rozwiń zwiń

Premiera „Tajemnicy ognia”. Rozmowa z Katarzyną Bereniką Miszczuk

LubimyCzytać LubimyCzytać
26.05.2023

Katarzyna Berenika Miszczuk, autorka popularnego cyklu dla dzieci „Klub Kwiatu Paproci”, powraca z kolejną zagadką do rozwiązania! Przygotujcie się, bo tym razem chodzi o „Tajemnicę ognia”. Z okazji premiery jej najnowszej książki rozmawiamy z autorką o trudnościach i pociechach w pisaniu powieści dla najmłodszych.

 Premiera „Tajemnicy ognia”. Rozmowa z Katarzyną Bereniką Miszczuk Materiały Wydawnictwa Miętówka

Tajemnica ognia - okładka książki [Opis – Wydawnictwo Miętówka] Członkowie Klubu Kwiatu Paproci stawią czoła nowej tajemnicy!

Lato upływa Lipowskim na czekaniu: na szkołę, na festyn z okazji zakończenia wakacji i, co najważniejsze, na powrót Garda. Tosia czeka na coś jeszcze – na wyklucie się mitycznego stworka z noszonego pod pachą jajka.
Po powrocie Garda dzieciaki postarają się rozwiązać zagadkę jego tajemniczych zdolności. Milczący dorośli, którzy każą im nie wtykać nosa tam, gdzie nie trzeba, tylko podsycają ich ciekawość. Leszek będzie musiał się zmierzyć ze swoim brakiem odwagi, a Gard po raz pierwszy nie ulegnie i nie odpuści. Niestety, przy okazji, oczywiście zupełnym przypadkiem, wszyscy wpadną w niezłe tarapaty.

I pomyśleć, że to miała być taka spokojna końcówka wakacji!

Lubimyczytać, wywiad z Katarzyną Bereniką Miszczuk

Agnieszka Czajkowska: Seria Klub Kwiatu Paproci odniosła niesamowity sukces. „Tajemnica Dąbrówki” była nominowana w kategorii książki dla dzieci w plebiscycie Lubimyczytać i już wiemy, że jest laureatką Best Audio Empik Go. Nie stresuje Cię pisanie kolejnych tomów?

Katarzyna Berenika Miszczuk: Trochę stresuje, ale nie ze względu na nagrody i nominacje. Bardzo poważnie podchodzę do pisania utworów dla młodego czytelnika. Chcę, by z jednej strony książki, które czytają dzieci, były dla nich przyjemnością i rozrywką, a z drugiej chciałabym, żeby coś z nich wynosiły, nawet podprogowo. Przez to odnoszę wrażenie, że pisanie dla dzieci jest znacznie bardziej stresujące i obciążające niż pisanie dla dorosłych. Choć te powieści są o wiele krótsze od książek, które piszę dla dorosłych, to poświęcam im sumarycznie tyle samo czasu. Mam wrażenie, że każde słowo obracam w głowie kilka razy, zanim je zanotuję.

Jak się pisze książki PESEL friendly? Bo wiesz, że seria jest czytana przez wielbicielki dorosłego Kwiatu Paproci?

Tak! Często na targowe stoiska Wydawnictwa Mięta lub na spotkania autorskie przychodzą dorośli czytelnicy moich książek i z lekką tremą wyznają, że uwielbiają cykl dla dzieciaków i nie spodziewali się, że będą się tak dobrze przy tych książkach bawić. Jest mi z tego powodu bardzo miło. Sama jestem mamą. Co prawda moi synkowie są jeszcze mali, starszy ma cztery lata, a młodszy dziesięć miesięcy, ale z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo męczące jest czasem czytanie książeczek dla dzieci. Większość tych utworów kompletnie nie wciąga dorosłych. Dlatego zależało mi na tym, żeby tworzyć historie, które są wielowarstwowe. Chcę, żeby ich czytanie sprawiało radość i dzieciom, i dorosłym.

Drażnisz czytelników, opisując dalsze losy Gosi i Mieszka w książkach skierowanych do młodszych czytelników. Czy zamierzasz powrócić do dorosłej serii Kwiat Paproci?

Wciąż się waham, czy kiedyś wrócę do opisywania perypetii tej dwójki. Bardzo ich lubię i cieszę się, że stworzyłam aż cztery tomy historii ich przygód oraz miłości. Tęsknię za nimi, ogromnie zżyłam się z Gosią i Mieszkiem przez te kilka lat. Jednak aż mi głupio znowu sprowadzać na ich głowy kłopoty. Przemycam ich w serii Klub Kwiatu Paproci, której akcja rozgrywa się dwanaście lat po wydarzeniach z „Przesilenia”. Sama chętnie zaglądam w ten sposób ponownie do ich życia, żeby sprawdzić, czy wszystko jest nadal dobrze. Na razie nie zamierzam stworzyć kolejnego tomu ich przygód. Podejrzewam jednak, że za kilka lat moje postanowienie osłabnie z tęsknoty.

Portret autorki
Czy uważasz, że seria ma walor edukacyjny i realizuje hasło „Mitologia słowiańska do kanonu lektur szkolnych”? Czytelnicy są zaskoczeni, że to nie bajki, ale współczesne podanie wierzeń słowiańskich. Masz misję czy też czytelnicy mają się po prostu dobrze bawić przy lekturze?

Mam misję! Zdecydowanie! Sama zafascynowałam się siedem lat temu mitologią słowiańską, naszą historią oraz spuścizną przodków. Strasznie żałuję, że w dzieciństwie nic o tym nie słyszałam. Na języku polskim omawiano za moich czasów mitologię grecką i rzymską, pojawiały się nawet elementy z mitologii skandynawskiej. A o tej naszej rodzimej cisza. Sprawia mi olbrzymią przyjemność opisywanie dawnych zwyczajów i ich echa w dzisiejszych czasach. Zwyczaj topienia Marzanny, malowania jajek w Wielkanoc, chowanie słomy pod obrusem na Boże Narodzenie czy zapalanie zniczy na Święto Zamarłych – to wszystko spuścizna po dawnych wierzeniach i słowiańskich tradycjach. Chciałabym, żeby dzieciaki, a także dorośli wiedzieli, skąd się u nas te zwyczaje wzięły.

 Poruszasz trudne problemy współczesnych dzieci w przystępny sposób. Pierwszy tom był o rozwodzie i wyprowadzce na wieś, drugi o tym, że mama musi wrócić do pracy i potrzebna jest opiekunka. O czym traktuje „Tajemnica ognia”?

„Tajemnica ognia” opowiada o presji grupy rówieśniczej oraz o braku rozmowy z własnym dzieckiem. Leszek, jeden z głównych bohaterów, ma problem z dopasowaniem się do swoich rówieśników. Chce być jak oni, chce być lubiany. Przez to zaczyna oszukiwać, tworzyć siebie na nowo. Z chłopca lubującego się w nauce i ciekawostkach zamienia się w niespełnionego sportowca, który cały dzień kopie piłkę nożną. Boi się, że stanie się wyśmiewanym outsiderem, więc za wszelką cenę stara się być taki jak inni. Niestety, goniąc za akceptacją nowych znajomych, wpada w kłopoty. Z kolei Gard, dwunastoletni przyjaciel rodziny Lipowskich, ma inny problem.

Plakat promocyjny

Bardzo chciałby poznać historię swojej rodziny. Wie, że rodzice oraz babcia ukrywają przed nim coś bardzo poważnego, zasłaniając się nielubianą przez dzieci wymówką: „Porozmawiamy o tym, kiedy będziesz starszy”. A Gard, mając dwanaście lat, czuje się już wystarczająco duży, żeby poznać prawdę o swoim pochodzeniu. Wiem, że rozmowa z dziećmi jest czasami bardzo trudna. Nasze dzieci zawsze będą nam się wydawać za małe, za delikatne. Ważne jest, by nie przegapić tego momentu, kiedy warto podjąć z nimi rozmowę nawet na najtrudniejsze tematy.

Każdy tom przywołuje kolejną postać z demonologii i bestiariusza słowiańskiego. Czy możemy liczyć na to, że wszystkie demony i bóstwa z wierzeń słowiańskich doczekają się własnych historii?

Oj nie! Zdecydowanie nie! Z prostej przyczyny – jest za dużo słowiańskich demonów i bogów. Nie starczyłoby mi chyba życia, żeby każdemu z nich poświęcić jeden tom historii rodziny Lipowskich. Na pewno w każdej kolejnej części będą pojawiać się nowe istoty, ale wiem, że nie uda mi się opisać wszystkich. Postaram się jednak przemycić ich jak najwięcej!

Przeczytaj fragment książki „Tajemnica ognia”:

Baba Gosława zaczęła się zastanawiać, co też jej syn knuje z młodymi Lipowskimi, że dzieciaki nie mogą się doczekać ponownego spotkania. Czuła szóstym zmysłem, że to „coś” niekoniecznie musi jej się spodobać. Z drugiej jednak strony nie mogła pozbyć się przeświadczenia, że nic złego się nie stanie.

– Spokojnie, mam przeczucie, że niebawem wrócą. Zbliża się sierpniowy festyn. Mój mąż wie, że urwałabym mu głowę, gdyby na niego nie dojechał. Poza tym musimy z Gardem skompletować książki i zeszyty do szkoły. A ty, Bogusiu, jesteś gotowa na rok szkolny w nowym miejscu?

Bogusia wiedziała, że szeptucha nie miała złych intencji. Jednak słysząc to pytanie, mimowolnie cała się najeżyła. Bardzo nie chciała iść do szkoły w Bielinach. Nie chciała być „tą nową”, która na dodatek dołącza do klasy tuż przed końcem podstawówki. Wszyscy na pewno mają już przyjaciół, nikt nie będzie chciał z nią gadać. Była pełna złych przeczuć.

Mama co prawda twierdziła, że zapisała ją do klasy, do której chodzili Gard, Gniewek i Bożenka, ale Bogusia postanowiła w tę rewelację nie wierzyć, dopóki nie przekona się na własne oczy. Poza tym poza trójką nowych znajomych w klasie było jeszcze dwadzieścia kilka obcych osób, które przecież mogą wcale jej nie polubić.

– Ja też jeszcze nie mam książek i zeszytów – odpowiedziała. – Mama pewnie niedługo zabierze nas na zakupy.

Tymczasem Baba Jaga skompletowała już wszystkie podarki.

– Tutaj masz przetwory dla Mireczki i dla was. Spakowałam też grzechotki na Święto Plonów. Mirka lubi wszystko wcześniej przygotować, niech już ma. Pozdrów ją i powiedz, że wpadnę niedługo na ploteczki. – Baba Jaga wręczyła Bogusi płócienną torbę, która w ocenie dziewczynki ważyła kilkadziesiąt kilogramów.

– Ojej! – stęknęła Bogusia, obarczona nieoczekiwanym ciężarem.

Baba Gosława posłała w stronę Jagi krzywe spojrzenie.

– No i jak niby oni na rowerach mają się z tym zabrać? Przesadziłaś.

– To pójdą na piechotę. Spacer dobrze im zrobi na kości – odparła lekko staruszka. – Rosną przecież, niech kości pracują.

– Dacie radę? – zwróciła się do dziewczynki Gosława.

– Tak, tak, damy – zapewniła ją nieszczerze Bogusia.

Mama Garda uśmiechnęła się do niej ciepło.

– Nie martw się, mój pierworodny niedługo wróci i jeszcze zdążycie zrobić coś szalonego przed rozpoczęciem roku szkolnego.

– O nie, żadnych szaleństw nie przewidujemy! – zadeklarowała dziewczyna.

Szeptucha i kapłan, czyli rodzice Garda, nie mieli zielonego pojęcia o tym, że pod ich nieobecność dzieciaki same musiały stawić czoła niebezpieczeństwu, czyli pewnej złośliwej mamunie. Raczej nie zapowiadało się, by mieli poznać prawdę. Wspólnie z Gardem zawarli pakt milczenia.

Bogusia jednak nie mogła pozbyć się wrażenia, że Baba Gosława coś wie. A nawet jeśli nie wie, to przeczuwa.

– Mam nadzieję, że nie planujecie szaleństw. – Mrugnęła do niej znacząco szeptucha. – Wiem, że mój syn aż się pali do przygód.

– To ja już pójdę – powiedziała Bogusia, lekko zdenerwowana niefortunnym doborem słów mamy Garda.

– Kiedy tylko wrócą, od razu powiem Gardowi, żeby się z wami skontaktował – zapewniła jeszcze Baba Gosława, nie spuszczając z Bogusi wzroku. – Linia telefoniczna od razu się rozgrzeje, kiedy będzie wam opowiadał o swoich przygodach z tatą. Dziewczynka poczuła, że pot zaczyna spływać jej po czole. Ze wszystkich sił starała się nie zdradzić, że zna tajemnicę Garda.

– Dziękuję – pisnęła.

– To bardzo miło, że tak się zaprzyjaźniliście – skwitowała Baba Jaga, chyba w ogóle nie zauważając, co się dzieje.

– Tak! Tak, tak! – zgodziła się dziewczyna nad wyraz entuzjastycznie. Chciała już wyjść. Miała przeczucie, że jeszcze chwila, a się wygada. – Do widzenia!

– Do zobaczenia – odpowiedziały jej zgodnie dwie szeptuchy.

– Podoba mi się ta dziewczynka – usłyszała jeszcze za swoimi plecami słowa starej Jarogniewy.

Książka „Tajemnica ognia” jest dostępna w sprzedaży.

_ _

Artykuł sponsorowany, który powstał we współpracy z wydawnictwem.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 26.05.2023 12:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post