-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać291
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Biblioteczka
Dobra książka z klasycznego nurtu fantasy o dojrzewaniu "wybrańca", od którego zależą losy świata. Tutaj moce Fang Runin przedstawione z dużym rozmachem, na finiszu książki mocno przesadzone. Jak zazwyczaj w epickim fantasy, wraz ze starciami kolejnych półbogów w kolejnych tomach mocno zagubi się logika, ale w "Wojnie Makowej" to jeszcze tak nie przeszkadza. Całą historię, nawiązującą do agresji Japonii na Chiny, czyta się z przyjemnością. Momentami fabuła bardzo przypomina "Imię Wiatru", ale dzieło Kuang jednak stawiałbym wyraźnie niżej.
Dobra książka z klasycznego nurtu fantasy o dojrzewaniu "wybrańca", od którego zależą losy świata. Tutaj moce Fang Runin przedstawione z dużym rozmachem, na finiszu książki mocno przesadzone. Jak zazwyczaj w epickim fantasy, wraz ze starciami kolejnych półbogów w kolejnych tomach mocno zagubi się logika, ale w "Wojnie Makowej" to jeszcze tak nie przeszkadza. Całą historię,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Moja ostatnia książka z tej serii. Fantazje nastolatka o świecie, gdzie każdy ksiądz to pedofil, każdy polityk to złodziej i gwałciciel, a każdy Polak co najmniej raz dał d..y za pieniądze. Wyjątkiem jest oczywiście komisarz Brudny, który poprzez uniknięcie gwałtu w dzieciństwie uzyskał niepowtarzalny charakter i cechy osobowościowe, które wszyscy widzą na pierwszy rzut oka. Mężczyźni chcą być nim, kobiety chcą być z nim i tak dalej.
Teraz ze swoją konkubiną walą butelkę Jamesona co wieczór, jedzą wyłącznie pizzę przetykaną kabanosem na śniadanie albo hotdogiem na stacji i odpalają papierosa od papierosa, dumając nad kondycją współczesnego świata i Polski. No i ratują ją, piąty tom z rzędu, bo jak się okazuje wszystkie głośne sprawy w kraju mają źródło w tym samym sierocińcu.
Mam nadzieję, że to "dzieło" to po prostu tani skok na kasę, mający żerować na powszechnej nienawiści do polityków wśród czytelników literatury popularnej, a nie objaw pogłębiającej się psychozy autora.
Moja ostatnia książka z tej serii. Fantazje nastolatka o świecie, gdzie każdy ksiądz to pedofil, każdy polityk to złodziej i gwałciciel, a każdy Polak co najmniej raz dał d..y za pieniądze. Wyjątkiem jest oczywiście komisarz Brudny, który poprzez uniknięcie gwałtu w dzieciństwie uzyskał niepowtarzalny charakter i cechy osobowościowe, które wszyscy widzą na pierwszy rzut...
więcej mniej Pokaż mimo toŚwietna książka, Siembieda jest moim zdaniem najlepszym pisarzem lekkiej literatury w Polsce z perspektywą na jakieś klasyczne opus magnum :). Z każdą książką się rozwija i jest lepszy, coraz mniej fantastyki, coraz więcej ciekawej psychologii. Barwne postaci, intrygująca fabuła, zagadka kryminalna schodzi na pobocze. Widać tu naprawdę narastający potencjał, by powstało "dzieło". Bardzo mi szkoda jako coraz większemu miłośnikowi, że ten historyczny rozmach utrudnia produkcję serialu w oparciu o twórczość, bo do tego obecnie zaczyna sprowadzać się popularność. Na pewno najlepsza polska książka jaką czytałem w tym roku.
Świetna książka, Siembieda jest moim zdaniem najlepszym pisarzem lekkiej literatury w Polsce z perspektywą na jakieś klasyczne opus magnum :). Z każdą książką się rozwija i jest lepszy, coraz mniej fantastyki, coraz więcej ciekawej psychologii. Barwne postaci, intrygująca fabuła, zagadka kryminalna schodzi na pobocze. Widać tu naprawdę narastający potencjał, by powstało...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie tak słaba jak ostatnie książki Chmielarza (Rana, Wyrwa, Bezimiennego nie czytałem, bo były oceniane jeszcze niżej), ale dużo poniżej chociażby Żmijowiska. Ponieważ tyle czasu minęło od Cieni przeczytałem nawet ponownie pierwszych 5 tomów o Mortce i każdy wydawał mi się wyraźnie lepszy.
Brakuje bohaterów drugoplanowych z poprzednich części. Najbardziej moim zdaniem Borzestowskiego, w długich cyklach mocny antagonista jednak wiele daje, nawet jeśli w większości tomów pełni funkcję poboczną. Ale też Grudy, Kochana... Postać Suchej, która już wcześniej była wyjątkowo antypatyczna tutaj bardzo irytuje. Wydaje się, że autorzy polskich kryminałów mają wyjątkowy problem ze stworzeniem silnej postaci kobiecej, u której siła nie przejawia się w obcesowości, ćwokowatości i generalnie zachowaniach, które u mężczyzn wyszły z mody jako słabe 30 lat temu.
Przede wszystkim jednak irytuje sam Mortka. Lata ewidentnie upośledziły go poznawczo (kuriozalna sytuacja, gdy nie pomyślał, że żeby rozmawiać z Syryjką ktoś musi znać arabski), a nawet gdyby spędził je na Podkarpaciu, a nie w Hadze, pewne postawy po prostu nie kleją się u normalnego i sympatycznego kolesia z poprzednich części. Niestety nie jest to tryumfalny powrót.
Nie tak słaba jak ostatnie książki Chmielarza (Rana, Wyrwa, Bezimiennego nie czytałem, bo były oceniane jeszcze niżej), ale dużo poniżej chociażby Żmijowiska. Ponieważ tyle czasu minęło od Cieni przeczytałem nawet ponownie pierwszych 5 tomów o Mortce i każdy wydawał mi się wyraźnie lepszy.
Brakuje bohaterów drugoplanowych z poprzednich części. Najbardziej moim zdaniem...
Słabiutko. Trochę czasu minęło od kiedy czytałem poprzednie części, więc ciągłe odwołania do nich były dość irytujące, ale nawet bez tego mamy do czynienia z serialem, który ma parę sezonów za dużo. Na tym kończę swoją przygodę z Servazem.
Słabiutko. Trochę czasu minęło od kiedy czytałem poprzednie części, więc ciągłe odwołania do nich były dość irytujące, ale nawet bez tego mamy do czynienia z serialem, który ma parę sezonów za dużo. Na tym kończę swoją przygodę z Servazem.
Pokaż mimo to2019-11-15
Jak to z Minierem, czyta się bardzo przyjemnie, nawet Servaza niespecjalnie brak, historia broni się sama w sobie, przynajmniej do pewnego momentu. Samo zakończenie niestety wywołało u mnie pewien niedosyt i szczerze mówiąc, zaczyna mnie irytować w nowych thrillerach stosowanie tej samej "zaskakującej" wolty, która już dawno przestała być zaskakująca.
Jak to z Minierem, czyta się bardzo przyjemnie, nawet Servaza niespecjalnie brak, historia broni się sama w sobie, przynajmniej do pewnego momentu. Samo zakończenie niestety wywołało u mnie pewien niedosyt i szczerze mówiąc, zaczyna mnie irytować w nowych thrillerach stosowanie tej samej "zaskakującej" wolty, która już dawno przestała być zaskakująca.
Pokaż mimo to2019-11-06
"Szczypta nienawiści" to w mojej opinii najlepsza książka Abercrombie'go i pozycja na szczycie poziomu, na który może się wspiąć popularna literatura fantasy. Nowi bohaterowie są nawet ciekawsi niż starzy, opisani do tego z ogromnym humorem. Orso, Savine, Rikke... wszyscy rewelacyjni. Dialogi bardziej błyskotliwe niż kiedykolwiek, książka jest wręcz kopalnią dowcipnych sentencji, prawd życiowych przekazywanych z olbrzymim humorem. Rewolucja przemysłowa w Unii, która jest osią fabuły, i towarzyszące jej przemiany społeczne zostały opisane z dystansem, a zarazem w często poruszający sposób, który mógłby dać do myślenia wielu ignorantom ekonomicznym i politycznym ze skłonnością do przyjmowania radykalnie lewicowych lub prawicowych postaw. Na swojej półce to w mojej opinii arcydzieło, połknąłem jednym tchem.
"Szczypta nienawiści" to w mojej opinii najlepsza książka Abercrombie'go i pozycja na szczycie poziomu, na który może się wspiąć popularna literatura fantasy. Nowi bohaterowie są nawet ciekawsi niż starzy, opisani do tego z ogromnym humorem. Orso, Savine, Rikke... wszyscy rewelacyjni. Dialogi bardziej błyskotliwe niż kiedykolwiek, książka jest wręcz kopalnią dowcipnych...
więcej mniej Pokaż mimo to
Szału niestety znowu nie ma, choć lepsza niż Wyrwa. Fabularnie dość biednie, ale są jakieś przebłyski dawnego Chmielarza i czyta się dość przyjemnie.
Mój główny zarzut to nawet nie niespójności i braki logiki, ale wyjątkowo antypatyczna główna bohaterka. Ten typ sfrustrowanej, spretensjonowanej baby, jakich robi się coraz więcej. Za każde kiwnięcie palcem należą się oklaski, zajęcie się dzieckiem to przykry obowiązek, mały skok w bok jest ok, bo przecież chce spróbować czegoś nowego...
Najbardziej podobały mi się jej przemyślenia w sprawie organizacji wakacji - mąż zaplanował urlop, znalazł miejsce, zapłacił, prowadził samochód kilkanaście godzin bez przerwy, ale przecież gdyby nie ona to zapomniałby zabrać plastrów i wody utlenionej, ona zrobiła też domowy sos pomidorowy. Jednym słowem tak naprawdę to ona ogarnęła całą ciężką robotę. Byłoby śmiesznie, gdyby nie było strasznie...
Szału niestety znowu nie ma, choć lepsza niż Wyrwa. Fabularnie dość biednie, ale są jakieś przebłyski dawnego Chmielarza i czyta się dość przyjemnie.
więcej Pokaż mimo toMój główny zarzut to nawet nie niespójności i braki logiki, ale wyjątkowo antypatyczna główna bohaterka. Ten typ sfrustrowanej, spretensjonowanej baby, jakich robi się coraz więcej. Za każde kiwnięcie palcem należą się...