szatow

Profil użytkownika: szatow

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
12
Przeczytanych
książek
13
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
28
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
państwo zniszczyć

Opinie


Na półkach:

Przerażające że niektórzy tutaj uważają świat opisany w Powrocie za utopijny. Jest on właśnie DYS-topią, i to obrzydliwszą od 1984, bo niesprecyzowany aparat władzy nie musi nawet posługiwać się tajną policją i tradycyjnym instrumentarium totalitaryzmu, żeby pozbawić ludzi wolności. Oni właściwie sami się jej pozbawiają, przehandlowując ją na bezpieczeństwo i otępiałą egzystencję, której treść stanowi bezmyślna konsumpcja wrażeń. Tezą Lema, której oczywiście wprost on nie wypowiada, jest to, że kastrując się z możliwości podejmowania ryzyka, pozbawiamy się człowieczeństwa. Bo byle bydlę może być "szczęśliwe", jeśli ma pełny żłób, ale człowiek realizuje się w czymś innym, w przekraczaniu własnych granic, w wolności.

Celem życia nie jest przeżycie, na miłość. Może powinniśmy włączyć Powrót do kanonu lektur, żeby tego ludzi nauczyć.

Przerażające że niektórzy tutaj uważają świat opisany w Powrocie za utopijny. Jest on właśnie DYS-topią, i to obrzydliwszą od 1984, bo niesprecyzowany aparat władzy nie musi nawet posługiwać się tajną policją i tradycyjnym instrumentarium totalitaryzmu, żeby pozbawić ludzi wolności. Oni właściwie sami się jej pozbawiają, przehandlowując ją na bezpieczeństwo i otępiałą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Proza Dukaja, jak zwykle, jest fantastyczna, uderza namacalnością języka i chwyta za trzewia. Odwołując się do szkolnej triady, można powiedzieć że jest w niej więcej z liryki niż epiki i dramatu: Dukaj nie tyle opowiada historię, co maluje obrazy. Bohaterowie są zarysowani ledwie kilkoma pociągnięciami literackiego pędzla, co może zostawiać fabularny niedosyt, ale staje się zrozumiałe w świetle założonej przez autora konwencji. Obiecano nam w końcu haiku prozą, i haiku nam dostarczono: opowieść jest oszczędna, a ogniwa łańcucha zdarzeń dopowiadać musimy sami. To, co najważniejsze w tej steampunkowej fantazji, czyli sama technologia i wynikające z niej konsekwencje, dostaje jednak soczystą ekspozycję w kilku batalistycznych scenach, więc białe plamy w sferze ludzkiego wymiaru postaci mogą być wybaczone.
Pierwsze strony powieści są trudne, bo książkę nabito japońską terminologią; w appendixie znajduje się słownik, korzystanie z którego może jednak rozpraszać. Niektóre słowa zostały zapożyczone z japońskiego chyba nie z konieczności, ale dla literackiego efektu; po co nam obca nazwa wachlarza czy lampy?
Książka jest dla Dukaja oczywiście tylko pretekstem dla dania upustu swoim filozoficznym obsesjom. Tym razem padło na relację języka do rzeczywistości, a więc temat, który rozwinął obficie w "Po piśmie", do którego "Imperium..." jest chyba swoistym komentarzem. Jeśli dobrze zrozumiałem clou powieści, podstawa teoretyczna fantastycznej technologii zostaje stworzona nie tyle w głowie Ochockiego czy Geista, co w t r a n s k r y p c j i ich myśli dokonanej przez Kiyoku w sokko i kanji, która niejako konceptualizuje niemożliwe. Trochę to pogmatwane, ale czy wspominałem już, że mówimy o powieści Dukaja?
"Imperium chmur" to fantastyka najwyższej próby. Miesza się w niej płaszczyzna filozoficzna, poetycka i światotwórcza, w sposób bezprecedensowy dla gatunku. Niech za końcową rekomendację służy wyznanie, że powieść przeczytałem właściwie w jednym podejściu.

Proza Dukaja, jak zwykle, jest fantastyczna, uderza namacalnością języka i chwyta za trzewia. Odwołując się do szkolnej triady, można powiedzieć że jest w niej więcej z liryki niż epiki i dramatu: Dukaj nie tyle opowiada historię, co maluje obrazy. Bohaterowie są zarysowani ledwie kilkoma pociągnięciami literackiego pędzla, co może zostawiać fabularny niedosyt, ale staje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Litery Różyckiego to kawał dobrej poezji - solidne rzemiosło słowa i celowość kompozycji sprawiają, że opolanin wybija się na na tle mdłego światka polskiej liryki współczesnej.
Jak na tomik osądzany o śródziemnomorską zmysłowość, zaskakująco dużo w nim metafizyki, ale metafizyki szczególnej: metafizyki braku, metafizyki nieobecności. Różycki, pod płaszczem prozaicznego konkretu trzyma bowiem Boga, który - w moim odczuciu - jest rzeczywistym leitmotivem tej poezji, choć emanującym się w brakach, wklęsłościach i negatywach. Jest to Bóg, którego człowiek łaknie, ale który, ku jego rozpaczy, przypomina raczej anaksymandrejską zasadę chaosu, niż dobrotliwego Ojca. "Szkoda, że cię tu nie ma", powtarza jak mantrę podmiot liryczny, zarazem dodając, że "życie zaczyna się tam, gdzie ciebie nie ma", a "śmierć i ty to jedno". Dramat człowieka łacińskiego - zniewolonego racjonalizmem swojej kultury - to właśnie strach przed ową podszewką świata, "cieniem", "czarną dziurą" - to eschatologia pozbawiona nadziei, nacechowana przez obcość i pustkę; jest to "przepaść", która domaga się "zasypania" - a tego karkołomnego zadania podejmuje się właśnie poeta, "ustawiając litery w karne rządki". Litery, które na stronach tomiku żyją własnym życiem, ze zwierzęcym zapamiętaniem broniąc się przed zasadą chaosu i jej bezlitosnym plenipotentem - porucznikiem Anielewiczem. Jest wszakże jeszcze jedna siła, wspierająca nas, bezradnych oskarżonych, w procesie przed nieubłaganym trybunałem czasu - tą siłą jest miłość, zasada miłości, tropiona z wilczą furią przez funkcjonariuszy śmierci, ale - ostatecznie - niezniszczalna, bo wpisana w fundamenty bytu; zdolna przetrwać w drobinach kurzu, zapachu akacji, smaku wodnistych wiśni. Dlatego wydźwięk tomiku uważam ostatecznie za optymistyczny - człowiek pozostaje nieosądzonym, umyka depczącym mu po piętach prześladowcom. A w naszym procesie każde odroczenie wyroku należy uznać za dobrą monetę.
Różycki, przy całym intelektualnym ładunku swoich wierszy, z finezją klasyka umyka frazesu, banału, moralizatorstwa. Język jest konkretny i mocny, uciekający czasem w prozę, ale niepozbawiony lirycznego uroku. Jest to poetyka olśniewająca celowością i zręczną metaforą; lektura, choć wymagająca, daje satysfakcję obcowania z doskonałością - uczucie, którego, niestety, nie doświadczyłem czytając dużo popularniejsze "12 stacji". Ale bodaj najważniejszym uczuciem, jakie zostawia tomik, jest przyjemna świadomość, że może jest nadzieja w polskiej literaturze współczesnej.

Litery Różyckiego to kawał dobrej poezji - solidne rzemiosło słowa i celowość kompozycji sprawiają, że opolanin wybija się na na tle mdłego światka polskiej liryki współczesnej.
Jak na tomik osądzany o śródziemnomorską zmysłowość, zaskakująco dużo w nim metafizyki, ale metafizyki szczególnej: metafizyki braku, metafizyki nieobecności. Różycki, pod płaszczem prozaicznego...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika szatow

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Jacek Dukaj
Ocena książek:
6,9 / 10
67 książek
4 cykle
Pisze książki z:
1303 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
12
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
28
razy
W sumie
wystawione
11
ocen ze średnią 8,0

Spędzone
na czytaniu
63
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]