rozwiń zwiń

Następna stacja: śmierć. „Ludzie cienia” Grahama Mastertona

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
12.04.2022

Graham Masterton powinien już chyba mieć honorowe obywatelstwo tego kraju. Od lat pała bowiem do Polski odwzajemnioną sympatią, choć pisze książki, co tu dużo gadać, mało sympatyczne. Najnowsza, „Ludzie cienia”, to trzeci tom serii o londyńskich śledczych.

Następna stacja: śmierć. „Ludzie cienia” Grahama Mastertona

Troglodyci kanibale z tuneli londyńskiego metra? Można by pomyśleć, że po tylu latach niezmordowany Graham Masterton nareszcie doskrobał się do dna beczki z pomysłami. Lecz nic bardziej mylnego, bo brytyjski pisarz faktycznie potrafi przerobić nawet i karkołomne wydawałoby się patenty na coś mającego ręce i nogi. Choć akurat w tym wypadku to może nieodpowiednia metafora, bo mało kto uchodzi tutaj i z życiem, i z czterema kończynami.

Wyjątkowo brutalni, przeładowani scenami sugestywnej przemocy i na wskroś obrzydliwych okropieństw „Ludzie cienia” to trzeci tom serii o dochodzeniach prowadzonych przez parę londyńskich śledczych, Jerry’ego Pardoe i Dżamilę Patel. Dochodzeniach, dodajmy, dość niestandardowych, bo z pierwiastkiem paranormalnym. Wszystkie są na tyle pokręcone, że pamiętne serialowe sprawy rozwiązywane przez Muldera i Scully mogą wydawać się przy nich zaledwie kaszką z mleczkiem. Wcześniej rozwiązywali już zagadkę tajemniczych ubrań z second handu, które zdawały się popychać szarych obywateli do mordu, oraz szli śladem zdeformowanych płodów żyjących w miejskiej kanalizacji. Zgoda, te pomysły wcale nie są mniej odjechane niż kult kanibali z metra. Ba, można by nawet pomyśleć, że tytułowi „Ludzie cienia” to niemalże normalsi, a ich krwawe wyczyny — nudy na pudy.

Bynajmniej. Masterton bowiem, jak to ma w zwyczaju, nierzadko wydumane motywy potrafi wybronić dzięki porządnemu, staroszkolnemu researchowi. Udało mu się połączyć tutaj miejskie mity, półprawdy i fakty na temat nieużywanych i nigdy niedokończonych linii metra z okultyzmem oraz odrobiną historycznych przeinaczeń naniesionych na drugowojenne tło. Stąd cała opowieść broni się na poziomie fabularnym. A traktuje ona, mówiąc skrótowo, o rzeczonych kanibalach porywających ludzi prosto z ulic, porozumiewających się chrząknięciami niczym jaskiniowcy i wyznających tajemnicze bóstwo zasiadające na piekielnym tronie. Kiedy jednak ich ofiarami padają policjanci, do sprawy zostają przydzieleni Pardoe i Patel, mający już doświadczenie w tego typu historiach. Rozpoczyna się tym samym nie tylko kryminalna intryga, w której czas gra coraz większą rolę, ale i prawdziwy festiwal okrucieństwa, bo Masterton nie szczędzi nam atrakcji.

Tych jest całe mnóstwo. Oczywiście przykry los spotyka liczne postaci poboczne i te z drugiego planu, które pojawiają się tylko po to, żeby efektownie wyzionąć ducha. Kolejne opisy rytualnych mordów jedynie poprzedzają kanibalistyczne uczty, opisane z najdrobniejszymi szczegółami. Kto jeszcze tego nie wyczytał między linijkami, niech odnotuje, że nie jest to powieść dla ludzi o słabych nerwach i żołądku. Mastertonowi nigdy nie było po drodze z jakimikolwiek tabu i nic sobie on nie robi z dobrego smaku. Nie sili się tutaj na powolne budowanie napięcia, na stopniowanie grozy i na niespodziewane eksplozje. Od pierwszych stron mamy kolejne uderzenia obuchem.

O ile jednak „Ludziom cienia” nie brakuje brutalnych scen, o tyle nie są one osią tej książki, bo jest tutaj przede wszystkim kawał ciekawej policyjnej roboty. Masterton zawsze potrafił połączyć warsztatową sprawność z tabloidową sensacyjnością, nieco ją uszlachetniając — na tyle, na ile chce i potrafi to zrobić spadkobierca literatury groszowej — dzięki wiarygodnemu oddaniu realiów świata przedstawionego. Autor nie zagłębia się tutaj co prawda w meandry detektywistycznego fachu, mimo wszystko mało interesującego z gatunkowej perspektywy, ale próby rozwikłania zagadki podejmowane przez Jerry’ego i Dżamilę nadają niemalże, uwaga, kojący rytm całej narracji. Innymi słowy, Masterton z biegiem akcji sprawnie uporządkowuje liczne porozrzucane informacje, nazwiska i miejsca, nie pozwalając zgubić się żadnemu śladowi kluczowemu dla sprawy. Choć czytelnik wie więcej niż Pardoe i Patel — co i rusz zaglądamy do kryjówki prymitywnych kanibali i „rozumiemy” ich język — czuje się, jakby odkrywał te sekrety z nimi.

Jeden z najbardziej oryginalnych i przerażających gawędziarzy naszych czasów.

Peter James

A to spory atut, bo sprawa nie rozwiązuje się sama, lecz kolejne tropy odkrywane są przez policyjny duet organicznie, krok po kroku, jeden logicznie wynika z drugiego. Nie gubi się w tym wszystkim sam horror, który Masterton serwuje całymi michami. Dosłownie. Chętnie zdradziłbym tutaj finał, samo rozwiązanie intrygi, ale byłaby to, rzecz jasna, niejaka literacka zbrodnia, choć kto śledzi wywiady i wypowiedzi pisarza, ten mógł się już natknąć na pewne spoilery. Ale nawet jeśli, to niech się nie martwi, bo sama geneza kultu kanibali to sprawa cokolwiek drugorzędna, istotniejsze jest to, jak Pardoe i Patel poradzą sobie z zagrożeniem.

Bo że sobie poradzą, to pewne. Choć Masterton chyba jeszcze nie zapowiedział kolejnej powieści z tym duetem, nie zwykł on tak prędko rezygnować z dobrego pomysłu. I, jak napisałem na samym początku, potrafi przekuć w takowy nawet najbardziej pokręcone fantazje.

Prawdziwy mistrz horrorów.

James Herbert

Graham Masterton urodził się w 1946 roku w Edynburgu. Pracował jako reporter i redaktor w czasopismach „Mayfair” i „Penthouse”. W roku 1976 debiutował horrorem „Manitou”, który stał się światowym bestsellerem. Od tego czasu napisał ponad 100 książek, które przełożono na 18 języków i wydano w 27 milionach egzemplarzy. Jego powieści otrzymały wiele międzynarodowych nagród, m.in. Edgar Allan Poe Award, Prix Julia Verlanger i Srebrny Medal West Coast Review. Oprócz horrorów Masterton pisze thrillery, powieści historyczne i romanse. Od lat zajmuje się również seksuologią.

Przeczytaj fragment książki:

Ludzie cienia

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Ludzie cienia” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 12.04.2022 19:07
Czytelnik

Zamawiam we wtorek za tydzień

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bartek Czartoryski 12.04.2022 15:31
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post