rozwiń zwiń
Łukasz

Profil użytkownika: Łukasz

Stężyca Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 3 tygodnie temu
8
Przeczytanych
książek
42
Książek
w biblioteczce
8
Opinii
19
Polubień
opinii
Stężyca Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Kaszuby to przedziwne miejsce. Urzekają pięknem przyrody, ale w gruncie rzeczy jest to miejsce pełne sprzeczności i przykrych historii.

Gdy język kaszubski był dominującym językiem w kaszubskich domach, nauczycielki tępiły go jako chłopską mowę i przejaw tępoty.
Gdy język kaszubski zaczął znikać z kaszubskich ulic, te same nauczycielki zaczęły uczyć tego samego języka, otrzymując najróżniejsze nagrody za krzewienie kultury kaszubskiej. I, oczywiście, karząc za wszelkie popełniane w tym języku błędy.
Co mnie zresztą bawi, bowiem standaryzacja języka kaszubskiego jest po prostu sztuczna. Nie ma czegoś takiego jak jeden język kaszubski. Moja babcia (ś.p.) potrafiła rozpoznać, z której części Kaszub osoba pochodzi po sposobie w jaki wymawia niektóre słowa.

Na festynach i odpustach występują artyści w hafcie wymyślonym na początku XX wieku w "stroju świetlicowym" opracowanym przez komunistów w latach 50-tych. Śpiewają piosenki nie mające więcej niż 100 lat. A działacze i nauczyciele kaszubscy piszą w alfabecie wymyślonym przez Lorentza w dwudziestoleciu międzywojennym i zmodernizowanym w latach 90 tych XX wieku.
To nie ważne, że kultura kaszubska wymarła całkowicie i całkowicie się spolonizowała. Ważne, że kaszubskość da się sprzedać.

Kaszubi jako mniejszość etniczna/kulturowa/językowa/narodowa (to wszystko słowa, które tutaj i tak nic nie znaczą) istnieli w zupełnie innej rzeczywistości. Zdałem sobie z tego sprawę wówczas, gdy po raz pierwszy ujrzałem zdjęcia z kościerskiego rynku z dwudziestolecia międzywojennego i zauważyłem, że znaczna większość szyldów sklepowych była po niemiecku. I wówczas zacząłem drążyć.
Wszyscy wiedzą o tym, że przedwojenny Gdańsk był niemiecki. Ale mało kto wie, że na Kaszubach tych Niemców również nie było mało. W samej tylko Kościerzynie połowa ludności powiatu to byli Niemcy.
I ci Niemcy również nie byli kolektywnie źli do szpiku kości jak na nazistów przystało. Na Kaszubach powszechna jest pamięć o Intelligenzaktion, czego najsłynniejszą manifestacją jest Piaśnica, która odpowiadała za 1/4 ofiar pierwszych kilku miesięcy wojny. Nie jesteś w stanie zrobić dłuższej wycieczki po kaszubskich lasach nie natrafiając na jakiś pomnik lub grób z czasów II wojny (nierzadko masowy).
Ale byli również i tacy Niemcy, którzy w czasie wojny dawali Kaszubom pracę i schronienie przed Stutthofem i Wehrmachtem. Jak zwykle życie nie jest czarno-białe.

Dzisiaj bez tych Niemców, jacy by oni nie byli, nie ma dawnych Kaszub. Władza ludowa o to zadbała.

Ten "kompleks kaszubski", o którym mówi autorka, manifestuje się na różne sposoby. Kiedyś usłyszałem twierdzenie (brzmiące jak zarzut), że Kaszubi byli niemalże kolaborantami, bo podpisywali Volkslistę i nie wykonywali żadnych akcji partyzanckich. W odpowiedzi zawsze twierdziłem, że jakby Niemcy w pierwszych trzech miesiącach istnienia Generalnego Gubernatorstwa (jeszcze w 1939) wycieli w pień pół miliona Polaków "to byście też siedzieli cicho do końca wojny".
Inna sprawa, że ta nasza partyzantka też była specyficzna, skoro wierchuszka Gryfa Pomorskiego potrafiła wydawać i wykonywać wyroki śmierci na siebie nawzajem.
Kolejny kompleks: tłumaczenie "dziadka z Wehrmachtu" Stutthoffem rzadko kiedy znajduje zrozumienie, nawet wśród samych Kaszubów.
Inny przykład to sam język. Autorka opowiada o tym na samym początku książki i muszę przyznać, że to doskonale rezonowało w moim przypadku. Człowiek całe życie walczy z trybem biernym czy słowami zapożyczonymi z języka kaszubskiego i naprawdę ciężko jest się wyzbyć przyzwyczajeń z dzieciństwa.

Długo by opowiadać o wątkach, które książka porusza.
O gwałtach żołnierzy radzieckich dokonywanych podczas "wyzwalania" na Kaszubach właściwie się nie mówi. O pierwszych takich wzmiankach o tym (a które dotyczyły Gdyni) to czytałem po raz pierwszy kilka lat temu.
Jest też o tej powszechnej religijności, która często nic nie znaczy, tylko jest po prostu zbiorem odprawianych rytuałów.
Oraz o próbie komercjalizacji tego co kaszubskie pod postacią, np. Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. Ciekawe, że autorka miała takie same odczucia co ja odnośnie tego miejsca :)

Inny ciekawy rozdział dotyczył rybaków Kaszubskich i opis ich, niemalże magicznych rytuałów odprawianych nad sieciami czy nad pierwszym połowem w sezonie. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym. Czy opisy tego jak należy zadbać o martwego aby nie wstał z trumny :)
Są też opisy tego, o co Kaszubi mieli żal do Polaków, w dwudziestoleciu międzywojennym. I dlaczego wielu z nich ciągnęło do Niemiec.

Co ciekawe formuła reportażu z perspektywy rodziny autorki naprawdę się sprawdziła. Ten reportaż to swoista terapia autorki i próba rozliczenia się z kaszubską tożsamością. Ta książka nie trafiłaby tak dobrze, gdyby była tylko suchym zbiorem faktów i cyfr.

I niestety, zakończenie nie jest optymistyczne.

Polecam, nie tylko Kaszubom, ale również tych, których temat Kaszub czy "dziadka z Wehrmachtu" po prostu ciekawi :)

Kaszuby to przedziwne miejsce. Urzekają pięknem przyrody, ale w gruncie rzeczy jest to miejsce pełne sprzeczności i przykrych historii.

Gdy język kaszubski był dominującym językiem w kaszubskich domach, nauczycielki tępiły go jako chłopską mowę i przejaw tępoty.
Gdy język kaszubski zaczął znikać z kaszubskich ulic, te same nauczycielki zaczęły uczyć tego samego języka,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze powiedziawszy to miałem dość mieszane uczucia co do książki.

Po pierwsze, spodziewałem się, że dostanę zbiór złotych myśli lewicy. Tymczasem dostałem... zbiór aforyzmów autora. Niby oczywiste, ale nie tego się spodziewałem kupując tę książkę i to był ogromy zawód.
Po drugie, większość aforyzmów jest albo nijaka, albo rozwlekła, albo zwyczajnie głupia. I nie pomaga tutaj *disclaimer* na wstępie książki, że aforyzm to nie tyle mądrość, co śmiałość.

Ale w gruncie rzeczy da się z tego wyłowić rzeczy ciekawe, spostrzegawcze i błyskotliwe. Również z tego względu, że ta książka nie jest manifestem lewicy, tutaj dostaje się wszystkim: prawicy, Nowej Lewicy, czasem lewicy w ogóle, aktywistom, księżom, antyklerykałom, politykom wszelakiej maści, dziennikarzom... słowem, wszystkim. Wynika to głównie z faktu, że autor jest socjalistą (o poglądach narodowo-chrześcijańskich), więc jego poglądy nie wydają się być wbiciem kija w mrowisko.

Książka zmobilizowała mnie poszukania informacji o co ciekawszych postaciach, wydarzeniach czy ideologiach. Zdałem sobie sprawę z tego, że o Rewolucji Francuskiej nie wiem tak naprawdę nic (a cała moja wiedza o XIX wieku to tylko parę hasełek wykrzykiwanych w prawicowych mediach). Co zaliczam jej na plus, chociaż stanowiła jedynie bodziec do dalszych, samodzielnych poszukiwań.

Ogólnie to przydałoby się, aby autor na spółę z Jakubem Dymkiem stworzyli jakiś podręcznik podstawowych pojęć (pod dowolną postacią), bo niejednokrotnie czytając tę książkę czułem się zagubiony co tak naprawdę autor miał na myśli mówiąc choćby 'liberał' albo 'poglądy liberalne'. I fakt, że komunizm i próba reakcji na tą traumę pod postacią korwinizmu wypaczył w Polsce wiele pojęć, a ja pozostawałem przez długi czas pod wpływem prawicowej prasy i książek w tym nie pomagał.

Ogólnie w sumie to nie wiem co o tej książce powiedzieć, bo tak za bardzo nie wiem komu ją polecić. W ostatecznym rozrachunku raczej jej nie sprzedam i będzie sobie stała na półeczce, po to by sobie przypomnieć co bardziej kąśliwą uwagę. Ogólnie to byłby całkiem ok zbiór mądrości dla socjalisty, ale poza tym... dla kogo jeszcze?

I przede wszystkim, cena 45zł nie uzasadnia zakupu tej książki. Wiem, że DLR stawia na branding i budowanie struktur, ale może szanujmy się w obie strony, co?

Szczerze powiedziawszy to miałem dość mieszane uczucia co do książki.

Po pierwsze, spodziewałem się, że dostanę zbiór złotych myśli lewicy. Tymczasem dostałem... zbiór aforyzmów autora. Niby oczywiste, ale nie tego się spodziewałem kupując tę książkę i to był ogromy zawód.
Po drugie, większość aforyzmów jest albo nijaka, albo rozwlekła, albo zwyczajnie głupia. I nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana przez narcyza, którego ego nie mieści się w windzie. Wodolejstwo na kilkanaście godzin (słuchałem audiobooka), z którego wynika jedynie, że:
- "czarne łabędzie" były, są i będą i nie da się ich przewidzieć.

No i tyle. Tak, 700 stron o jednym i o tym samym.
A, no tak. Były też anegdoty autora o tym jaki to on jest wspaniały i kogo on nie spotkał.
A praktyczne rady o inwestowaniu, o których trąbił od 1/3 książki można zawrzeć w jednym zdaniu:
- 90% swoich pieniędzy ulokuj w pewne aktywa, 10% ulokuj w te o wysokim ryzyku.

I to tyle. Treści na 10 stron wałkowane w kółko, aż zrobiło się z tego 700.
Żaden audiobook nie wymęczył mnie tak bardzo jak ta książka. Podziękuję za pozostałe 4 książki z cyklu, wydaje mi się, że lepiej będę w stanie spożytkować czas na nie przeznaczony.

Książka napisana przez narcyza, którego ego nie mieści się w windzie. Wodolejstwo na kilkanaście godzin (słuchałem audiobooka), z którego wynika jedynie, że:
- "czarne łabędzie" były, są i będą i nie da się ich przewidzieć.

No i tyle. Tak, 700 stron o jednym i o tym samym.
A, no tak. Były też anegdoty autora o tym jaki to on jest wspaniały i kogo on nie spotkał.
A...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Łukasz Kos

z ostatnich 3 m-cy
Łukasz Kos
2024-02-10 21:08:25
Łukasz Kos ocenił książkę Welewetka. Jak znikają Kaszuby na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-02-10 21:08:25
Łukasz Kos ocenił książkę Welewetka. Jak znikają Kaszuby na
7 / 10
i dodał opinię:

Kaszuby to przedziwne miejsce. Urzekają pięknem przyrody, ale w gruncie rzeczy jest to miejsce pełne sprzeczności i przykrych historii.

Gdy język kaszubski był dominującym językiem w kaszubskich domach, nauczycielki tępiły go jako chłopską mowę i przejaw tępoty.
Gdy język kaszubski zacz...

Rozwiń Rozwiń

statystyki

W sumie
przeczytano
8
książek
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
19
razy
W sumie
wystawione
8
ocen ze średnią 5,3

Spędzone
na czytaniu
48
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]