rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Za każdym razem, gdy przychodzi do recenzji którejś z książek Dominiki Smoleń, to powtarzam to samo: lubię czytać jej twórczość, bo raz, że nie boi się podejmować w swoich powieściach tematów trudnych, a dwa, że widząc jej progres z książki na książkę jestem... zachwycona! To moje szóste i zdecydowanie nie ostatnie spotkanie z książkami Dominiki (jeszcze w marcu premiera jej kolejnej książki, z którą zamierzam się zapoznać).

Leć, Motylku! to opowieść o zaburzeniach odżywiania, często zapisywanych jako ED. W tym przypadku chodzi o anoreksję, na którą choruje - a właściwie chorowała - główna bohaterka, bowiem poznajemy ją w chwili, w której powoli wychodzi na prostą. Niby wszystko zaczyna jej się układać - studia, mieszkanie w akademiku, pierwsza miłość, wyjście z choroby... A jednak wciąż jest w niej wiele niepewności, strachu, obaw. Nic dziwnego, w końcu dziewczyna zdaje sobie sprawę z tego, jak niszczycielska jest anoreksja.

Spodziewałam się, że Leć, Motylku!, będzie opowieścią o zmaganiu się z chorobą. O tym najtrudniejszym czasie, gdy ta choroba duszy i ciała sieje spustoszenie w człowieku i całym jego życiu. Trochę zaskoczył mnie fakt, że historia zaczyna się "po walce", gdy zaczyna normalne życie. Wiadomo, że z zaburzeniami odżywiania człowiek w mniejszy lub większy sposób zmaga się do końca życia. Współcześnie jest jeszcze gorzej, bo z każdej strony atakują nas "idealne" figury i wszechobecny bodyshaming. Z jednej strony żałuję, że tutaj nie mogłam przeczytać o tych naprawdę trudnych miesiącach, a właściwie latach w życiu Victorii. Trochę mi tego brakowało. Z drugiej strony cieszę się, bo to coś innego, nowego. Do tej pory wszystkie książki o trudnej tematyce opisują sam środek piekła, przez które przechodzi bohater - przez zaburzenia odżywiania, depresję, alkoholizm. Tu autorka postanowiła ugryźć temat z innej strony i za to duży plus.

Leć, Motylku! to słodko-gorzka opowieść o życiu. To nie tylko historia o wychodzeniu z zaburzeń odżywiania, ale także o emocjach temu towarzyszących, o dorastaniu, a właściwie wkraczaniu w dorosłość i samodzielność, ale również o tym, jak tragedie, które nas dotykają, wpływają na otoczenie. W przypadku Victorii jest to jej ojciec, który nie był w stanie unieść choroby córki, ale już potrafił wziąć się w garść, gdy coś złego spadło na jego nową rodzinę...

Chciałabym Wam tak wiele opowiedzieć o tej książce, a jednak mam poczucie, że wszystko to stałoby się swoistym spoilerem. Powiem tylko, że zabrakło mi w tej książce więcej zaburzeń odżywiania, tego paskudnego głosu w głowie, który zaburza rzeczywisty obraz naszego ciała, który szepcze te wszystkie okropne słowa dające poczucie beznadziejności. Zabrakło mi tego potwora, z którym zmagała się nie tylko główna bohaterka, ale również wszyscy jej najbliżsi. Tego ciągłego przeliczania kalorii w posiłkach i przeliczania posiłków na wysiłek fizyczny potrzebny do spalenia kalorii. Tego, z czym mierzy się każdy, kto wpadnie w szpony zaburzeń odżywiania - zarówno ze strony psychicznej, jak i fizycznej.

Leć, Motylku! to - jak każda książka Dominiki Smoleń - opowieść o trudach życia, o tych sytuacjach, które nas spotykają i stawiają pod ścianą, w wielu momentach nie dając możliwości realnej ucieczki. Znowu się nie zawiodłam, bo pod względem technicznym było dobrze. Merytorycznie - było dobrze. Po prostu... czegoś mi tym razem zabrakło, albo po prostu - było za mało.

Nie mniej - polecam.

https://kawiarenka-humanistki.blogspot.com/2021/03/nie-jestes-winna-temu-jak-potoczya-sie.html

Za każdym razem, gdy przychodzi do recenzji którejś z książek Dominiki Smoleń, to powtarzam to samo: lubię czytać jej twórczość, bo raz, że nie boi się podejmować w swoich powieściach tematów trudnych, a dwa, że widząc jej progres z książki na książkę jestem... zachwycona! To moje szóste i zdecydowanie nie ostatnie spotkanie z książkami Dominiki (jeszcze w marcu premiera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Harry wpada w kłopoty, jeszcze przed przyjazdem do Hogwartu. Ba! Jego przyjazd do Hogwartu wisi na włosku, bowiem jego ciotka z wujkiem nie zamierzają go w tym roku wypuścić. To ma być dla niego wielka kara, za to, co nabroił. A raczej czego nie zrobił, ale wszyscy myślą, że jest zupełnie inaczej. Otóż w wakacje, podczas jednego z najważniejszych spotkań firmowych jego wuja, w domu rodziny Dursleyów pojawia się Skrzat Domowy. Stworzenie to, jak się Harry dowiaduje później, jest nietypową formą pomocy domowej i pracuje tylko i wyłącznie dla bogatych czarodziejów. Skrzat który go odwiedził, Zgredek, próbuje zrobić wszystko, by w tym roku młody czarodziej nie pojawił się w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Mówi tylko, że tak będzie bezpieczniej. Jego próby powstrzymania Harry'ego przed powrotem są dosyć drastyczne - całe wakacje przechwytywał listy od przyjaciół, a kiedy to nie pomogło, to podczas spotkania z najważniejszym klientem Vernona Dursleya Zgredek, za pomocą czarów, upuścił na żonę klienta miskę pełną leguminy. Jak się nietrudno dowiedzieć - żadna umowa podpisana nie została.

Harry tylko dzięki pomocy Ronalda Weasleya i jego braci trafia do szkoły, ale już na wstępie jego szansa na zostanie w Hogwarcie maleje, bowiem zamiast przybyć normalnie, pociągiem, Ron i Harry do szkoły... przylatują latającym fordem Anglia pana Weasleya. Na całe szczęście wszystko to kończy się szlabanem, który dla młodego czarodzieja jest wiecznością. Pojawiają się jednak wielkie problemy, z którymi Harry próbuje się uporać - w szkole pojawił się ktoś, albo coś, co petryfikuje niewinne osoby. Wspomniana zostaje właśnie ta tytułowa Komnata Tajemnic, która dla większości jest legendą, ale nie dla trójki przyjaciół, którzy za wszelką cenę chcą poznać prawdę.

Dla Harry'ego i Rona największym ciosem jest moment, gdy spetryfikowana zostaje Hermiona, ich najlepsza przyjaciółka i "mózg" całej operacji. Chłopcy nie wiedzą co mają robić, bo do tej pory wszystkie najlepsze pomysły pojawiały się w głowie dziewczyny, a teraz nagle leży ona spetryfikowana i w niczym nie może im pomóc. Czy na pewno? Pewnego dnia Harry zauważa, że w zaciśniętej dłoni przyjaciółki jest kawałek kartki z jednej z ksiąg. Powoli ją wyciąga, aby dowiedzieć się, że Hermiona odkryła co takiego petryfikuje uczniów, duchy i zwierzęta. Bazyliszek.

Dla młodego Pottera wszystko staje się jasne - Bazyliszek to ogromny wąż, który przemieszcza się po szkole za pomocą rur. Jego wzrok zabija, ale nikt nie został zabity, bo nikt bezpośrednio nie spojrzał mu w oczy. Harry słyszy słowa węża, ponieważ rozumie mowę tych gadów. Razem z Ronem postanawiają dowiedzieć się od ducha Jęczącej Marty, w jaki sposób zginęła w tej szkole, od tego wszystko zależy. Wiadomość potwierdza się, gdy Marta wspomina, że ujrzała parę żółtych oczu od strony umywalki i padła martwa. Chłopcy szybko podejmują decyzję, gdy okazuje się, że potwór zabrał do komnaty jedną z uczennic - Ginewrę Weasley, młodszą siostrę Rona.

Do Komnaty Tajemnic dociera już tylko sam Harry. Ginny leży nieprzytomna na twardej i mokrej posadzce. Obok niej leży czarny, skórzany dziennik, który wiele Harry'emu mówi. Okazuje się, że w tym dzienniku od pół wieku żyło wspomnienie Toma Riddle'a, znanego bardziej jako Voldemorta. Zachowane wspomnienie ma piętnaście lat i żywi się duszą Ginny, jej emocjami przelewanymi na papier. Takie wspomnienie gotowe jest zabić Ginny, z której powoli życie zaczęło uchodzić. Harry, po dosyć długiej walce z Bazyliszkiem, wychodzi z niej zwycięsko. Kłem węża przebija dziennik, tym samym zabijając wspomnienie Voldemorta i przywracając życie małej Ginny.

Harry nie ma lekkiego życia. Mimo iż uratował Ginny, zabił Voldemorta, a później jeszcze uwolnił Zgredka, wciąż jest mocno przytłoczony ogromem informacji i wydarzeń. To było jego trzecie starcie z Voldemortem, z którego wyszedł zwycięsko, ale każdy, mający ledwo dwanaście lat, ma prawo być przerażonym tą sytuacją. Na całe szczęście ma jednak przyjaciół - Hermionę i Rona - którzy zawsze przy nim będą, nie ważne co się wydarzy.

Drugi tom pozostawił nas z jeszcze większym niedosytem. Kolejna walka z Voldemortem podsyca nasze emocje, chcemy więcej. Chcemy wiedzieć co się stanie w kolejnym tomie. Jak tym razem spotka Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać? Jak wyjdzie z tego starcia? Na kolejny tom i wszystkie odpowiedzi na nasze pytania musieliśmy czekać cały rok.

Harry wpada w kłopoty, jeszcze przed przyjazdem do Hogwartu. Ba! Jego przyjazd do Hogwartu wisi na włosku, bowiem jego ciotka z wujkiem nie zamierzają go w tym roku wypuścić. To ma być dla niego wielka kara, za to, co nabroił. A raczej czego nie zrobił, ale wszyscy myślą, że jest zupełnie inaczej. Otóż w wakacje, podczas jednego z najważniejszych spotkań firmowych jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Młody czarodziej, Harry Potter, aż do swoich jedenastych urodzin nie wie, że jest wyjątkowy. Nie czuje, by wyróżniał się czymś niezwykłym od swoich rówieśników, nawet wtedy, gdy przypadkowo ląduje na dachu szkolnej kuchni, a brzydko obcięte włosy odrastają mu w przeciągu jednej nocy. Harry w niczym nie przypomina dziecka niezwykłego, nosząc ubrania po kuzynie, dużo większym od niego i grubszym. Młody czarodziej wychowywany jest bowiem przez ciotkę i wujka bo, jak wujostwo wmawia mu to od urodzenia, jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym, tym samym osieracając wtedy nieco ponad rocznego chłopczyka.

Harry zawsze był postacią zwykłą-niezwykłą. Gdy dowiaduje się od półolbrzyma, Rubeusa Hagrida, że jest czarodziejem, na myśl przychodzi mu głupi, raczej nieśmieszny żart. Nic dziwnego, w końcu przez całe życie chłopiec jest popychadłem i workiem do trenowania. Nie raz słyszy wyzwiska, śmiechy czy szyderstwa, kiedy do szkoły chodzi w za dużych, znoszonych ubraniach swojego kuzyna, Dudleya. Harry nigdy nic nie dostaje od wujostwa - ani prezentów, ani nawet życzeń na urodziny, mieszka w malutkiej komórce pod schodami i, chociaż o tym nie wspomina, marzy, że kiedyś ktoś po niego przyjdzie i zabierze go z tego domu, z dala od całej tej rodziny.

Przybycie Hagrida jest dla Harry'ego nadzieją na nowe życie, dlatego z początku tak nieufnie do tego wszystkiego pochodzi. Jednej nocy, w przeciągu godziny czy dwóch, chłopak nagle dowiaduje się, że jego życie to jedno wielkie kłamstwo - rodzice nie zmarli w wypadku samochodowym, tylko zostali zamordowani przez szalonego czarnoksiężnika, który również jego, Harry'ego chciał zabić, ale mu się nie udało. Dowiaduje się, że jest czarodziejem, ma magiczne moce i niedługo zacznie się uczyć jak z nich korzystać, by korzystać mądrze. Wszystkie te nowe wiadomości dla chłopca są niesamowicie przytłaczające.

W jego życiu nagle wszystko się zmienia - pojawia się przyjaźń Ronalda Weasleya i Hermiony Granger. Pojawia się pierwszy wróg, a więc Draco Malfoy. I pojawia się czyhający na jego życie Lord Voldemort, który szuka sposobu by się odrodzić.

Pierwszy tom książki pozostawia nas z pewnym niedosytem, bo chcemy wiedzieć co dzieje się dalej. Harry znowu zwalczył Voldemorta, więc uratował świat czarodziejów po raz kolejny. Co jednak zaskoczy nas w tomie drugim, skoro takowy się pojawił? Rowling kończy książkę powrotem Harry'ego do domu wujostwa, a my zastanawiamy się jakie konsekwencje czekają młodego Pottera, Chłopca Którzy Przeżył, za to, że nie przyporządkował się woli wujostwa, a także, w ich mniemaniu, ośmieszył całą ich rodzinę.

Na kolejny tom jednak Polacy czekać długo nie musieli, bowiem pojawił się w tym samym roku. Tak rozpoczęła się Potteromania.

Młody czarodziej, Harry Potter, aż do swoich jedenastych urodzin nie wie, że jest wyjątkowy. Nie czuje, by wyróżniał się czymś niezwykłym od swoich rówieśników, nawet wtedy, gdy przypadkowo ląduje na dachu szkolnej kuchni, a brzydko obcięte włosy odrastają mu w przeciągu jednej nocy. Harry w niczym nie przypomina dziecka niezwykłego, nosząc ubrania po kuzynie, dużo większym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak zwykle na książkę natrafiłam zupełnym przypadkiem, buszując w księgarni. Zainteresował mnie opis i tytuł, ponieważ kocham Alicję w Krainie Czarów. Zabrałam się za czytanie jak tylko wróciłam do domu i książka mnie wciągnęła.
Całą historię poznajemy z perspektywy życia Alicji, która opowiada o swojej przeszłości. Skupia się ona bowiem nie tylko na przyjaźni z pisarzem i skandalu, jaki ona wywołała, ale także na dziwnych relacjach rodzinnych, skomplikowanych stosunkach z matką, miłości do księcia, uczuciach do męża i synów, wspomnień o całym dosyć pokręconym życiu Alicji Liddell, wtedy siedmioletniej dziewczynki.
Większość treści jest tylko wytworem wyobraźni autorki, z wyjątkiem głównych postaci i wydarzeń, które są autentyczne. „Alicja w krainie rzeczywistości” to bardzo dobrze napisana powieść o genezie „Alicji w Krainie Czarów”. Jest to również książka pełna aluzji i niedopowiedzeń na temat relacji, które łączą autora książki z pierwowzorem bohaterki.

„(…) po drugiej stronie lustra nic nie jest takie, jakie się wydaje.”

Główną bohaterką książki jest wspomniana powyżej Alicja Liddell, siedmioletnia dziewczynka, córka dziekana, piastującego swój urząd na Uniwersytecie Oksfordzkim. Alicja jest jedną z trzech córek dziekana, które, z racji prestiżu ojca, muszą być wyjątkowo eleganckie czy dobrze wychowane. Alicja, niestety, taka nie jest. Zawsze sprawia rodzicom różne problemy, ma zdarte kolana, ubrudzone sukienki, potargane włosy. Zamiast bawić się na nudnych balach, wyprawianych przez swoich rodziców, Alicja i jedna z jej starszych sióstr wolą spędzać czas z wykładowcą matematyki na uniwersytecie, panem Dodgsonem. Ten miły, choć nieśmiały i bardzo spokojny człowiek, był doskonałym bajarzem. Dziewczynki uwielbiały słuchać jego historie, kiedy pływali łódką po rzekach i jeziorach, chodzili na spacery czy siedzieli na piknikach. Siostry zaczynają rywalizować o względy trzydziestoletniego mężczyzny, bowiem z czasem obie zakochały się w nim miłością słodką, bo dziecięcą. Tymczasem jednak Pan Dodgson również obdarzył kogoś miłością – małą Alicję, najmłodszą z córek dziekana. Niestety obdarzył ją miłością bynajmniej nie dziecięcą.
Kontakty rodziny Liddellów z panem Dodgsonem zostają brutalnie przerwane pewnego dnia, za sprawą dziwnego wydarzenia, które ma miejsce podczas powrotu do domu z kolejnej wycieczki. Alicja wraz z siostrami jest zmuszona zrezygnować ze spotkań z nim, czego wtedy siedmioletnia dziewczynka, nie potrafi zrozumieć. Cień całego wydarzenia zasnuwa życie Alicji, która potrafi się z tym uporać dopiero jako osiemdziesięcioletnia staruszka.
Dla ludzi na zawsze zostanie Alicją z Krainy Czarów, dzięki której Pan Dodgson, ukrywający się pod pseudonimem Lewis Carroll, stworzył baśń wszechczasów.
Książka, jak dla mnie, magiczna.

Jak zwykle na książkę natrafiłam zupełnym przypadkiem, buszując w księgarni. Zainteresował mnie opis i tytuł, ponieważ kocham Alicję w Krainie Czarów. Zabrałam się za czytanie jak tylko wróciłam do domu i książka mnie wciągnęła.
Całą historię poznajemy z perspektywy życia Alicji, która opowiada o swojej przeszłości. Skupia się ona bowiem nie tylko na przyjaźni z pisarzem i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Magda.doc to jedna z pierwszych książek autorstwa Marty Fox. Opowiada ona o życiu osiemnastoletniej Magdy. Poznajemy ją w dosyć dramatycznym momencie jej życia, gdy wszystko wywraca się do góry nogami, a dziewczyna musi poradzić sobie ze wszystkimi przeciwieństwami losu. Książka ta jest napisana w pierwszej osobie - Magda ze wszystkiego zwierza się Dżordżowi, swojemu komputerowi. Traktuje go niczym swojego powiernika i najlepszego przyjaciela - mimo iż jest to tylko komputer, a więc urządzenie techniczne, nie myślące, osiemnastolatka zwraca się do niego jak do żywej osoby.

Tytułowa Magda Szymaniuk jest dziewczyną uczęszczającą do czwartej klasy liceum, a więc musi przygotowywać się do matury. Jej problem polega na tym, że jeszcze przed początkiem roku szkolnego ulega przystojnemu koledze z klasy, Łukaszowi i razem idą do łóżka. Okazuje się jednak, że Magda jest dużo dojrzalsza pod względem emocjonalnym niż osiemnastoletni Łukasz Madejski, dla którego pójdzie do łóżka z dziewczyną wcale nie było czymś głębszym, ważniejszym, a zwykłą zabawą.

Prócz problemów w domu - Magda nie zawsze dogaduje się ze swoją matką - dochodzi jeszcze jeden, znacznie poważniejszy problem, kiedy z wyników badań dziewczyna dowiaduje się, że zostanie matką. Jest to nieprzyjemne doświadczenie dla osiemnastolatki, zwłaszcza, że ona dopiero wkracza w dorosłe życie. Jak poradzi sobie, gdy wszystko zwróci się przeciwko niej? Łukasz wcale nie czuje się odpowiedzialny do tego, by ustatkować się i związać z dziewczyną, by zostać ojcem. Magda jednak zamierza stawić czoła wszystkim niepowodzeniom, a najbardziej pomaga jej w tym Łukasz Madejski Senior, a więc ojciec Łukasza. Magda w swoich komputerowych rozmyślaniach nazywa ich Łukaszem Młodszym i Łukaszem Starszym, w ten sposób czytelnicy również bez problemu mogą rozdzielić jednego i drugiego, nie myląc się.

Pierwszą wiadomość do Dżordża Magda wklepuje 1 listopada 1994 roku. Jest to, jak dowiadujemy się trochę później, spory kawałek czasu od jej wakacyjnego spotkania, słodkiej przygody z Łukaszem Młodszym, bowiem do owego spotkania dochodzi, jak wspomina Magda, 24 sierpnia 1994 roku, z dokładnością do dnia tygodnia - w czwartek. Dziewczyna dosyć długo nie wspomina o tym, jak brutalnie musiała wejść w dorosłość - o tym, że w ten dzień, podczas swojego pierwszego razu, zaszła z chłopakiem w ciążę i musi sobie poradzić.

"Zdradzać się przed ludźmi oznacza głupotę. Zdradzać się przed samym sobą - słabość i niedostateczną dyscyplinę. Trzeba samemu być w pancerzu, żeby drugich w pancerze zakuć. Pewne myśli, uczucia i odruchy należy w sobie bezwzględnie i bezlitośnie zabijać. Trzeba być pewnym siebie jak precyzyjnego instrumentu."

Magda zawsze była najlepszą uczennicą - oceny celujące, bądź bardzo dobre, zachowanie tylko wzorowe. Była wzorem do naśladowania, nigdy nikomu nie sprawiała problemów, chociaż jak mówiła o swojej Matce - "Zawsze się jej bałam, bo mnie biła". W całej książce ani razu nie zostaje wymienione imię Matki, zawsze jest jednak ona pisana z dużej litery, niczym nazwa własna. Magda, pisząc swój komputerowy pamiętnik, posługuje się dosyć często wpisami rodzicielki z jej pamiętnika, z okresu gdy ona sama była w ciąży, a więc również z czwartej klasy liceum.

Cała książka napisana jest w dosyć kolokwialny sposób, językiem typowym dla młodzieży. Czas akcji książki to przełom 1994 i 1995 roku. Pierwszy wpis w komputerowym pamiętniku Magda dodaje 1 listopada 1994 roku, natomiast ostatni pojawia się 2 czerwca 1995, gdy dziewczyna już napisała maturę, a także urodziła dziecko, swoje maleństwo, które nazwała Paulina. Jej córeczka rodzi się 26 maja i, jak pisze Szymaniuk, zrobiła jej prezent na Dzień Matki, mimo iż miała zrobić prezent sobie na Dzień Dziecka.

W książce mamy do czynienia z dwiema negatywnymi postaciami - Matką Magdy, a także Łukaszem Młodszym, czyli ojcem dziecka. Wielką sympatię wśród czytelników powinien wzbudzić natomiast Łukasz Starszy, dziadek małej Pauliny, który przez prawie cały okres ciąży Magdy otacza ją opieką, jaką otaczać powinni ją jej rodzice. Przynosi jej owoce i warzywa, jedzenie, dowozi do szkoły, a także opiekuje się nią i kiedy Magda nie ma się gdzie podziać, w prezencie daje jej mieszkanie, by tam spokojnie mogła zajmować się sobą i malutką Paulinką. Drugą pozytywną postacią jest Bartek, przyjaciel głównej bohaterki, który przez dłuższy czas się do niej zalecał, a kiedy dowiedział się o ciąży - nie opuścił jej. Co ważniejsze - był przy niej zawsze, gdy go potrzebowała.

Osobiście uważam, że "Magda.doc", a także późniejsze części, czyli "Paulina.doc" oraz "Paulina w orbicie kotów" są książkami, które powinni przeczytać uczniowie gimnazjum czy liceum. Jest to powieść nie tylko o problemach, towarzyszących dojrzewaniu, ale także o tym, jak sobie z nimi radzić, nie mając zbyt dużego wsparcia. Autorka porusza tematy, które są powszechne i, niestety, stają się coraz częstszym zjawiskiem wśród młodzieży w wieku Magdy czy, co gorsze, młodszych.

Naprawdę polecam tę książkę wszystkim tym, których interesuje właśnie taka tematyka - dosyć trudna, młodzieżowa, zahaczająca o tematy wciąż nazywane tematami tabu. Tematyka związana z problemami w życiu codziennym.

Magda.doc to jedna z pierwszych książek autorstwa Marty Fox. Opowiada ona o życiu osiemnastoletniej Magdy. Poznajemy ją w dosyć dramatycznym momencie jej życia, gdy wszystko wywraca się do góry nogami, a dziewczyna musi poradzić sobie ze wszystkimi przeciwieństwami losu. Książka ta jest napisana w pierwszej osobie - Magda ze wszystkiego zwierza się Dżordżowi, swojemu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to