Malut

Profil użytkownika: Malut

Bydgoszcz Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 9 tygodni temu
99
Przeczytanych
książek
117
Książek
w biblioteczce
1
Opinii
12
Polubień
opinii
Bydgoszcz Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Uff…odespałem zarwaną noc, więc czas naskrobać kilka słów o książce „Robaki w ścianie”. Od razu zastrzegam, że czytać uwielbiam, pisać recenzje już mniej (wolę czytać w tym czasie), a kryminałów w ostatnich latach miałem już przesyt,
bo strach było otworzyć lodówkę, tyle ich było i jest na rynku.

Nasuwa się zatem pytanie, co się takiego stało, że sięgnąłem po „Robaki” na ponad 2 tygodnie przed oficjalną premierą? Po pierwsze wydawnictwo SQN dało radę (o tym później), ale tym, czym mnie ta książka „namówiła” do zakupu było miejsce, w którym dzieje się akcja powieści, czyli moje rodzinne miasto Bydgoszcz.

Niewiele jest go w polskiej beletrystyce, więc mając to na uwadze oraz fakt, że akcja jest umieszczona w latach 90-tych, które z racji wieku pamiętam doskonale, postanowiłem powrócić do kryminału i dać tej akurat książce szansę.

Cóż…gratuluję sobie, że to zrobiłem, bo książka mnie wciągnęła niczym bagno i nie wypuściła ze swoich objęć aż do rana, kiedy ją skończyłem. Zdaję sobie sprawę, że „odpoczynek” od kryminałów plus rodzinne miasto miało znaczenie dla odbioru powieści, ale byłbym bardzo niesprawiedliwy, gdybym odebrał autorce co cesarskie.

Zacznę od tytułu, bo nie ukrywam, że jest on intrygujący. Nie będzie żadnym spojlerem, jeśli zdradzę, że nie ma tu żadnego ukrytego w ścianie, rozkładającego się ciała, z którego pochodzą tytułowe robaki. Sprawa jest dużo bardziej złożona i jak na kryminał, ma naprawdę fajny podtekst, który odkrywamy podczas lektury. Bardzo fajny drobiazg, który dodaje szczypty oryginalności w tym gatunku. W mediach społecznościowych autorki można znaleźć podpowiedzi czym są te robaki, ale każdy zapewne wyrobi sobie własne zdanie w tej kwestii po lekturze.

„Robaki w ścianie” to dla mnie książka o miłości…Nie, nie obawiajcie się, że to jakieś kryminalne romansidło, nic z tych rzeczy, tego tutaj nie uświadczycie.

Miłość w tej powieści jest pokazana inaczej, czasem mniej bezpośrednio, choć bardzo namacalnie. Miłość autorki do swojego miasta, którą wyraża przemyśleniami głównego bohatera, często w szorstki, dojmujący sposób, pod którym czuć, że Bydgoszcz jest dla niej ważna. Nie ma tu laurek lecz szara, bydgoska rzeczywistość tamtych lat odwzorowana z dużą dokładnością, czasem nawet przerysowana (świetne porównanie do innych dużych polskich miast!)

Jeśli kochacie zwierzaki, to uwierzcie mi na słowo, że na pewno jeden z rozdziałów sprawi, że zaszklą Wam się oczy…Ja, stary koń tak właśnie miałem, bo historia jednego z czworonożnych bohaterów jest przedstawiona tak przejmująco i sugestywnie, że klucha w gardle była…
Wreszcie miłość, o której nie mogę więcej napisać, żeby nie psuć Wam zabawy z lektury, a która skłania do refleksji.

Bardzo podobało mi się to, że Pani Hanna nie skupiła się li tylko na aspekcie kryminalnym, ale również na elemencie edukacyjnym. Z książki jakby nie patrzeć rozrywkowej, możemy się sporo dowiedzieć o ciekawej historii miasta, ale nie tylko. Autorka porusza również ważne społeczne problemy ówczesnej Polski, co jest tym bardziej godne pochwały, że czytając biogram pisarki, dowiadujemy się, że była wtedy dziewczynką. Fajnie było zobaczyć, że można wykorzystać dosyć schematyczny gatunek jakim jest kryminał, do „przemycenia” różnych ciekawostek i wspomnieć o sprawach ważnych i w wielu przypadkach ciągle aktualnych.

No dobrze, ale jaki to jest kryminał? W dwóch słowach: naprawdę dobry! Nieprzypadkowo zarwałem noc, bo miałem syndrom jeszcze jednego rozdziału. Może akcja nie gna tak, jak u Chrisa Cartera, ale autorka stosuje skuteczne metody żeby przykuć uwagę czytelnika.
Rozdziały są dosyć krótkie, ale kiedy chcemy już odłożyć książkę i pójść spać, to okazuje się, że w następnym rozdziale pojawia się nowa postać lub miejsce, tudzież wydarzenie, które popycha fabułę do przodu i…jak to się skończyło w moim przypadku, już wiecie.

Główny bohater powieści czyli komisarz Bondys, to również na swój sposób oryginał. Autorka nie wpadła w pułapkę policjanta alkoholika (choć Bondys za kołnierz nie wylewa), brutala czy kolesia mającego problemy z psychiką. Zamiast tego wykreowała postać nietuzinkową, nieco zgorzkniałego czterdziestodwulatka ze swoimi natręctwami, który cierpi na mizofonię, uzależnienie od papierosów i zabójczo mocnej kawy i muzyki, a do tego ma bardzo ciekawe hobby, które przypomniane w 2024 roku, w erze rozrywki cyfrowej, potrafi zauroczyć swoją „analogowością”.

Jakie to hobby? Ci, którzy przeglądają media społecznościowe już wiedzą, bo wydawnictwo SQN przygotowało niedawno zabawę dla czytelników, reszta przekona się sama.

Przyznaję się bez bicia, że nie jestem dobry w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych, ale w „Robakach” wydawało mi się w pewnym momencie, że wiem kto i dlaczego zabił. Miałem rację, wydawało mi się… Autorka oczywiście mnie zaskoczyła na linii mety i tyle było z prężenia moich detektywistycznych muskułów!

Momentami podczas lektury miałem wrażenie, że autorka miała warsztaty z Panem Pisarzem Jakubem Żulczykiem, którego twórczości jestem wielki fanem. Ojoj…w „Robakach” są momenty, w których lecą takie „pociski”, które pasowałyby jak ulał do „Czarnego Słońca” tegoż autora, kto czytał ten wie, że lekko nie jest.

Pani Hanna też jeńców nie bierze i znajdziemy tutaj zdania czy fragmenty, które co wrażliwszych czytelników mogą oburzyć, ale mam przekonanie graniczące z pewnością, że autorka przerysowała te kwestie celowo, żeby zwrócić na nie uwagę i że ma do tego dystans. Zresztą mam wrażenie, że do siebie też, bo ile razy widzieliście w biogramie wpis w takim stylu? – „Żona pilanina, mama pilsko-bydgoskiej córki”. Ja się mocno rozbawiłem, brawo za pomysł!

Wiadomo już, że to pierwsza część cyklu z komisarzem Bondysem, kolejne dwa ukażą się zapewne niedługo. Wspominam o tym, bo ja nie lubię kiedy akcja jest rozciągnięta na kilka tomów i muszę czekać na kolejne odsłony. Jeśli macie tak samo, to śpieszę z informacją, że na szczęście „Robaki w ścianie” to historia zamknięta i dowiemy się kto jest tym złym.

Widać też, szczególnie w przypadku postaci drugoplanowych, że część z nich autorka buduje powoli, ich historię, relacje itp. i zostawia „otwartą furtkę”, więc liczę, że w kolejnych tomach dowiemy się więcej (Estera!!!)

Wspomniałem, że ta książka to debiut? Nie? Pewnie dlatego, że gdyby nie adnotacja na okładce, to bym się nie domyślił. Świetna narracja w stylu, który lubię, ciężki, ale prawdziwy klimat tamtej Bydgoszczy (i pewnie innych polskich miast też), intrygujący główny bohater i zagadka, która mnie zaskoczyła, czegóż chcieć więcej?

Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony przygód komisarza Bondysa i jego ekipy!

Słów kilka również o wydawnictwie SQN, bo spotkało mnie miłe zaskoczenie. Otóż książkę zamówiłem w przedsprzedaży i otrzymałem ją już w tym tygodniu, pomimo tego, że oficjalna premiera będzie 13 marca. Z tego co widzę audiobook jest również dostępny (Filip Kosior!!!) i ebook w Legimi. Wreszcie ktoś zadbał o czytelników, którzy ryzykując przed premierą (w końcu to debiut), zostają nagrodzeni za zaufanie.
Natomiast to, co mnie najbardziej ujęło to szata graficzna. Przywykłem już, że SQN wydaje książki na wysokim poziomie (seria z Antonią Scott czy książki sportowe), ale za wykorzystanie tytułowych robaków należą się ogromne brawa. Otóż na początku każdego rozdziału, mamy robala, który jest wydrukowany w różnych miejscach, moim faworytem jest „robal partyzant” z rozdziału 18 , którego od razu nie zauważyłem, tak był „schowany”.

Kończąc, polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą przeczytać dojrzały kryminał z ciekawymi elementami, napisany momentami ostrym językiem pasującym do tamtych czasów.

Ja z pewnością wrócę do komisarza Bondysa przy okazji premiery kolejnego tomu, choćby po to, żeby przekonać się czy Pani Hannie udało się utrzymać wysoki poziom debiutu. Póki co, liczę na to, że będzie spotkanie autorskie w Bydgoszczy, bo autograf zdobyć trzeba!!!

Uff…odespałem zarwaną noc, więc czas naskrobać kilka słów o książce „Robaki w ścianie”. Od razu zastrzegam, że czytać uwielbiam, pisać recenzje już mniej (wolę czytać w tym czasie), a kryminałów w ostatnich latach miałem już przesyt,
bo strach było otworzyć lodówkę, tyle ich było i jest na rynku.

Nasuwa się zatem pytanie, co się takiego stało, że sięgnąłem po „Robaki”...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Malut

z ostatnich 3 m-cy

W akcji miejsca innym czytelnikom zajmować nie będę, bo książka stoi już na półce przeczytana i nawet zrecenzowana, ale życzę wszystkim załapania się, bo moim zdaniem warto!

Malut
2024-02-29 20:24:00
Malut ocenił książkę Robaki w ścianie na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-02-29 20:24:00
Malut ocenił książkę Robaki w ścianie na
8 / 10
i dodał opinię:

Uff…odespałem zarwaną noc, więc czas naskrobać kilka słów o książce „Robaki w ścianie”. Od razu zastrzegam, że czytać uwielbiam, pisać recenzje już mniej (wolę czytać w tym czasie), a kryminałów w ostatnich latach miałem już przesyt,
bo strach było otworzyć lodówkę, tyle ich było i jes...

Rozwiń Rozwiń
Robaki w ścianie Hanna Szczukowska-Białys
Cykl: Komisarz Bondys (tom 1)
Średnia ocena:
7.3 / 10
430 ocen
Malut
2024-02-29 20:18:26
Malut i MariuszKaniosAutor są teraz znajomymi
2024-02-29 20:18:26
Malut i MariuszKaniosAutor są teraz znajomymi

ulubieni autorzy [1]

Hanna Szczukowska-Białys
Ocena książek:
7,3 / 10
1 książka
0 cykli
Pisze książki z:
8 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
99
książek
Średnio w roku
przeczytane
12
książek
Opinie były
pomocne
12
razy
W sumie
wystawione
99
ocen ze średnią 7,8

Spędzone
na czytaniu
911
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
20
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]