Najnowsze artykuły
-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
7,5 / 10
13 ocen
Ocenił na:
7 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (3 plusy)
Czytelnicy: 39
Opinie: 6
Zobacz opinię (3 plusy)
Łubieński, jak przystało na biografa, zaczyna swą opowieść od początku, czyli od miasta Łodzi, gdzie się jeszcze nie Karski, ani nie Witold, a Jan Kozielewski urodził. Oprowadzając po tej postreymontowskiej ziemi obiecanej zagląda na podwórka, do czynszowych kamienic, a tam na regały sprawdzając czy na honorowym miejscu Nowy czy Stary Testament postawiony. I więcej talmudów niż katechizmów znajduje. Potem przez Wilno, lwowski uniwersytet, Czerniowce, Opole - prosto do przedwojennej Warszawy. Z czynszowej kamienicy do ministerstwa, na salony, bankiety, w szytych na miarę garniturach. Jak w młodopolskiej powieści. A potem to już wrzesień lecz dalej nie Karski, a podchorąży rezerwy bez szabli, porzuconej w lesie, do niewoli sowieckiej i niemieckiej trafia. Dalsze losy to już historia dobrze znana, materiał na film sensacyjny bez happy endu. A jednak się Karski podnosi, choć może wcale nie upadł. Zaczynając od nowa, „w ojczyźnie z wyboru, bo bez wyboru pozostał”, toczy swe życie bezpieczne, dostatnie, spełnione zawodowo, uhonorowane za życia, ( to niestety nie reguła w przypadku wojennych bohaterów) chociaż nie wolne od prywatnych tragedii, pokłosia wojny i zagłady. (Samobójstwa brata, żony, przyjaciela).
Łubieński to wszystko opowiada, nie ze szczegółami, ale w punkt bardzo. Z wielkim szacunkiem, ale nie bezkrytycznie. Zapytuje więc młodego chłopca, Polaka – katolika, o łódzkich sąsiadów i o getto ławkowe, o podbój Madagaskaru i miłość do Marszałka. Niby rozumie, że młodość ma swe prawa, a jednak poprzeczkę zawiesza wysoko. Nie ocenia, ale rozważa, daje głos rówieśnikom Kozielewskiego np. Kossoyowi. Pyta już Karskiego o wielkich tego świata: Roosevelta, Stalina, Churchilla, Sikorskiego. O ich reakcję na wiadomość o Zagładzie, ale i o losy pojałtańskiego świata. O sens polskich zrywów narodowowyzwoleńczych w kontekście strategii największych graczy. Trudne pytania i trudniejsze odpowiedzi. Karski ich udziela, chociaż tu w kraju nad Wisłą, gdzie romantyczny dyskurs często góruje nad tzw. realpolitik, dalej w pewnych środowiskach mogą być niepopularne.
Wojna według Karskiego autorstwa Tomasz Łubieńskiego to więcej niż biografia. Otwiera oczy, pozwala na skonfrontowanie własnych poglądów na temat historii najnowszej z bardzo przemyślaną i pozbawioną złudzeń narracją Jana Karskiego. Polecam bardzo, również ze względu na piękny język.
Łubieński, jak przystało na biografa, zaczyna swą opowieść od początku, czyli od miasta Łodzi, gdzie się jeszcze nie Karski, ani nie Witold, a Jan Kozielewski urodził. Oprowadzając po tej postreymontowskiej ziemi obiecanej zagląda na podwórka, do czynszowych kamienic, a tam na regały sprawdzając czy na honorowym miejscu Nowy czy Stary Testament postawiony. I więcej talmudów...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to