rozwiń zwiń
mira

Profil użytkownika: mira

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
6
Przeczytanych
książek
11
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
14
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Małgorzata idzie na wojnę Wojciech Lubawski, Tomasz Natkaniec
Ocena 7,0
Małgorzata idz... Wojciech Lubawski, ...

Na półkach: ,

Młoda , osierocona dziewczyna jest wychowywana przez stryja Pawła i jego żonę Zofię.
Stryjenka nie darzy dziewczyny sympatią, właściwie nawet jej nie lubi. Stryj za to ją uwielbia.
Właśnie wrócił z wojny rosyjsko japońskiej. Sprowokowany zachowaniem żony, demonstruje kilka ciosów pochodzących z japońskiej sztuki walki, rozbijając szafę. Małgorzata jest zachwycona. Stryjenka nagle pokornieje.
Tak zaczyna się książka, którą przeczytałam dzięki Wydawnictwu SIW Znak za co serdecznie dziękuję.
Jak napisano w opisie, książka jest wynikiem zamiłowania jej autorów do starych dokumentów. Wiedzę znalezioną w starych dokumentach, spletli z opowieścią o Małgorzacie Szczerbińskiej, dziewczynie, która nie zawaha się przed niczym jeśli w grę wejdzie jej honor i zawiedzione ambicje.
Małgorzata, jak wcześniej napisałam, uwielbia wuja. On traktuje bratanicę jak własną córkę, kocha ją i dzieli się wszystkim co ma.  Uczy ją też  japońskiej sztuki walki. Kiedy, pewnego, letniego wieczora zostaje zaatakowana przez dwóch kompanów swego narzeczonego, skrzętnie korzysta ze swych umiejętności. Wkrótce dowiaduje się, że jej narzeczony, January zaciągnął się do legionów Piłsudskiego i wyrusza na wojnę. Mimo, że w liście zapewnia ją o swej miłości, Małgorzata odbiera wiadomość jako policzek. Czuje się porzucona i upokorzona. Kobieca duma nie pozwala jej przejść nad tym do porządku dziennego. Małgorzata jest śliczną dziewczyną, która będąc zdeterminowana, potrafi narzucić swoją wolę aby realizować  plany.  Postanawia zabić Januarego.
Okazuje się, że wojsko już wyruszyło. Małgorzata pakuje walizkę i wyrusza na poszukiwanie narzeczonego.
Podczas podróży korzysta z gościny w mijanych po drodze dworach i karczmach. Spotyka przyjaznych jej ludzi, ale także takich, którzy mogą ją skrzywdzić. Jest świadkiem niesamowitych okrucieństw. Słucha opowieści uczestników powstania Styczniowego. Wraz z główną bohaterką odwiedzamy nie istniejące już posiadłości  będące świadectwem naszej historii a zniszczone w czasie  drugiej wojny światowej. Padają nazwiska takie jak Anna Henryka Pustowójtówna , Kolumbin Tomaszewski, Albert Chmielowski. Nie raz przyjdzie Małgorzacie skorzystać z wiedzy i umiejętności przekazanych jej przez stryja, którego w miarę systematycznie informuje o przebiegu podróży.
W czasie tej niesamowitej wyprawy Małgorzata zrozumie dlaczego January pomaszerował z wojskiem, zamiast zostać z ukochaną.
Na kanwie listu z 15 sierpnia 1914 , zakupionego na pewnej aukcji, autorzy rozwinęli opowieść przepełnioną miłością do Polski, a szczególnie do ziemi kieleckiej. Przed oczami przewija się wiele nazwisk, bardziej lub mniej sławnych ludzi, żyjących w latach walko o niepodległość, szczególnie tych związanych z kielecczyzną.
W wątki powieściowe wpleciono fragmenty pamiętnika i listów Małgorzaty do stryja. Odpowiednio skomentowane przez autorów, wyjaśniają wiele wydarzeń.
Książka ma prawie 300 stron, ale czyta się ją wyjątkowo szybko.  Jako powieść historyczna z pewnością zainteresuje wszystkich miłośników tego gatunku.
Czytając ją uświadomiłam sobie, że takie pojęcie jak patriotyzm, wcale nie przestało być aktualne. Nawet jeśli nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Po prostu tak jest i już.

Młoda , osierocona dziewczyna jest wychowywana przez stryja Pawła i jego żonę Zofię.
Stryjenka nie darzy dziewczyny sympatią, właściwie nawet jej nie lubi. Stryj za to ją uwielbia.
Właśnie wrócił z wojny rosyjsko japońskiej. Sprowokowany zachowaniem żony, demonstruje kilka ciosów pochodzących z japońskiej sztuki walki, rozbijając szafę. Małgorzata jest zachwycona. Stryjenka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już dawno nie czytałam takiej książki. Jest zupełnie inna tak w temacie jak i treści. Cudownie jest zaczytać się i przenieść na północ do Norwegii z przełomu XVIII i XIX wieku.
Ludzie tutaj żyjący są twardzi. Tak twardzi jak przyroda która ich otacza, jak skały które nie poddają się północnym wichrom i zawiejom. Nawet wiekowy niedźwiedź wie, że nie ma szans na zwycięstwo w walce z tutejszymi mieszkańcami.
Starodawne podania stapiają się z ludowymi wierzeniami wyznaczając granice tego co wolno, a co zakazane, co wypada a czego nie należy czynić. Na straży wyznaczonych przez tradycję granic postępowania ludzi, stoją zamieszkujący okoliczne lasy i górskie groty duchy przodków. I biada tym którzy nie chcą się podporządkować.
Borgland i wysunięte bardziej w kierunku północnym Björndal, dwa majątki oddzielone od siebie pasmem lasu. Mieszkańcy obydwu od niepamiętnych czasów nie lubią się. Właściwie to nikt nie pamięta dlaczego. Ci z Borgland boją się potężnych i małomównych mieszkańców Björndal. Mają ich za nieokrzesanych dzikusów zdolnych do przemocy. Jednocześnie pogardzają nimi jako ludźmi niższego stanu. A dumni Björndalowie nie godzą się na takie traktowanie. Odpowiadają tym samym. Tak wzmaga się nienawiść i rodzi pragnienie zemsty.
Ale kiedy trzeba bronić swego mienia przed niedźwiedziem, mieszkańcy Borgland zwracają się do tych z Björndal o pomoc. Bo tylko oni są w stanie poradzić sobie ze zwierzęciem.
I stary ojciec rodu, Torgeir zgadza się stanąć do walki z bestią chociaż wie, że będzie to jego ostatnia, siedemnasta walka. W walce z siedemnastym niedźwiedziem zginął bowiem jego ojciec i ojciec jego ojca. Stary podejmuje się tego trudnego zadania z zemsty. W ten sposób chce zemścić się za śmierć swych przodków. Tego chcą ich duchy. Tego wymaga tradycja.
I uwalnia okolicę od niedźwiedzia, i ginie.
Cytat:
„Czy teraz na równinie spoglądano innym wzrokiem na ludzi z osiedla leśnego na północy? Należałoby tak przypuszczać. Niestety, ludzie na ogół są niewdzięczni, a mieszkańcy równiny bynajmniej nie byli lepsi. Zostali upokorzeni odwagą tego człowieka z północy, który nie wahał się oddać nawet życia po to, aby pokonać zwierzę opętane przez diabła. Tak, u ludzi małostkowych wstyd budzi nienawiść. Niebawem zapomniano na równinie o odwadze, a z tego samego wstydu zrodziły się zawiść i oszczerstwa przeciwko wszystkiemu, co pochodziło z północy. Następne pokolenia opowiadały to zdarzenie z różnymi dodatkami. Tych z Björndal okrzyczano jako grabarzy zwierząt i grabarzy ludzi.
Taka jest wdzięczność świata.”
Książka zdecydowanie mi się podoba. Zawarte w niej przesłanie, jakkolwiek w niektórych momentach trącące myszką i lekkim moralizatorstwem, jest aktualne i dzisiaj. Potrzeba miłości, akceptacji i bezpiecznego bytu nic się nie zmieniła. Tak samo jak potrzeba zabezpieczenia bytu sobie i swojej rodzinie. I tak jak przed laty nie wolno zatracić się w zdobywaniu majątku kosztem utraty kontaktu z najbliższymi sobie, kochanymi osobami.
Trzeba też pamiętać o miłosierdziu. To słowo niesie w sobie pokłady dobroci, której każdy z potrzebuje, chociaż nie zawsze jest skłonny do tego się przyznać.
Ta książka ma w sobie specyficzny nastrój. Czytanie jej sprawiło, że przeniosłam się w czasy znane najstarszym, żyjącym ludziom tylko z historii. W niektórych momentach wręcz utożsamiałam się z jej bohaterami. Przeżywałam z nimi ból, strach, miłość. I działo się wśród lasów, które wiecznie śpiewają.
Cytat:
„Na dworze podniósł się wiatr. Słyszała jego szum. Niósł z sobą jakąś przytłumioną melodię. To na pewno śpiewały lasy. Słuchała i czuła w sobie napływ czegoś nowego, co pochodziło z otaczających ją ścian i przedmiotów, i ze śpiewnego poszumu wiatru. Tutaj wszystko było takie inne od tego co znała od dawna, a co się jej już sprzykrzyło. Jakaś cicha, napawająca spokojem moc roztaczała się tu wszędzie. Czuła się jakby bliżej samego życia, a życie było inne, niż je sobie wyobrażała, i większe.”
Tak, piękna, nietuzinkowa opowieść. Gorąco polecam.

Już dawno nie czytałam takiej książki. Jest zupełnie inna tak w temacie jak i treści. Cudownie jest zaczytać się i przenieść na północ do Norwegii z przełomu XVIII i XIX wieku.
Ludzie tutaj żyjący są twardzi. Tak twardzi jak przyroda która ich otacza, jak skały które nie poddają się północnym wichrom i zawiejom. Nawet wiekowy niedźwiedź wie, że nie ma szans na zwycięstwo w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oj namieszało mi się w głowie! Rama II to młody wampir, który odziedziczył po swym poprzedniku imię i magicznego robaka będącego treścią bycia wampirem. Robak ten, na skutek pewnych okoliczności potrafi zmienić swoją ludzką powłokę umieszczając się w innym ciele. Ramie powodzi się całkiem nieźle. Mieszka w okolicach Rublowki, ma wygodny hamlet, a do niedawna miał także dziewczynę, której głowa stała się głową nowej Isztar, Wielkiej Myszy, władczyni rosyjskich wampirów. A tak w ogóle to wampiry nie piją ludzkiej krwi. Najwyżej połykają kropelkę aby poznać myśli i przeszłość człowieka w którego żyłach ta krew płynie. Bo ludzie to istoty, które zostały wyhodowane przez wampiry aby służyć swym stwórcom i dostarczać w dość skomplikowany sposób wytworzonego balbosu, będącego dla wampirów czymś w rodzaju narkotyku. Rama II jest Księciem Nocy, czyli osobnikiem zaspokajającym potrzeby seksualne Wielkiej Myszy i jakby po znajomości zostaje wysłany na kurs nurków. Jako nurek będzie mógł nurkować w limbo i spotykać się tam z ludźmi, którzy umarli, albo z innymi wampirami. Spotkania w limbo, to coś w rodzaju spotkań online w sieci internetowej, tyle że zaangażowana w ten proces jest także świadomość i wszystkie bodźce odbierane są tak jak w realu. Tak, w tej książce wszystko jest możliwe i nic co się dzieje nie dzieje się na pewno. Na każdej stronie zostaje czytelnik masę informacji, które pogłębiają tylko niepewność kim jest człowiek i czego potrzebuje do szczęścia. Tylko czy szczęście na pewno istnieje? Czy istnieje Bóg i jeśli tak, to kim jest? Pielewin napiętnuje w dość mocnych słowach panujące w Rosji stosunki. Ale ja myślę, że odnosi się to nie tylko do Rosji, bo fałsz i obłuda jest w każdym kraju w którym dzierżące władzę wampiry żywią się pracą ludzi, wysługując się łasymi na pieniądze Chaldejami. A ludzie łatwo dają się manipulować. Tylko metody tej manipulacji są różne. Nie czytałam wcześniej innej książki Wiktora Pielewina i nie mogę jej z żadną porównać. Mogę jednak stwierdzić, że mimo, iż na początku odbierałam zawartą w niej treść jako bełkot, to po pewnym czasie zaczęło mi się wszystko układać w logiczną, no może nie zawsze, całość. Wciągnęła mnie ta historia swoim klimatem, aluzjami w których można zauważyć głęboką ironię w widzeniu tego co nas otacza, smutnymi w końcu refleksjami. Bo książka ostatecznie jawi mi się jako smutna historia. Mnie, ale czy ja istnieję? A jeśli tak, to kim jestem? Kogo sobą żywię. I jaka przyszłość mnie czeka? Jeśli ta przyszłość dla mnie w ogóle istnieje. Mimo wszystko, a może właśnie dlatego książka w ostatecznej ocenie jest godna polecenia. Wciąga, intryguje, drażni, ale też zmusza do wyciągania wniosków.

Oj namieszało mi się w głowie! Rama II to młody wampir, który odziedziczył po swym poprzedniku imię i magicznego robaka będącego treścią bycia wampirem. Robak ten, na skutek pewnych okoliczności potrafi zmienić swoją ludzką powłokę umieszczając się w innym ciele. Ramie powodzi się całkiem nieźle. Mieszka w okolicach Rublowki, ma ...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika mira

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Renata L. Górska
Ocena książek:
7,1 / 10
7 książek
0 cykli
48 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
6
książek
Średnio w roku
przeczytane
1
książka
Opinie były
pomocne
14
razy
W sumie
wystawione
6
ocen ze średnią 7,5

Spędzone
na czytaniu
42
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
minuta
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]