I don't want to miss a thing

Sylwia Sekret Sylwia Sekret
27.02.2014
Okładka książki Nie traćmy ani chwili Jill Mansell
Średnia ocen:
7,0 / 10
191 ocen
Czytelnicy: 442 Opinie: 32

Pamiętacie jeszcze taki zespół jak Aerosmith? Na pewno pamiętacie... Nawet w dzisiejszych czasach, kiedy rynek muzyczny ze wszystkich stron zalewany jest nowościami, kiedy wciąż pojawiają się nowe gwiazdki, większość z nas pamięta utwory takie jak „Crazy”, „Pink”, „Amazing”, „Janie’s got a gun”, czy wykorzystany w filmie „Armagedon” utwór „I don’t want to miss a thing”. I właśnie przy tym utworze chciałabym na chwilę zatrzymać naszą uwagę. Utwór jest o miłości, co do tego jesteśmy pewni i nie ma się co spierać. Zarówno tytuł, jak i niemal cały tekst są także deklaracją podmiotu lirycznego, który wyznaje, że nie chce nic stracić - żadnej chwili spędzonej z ukochaną osobą. Boi się utraty nawet najbardziej błahego momentu, jak wsłuchiwanie się w oddech śpiącej. Problem polega jednak na tym, że wszystkie momenty, przed utratą których drżymy, mijają w okamgnieniu i niesłychanie ciężko je zatrzymać.

Dlaczego mówię o rockowym zespole przy okazji recenzji książki Jill Mansell? Ponieważ istnieje bezpośrednia analogia między powieścią, a powyższą piosenką. Oryginalny tytuł książki Mansell brzmi: „Don’t want to miss a thing”. Brzmi znajomo, prawda? Jednak w przeciwieństwie do romantycznego przeboju (wykorzystanego również w mało romantycznej scenie w innym filmie), tutaj przesłanie jest dużo głębsze (jeśli ktoś wie, o jakim filmie i scenie mowa w poprzednim nawiasie, powinien dostrzec nieprzypadkowy dobór słów). Choć nie ukrywam, że powieść z różową okładką i opisem, w którym mowa o typowym flirciarzu i lekkoduchu zmuszonym do opieki nad niemowlakiem, zapowiadała się typowo, naiwnie i infantylnie. Postanowiłam dać jednak szansę Jill Mansell (a było to moje pierwsze z nią spotkanie) i z decyzji swojej jestem niezmiernie zadowolona. Pewnie, że książka nie zmieniła mojego postrzegania świata, ani nie wywróciła moich poglądów do góry nogami. Dawno jednak nie czytałam tak dobrej, inteligentnej, zabawnej i normalnej „literatury kobiecej”.

Niełatwo nakreślić fabułę powieści, ponieważ jest wiele dodatkowych ciekawych wątków, które zostały pominięte w opisie na czwartej stronie okładki. Fakt jednak, że główną osią fabularną, wokół której krążą pozostałe, jest zmiana jaka następuje w życiu pierwszoplanowego bohatera, Dexa. Kiedy okazuje się, że musi on zająć się swoją siostrzenicą Delphi, mężczyzna jest stuprocentowo pewny, że nie jest na to gotowy ani on, ani ośmiomiesięczna dziewczynka. Doskonale zna swoje możliwości, które sprowadzają się do udanego życia zawodowego i bezproblemowego wprowadzania kolejnych kobiet do swojej sypialni. Poza tym - dziecko? A cóż on miałby z nim robić? Do tego ta ślina... Ohyda. Nie, to się nie może udać. Delphi powinna mieć normalną rodzinę, która będzie w stanie zapewnić jej prawdziwy dom i profesjonalną opiekę. On nie jest do tego odpowiednią osobą. Ba!, jest na samym końcu listy odpowiednich osób.

Jednak pewna zdechła ryba sprawia, że Dex zmienia zdanie i postanawia podjąć się opieki nad dziewczynką. No dobra, zdechła ryba była tylko początkiem łańcucha, który sprawił, że bawidamek zmienił zdanie. Jak to się jednak stało, przekonajcie się sami, jeśli macie ochotę. Przy okazji, zajrzycie do Briarwood i poznajcie krąg znajomych, których dobre serca i chęć pomocy roztopią serce niejednego zatwardziałego twardziela. Znajdziecie tu kilkoro naprawdę ciekawych ludzi, a wraz z nimi poznacie historie, które choć zmyślone na potrzeby powieści, brzmią całkiem wiarygodnie. Jest tu przecież Frankie, właścicielka restauracji sławnej, dzięki serialowi, który kiedyś tam kręcono. Frankie ma cudownego męża i równie cudowną córkę, która jednak wybiera sobie już mniej cudownych chłopaków. Jest Stefan, żyjący w przyczepie staruszek, który nadal zachował swój nieziemski wygląd i hipnotyzujące oczy. Jest też Lois, jego córka, której bezpośredniość zawstydziłaby niejednego mężczyznę. Nie zapominajmy także o Molly, utalentowanej kobiecie, która nie ma jednak szczęścia do mężczyzn.

„Nie traćmy ani chwili” urzekło mnie pod kilkoma względami. Pierwszy z nich to fakt, że dialogi są takie, jak mogłyby wyglądać w rzeczywistości. Największym chyba minusem „literatury kobiecej” są dialogi, które swoją sztucznością i nienaturalnością rujnowały niekiedy całą opisywaną historię. Czytając takie coś wiemy doskonale, że w rzeczywistości taka rozmowa nie miałaby racji bytu! W powieści Mansell - na całe szczęście - dialogi są bardzo naturalne, dzięki czemu czytelnikowi nietrudno wyobrazić sobie, że dana sytuacja mogłaby mieć miejsce w prawdziwym świecie. Do tego plus za bohaterów - nie przesłodzonych, z poczuciem humoru i ironicznymi ripostami, które chyba najbardziej przypadły mi do gustu. Może i było parę sytuacji, w których miałam wrażenie, że któryś z bohaterów za szybko się z czymś pogodził i na coś przystał. Jednak były to drobiazgi, które absolutnie nie zniechęciły mnie do twórczości pani Mansell.

Różowa powieść wydana przez Wydawnictwo Literackie, to naprawdę porządna literatura, która na pewno przypadnie do gustu wielbicielom zarówno Bridget Jones, jak i powieści Fannie Flagg. Są w niej pełni ciepła i troski o innych ludzie, ale także i oni nie ustrzegą się od błędów i gaf strzelanych w najmniej odpowiednich momentach. Dobrze, że Mansell wprowadziła dodatkowe wątki nie trzymając się jedynie Dexa i jego przewrotu w życiu. „Nie traćmy ani chwili” zyskało dzięki temu wiele historii, z którymi warto się zapoznać, tym bardziej, że autorka pisze naprawdę dobrze i czuć, że przychodzi jej to naturalnie, bez wysiłku. Dzięki wielowątkowości powieść nie jest także ani płaska, ani płytka choć, nie ukrywajmy, opowiada jednak głównie o miłości. Z czystym sumieniem mogę jednak stwierdzić, że jest to jedna z lepszych powieści tego typu, jakie dane mi było czytać. I jeśli zamierzacie ją odrzucić przez wygląd, kolor, czy opis, to nie róbcie tego. Nie traćcie ani chwili, którą moglibyście poświęcić na dobrą lekturę. A niech to!, włączcie sobie nawet ten armagedonowski utwór i zaśpiewajcie:

I don't wanna close my eyes 
I don't wanna fall asleep 
'Cause I'd miss you, baby 
And I don't want to miss a thing

Sylwia Sekret

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja