Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Książek Harlana Cobena czytałem wiele, niemal wsystkie. Teraz zabrałem się za nie ponownie, w losowej kolejności, i dla odmiany w formie audiobooków. 'Nie Mów Nikomu' jest zdecydowanie jednym z najlepszych i niezależnych (czyt. nie powiązanych z seriami Myron/Micky Bolitar) thrillerów akcji, jakie Coben napisał. Czytało się bardzo dobrze, szybko i płynnie. Wręcz nieustannie jeśli tylko czas pozwalał. Akcja jest wartka, a przedstawiona histria wciąga nas jak odkurzacz. Nie mamy wyjścia - poddajemy się i wpadamy w nią. Brak tutaj nadmiernych bądź przydługich opisów otoczenia. Nie doświadczymy też zbędnego rozwodzenia się głównych bohaterów nad sytuacjami w jakich się znajdują, bo zwyczajnie nie ma na to czasu. Akcja rwie do przodu, a niespodziewane zwroty niemal wyrzucają nas z fotela, ale trzymamy się twardo i jedziemy dalej, bo książka jest tego warta. Jak zwykle Coben nie zawiódł, ponieważ historia Elizabeth i Becka jest dużo bardziej słożona niż to na początku wygląda. Najlepsze jest jednak to, że kiedy już nam się wydaje, że domyślamy się prawdy i mamy rozwiązanie, to dostajemy kijem bejsbolowym w potylicę - zupełnie jak Beck - i nagle pojawiają się nowe fakty, które zupełnie zmieniają postać rzeczy. Fakty i dowody dostarczone przez ludzi, którzy byli w zasięgu wzroku, a jednak w jakiś sposób nie potrafiliśmy sobie tego wyobrazić, że to oni mogą być kluczowi. Ale czy na pewno?

Zakończenie jest znakomite, satysfakcjonujące. Wprowadza nas w odpowiedni nastrój. Jesteśmy nasyceni. Mimo wszystko przyznajemy, że po raz kolejny nie udało nam się pokonać geniuszu Harlana Cobena i rozwiązać zagadki zanim on nam dostarczył pełnych odpowiedzi. No cóż, przynajmniej tak było w moim przypadku.

Polecam też audiobooka, którego czyta pan Jan Peszek. Słucha się znakomicie.

Książek Harlana Cobena czytałem wiele, niemal wsystkie. Teraz zabrałem się za nie ponownie, w losowej kolejności, i dla odmiany w formie audiobooków. 'Nie Mów Nikomu' jest zdecydowanie jednym z najlepszych i niezależnych (czyt. nie powiązanych z seriami Myron/Micky Bolitar) thrillerów akcji, jakie Coben napisał. Czytało się bardzo dobrze, szybko i płynnie. Wręcz nieustannie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tom II to niemal 100 stron więcej przygód naszych głównych bohaterów - Drakkainena, który choć został przemieniony w (tutaj nie będę zdradzał w co), to drzemiąca w nim siła woli wciąż jest na tyle ogromna, że nie pozwala mu zapomnieć o celu jego misji - poskromieniu złego Pieśniarza Van Dykena, który najwyraźniej wziął sobie za cel wyeliminowanie wszystkich żyjących, którzy potrafią władać magią Pieśni oraz opanowanie świata za pomocą Ludzi Węży. Jednak nasz przybysz, Vuko Drakkainen, znalazł towarzyszy broni, z którymi splotły się jego losy, Ludzi Ziemi Ognia, którzy wraz z rozwojem fabuły stają się jego prawdziwymi przyjaciółmi; Grunaldi Ostatnie Słowo, Atleif, Warfnir, Spalle, jak i wielu innych. Dzięki nim powieść staje się naprawdę ciekawa.

Równolegle z przygodami Drakkainena zabłębiamy się w równie interesującą, nabierającą rozpędu i zdecydowanie bardziej rozbudowaną w drugim tomie historię Filara, syna Oszczepnika, młodego i muszącego szybko stać się mężem odpowiedzialnym i wojownikiem na miarę władcy, księcia upadłego już Tygrysiego Tronu, obalonego przez wyniszczający świat kult Podziemnej Matki. Tohimon, cesarz, uciekający w krainy nieznane wraz ze swoim przybocznym Brusem, sługą oraz obrońcą, musi odnaleźć swój los, aby kiedyś być może móc odzyskać swój kraj - Kirenen. Ukrywając się pod przybranymi nazwiskami i zmyślonymi postaciami naszych bohaterów czeka wiele niebezpiecznych przygód. Naturalnie dla wyrównania szans przeżycia poznają też oni wielu interesujących sprzymierzeńców, dzięki czemu książka nabiera smaku i koloru.

O ile w pierwszym tomie hostoria Drakkainena zdecydowanie dominowała nad, wydawałoby się, nieco pobocznym wątkiem o młodym tohimonie i historii jego kraju, o tyle będziecie zaskoczeni jej rozwojem w drugiej części. Powoli można też zacząć dostrzegać wspólne elementy obydwu rzeczywistości nie omiekszkając przy tym wyobrazić sobie w jaki sposób się połączą.

Warto również wspomnieć, że tom drugi również delikatnie naprowadza nas na odpowiedź na pytanie, które na pewno nie raz przeszło nam przez myśl - 'kim jest Pan Lodowego Ogrodu?'

Jestem bardzo pozytywnie nastawiony do dalszych części sagi Pana Lodowego Ogrodu i niezwłocznie po napisaniu ten recenzji zabieram się za czytanie trzeciego tomu. Bywajcie.

Tom II to niemal 100 stron więcej przygód naszych głównych bohaterów - Drakkainena, który choć został przemieniony w (tutaj nie będę zdradzał w co), to drzemiąca w nim siła woli wciąż jest na tyle ogromna, że nie pozwala mu zapomnieć o celu jego misji - poskromieniu złego Pieśniarza Van Dykena, który najwyraźniej wziął sobie za cel wyeliminowanie wszystkich żyjących, którzy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

»Kiedy coś nie ma prawa istnieć, a jednak istnieje, przyjmuję to do wiadomości i nie zadręczam się pytaniami „jak” i „dlaczego”. Tak zostałem wyszkolony.«
- powiedział Vuko Drakkainen, w ich mowie nazwany Ulf Nitj'sefni, czyli Nocny Wędrowiec.

Naszego Wędrowca, choć ja wolę się do niego odnosić po prostu Drakkainen, nie sposób nie polubić. Znalazł się na obcej planecie, w której podobno występuje magia, w którą on zdecydowanie nie chce uwierzyć, a każde jej pojawienie się zdecydowanie wypiera i nie ma zamiaru nazwać niczego magią dopóki nie dowie się o co tu chodzi. Chociaż celem nadrzędnym jest znalezienie i ewakuacja ludzi, którzy tu wcześniej przybyli. A w jakim celu? Kim są? No cóż, dowiecie się czytając Pana Lodowego Ogrodu.

Jest to pierwsza książka Jarosława Grzędowicza, po którą sięgnąłem, kupując od razu wszystkie cztery tomy, i po przeczytaniu pierwszego już mam pewność, że trafiła mi się saga fantastyki pełną gębą. Jestem podekscytowany. Polubiłem głównego bohatera oraz kompanów, których spotyka po drodze, nawet jego konia i kruka, a ich losy nie są mi obojętne. Czyż nie o to chodzi w dobrze napisanej książce?

Midgaard. Planeta. Brzmi jak z Władcy Pierścieni. Nieustannie kojarzy mi się z Mordorem. Nie pytajcie dlaczego. Nie wiem. Pierwsza cywilizacja w zbadanym kosmosie. Nie mogą się dowiedzieć, że nie są sami we wszechświecie. Nie chcemy ingerować w rozwój ich świata, kultury, bo jakie niby mamy do tego prawo? A mimo wszystko łamiemy zasady, naginamy przepisy i mieszamy się w ich sprawy skoro już przybyliśmy, a konkretnie nasz nielegalny, sekretny wysłannik - Drakkainen. Za główne zadanie ma zebranie informacji i ewakuację przebywających tu ludzi. Jednak chyba nie po to przechodził dwa lata szkolenia, aby nabyć umiejętności potrzebnych do przetrwania w nowym nieznanym świecie, żeby nie zrobić z nich żadnego użytku?

Zmodyfikowany bionicznie, ćwiczony w szkole komandosów, zyskał umiejętności, które w nowym świecie nabywa każde dziecko, które posiada każdy dorosły. Jednak Drakkainen ma dodatkową przewagę. Posiada nadludzkie możliwości dzięki wstrzykniętemu Cyfralowi, pasożytowi, który go wspomaga tłocząc w żyłach hiperadrenalinę w chwilach zagrożenia, przyspieszając ruchy i reakcje. I nie tylko.

Pozostaje tylko zatopić się w przygotowany dla nas świat nieokiełznanej magii i przygotować się na moment, w którym Drakkainen spotka równego sobie przeciwnika. A może przyjdzie mu zmierzyć się z kimś, komu w pojedynkę nie podoła? Cóż, pierwszy tom stawia sporo znaków zapytania, pobudza wyobraźnię, nie dostarcza pełnych odpowiedzi oraz zachęca zakończeniem do poznania dalszych losów Nocnego Wędrowca.

»Kiedy coś nie ma prawa istnieć, a jednak istnieje, przyjmuję to do wiadomości i nie zadręczam się pytaniami „jak” i „dlaczego”. Tak zostałem wyszkolony.«
- powiedział Vuko Drakkainen, w ich mowie nazwany Ulf Nitj'sefni, czyli Nocny Wędrowiec.

Naszego Wędrowca, choć ja wolę się do niego odnosić po prostu Drakkainen, nie sposób nie polubić. Znalazł się na obcej planecie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Królewska Krew i Wieża Elfów w jednym wydaniu to bardzo dobra oferta i wcale się nie dziwię, że książki zostały wydane razem jako jeden tom. Inaczej po przeczytaniu Królewskiej Krwi czułoby się wielki niedosyt spowodowany dosyć krótką historią jak na fantastykę (350 stron) i być może nawet rozczarowanie małą ilością detali i szczegółów jak na opowieść budowaną w świecie Tolkienowskim w czasach miecza i kowadła, w czasach pełnych opowieści o wymarłych elfach, żyjących krasnoludach, nieistniejących czarownikach i próbujących zdobyć władzę królach, z kościołem jako spiskowcem i prowokatorem na czele. Jednak nie tak obfitą w szczegóły opowieść jak z pod ręki George'a J.R. Martina, przygody Royce'a i Handriana M. Sullivan zdecydowanie rekompensuje nam szybką akcją i coraz to nowymi wydarzeniami, które sprawiają, że czyta się płynnie i przyjemnie. Opowieść z Wieży Elfów to kontynuacja wydarzeń z pierwszej części i jak dla mnie była dużo lepsza niż pierwsza część książki. Może dlatego, że lepiej poznaliśmy bohaterów (Esrę, Aristę, Royca, Hadriana, Saldura und wielu innych) i bardziej się z nimi utożsamiliśmy. Z niektórymi po przeczytaniu książki wciąż nie wiem czy powinienem się utożsamiać, czy im kibicować, jakie mają zamiary, ile tak naprawdę jest w ich czynach złych, a ile dobrych zamiarów... cóż, wygląda na to, że jest powód do tego, aby sięgnąć po kolejne tomy przygód o dwóch złodziejach i dowiedzieć się jak potoczą się losy Riyrii, a także całego Avrynu.

Polecam. Dobra książka.

Królewska Krew i Wieża Elfów w jednym wydaniu to bardzo dobra oferta i wcale się nie dziwię, że książki zostały wydane razem jako jeden tom. Inaczej po przeczytaniu Królewskiej Krwi czułoby się wielki niedosyt spowodowany dosyć krótką historią jak na fantastykę (350 stron) i być może nawet rozczarowanie małą ilością detali i szczegółów jak na opowieść budowaną w świecie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie zacząłem czytać sagę z Myronem Bolitarem od początku po tym, jak kilka lat temu natknąłem się na 'Nie Mów Nikomu' - książka ta po prostu wbiła mnie w ziemię fabułą i szybkością akcji. Generalnie w 'Bez Śladu' dowiadujemy się bardzo istotnej rzeczy o sportowej przeszłości Myrona i wydarzeniach z nią związanych, także wszyscy Ci, którzy czytali nowsze książki związane z Winem i Myronem w rolach głównych mogą nie być zaskoczeni końcowymi epizodami, choć samo śledztwo dotyczące odszukania Downinga na pewno wciągnie. Jak zwykle spotykamy się z wieloma tropami prowadzącymi do nikąd, wieloma powiązaniami z niewinnymi osobami, motywami 'zbrodni', których nie mogą w pełni poprzeć dowody itp.
Jest to jedna z pierwszych powieści Cobena i pomimo tego, że całkiem dobra, to wciąż jej pozycja nawet nie jest blisko tych najlepszych, które zapadają głęboko w pamięć. Mi osobiście zabrakło jeszcze bardziej zaskakujących zwrotów akcji, czego doświadczyłem w innych książkach Cobena, choć za końcówkę podwyższam ocenę do 7. Myślę, że zasłużenie.

Właśnie zacząłem czytać sagę z Myronem Bolitarem od początku po tym, jak kilka lat temu natknąłem się na 'Nie Mów Nikomu' - książka ta po prostu wbiła mnie w ziemię fabułą i szybkością akcji. Generalnie w 'Bez Śladu' dowiadujemy się bardzo istotnej rzeczy o sportowej przeszłości Myrona i wydarzeniach z nią związanych, także wszyscy Ci, którzy czytali nowsze książki związane...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To niesamowite, ale kiedy usłyszałem o sadze z Wiedźminem kilka lat temu nie traciłem czasu, pobrałem książki w formacie .doxc, wydrukowałem i zacząłem czytać. Co najśmieszniejsze, wszystko drukowałem etapami w bibliotece szkolnej. Pamiętam, że z jakichś powodów nie udało mi się doczytać ostatniego tomu, dlatego niedawno postanowiłem, że zakupię wszystkie 7 części i przeczytam od nowa. Niesamowite natomiast jest to, że po przeczytaniu pierwszej części jakoś nie pamiętam szczegółów, ani żadnego z rozdziałów, także przez książkę przepłynąłem, jakby to była zupełnie nowa podróż z bohaterem, Wiedźminem, o którym tak dużo się słyszało. Większość bohaterów książki, którzy dopiero co go spotkali potwierdza, opowieści jakie o nim słyszeli i przez cały czas miałem nieodparte wrażenie, że ja również jestem jednym z tych bohaterów. Wiedziałem, że jedną z ważniejszych postaci w sadze jest niewątpliwie Jennefer i fascynujące było z nią spotkanie. Dosłownie, jakbym od nowa poznawał kogoś, kogo już wcześniej znałem.

Postać Geralta przyciąga choćby z tego względu, że choć nie jest on człowiekiem, to ma bardzo ludzkie cechy, odruchy, reakcje, a także emocje. Ponadto choć jest odmieńcem, mutantem, wiedźminem, silniejszym od normalnego przeciętnego człowieka, łowcą potworów jak go zwą, to mimo wszystko nie jest nieśmiertelny i z każdej niebezpiecznej przygody w jaką się pakuje niezupełnie wychodzi bez szwanku. A nawet często mocno poobijany. Ponadto pierwsza część sugeruje, że Wiedźmin kiedyś zginie, co jest bardzo, bardzo ciekawe... bo przecież nie chcielibyśmy tego przegapić? Równocześnie pragnąc, aby żył i dalej walczył o to, w co wierzy postępując według swojego moralnego kodeksu rzecz jasna. A z drugiej strony, cokolwiek się stanie, to grzechem dla czytelnika będzie nie poznanie jego historii. Nie mogę się oprzeć, idę czytać. Adiós!

To niesamowite, ale kiedy usłyszałem o sadze z Wiedźminem kilka lat temu nie traciłem czasu, pobrałem książki w formacie .doxc, wydrukowałem i zacząłem czytać. Co najśmieszniejsze, wszystko drukowałem etapami w bibliotece szkolnej. Pamiętam, że z jakichś powodów nie udało mi się doczytać ostatniego tomu, dlatego niedawno postanowiłem, że zakupię wszystkie 7 części i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak zwykle książkę Cobena zacząłem czytać z wielkim zainteresowaniem, tak, że pochłonęła mi pół dnia. W dodatku czytałem w formie e-booka, więc tym bardziej uznanie dla autora, że potrafił mnie tyle utrzymać przed komputerem. Jest to kolejna fajnie i bardzo ciekawie przedstawiona historia, jak zwykle z, może nie jakoś speclajnie zaskakującym, ale z pewnością trudnym do przewidzenia zakończeniem - ze względu na brak powiązań. Dosłownie przez chwilę przewinęła się w książce pani detektyw znana ze swojego udziału w innych książkach Cobena, co było małą acz miłą niespodzianką.

Sama historia Megan/Cassie i Ray'a jest ciekawie przedstawiona i podobały mi się liczne opisy miejsc w Atlantic City - już widziałem to miasto oczami wyobraźni.

Bez wątpienia jest to dobra ksiażka, aczkolwiek były lepsze, którymi Coben potrafił mnie wbić w ziemię szybkością i nieprzewidywalnością wydarzeń oraz właśnie nieprzewidywalnością zakończenia, tak, że czuło się jakieś napięcie. Tutaj to napięcie niestety powoli opadało, przynajmniej ja miałem takie odczucia, ale może dlatego, że jak najszybciej chciałem skończyć czytać, dojść do finału i dowiedzieć się jak się skończy ta historia. :) Właśnie sam ten fakt sprawia, że książka ta jest pozycją obowiązkową dla fanów Cobena. Wszystkim innym, którzy jeszcze z jego twórczością się nie spotkali warto polecić i zagwarantować jeden albo dwa wieczory z głowy.

Jak zwykle książkę Cobena zacząłem czytać z wielkim zainteresowaniem, tak, że pochłonęła mi pół dnia. W dodatku czytałem w formie e-booka, więc tym bardziej uznanie dla autora, że potrafił mnie tyle utrzymać przed komputerem. Jest to kolejna fajnie i bardzo ciekawie przedstawiona historia, jak zwykle z, może nie jakoś speclajnie zaskakującym, ale z pewnością trudnym do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oddam książkę do biblioteki publicznej, a co mi tam! Taka była dobra! ;) Nie no, z pewnością były w niej ciekawe momenty, ale jakoś ich nie pamiętam, bo tak strasznie się ta przeplatana trzema wątkami historia dłużyła. Coś niesamowitego. Jednak to ja wygrałem, bo dałem radę dotrzeć do końca skoro już przyszło mi wydać na nią kasę.

Na pewno nigdy nie przeczytam drugi raz (sic!) i nie skuszę się na sięgnięcie po kontynuację serii (sic!). Jezu, nie chcę wiedzieć jak długo musiałbym ogarniać 2 kolejne części.
Leif GW Persson i wszystko co z nią związane jeszcze przez długo mnie nie zainteresuje.

Oddam książkę do biblioteki publicznej, a co mi tam! Taka była dobra! ;) Nie no, z pewnością były w niej ciekawe momenty, ale jakoś ich nie pamiętam, bo tak strasznie się ta przeplatana trzema wątkami historia dłużyła. Coś niesamowitego. Jednak to ja wygrałem, bo dałem radę dotrzeć do końca skoro już przyszło mi wydać na nią kasę.

Na pewno nigdy nie przeczytam drugi raz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Talizman Stephen King, Peter Straub
Ocena 6,7
Talizman Stephen King, Peter...

Na półkach: ,

Po przeczytaniu książki już dobrych kilka mesięcy temu, jak nie ponad rok, bo przecież mamy już grudzień 2012, dzisiaj postanowiłem oddać ją do biblioteki publicznej (razem z jej kontynuacją 'Czarny Dom'), żeby nie leżała mi na półce, nie zajmowała miejsca i przede wszystkim nie przypominała o dłużącym się czasie podczas czytania, o mieszanych emocjach, po części zmarnowanym czasie i generalnie o zawodzie, jaki spotkał mnie pod koniec tej fatastycznej powieści, którą można by też z powodzeniem nazwać baśnią. Cóż, nie da się ukryć, że jest w tej książce kilka fajnych rozdziałów, które czyta się z zaciekawieniem i przede wszystkim gładko (jak np. pobyt Jacka w szkole z internatem, czy w szczególności elementy powieści z pojawiającym się Czarnym staruszkiem - zapomniałem, jak miał na imię - ale to wszystko do pewnego momentu), jednak wszystkie przefantazjowane opisy miejsc, krajobrazów, przenosin do równoległego świata i ogólnie 2 inne języki, które można po drodze wyodrębnić, jakimi jest ta historia pisana bardzo, ale to bardzo zniechęcały i sprawiały, że wcale nie było ciekawie ani interesująco. Wręcz nużąco. I tak zapamiętałem Talizman.

Myślę, że to Peter Steaub nie podołał wyzwaniu, dzięki czemu już dzisiaj zniknie z mojej półki jedna z najgorszych książek Kinga, jaką miałem w ręce.

Ogólnie raczej nie polecam osobom, które nie miały styczności z twórczością Kinga wcześniej. Tylko dla zagorzałych czytelników tych dwóch autorów.

Po przeczytaniu książki już dobrych kilka mesięcy temu, jak nie ponad rok, bo przecież mamy już grudzień 2012, dzisiaj postanowiłem oddać ją do biblioteki publicznej (razem z jej kontynuacją 'Czarny Dom'), żeby nie leżała mi na półce, nie zajmowała miejsca i przede wszystkim nie przypominała o dłużącym się czasie podczas czytania, o mieszanych emocjach, po części...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to