Kamil

Profil użytkownika: Kamil

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 10 lata temu
6
Przeczytanych
książek
9
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
9
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
" Człowiek, który dla swej idei nie potrafi znieść śmieszności, nie jest tej idei wart".

Opinie


Na półkach:

Na razie jeszcze książki nie przeczytałem ale podzielę się swoją opinią na temat działalności Dawkinsa.

Zapraszam na mojego bloga. Wpis pt. "Naukowiec czy spekulant?"

http://calajaskrawosc2.blogspot.com/

Zacznę przede wszystkim od tego, że metodami naukowymi (cokolwiek to znaczy) nie da się udowodnić ani istnienia ani nieistnienia Boga. Można jednak stworzyć pracę, która będzie mniej lub bardziej obiektywna, mniej lub bardziej rzetelna. Oczywiście cel takiej pracy będzie inny - obiektywizacja przekonań.

Naukowiec więc, mówiąc o nieistnieniu Boga nie powinien jako argumentu używać tego co niesie ze soba religia, która ze swojej natury jest skrajnie materialistyczna, służy mamonie, swojemu ego a nie Bogu i tak na prawdę niewiele przypomina to, co glosili nauczyciele na jakich religie się powołują. Religiom nie zależy także na samodzielności duchowych poszukiwań swoich wiernych - naukowiec ateista nie powinien więc poważnie traktować takiego źródła szerokopojętej wiedzy o Bogu. Bo gdyby twierdził, że Bóg jest jedynie wymysłem, nie powinien w ogóle rozmawiać o ateizmie w kontekście religii. Nawet jeśli Bóg jest według niego tylko ideą, to co prezentują religie daleko od tej idei odbiega. Mógłby wtedy umieścić religijnego boga obok demokracji, komunizmu, które to idee są tak odmienne od założeń. Wydaje się więc, że znalazł sobie po prostu łatwego chłopca do bicia.

Dobrze odwierciedla to pewna opowiastka. " Jak niesie wieść, Diabeł ze swym przyjacielem wybrali się kiedyś na spacer, gdy nagle ujrzeli człowieka, który w zachwycie schylił się, żeby coś podnieść. Co on podniósł? – zapytał przyjaciel. Kawałek Prawdy – odrzekł Diabeł niefrasobliwie. I ty się tym nie przejmujesz? – zdziwił się przyjaciel. Nie, – powiedział Diabeł. – poczekam aż zrobi z tego religię!"

Dawkins nie może być po prostu autorytetem w dziedzinie naukowości, bo to co robi to czysta spekulacja. Gdyby stworzył pracę, ktora mówi o ateizmie bez relacji do religii, mógłby być o wiele bardziej obiektywny. Musiałby przede wszystkim, chociażby na potrzeby swojej pracy przyjąć pewne założenia, nawet jeśli by się z nimi nie zgadzał. Głównie po to aby rozważyć pewne za i przeciw.

Chociażby to, że wszelkie religie według badaczy (polecam Johna Davidsona - prof. Cambridge, także nauk biologicznych http://www.johndavidson.org/ ) wyrosły z nauk oświeconych Mistrzów (Jezus, Budda, Krishna, Mahomet, Zoroaster, Nanak), którzy według mistycyzmu byli manifestacją najwyższej mocy, która stworzyła ten świat. Potem, kiedy odeszli do Boga na bazie ich skrzywionych nauk powstały religie, które odstąpiły od czystej duchowości na rzecz , materializmu, władzy, rytuałów i innych guseł. Gdyby Dawkins przyjął ten aksjomat nie mógłby tak swobodnie wypowiadać się o Bogu na podstawie religii, choć mógłby być dalej ateistą. Na pewno jednak nie na poziomie 6 jak sam to określa w swojej debacie z anglikańskmi arcybiskupem Canterbury - Rowanem Williamsem ( http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114885,11233242,Czy_Bog_istnieje__Dawkins___Nie_moge_byc_pewien__ze.html

Ta skala Dawkinsa odwierciedla jedynie uczucia a nie obiektywność wewnętrznych przekonań, szerokopojętą wiedzę. Dawkins więc wpada w pułapkę tego, co jest tak charakterystyczne dla religii - w pułapkę uczuć i emocji.

Sposób myślenia Dawkinsa przypomina mi trochę obrońców moralności w Polsce, ludzi, którzy tak psioczą na brak lustracji. Najbardziej zdumiewające jest jednak, że wierzą w to, że każda jedna notatka SB musi być prawdziwa i świadcząca o nikczemności osoby, która widnieje w takim dokumencie. TW to ten zły a SB kryształowo sumienna w swojej działalności. Czy to nie jest prawdziwa grosteska?

Tak samo Dawkins wyciera sobie gębę tym, co niesie ze sobą zgniła moralność religii i jest to dla niego jeden z argumentów na brak istnienia doskonałego Boga. On wierzy w to, że religia sumiennie i prawdziwie oddaje to czym ten Bóg jest,
To wszystko w pewien sposób ośmiesza go jednak jako naukowca - nie na poziomie faktów ale na poziomie logiki, metodologii dochodzenia do wniosków.


Religia gruntuje największy chaos w kwestii zrozumienia Absolutu. Twierdzi (religia katolicka), że dusza jak i Wszechświat powstały z niczego, z nicości, z pustki - ex nihilo. Czy Dawkins o tym ateistycznym poglądzie religii aby wie? Ale czym jest pustka? Pustkę utożsamiamy z tym, że coś jest niezamanifestowane ale czy to znaczy, że nic tam nie ma? Naukowcy mówią, że atomy są puste ale szukają cząstki elementarnej, Bozonu Higgsa, który podobno wszystko organizuje. Czy to nie przypomina poszukiwań mistycznego Słowa ("na początku było Słowo" ), Logos, Ducha świętego? Skoro nakowcy szukają tej mocy, która wszystko organizuje to nie można być ona nieświadoma. To chyba proste. Nieświadomość, która kreuje świadomość? Gdyby było inaczej to by oznaczało, że zarówno nauka jak i religie szukają czegoś czego nie ma.

Odnośnie świadomości w kontekście Darwina i ewolucjonizmu Dawkins ma wyrażny problem.

"Przez dużą część spotkania abp Williams słuchał argumentów Dawkinsa, który mówił o ewolucji. - Jestem zachwycony elegancją pana wywodu - powiedział w pewnej chwili. I dodał, że zgadza się z większością tez Darwina. Zauważył jednak, że "Darwin niewiele miał do powiedzenia na temat świadomości". - I to jest jeden z powodów, dla których ostrożnie podchodzę do jego teorii - dodał.

- To, czego nie rozumiem, to, dlaczego arcybiskup nie może zobaczyć niesamowitego piękna idei, że życie powstało z niczego. To taka oszałamiająca, elegancka, piękna rzecz. Dlaczego chcieć ją zmącić czymś tak kłopotliwym jak Bóg - odpowiadał Dawkins. Ale przyznał, że kwestia świadomości jest "bardzo tajemnicza" i na razie pozostaje nierozwiązana. - Niebawem na pewno zostanie wyjaśniona - dodał".


W tym miejscu ze strony mistycyzmu pojawia się pojęcie Demiurga który mocy Boga, superświadomej, bezkształtnej energii nadaje kształty idei,archetypów, które mogą zamanifestować się w widzialnym, materialnym świecie. Czym może być ten Demiurg? Najlepiej można poznać go po naturze tego świata, który jest dwoisty. W tym świecie panuje smutek i radość, dzień i noc, miłość i nienawiść - wszędzie jednak dominuje brak pełni bo moc zwana Demiurgiem dzieli cząstkę Boga na dwa. Dlatego ten świat nie jest dobry ani zły - jest dualny.

Dlaczego więc religia wmawia ludziom, że przyczyna wszelkiego zła tkwi w złym do szpiku kości Szatanie, skoro nikt go nigdy nie widział a to co przedstawia ten świat skłania nas do zupełnie innych wniosków? Czy ktoś zna całkowicie złego albo całkowicie dobrego człowieka? Czy ktoś widział idealnie biały albo idealnie czarny kolor? Czy nie jest tak, że te cechy widać dopiero na tle czegoś innego, jaśniejszego bądź ciemniejszego? Zło na tle dobra a dobro na tle zła? Czy więc ktokolwiek widział metafizyczne zło czy dobro, którymi tak straszy i zachęca religia?

Metafizyczne zło, ogień i siarka, kotły? Richard Dawkins w ten sposób bardzo łatwo może obalać tezy religii i twierdzić, że religijnego boga nie ma. I prawdopodobnie będzie miał w tym względzie rację(bo czy ktoś prawdziwie wierzący w Boga przyjmuje, że jest on Bogiem jakiejkolwiek religii, które gruntują jedynie podziały i nienawiść? ), co nie wyklucza wcale istnienia Absolutu. Czy to jednak jest nauka czy może już nauka w stylu pop? (powtarzając po pewnyym profesorze).

Na razie jeszcze książki nie przeczytałem ale podzielę się swoją opinią na temat działalności Dawkinsa.

Zapraszam na mojego bloga. Wpis pt. "Naukowiec czy spekulant?"

http://calajaskrawosc2.blogspot.com/

Zacznę przede wszystkim od tego, że metodami naukowymi (cokolwiek to znaczy) nie da się udowodnić ani istnienia ani nieistnienia Boga. Można jednak stworzyć pracę, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do użytkownika @ Marek. Dziwne w takim razie, że oceniłeś książkę na 5 ale to już Twoja sprawa. Zasługuje na co najmniej te 2,3 gwiazdki więcej. Dlatego widzę nieścisłość. Może to przez ten mecz... "Rozmowa" jest po prostu wspaniała. Dawno nie obcowałem z kimś tak autentycznym, prawdziwym.
Jacek Kleyff wlał w moje serce wiarę w to, że ludzi dobrej woli w tym kraju nie zabraknie. Otworzył przed czytelnikiem swój świat na oścież ale nie ma w tym ani pretensjonalności ani ekshibicjonizmu. Nad wszystkim czuwa taoistyczna równowaga. Dzięki temu dostajemy szczere myśli człowieka, który nie premedytuje, mówi co mu w duszy gra. Mówi przede wszystkim o "Wielkim nie wiem", które jest tak obce dla pewnej części Polaków. Książka jest przykładem rzadkiej w dzisiejszych czasach rzetelności - maksimum treści, na niecałych 300 stronach bodajże. "Wszystko jest lekko dziwne" Jerzego Radziwiłowicza w tym porównaniu wypada bardzo ale to bardzo blado. Tam czujemy, że ktoś nam robi niesamowitą łaskę. No i 400 stron a tak na prawdę treści przynajmniej połowę mniej...

Jeśli ktoś będzie chciał zakupić książkę to polecam w sklepie Aros. Taniej nie znajdziecie. Od jakiegoś czasu robię tam zakupy i na każdym produkcie zaoszczędziłem już minimum parę złotych.

Do użytkownika @ Marek. Dziwne w takim razie, że oceniłeś książkę na 5 ale to już Twoja sprawa. Zasługuje na co najmniej te 2,3 gwiazdki więcej. Dlatego widzę nieścisłość. Może to przez ten mecz... "Rozmowa" jest po prostu wspaniała. Dawno nie obcowałem z kimś tak autentycznym, prawdziwym.
Jacek Kleyff wlał w moje serce wiarę w to, że ludzi dobrej woli w tym kraju nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wszystko jest lekko dziwne Łukasz Maciejewski, Jerzy Radziwiłowicz
Ocena 6,8
Wszystko jest ... Łukasz Maciejewski,...

Na półkach:

Chociaż jeszcze nie przeczytałem do końca (bo się nie dało), książka jest zwykłym nabijaniem czytelnika w przysłowiową butelkę. Chyba ambicjami wydawców było pobicie rekordu Guinessa aby jak najmniej treści upchnąć na jak największej liczbie stron - w tej kategorii mogą walczyć o palmę pierwszeństwa. Gdyby książka nie była tak "pompowana" spokojnie mogłaby mnieć o połowę mniejszą objętość. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Kupiłem ją dla mamy a dla siebie "Rozmowę" Jacka Kleyffa, znakomitego barda, tekściarza, członka słynnego "Salonu Niezależnych". Tam za to mamy do czynienia z rzadką w tych czasach rzetelnością, maksimum treści, na niecałych 300 stronach bodajże. Dodam że treść niebanalna i szalenie inspirująca w przeciwieństwie do banałów Pana Radziwiłowicza. Aktorem jest może znakomitym ale charakter ma ciężki, czego dowód dał na kartach książki czy w rozmowie w telewizji publicznej kiedy pouczał osoby przeprowadzające z nim wywiad. Bardzo nieprzyjemne uczucie, kiedy człowiek czuje że ktoś wybitnie robi mu łaskę dzieląc się swoimi przemyśleniami, wspomnieniami.

Chociaż jeszcze nie przeczytałem do końca (bo się nie dało), książka jest zwykłym nabijaniem czytelnika w przysłowiową butelkę. Chyba ambicjami wydawców było pobicie rekordu Guinessa aby jak najmniej treści upchnąć na jak największej liczbie stron - w tej kategorii mogą walczyć o palmę pierwszeństwa. Gdyby książka nie była tak "pompowana" spokojnie mogłaby mnieć o połowę...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Kamil

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
6
książek
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
9
razy
W sumie
wystawione
6
ocen ze średnią 9,3

Spędzone
na czytaniu
26
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]