rozwiń zwiń
tsulej

Profil użytkownika: tsulej

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 15 tygodni temu
104
Przeczytanych
książek
109
Książek
w biblioteczce
9
Opinii
33
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 2 książki
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Ja tylko jeden cytat muszę podać.

O PKiN: Przyszedł więc moment, że "wszystkie listki figowe powiędły" i widać wreszcie rzeczy dotąd niedostrzegalne.

Pełen zachwyt.

Ja tylko jeden cytat muszę podać.

O PKiN: Przyszedł więc moment, że "wszystkie listki figowe powiędły" i widać wreszcie rzeczy dotąd niedostrzegalne.

Pełen zachwyt.

Pokaż mimo to


Na półkach:

600 stron aby wyprowadzić parę wzorów na wyznaczanie pochodnej i parę wzorów na obliczanie całek oznaczonych (+ kilka drobnych bonusów w postaci wyprowadzenia dylatacji czasu czy rachunku wariacyjnego).

Całość okraszona strasznym słowotokiem i narzekaniem jak to w szkole nas źle uczyli (i głównie o tym jest pierwsze 50 stron książki, można bez strat pominąć). Aby łatwiej
nam było książkę czytać i w końcu zrozumieć matematykę, autor wprowadza cały katalog pojęć zastępujących te którymi się posługiwaliśmy w szkołach i które i tak znamy, przynajmniej z nazwy. Mamy więc: "maszynę" zamiast funkcji; "coś" zamiast "x" (efektem jest M(coś) lub M(c) zamiast f(x)); trzy różne znaki równości; "oczywiste prawo rozdzierania" jako prawo rozdzielności mnożenia względem dodawania; "wzór na długość na skróty" zamiast twierdzenia Pitagorasa; "maszyny plus-razy" - zostawię to jako zagadkę :); "młot" zamiast "wzór" (np. reguła łańcuchowa to młot na zmianę skrótów); "W" jako sinus, "H" jako cosinus; zżymając się na skróty autor wprowadza np.: MM, DD, MD i DM jako "gatunki maszyn" czyli 4 różne rodzaje funkcji; # jako dowolną liczbę itd. Oczywiście cała ta nowa symbolika jest wymieszana z powszechną notacją i pod koniec książki zanika. Oczy mi łzawiły. Zupełnie nie rozumiem dlaczego takie podejście miałoby w czymś pomóc.

Jedynym plusem (ale za to dużym) tej książki jest to, że autor bardzo dogłębnie wyjaśnia dlaczego pochodne czy całki liczy się tak jak się liczy i skąd to się wzięło. Tylko dlaczego tak rozwlekle? I te straszne "heheszkowe" dialogi...

Aha, książka skupia się na koncepcjach a nie na obliczaniu. Więc jak ktoś w życiu całki nie policzył to po przeczytaniu książki też raczej nie policzy.

Jako bonus podam zamienniki:
- w zasadzie cała treść książki podana w sposób normalny: kanał Youtube 3Blue1Brown, a dokładniej seria "Essence of calculus".
- Matematyka w szkole średniej, 3 tomy, WSiP z 1992. Jest to tłumaczenie książki Revised Advanced Mathematics wydanej przez Cambridge University Press. Dla mnie to było mistrzostwo w liceum. Mnóstwo zagadnień (także rachunek różniczkowy i całkowy) wyjaśnionych bardzo łopatologicznie wraz z zadaniami.
- Art of Problem Solving
- podręczniki projektu OpenStax
- Godel, Escher, Bach (GEB) - Douglas Hofstadter
- jak ktoś lubi "heheszkowe" klimaty to polecam "Trolling Euclid" Toma Wrighta

EDIT:
@Carmel - czy książka jest genialna czy wręcz przeciwnie. Dla mnie opcja 2. Niestety. Powyżej podałem przykłady, że da się znacznie lepiej. Zgadzam się, że szkolnictwo źle sobie radzi z matematyką, jednak bolesna prawda jest taka że do matmy trzeba przysiąść i sporo rozgryźć samemu. Ta książka niczego tu nie zmieni, jak pisałem wyżej z książki dowiemy się "dlaczego?" pewne rzeczy są takie a nie inne. Ale czy czytelnik sam powtórzy wywód wyprowadzania pola prostokąta? Bez zrobienia kilku zadań, wątpię. A tych brak.

Co do uwag formalnych:
- notacja - zgoda!
- 30 stron dialogu o pi, dialogi nie są mocną stroną tej książki, po prostu męka. Polecam dialogi w GEB.
- co do ślepych zaułków, to jest akurat dobre podejście, pod warunkiem że czytelnik popełniłby dokładnie takie same błędy.
- tak, brakuje całki nieoznaczonej
- rachunek wariacyjny - to jest akurat dobre, bo można dotknąć nieco analizy funkcjonalnej. Trudne, ale warte wysiłku.

No i właśnie, ostatnie zdanie. Do kogo skierowana jest ta książka? Ja nie wiem.

600 stron aby wyprowadzić parę wzorów na wyznaczanie pochodnej i parę wzorów na obliczanie całek oznaczonych (+ kilka drobnych bonusów w postaci wyprowadzenia dylatacji czasu czy rachunku wariacyjnego).

Całość okraszona strasznym słowotokiem i narzekaniem jak to w szkole nas źle uczyli (i głównie o tym jest pierwsze 50 stron książki, można bez strat pominąć). Aby łatwiej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Próba miłości. Jak pokochać cudze dziecko Katarzyna Klejnocka, Jarosław Klejnocki
Ocena 6,2
Próba miłości.... Katarzyna Klejnocka...

Na półkach: ,

"Niespełnione nadzieje zastępczych rodziców" - taki powinien być tytuł tej książki. Chodzi w niej bowiem własnie o nadzieje i oczekiwania wobec dziewczyny, którą autorzy przyjęli pod swój dach.
W skrócie książkę da się streścić takim oto zdaniem: Pokochaliśmy obce dziecko, a ono nas nie. Miało być jak w bajce o biednej dziewczynie i księciu na białym koniu, a tu zonk. Jak naiwnym trzeba być, aby w coś takiego wierzyć. Jak duże ego, aby myśleć że jest się wybawcą i przekazuje się same dobre i właściwe wartości. Z narastającym niepokojem (czy wręcz sprzeciwem) śledziłem kolejne przemyslenia autorów, interpretacje zachowań Asi, opisy wakacji. Przez całość relacji przebija się niepokój "Dlaczego Asia nie docenia naszego trudu tak jak powinna docenić?".

Osobiście wierzę, że ci państwo zrobili Asi najpiękniejszy uczynek i że ona wyniosła z tego spotkania mnóstwo dobrego. Tylko, że to będzie widać za parę, paręnaście lat, a nie dziś.
I tu jest drugi mój problem z tą książką. Jest napisana na świeżo, bez potrzebnego dystansu i jeszcze dotyczy osoby, która jest właśnie teraz na życiowym zakręcie.
Całość zakrawa na emocjonalny ekshibicjonizm autorów. Jakąś publiczną terapię.
Ta książka kłuje, szczególnie gdy autorzy są tego wszystkiego świadomi.

Mimo to warto przeczytać. Oceny nie daję.

Edit: "Niespełnione ambicje zastępczych rodziców" - tak miało być.

"Niespełnione nadzieje zastępczych rodziców" - taki powinien być tytuł tej książki. Chodzi w niej bowiem własnie o nadzieje i oczekiwania wobec dziewczyny, którą autorzy przyjęli pod swój dach.
W skrócie książkę da się streścić takim oto zdaniem: Pokochaliśmy obce dziecko, a ono nas nie. Miało być jak w bajce o biednej dziewczynie i księciu na białym koniu, a tu zonk. Jak...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika tsulej

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [4]

Wojciech Tochman
Ocena książek:
7,4 / 10
14 książek
0 cykli
Pisze książki z:
619 fanów
Paweł Huelle
Ocena książek:
6,5 / 10
27 książek
1 cykl
Pisze książki z:
160 fanów
Jacek Dukaj
Ocena książek:
6,9 / 10
67 książek
4 cykle
Pisze książki z:
1296 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
104
książki
Średnio w roku
przeczytane
7
książek
Opinie były
pomocne
33
razy
W sumie
wystawione
102
oceny ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
578
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]