-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2011-10-05
2011-05-25
Można śmiało powiedzieć: "nie spodziewałabym się po Kingu takiej książki" i trudno się z tym spierać. Po nim można się spodziewać strachu i rosnącego niepokoju. Pisząc "Zieloną milę" pokazał jednak, że nie jest jedynie "autorem od horrorów". Stworzył naprawdę wspaniałą historię o tym, że... może sam najlepiej to wyjaśni - "Każdy musi umrzeć, wiem, że od tej reguły nie ma wyjatku, ale czasami, Boże mój, Zielona Mila jest taka długa".
Książkę tę przeczytałam niemal jedym tchem. Trudno było mi się od niej oderwać. Zawiera w sobie elementy fantastyki, może dramatu, książki obyczajowej, psychologicznej... Można w niej znaleźć bardzo dużo. Napisana bardzo przyjemnie, czego spodziewałam się po Kingu. Postaci głównego bohatera - Johna Coffeya - nie da się niepolubić. Bywa uroczo dziecinny i zagubiony, smutny, przerażony, jakby zagubiony w rzeczywistym świecie, co kontrastuje z jego potężnym wyglądem. Poznajemy go w więzieniu, na bloku E, nazywanym Zieloną Milą, przeznaczonym dla ludzi skazanych na śmierć. John został posądzony o morderstwo. Czy słusznie? Czy uda mu się uniknąć kary? Warto przeczytać choćby po to, żeby poznać odpowiedzi na te pytania. Obok Johna King wykreował wiele innych postaci, których historie są nie mniej ciekawe niż ta samego Coffeya. Sczególnie urokliwa jest mała myszka o niezwykłych umiejętnościach;) Albo strażnik o wyjątkowo niesympatycznym charakterze.
Książka na pewno dostarczy wielu wzruszeń i uśmiechu. Z pewnością będę do niej wracała, aby odkrywać tę historię na nowo, bo jest tego warta. Gorąco polecam.
Można śmiało powiedzieć: "nie spodziewałabym się po Kingu takiej książki" i trudno się z tym spierać. Po nim można się spodziewać strachu i rosnącego niepokoju. Pisząc "Zieloną milę" pokazał jednak, że nie jest jedynie "autorem od horrorów". Stworzył naprawdę wspaniałą historię o tym, że... może sam najlepiej to wyjaśni - "Każdy musi umrzeć, wiem, że od tej reguły nie ma...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2007-01-01
Uwielbiam tę książkę! Jest naprawdę śliczna. Wzruszająca powieść o miłości, tęsknocie za ukochaną osobą oraz przyjaźni. Momentami można się pośmiać, można popłakać i samemu odczuć tę tęsknotę. Nie pamiętam czy najpierw obejrzałam film, czy przeczytałam książkę, ale na pewno wolę tę historię na papierze a nie na ekranie. Warto zajrzeć do tej pozycji. Oczywiście jeśli ktoś lubi książki o miłości;) Pośmiertne listy od Gerry'ego do Holly są przeurocze i wzruszające. Bardzo podobał mi się w nich powracający motyw "PS Kocham Cię", który na pewno zadowoli romantyków. Książkę czyta się szybko i właściwie trudno się od niej oderwać... no bo zawsze pojawia się taka zwykła, ludzka ciekawość "Co ten Gerry napisał jej w kolejnym liście". Gorąco polecam!
Uwielbiam tę książkę! Jest naprawdę śliczna. Wzruszająca powieść o miłości, tęsknocie za ukochaną osobą oraz przyjaźni. Momentami można się pośmiać, można popłakać i samemu odczuć tę tęsknotę. Nie pamiętam czy najpierw obejrzałam film, czy przeczytałam książkę, ale na pewno wolę tę historię na papierze a nie na ekranie. Warto zajrzeć do tej pozycji. Oczywiście jeśli ktoś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2008-01-01
Jedna z moich ulubionych książek:)Swego czasu... bardzo dawno temu oglądałam serial na jej podstawię, dlatego później chętnie chwyciłam za samą książkę. Na pewno nie żałuję ani jednej minuty, którą poświęciłam tej pozycji. To jest taka książka... do wszystkiego. Można się uśmiechnąć, można płakać, przemyśleć coś. Ja pokochałam tę pozycję już za samą legendę o ptakach wbijających sobie cierń w pierś. I fantastyczne zakończenie nawiązujące właśnie do tego. Potem za wykreowanie postaci Meggie (najpierw jako małej dziewczynki, później dorosłej kobiety - widzimy jej całe życie) i Ralpha (uwielbiam tego księdza, kocham jego niepewność i walkę ze samym sobą, no i oczywiście samą bitwę, która się rozgrywa w jego sercu - bitwę miłości do Meggie z miłością do Boga). Podobała mi się prawdziwość ich uczuć. To, że niczego nie udawali. Że próbowali to przezwyciężyć, ale nie mogli. Jak chcieli ułożyć sobie życie z dala od siebie, ale byli nieszczęśliwi (Meggie była z pewnością nieszczęśliwa ze swoim mężem, a Ralph... mimo tych wszystkich wyróżnień, pięcia się w górę hierarchii kościelnej też nie był do końca zadowolony). Ślicznie opisana Australia i jej problemy. No i oczywiście problemy typowej australijskiej rodziny. Krótko mówiąc - piękna historia o zakazanej miłości silniejszej od wszystkiego. Zdecydowanie warta przeczytania. I to nawet wielokrotnego.
Jedna z moich ulubionych książek:)Swego czasu... bardzo dawno temu oglądałam serial na jej podstawię, dlatego później chętnie chwyciłam za samą książkę. Na pewno nie żałuję ani jednej minuty, którą poświęciłam tej pozycji. To jest taka książka... do wszystkiego. Można się uśmiechnąć, można płakać, przemyśleć coś. Ja pokochałam tę pozycję już za samą legendę o ptakach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-06-01
"Sprzedawca broni" to pierwszy kryminał jaki przeczytałam (teraz robię to nagminnie, ale to nieważne). Przyznam, że za lekturę tej pozycji zabrałam się tylko, dlatego że jej autorem jest Hugh Laurie. Na pewno się nie zawiodłam. Przeczytałam ja na razie dwa razy, ale z pewnością uczynię to ponownie. Książka jest interesująca, ale na pewno nie dla każdego. Dlaczego? Opisy - długie, szczegółowe i takie drobiazgowe. Znam osobę, która odłożyła tę książkę właśnie przez nie. Mnie akurat to w niej zauroczyło. Po drugie - humor. Specyficzny, trochę ironiczny. Wiadomo, nie każdy to lubi... ja kupuję w stu procentach. Podobała mi się również postać głównego bohatera - Thomasa Langa. Jest interesująco zbudowana. Polubiłam go. Co do fabuły, momentami mnie irytowała, rzadko, ale jednak nudziła. Były to jednak pojedyncze i całkiem krótkie momenty. Osobiście dla samej książki jestem na tak. Polecam, jeśli lubi ktoś humor dość specyficzny... powiedzmy trafiający ciut w dowcip serialu "House MD" oraz opisy. Dużo, szczegółowych opisów. Jeśli nie, to z góry można odpuścić sobie tę pozycję.
"Sprzedawca broni" to pierwszy kryminał jaki przeczytałam (teraz robię to nagminnie, ale to nieważne). Przyznam, że za lekturę tej pozycji zabrałam się tylko, dlatego że jej autorem jest Hugh Laurie. Na pewno się nie zawiodłam. Przeczytałam ja na razie dwa razy, ale z pewnością uczynię to ponownie. Książka jest interesująca, ale na pewno nie dla każdego. Dlaczego? Opisy -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Wielki marsz"... no cóż, jedna z lepszych książek Stephena Kinga. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest to jedna z lepszych książek, którą w ogóle czytałam. Można by pomyśleć, że w tej książce właściwie nic się nie dzieje. Grupa chłopców, a właściwie nastolatków, wyrusza w marsz. Idą, idą i idą tylko po to, żeby jednen z nich dotarł do mety po upragnioną nagrodę. Niby nic a jednak coś! I to jakie coś! Od książki naprawdę trudno się oderwać. Okropnie wciąga. Mnie szokowała zasadami jakie panowały podczas marszu i tym, że tak wielu chłopców marzy, żeby wziąć w nim udział! Nogi bolą od samego czytania ;) Gorąco polecam tą książkę. Także tym , którzy nie przepadają za stylem pisania Stephena Kinga ;)
"Wielki marsz"... no cóż, jedna z lepszych książek Stephena Kinga. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że jest to jedna z lepszych książek, którą w ogóle czytałam. Można by pomyśleć, że w tej książce właściwie nic się nie dzieje. Grupa chłopców, a właściwie nastolatków, wyrusza w marsz. Idą, idą i idą tylko po to, żeby jednen z nich dotarł do mety po upragnioną...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to