rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książkę dostałam na urodziny od mojego brata. Prawie że pisnęłam z zachwytu gdy zobaczyłam prezent i pomyślałam z lubością że w końcu do niego dotarło: tylko to się Madzi kupuje!!!
Bo dokładnie było to co przysłowiowe Tygryski lubią najbardziej: i jeszcze odpowiednio objętościowe. A gdy zobaczyłam opis z tyłu książki, to już w ogóle uśmiech miałam na twarzy od ucha do ucha.
Odkąd tylko pamiętam mam dużą słabość do wszystkiego co się wiąże z podróżami w czasie. Wehikuły czasu, magiczne przejścia lub zmieniacze czasu jak w Harrym Potterze – wbrew pozorom jak się trochę poszpera, można znaleźć parę naprawdę ciekawych rzeczy. Nawet współczesna nauka podejmuje się prób stworzenia takiej maszyny . A moja fascynacja tym tylko się pogłębiła w ostatnich latach przez pewien serial o cudownym kosmicie, który tytułuje się jako Doctor.
W każdym razie stwierdzić że byłam bardzo pozytywnie nastawiona do książki, to tak jakby powiedzieć że w piekle jest tylko ciepło! I w sumie początek był bardzo wciągający, akcja wartka i ciężko mi było się wprost od niej oderwać.
Clare, pielęgniarka i szczęśliwa młoda mężatka nagle zostaje przeniesiona w czasie. Od razu udaje jej się wpaść w bardzo pokręcone kłopoty. W końcu to dość niebezpieczne czasy, zwłaszcza dla kogoś kto nie może w żaden sposób potwierdzić swojego pochodzenia i przez obie strony jest brana za szpiega! Poznajemy głównych bohaterów i obserwujemy więź która rodzi się między Angielką i Szkotem. I wszystko pięknie, ładnie ale jak na mój gust za duże się po połowie z tego robi romansidło. Gdyby nie tło historyczne powieści i dość sympatyczni bohaterowie, jestem prawie pewna że nie udałoby się mi doczytać do końca. Pod koniec robiłam sobie tygodniowo-dwutygodniowe przerwy od powieści żeby dłużyzny aż tak bardzo nie irytowały.
Gdyby wcześniej, ktoś mi powiedział że wystawię tutaj ocenę: „może być” to bym po prostu się zaśmiała i powiedziała że się nie zna na moich gustach. Ale mimo wszystko nie mogę tutaj dać nic więcej. Nie zamierzam nigdy wracać do tej lektury, nie jestem aż taką masochistką. Pozostałych tomów na razie też nie zamierzam czytać. Choć może za rok czy dwa przesycenie które w tej chwili odczuwam mi minie i zabiorę się za resztę... Książkę ani nie odradzam ani nie polecam. Każdy musi indywidualnie ocenić czy ma na nią ochotę :)


Książkę dostałam na urodziny od mojego brata. Prawie że pisnęłam z zachwytu gdy zobaczyłam prezent i pomyślałam z lubością że w końcu do niego dotarło: tylko to się Madzi kupuje!!!

Bo dokładnie było to co przysłowiowe Tygryski lubią najbardziej: i jeszcze odpowiednio objętościowe. A gdy zobaczyłam opis z tyłu książki, to już w ogóle uśmiech miałam na twarzy od ucha do...

więcej Pokaż mimo to