Czasami gubiłam się w wątkach przez przeskoki z jednego na drugi. Mam wrażenie, że każda kolejna książka Cassandry Clare staje się coraz bardziej melodramatyczna, a dlaczego? O tym sami musicie się przekonać. Tym samym nie wiem czy odpowiada mi kierunek w którym zmierza autorka.

Na pewno niezaprzeczalnym atutem książki jest piękna okładka, w końcu przyłożono się do niej, bo poprzednie serię nie mogły się pochwalić taką oprawą graficzną.

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/05/pani-noc-cassandra-clare.html

Pięć lat wcześniej tak jak wiele innych na świecie, Instytut w Los Angeles zostaje zaatakowany przez Sebastiana Morgensterna i jego Mrocznych Łowców. Rodzice Emmy Carstairs giną w niewyjaśnionych okolicznościach, a ojciec Juliana Blackthornów zostaje przemieniony. Po zakończeniu wojny Faerie zostają zmuszeni do podpisania Zimnego Pokoju, który wyklucza ich całkowicie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Megan od zawsze czuła, że w jej życiu czegoś brakuje. Ma wrażenie, że twarz, którą codziennie widzi w lustrze nie należy do niej, ale dlaczego? Nie miała nawet 8 lat, gdy jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, wychowała ją ekscentryczna ciotka, starsza siostra jej matki. By uciec od przykrych wspomnień przenoszą się San Francisco i tu właśnie zaczyna się cała historia, a dokładniej pewnego feralnego dnia... Ten dzień już od momentu wstania z łóżka wskazywał, że będzie zły, ale jak zły o tym Megan miała się dopiero przekonać... Jest to koniec jej dotychczasowego życia, a może tylko preludium do czegoś większego?

Książka jest połączeniem historii o wielkiej miłości z dark fantasy. Zaskakująco dobrze się to sprawdziło. Fabuła już od samego początku wciąga czytelniki w niesamowicie ciekawie wykreowany świat. Autorka przeplata akcje w świecie realnym, jak i w świecie równoległym:) Cóż więcej wam nie powiem, przeczytajcie to się przekonacie. Na mnie książka zrobiła naprawdę wielkie wrażenie. Widać, że autorka jest konsekwentna w prowadzeniu wątków, a styl nie przytłacza. Książka jest sugestywna, wręcz erotyczna, a bohaterowie niejednoznaczni i przez to tacy fantastyczni. Bardzo żałuję, że na naszym rynku nie ma za wiele tego rodzaju publikacji, liczę, że to się zmieni. Zadziwiająco szybko przeczytałam „Władczynie mroku”, choć okładka nie zachęca treść wszystko rekompensuje.

Pod pseudonimem K. C. Hiddenstorm kryje się Karina Łupińska, 29-letnia mieszkanka Białegostoku. Z wykształcenia jest filologiem, co również pośrednio tłumaczy brak błędów stylistycznych w tekście. Jest fanką Stephena Kinga oraz Dream Theater i Riverside których to wpływy wyraźnie widać w jej twórczości. „Władczyni Mroku” jest jej debiutancka książka i mam nadzieje, że nie ostatnia. Polecam gorąco!

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/05/wadczyni-mroku-k-c-hiddenstorm.html

Megan od zawsze czuła, że w jej życiu czegoś brakuje. Ma wrażenie, że twarz, którą codziennie widzi w lustrze nie należy do niej, ale dlaczego? Nie miała nawet 8 lat, gdy jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, wychowała ją ekscentryczna ciotka, starsza siostra jej matki. By uciec od przykrych wspomnień przenoszą się San Francisco i tu właśnie zaczyna się cała historia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Eliza, studentka dziennikarstwa z Warszawy wraz z przyjaciółmi wyjeżdża na wakacje do Londynu by trochę zarobić. Dostaje prace jako kelnerka, w dzień w dzień punktualnie o 17 do restauracji przychodzi przystojny mężczyzna, który ją obserwuje. Eliza mająca za sobą traumatyczne przeżycia jako nastolatka, czuje się zagrożona i usilnie go unika. W końcu ulega jego urokowi, nie wie jeszcze w jak niebezpieczną grę została wplątana...

Miała być jego zabawką, środkiem do celu, a stała się jego miłością i obsesją... William nie chce by wracała do Polski, załatwia jej staż w jednej z londyńskich gazet. Naczelny Oskar Grunch próbuje ją ostrzec z jak niebezpiecznym człowiekiem jest związana. Niestety, gdy przychodzi olśnienie jest już za późno i pozostaje jej tylko ucieczka... Od tego czasu minęły prawie trzy lata, a ona nadal ucieka drżąc o swoje życie i synka Aleksandra. Nie wie jeszcze, że William o niej nie zapomniał i czeka...

„Nie uciekniesz mi. Widzę Cię. Pięknie Ci w bieli”

Odrobinę spokoju odzyskuje dopiero w Jaśminkowie, gdzie mieszka i pracuje w lokalnej gazecie. Nieoczekiwanie do domu obok wprowadza się Norbert - były żołnierz, który po opuszczeniu służby chciał tam osiąść na stałe. Pierwsze spotkanie nie przebiega zbyt pomyślnie, ale z czasem otwierają się na siebie. I wtedy... następuję BUM! (i to dosłownie) Na miejscowej plaży dochodzi do ataku terrorystycznego. Eliza jest przerażona, bo Olek miał być tam z opiekunką. Marta zostaje ranna, a po chłopcu ślad ginie. Norbert walczy z czasem by oddać chłopca matce...

Nie jest to typ książki po jaki zazwyczaj sięgam, na tą natrafiłam przypadkiem. Pierwsze zdanie intryguje czytelnika, każde kolejne coraz bardziej wciąga. Nim się zorientowałam, zdążyłam pochłonąć (tak właśnie, nie przeczytać) prawie pół książki. Akcja rozwija się w zawrotnym tempie, gdy kończy się jeden wątek zaraz zaczyna się następny. Fabuła została przemyślana, a bohaterowie są bardzo wyraziści.

Książka jest dość mroczna szczególnie na początku, później bardziej przechodzi w romans, by na koniec zmienić się w trzymający w napięciu kryminał. Polecam i żałuję, że książka nie została wydana w formie papierowej. Nie za często sięgam po polskich autorów, z reguły opis lub opinie czytelników muszą mnie na tyle zaciekawić, żebym poświeciła jej czas. Poza tym za bardzo nie przepadam za książkami, w których akcja rozgrywa się w Polsce. Sorry, tak już mam, każdy ma jakieś swoje dziwactwa, oto moje. Jest to debiut autorki ukrywającej się pod pseudonimem Laura Kraft i uznaje go za bardzo udany, niecierpliwie czekam na kolejne książki autorki. Gorąco polecam!

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/04/38-recenzja-urok-laura-kraft.html

Eliza, studentka dziennikarstwa z Warszawy wraz z przyjaciółmi wyjeżdża na wakacje do Londynu by trochę zarobić. Dostaje prace jako kelnerka, w dzień w dzień punktualnie o 17 do restauracji przychodzi przystojny mężczyzna, który ją obserwuje. Eliza mająca za sobą traumatyczne przeżycia jako nastolatka, czuje się zagrożona i usilnie go unika. W końcu ulega jego urokowi, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Gdy masz siedemnaście lat myślisz tylko o imprezach z przyjaciółmi i chłopakach. Co byś zrobiła gdyby twój pocałunek mógł wyssać duszę twojego adoratora i skazać go na wieczny czyściec?

Layla nie wie kim są jej prawdziwi rodzice, jedyne co wie to, że ojciec był strażnikiem – gargulcem, a matka demonem. Została zabrana z sierocińca i zaadoptowana przez Abbotha – przywódcę waszyngtońskich gargulców, którzy zwalczają demony. Layla od zawsze chciała wieść normalne życie, ale jako półdemon, półstrażnik nie należy, ani do jednych, ani do drugich. Mimo wszystko stara się ukrywać swoja demoniczna naturę przed swoją rodziną. Jedynym, który zna jej tajemnice jest Zayn – syn Abbotha, niedostępny i niesamowicie pociągający młody strażnik, w którym się podkochuje. Layla cały czas żyję ze świadomością, że nie jest im pisane szczęśliwe zakończenie z powodu jej w połowie demonicznej natury.

Nieoczekiwanie, gdy tropi demona, a on ją atakuje na ratunek przybywa Roth – seksowny, wytatuowany i niebezpieczny demon wyższej kasty. Takie zachowanie jest nie spotykane u demonów, bo przecież one niszczą, a nie chronią, prawda? Jeszcze nie wie, że ten demon to dopiero początek... Nie wie dlaczego, ale czuje się bezpiecznie przy nim, mimo demonicznej nie zachowuje się jak on... Czyżby przez cale życie była okłamywana? Kim są jej rodzice i dlaczego jest ścigana?

To moja pierwsza przeczytana książka, choć posiadam w domu cala serie „Lux” tej samej autorki, w wolnej chwili będę musiała nadrobić to niedopatrzenie z mojej strony i przeczytać wszystkie tomy. „Ognisty pocałunek” to pierwszy tom nowej serii „Dark Elements”, książka od samego początku wciąga czytelnika w kolejnej fascynującej odsłonie walki dobra ze złem. Akcja jest wartka i nie daje nawet chwili wytchnienia czytelnikowi. Nie miałam wielkich oczekiwań wobec tej książki, a zostałam pozytywnie zaskoczona.

Jennifer L. Armentrout stanęła na wysokości zadania tworząc bohaterów, choć Zayne wydaje mi się trochę zbyt mało wyrazisty i momentami mdły. Layle polubiłam, a Roth podbił moje serce – szczególnie dodatkowa scena (te które przeczytają zrozumieją). Co do pomysłu na fabułę – fenomenalny, mam tylko nadzieję, że kolejne dwa tomy utrzymają taki sam poziom i nie poczuje się rozczarowana, jak przy kilku podobnych seriach. Mam tylko jedno zastrzeżenie: dlaczego taka krótka? Polecam

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/03/37-recenzja-ognisty-pocaunek-jennifer-l.html#more

Gdy masz siedemnaście lat myślisz tylko o imprezach z przyjaciółmi i chłopakach. Co byś zrobiła gdyby twój pocałunek mógł wyssać duszę twojego adoratora i skazać go na wieczny czyściec?

Layla nie wie kim są jej prawdziwi rodzice, jedyne co wie to, że ojciec był strażnikiem – gargulcem, a matka demonem. Została zabrana z sierocińca i zaadoptowana przez Abbotha – przywódcę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

W Tartarze zrodziło się coś co nie powinno, coś co doprowadziło do skażenia więzienia i skruszenia murów, które miały więzić, a zarazem chronić. Miłość nigdy nie powinna się tam zrodzić, ale tak się stało...

Młódka, jedna z Furii zakochała się w śmiertelniku, a jej uczucie okazało się niebezpieczne dla Tartaru i umożliwiło ucieczkę wielu potępionym. Błaga Herę o pomoc, a ta daje jej syna, który ma z powrotem sprowadzić uciekinierów do ich wiecznego więzienia. W misji tej ma pomóc dziedziczka Pytii – pierwszej wyroczni delfickiej, krew z jej krwi. Nowa wyrocznia nie wie o swoim dziedzictwie, Aleks musi szybko do niej dotrzeć zanim będzie za późno. Eva jest studentką, mieszka z matką, ojciec opuścił je 10 lat wcześniej. Wobec nowego partnera matki ma złe przeczucia, które jej nie opuszczają, a po okolicy grasuje morderca, który zabił już jedną studentkę. Kto będzie jego kolejną ofiarą? Kim jest autor tej makabrycznej zbrodni?

„Bursztynowy dym” jest pierwsza odsłona nowego cyklu współautorki „Domu Nocy”. W książce tak naprawdę nie dzieje się za wiele, nie porywa, momentami jest nawet nudna. Myślę, że autorka nie wiedziała do końca w którym kierunku iść. Motyw Tartaru i Furii ma potencjał, ale zawiódł mnie sposób w jaki został wykorzystany przez Kristin Cast. [SPOILER] Po pierwsze niepotrzebnie wprowadza więcej niż jednego narratora. No dobrze, to ma dać nam szersze spojrzenie na sytuacje, ale według mnie wprowadza tylko chaos. Po drugie bohaterowie – czasami odnosiłam wrażenie, że są oderwani od rzeczywistości tzn. mało wpasowani w kontekst książki. Co do wątku miłosnego - tak naprawdę go nie ma, autorka przynajmniej nie pcha na siłę bohaterów ku sobie, co wielu innych zrobiłoby na jej miejscu. Po przeczytaniu epilogu spodziewałam się wspaniałej lektury, a dostałam niezbyt dopracowaną książkę. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i najprawdopodobniej ostatnie. Zakończenie rozczarowuje, nawet epilog nie pomógł. Raczej nie sięgnę po kolejna książkę, szkoda mojego czasu. Nie polecam

http://librarycorner4all.blogspot.com/2016/03/36-recenzja-bursztynowy-dym-kristin-cast_21.html#more

W Tartarze zrodziło się coś co nie powinno, coś co doprowadziło do skażenia więzienia i skruszenia murów, które miały więzić, a zarazem chronić. Miłość nigdy nie powinna się tam zrodzić, ale tak się stało...

Młódka, jedna z Furii zakochała się w śmiertelniku, a jej uczucie okazało się niebezpieczne dla Tartaru i umożliwiło ucieczkę wielu potępionym. Błaga Herę o pomoc, a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to