-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-01-22
2017-07-28
Poezję trzeba smakować. Poezji nie czyta się „jednym tchem”. A ja tak nie mogłem. Ta lektura tak wciągała, tak pochłaniała mnie, że musiałem szybko do niej wracać. I choć niektóre utwory czytałem po kilka razy – że by się rozsmakować, żeby w pełni zrozumieć, żeby mieć przyjemność – to i tak pochłonąłem ten tom fraszek bardzo szybko.
Jana Izydora Sztaudyngera nie uświadczysz w wykazie lektur szkolnych, toteż z fraszkami kojarzy się Kochanowski, Krasicki, Tuwim… A przecież mało komu w tak niewielu słowach udawało się zawrzeć tyle prawdy. Jak choćby:
„Życie mnie
Mnie”.
Zaledwie trzy słowa, a jaka celna konstatacja. Ale takich jest więcej:
„Czas ludzi
Łudzi”.
Tytuł ? „Młodość”. Ileż prawdy w tak krótkim utworze!
Sztaudynger bawi się słowem, używa kalamburów, skojarzeń, rebusów słownych:
„Para ud
Godna ód”.
A jednocześnie daje czytelnikowi ważny przekaz
„Wieczność przed nami i wieczność za nami,
A dla nas chwila między wiecznościami”.
Czasem nieco zakpi:
„Na stare lata
Na młode lata”.
Lecz jest też w tym i wskazanie doświadczonego człowieka:
„Kultura nas pokrywa dobroczynną warstwą,
Lecz czy starczy na wszystkie chamstwa za lekarstwo?”.
Choć podobno
„Doświadczenie – ten dar nieba
Masz, gdy go ci już nie trzeba”.
I są to utwory ponadczasowe, boć przecież nadal
„Wśród samych potulnych obywateli
Ojczyznę by diabli wzięli”.
„Fraszki nie cuda,
Nie każda się uda”.
Szczera prawda. Wśród wielu wierszy Sztaudyngera jest nieco nieudanych, wiele rymów się powtarza. Ale to nic. Tych znakomitych jest tak wiele, że w zupełności wystarczy. Autor niekiedy skromnie zauważy:
„Za mnie myśli polska mowa,
Ja tylko notuję słowa”.
Ale jak wspaniale! Jaka zabawa słowem, jaki w nich głęboki sens! To tylko wskazuje na geniusz krótkiego przekazu. Bo Sztaudynger to przede wszystkim krótkie utwory. I takie mamy w tym tomie.
Lekkie pióro i lekkie utwory, nic dziwnego, że zbiór nosi nazwę „Puch ostu”. Kiedyś były „Wiórki”, „Piórka”, teraz przyszła kolej na puch, choć to tytuł wyboru, dokonanego przez potomkinie poety (w tym prawnuczkę). Tomik gruby, ale ładnie wydany, dopracowany (nie znalazłem błędów edytorskich!), do wielokrotnego sięgania i czytania. I przemyśleń. Bo
„Gdy nikt już książek jego nie otwiera,
Wtedy dopiero poeta umiera…”
Gorąco polecam!
Poezję trzeba smakować. Poezji nie czyta się „jednym tchem”. A ja tak nie mogłem. Ta lektura tak wciągała, tak pochłaniała mnie, że musiałem szybko do niej wracać. I choć niektóre utwory czytałem po kilka razy – że by się rozsmakować, żeby w pełni zrozumieć, żeby mieć przyjemność – to i tak pochłonąłem ten tom fraszek bardzo szybko.
Jana Izydora Sztaudyngera nie uświadczysz...
Jak na twórczość Szekspira dzieło nietypowe, bo Wenus i Adonis to poemat. Można wystawić na scenie, ale będzie to niemal antyczna tragedia z chórem jako narratorem i dwójką aktorów. Fabuła osnuta na tle mitu o miłości bogini do śmiertelnika zawiera się w ciągu kilku, najwyżej kilkunastu godzin. W tym czasie Wenus okazuje swą miłość młodzieńcowi, który ją odtrąca, a następnie udaje się rankiem na polowanie, podczas którego dzik zadaje mu śmierć. Rozpacz Wenus kończy utwór.
Ponieważ mamy do czynienia ze znanym mitem, trudno nazwać spoilerem powyższy opis. Bo przecież wydarzenia są tu najmniej ważne. Poemat ma przede wszystkim pokazać niepohamowaną miłość, wręcz żądzę bogini i zarazem niechęć do więzów tak silnego uczucia ze strony Adonisa. Odczucia pary są tu szczególnie ważne, ich punkt widzenia na miłość, na bliskość kobiety i mężczyzny. Szekspir po raz kolejny w swej twórczości wykorzystał znany motyw jako pretekst do rozważań nad miłością, wiernością zasadom życiowym, żądzom cielesnym. I choć nie jest to utwór na miarę Romea i Julii czy Otella, dobrze charakteryzuje postawy ludzkie.
Poemat został wydany w ramach serii dzieł Szekspira i podobnie jak inne nie jest wolny od niedoróbek redakcyjnych. Trudno. Na uwagę zasługuje wykorzystanie tłumaczenia Jana Kasprowicza, które niekiedy razi archaizmami, ale jest jednak znakomitą pracą poety, co zapewne nieco psuje przekład (nie konfrontowałem wersji polskiej i angielskiej, nie mam prawa oceniać). Bardzo dobrze jest przeczytać poezję mistrza w tłumaczeniu mistrza.
Jak na twórczość Szekspira dzieło nietypowe, bo Wenus i Adonis to poemat. Można wystawić na scenie, ale będzie to niemal antyczna tragedia z chórem jako narratorem i dwójką aktorów. Fabuła osnuta na tle mitu o miłości bogini do śmiertelnika zawiera się w ciągu kilku, najwyżej kilkunastu godzin. W tym czasie Wenus okazuje swą miłość młodzieńcowi, który ją odtrąca, a...
więcej Pokaż mimo to