Tytuł może być już fanom young adult znany – w 2013 roku miał premierę film nakręcony na podstawie książki, z Shailene Woodley i Milesem Tellerem w rolach głównych. W końcu otrzymujemy szansę, by skonfrontować go z literackim oryginałem. Bohaterem powieści jest niespełna osiemnastoletni Sutter Keely, dusza towarzystwa, łamacz dziewczęcych serc, lekkoduch żyjący tytułowym „tu i teraz”. Sutter nie przejmuje się niczym, do życia podchodzi beztrosko, starając się czerpać z niego wyłącznie przyjemność. Skutecznie pomaga mu w tym alkohol – 7up z domieszką whisky to jego codzienny napój. Imprezowanie to z kolei jego żywioł. Chłopak nie dostrzega, że być może powoli popada w nałóg, który może go zgubić. Po alkoholu jest mu po prostu lepiej. Znikają problemy, a te Sutter także ma, choć woli o nich nie pamiętać. Po jednej z całonocnych suto zakrapianych imprez Sutter poznaje Aimee, dziewczynę, która jest jego całkowitym przeciwieństwem. Nieśmiała i zamknięta w sobie nastolatka jest inna niż wszystkie dziewczyny, które zna Sutter. Przeciwieństwa się podobno przyciągają i tak właśnie jest u Tima Tharpa. Początkowo Sutter chce tylko pomóc Aimee – nauczyć ją asertywności i dobrej zabawy. Ale z czasem trudno mu będzie na tym poprzestać. Bo Aimee to taka dziewczyna, którą się z miejsca lubi – pełna wdzięku, naturalna i szczera. Spotkanie Aimee i Suttera to błogosławieństwo dla nich obojga. Każdy z nich coś na tym zyskuje – Sutter dzięki Aimee zaakceptuje odejście swojego ojca, który już dawno porzucił rodzinę, Aimee zaś zrozumie, że musi przeciwstawić się rodzicom, jeśli chce spełnić swoje marzenia. Każde z nich przejdzie pewną ewolucję. Mogłoby się zdawać, że ta historia pisana jest pod happy end. Tim Tharp potrafi jednak zaskoczyć, dając swoim czytelnikom niebanalne i niejednoznaczne zakończenie, dzięki któremu trudno nazwać „Cudowne tu i teraz” standardowym love story.

Tharp zdaje się rozumieć dzisiejszą młodzież. Świadczy o tym choćby fakt tak wyraźnej obecności alkoholu w jego powieści. Nastolatki piją coraz więcej, ale i bagatelizują problem, co doskonale widać na przykładzie Suttera. Z książki dowiadujemy się dlaczego tak jest. Co ważne, Tharp bynajmniej nie moralizuje, nie poucza, że alkohol jest be. Raczej pokazuje, że rezygnacja z niego jest możliwa, ale trudna, a jednocześnie uświadamia jak łatwo wejść w nałóg – który Sutter próbuje zaszczepić w Aimee.

Mocną stroną „Cudownego tu i teraz” są bohaterowie. Sutter, pełniący rolę narratora, to chłopak zabawny, błyskotliwy i sarkastyczny i w taki właśnie sposób opisuje otaczający go świat. Aimee to z kolei urocza istota, pełna ciepła i dobrego słowa. Również postaci drugoplanowe – od przyjaciół bohaterów do ich rodziców - są nakreślone całkiem ciekawie. Natomiast sama relacja między Sutterem a Aimee jest na tyle nietypowa – głównie przez podejście chłopaka – że para ta wyróżnia się na tle bohaterów podobnych historii. Autor postawił na interesującą konfrontację osób z dwóch różnych światów i stawia pytanie: czy, takie osoby są w stanie być razem? Czy dzielące ich podejście do życia, inny pomysł na siebie i odmienne poczucie odpowiedzialności to nie zbyt wiele różnic, by móc stworzyć szczęśliwy związek?

Tim Tharp napisał powieść, która mimo wszystkich ponurych wątków, napawa optymizmem i może stanowić zachętę do działania. Trudno jednak stwierdzić, czy autor namawia, by żyć chwilą i napawać się tym, co jest tu i teraz, bez myślenia o przyszłości. Czy Sutter dobrze robi, wybierając taki styl życia? To pytanie, na które każdy czytelnik musi sobie sam odpowiedzieć.

Malwina Sławińska