Marta Nowik: „Wszyscy doświadczamy wzlotów i upadków”

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
06.10.2022

O tym, jak przymusowy lockdown wyzwolił twórcze siły, o uczuciach towarzyszących wydaniu debiutanckiej powieści i odwadze przy podejmowaniu trudnych tematów rozmawiamy z Martą Nowik. Jej druga powieść, „Kiedy czasu już dla nas nie będzie”, właśnie trafiła na księgarniane półki.

Marta Nowik: „Wszyscy doświadczamy wzlotów i upadków” Materiały wydawnictwa

[Opis wydawcy] „Kiedy czasu już dla nas nie będzie” to historia o prawdziwej miłości, która może wydarzyć się wszędzie i niejednego zaskoczyć...

Życie w Domu Pogodnej Starości toczy się swoim utartym, sennym rytmem. Nieoczekiwanie spokój pensjonariuszy burzy nadejście zagadkowej przesyłki. W tajemnicy przed personelem postanawiają zajrzeć do środka. Jakie jest ich zdziwienie, gdy w niepozornych, oklejonych taśmą kartonach znajdują niezwykłe przedmioty: skrzypce, kołyskę i… małą trumnę z lustrem zamiast dna!

Kto i dla kogo przysłał tę paczkę? Nie wiadomo. Na kartonach wypisano imię i nazwisko odbiorcy, ale kłopot w tym, że nikt taki w ośrodku nie mieszka. Kiedy napięcie sięga zenitu, w Domu Pogodnej Starości pojawia się niespodziewany – i bardzo młody! – gość. Od tej pory każdy dzień przynosi nowe, zaskakujące wydarzenia, które na dobre zmienią życie pensjonariuszy…

Sonia Miniewicz: Przymusowy lockdown spowodowany pandemią pozwolił wielu ludziom na odkrycie nowych pasji, świeże spojrzenie na relacje, przewartościowanie swojego dotychczasowego życia. Ty postanowiłaś zrealizować swoje marzenie o napisaniu powieści. Od dawna pragnęłaś zostać pisarką, szuflady pękały ci w szwach od niepokazywanych nikomu opowiadań lub fragmentów powieści?

Marta Nowik: Przymusowemu lockdownowi zawdzięczam czas. W końcu się zatrzymałam. Świat tak nagle stanął w miejscu. Wiele spraw bardzo szybko się przewartościowało. Dla mnie to był dobry i owocny okres. Zaczęłam spełniać swoje marzenia, również te o pisaniu. Te pragnienia już od dawna skrywałam głęboko w moim sercu. Zdarzało mi się wcześniej wypuszczać w świat różne krótsze teksty. Jednak na powieści przyszedł czas dopiero teraz, z czego bardzo się cieszę.

Dużo pracujesz. Zapewne znaczną część czasu pochłania ci praca. Jak po tym wszystkim znajdujesz siłę – i czas – by zająć się pisaniem powieści, pracą kreatywną, wymagającą świeżego umysłu i wielu wolnych chwil?

Czasami potrzebuję resetu. Gdy czuję, że mój mózg jest już przeciążony, biorę klapeczki, strój kąpielowy i idę do SPA. Czasami na odprężenie pomaga mi dobry masaż. Długi spacer na łonie natury także skutecznie mnie regeneruje. I dopiero wtedy mogę usiąść i pisać. Muszę być wypoczęta i zrelaksowana, aby być kreatywną.

Trudno było ci przełamać lęk przed debiutem? Czy dzięki twojemu doświadczeniu zawodowemu i znajomości działań wydawniczych łatwiej było ci znaleźć wydawcę i odnaleźć się w całym procesie?

Pierwsza powieść była spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Cieszę się, że w końcu się odważyłam. Teraz już będzie tylko lepiej! Nie czułam lęku, raczej zaciekawienie, czy mi się uda. Jestem pełna podziwu dla wszystkich wydawców, którzy solidnie wykonują swoją pracę. Ciągle stawiam pierwsze kroki. Wiele się muszę nauczyć. Jestem gotowa na to, co nowe i nieznane. Najlepsze jeszcze przede mną!

Ranili się niemalże każdego dnia, budząc nieustanne zainteresowanie i jednocześnie litość pozostałych podopiecznych. Jedni przyglądali się im z zaciekawieniem. Niektórzy śmiali się do rozpuku, widząc dwoje staruszków obrzucających się nieustannie błotem. Jeszcze inni pukali się palcem w czoło, jakby miało to cokolwiek zmienić. Wszystko trwało do chwili, gdy przy śniadaniu zabrakło Rity.

W twoim debiucie „Marzenia spełniają się jesienią” Joanna próbuje się uporać z żałobą po tragicznie zmarłym ukochanym, a fabułę „Kiedy czasu już dla nas nie będzie” osadziłaś w Domu Pogodnej Starości – oscylujesz więc wokół tematyki śmierci, samotności i porzucenia. Nie boisz się podejmować trudnych tematów. Ale też nie pozbawiasz swoich czytelników nadziei na lepsze jutro.

Nadzieja zawieść nie może! Chciałabym, aby czytelnicy, mimo tak wielu doświadczanych trudności dnia codziennego, uwierzyli w lepsze jutro i w to, że szklanka jest do połowy pełna. Bardzo lubię słowa Phila Bosmansa: „Życzę ci odwagi wschodzącego słońca, które mimo nędzy i ogromu zła tego świata, dzień po dniu wschodzi i obdarza nas blaskiem i ciepłem swych promieni”.

Jak zrodził się pomysł na „Kiedy czasu już dla nas nie będzie”, co cię zainspirowało? Jak wyglądały przygotowania do napisania tej powieści?

Przygotowań nie było zbyt wiele. Pewnego pięknego dnia po prostu usiadłam i zaczęłam pisać. Inspiracja? Samo życie! Czasami się zastanawiam, czym jeszcze mnie ono zaskoczy.

Poczuła się obnażona ze swoich sekretów. Każdy, zarówno ona, jak i osoby ze zdjęć, ma jakąś własną historię. Każdy coś przeżył. Każdy kogoś stracił. Każdy kiedyś kogoś kochał.

Nina zostaje oddana przez bliskich do Domu Pogodnej Starości, wciąż łudzi się, że bliscy ją odwiedzą, początkowo boi się nawiązać relacje z innymi pensjonariuszami. Stefka opowiada wszystkim historie ze swojej przeszłości – o złamanym sercu, poszukiwaniu miłości, samotności. Aleksander znajduje kobietę swojego życia, wkrótce potem ją traci i sam umiera z rozpaczy. Nie szczędzisz swoim bohaterom trudnych i bolesnych chwil. Cytując Ninę: „Ile w człowieku może się pomieścić bólu i cierpienia?”. Wierzysz, że ludzka psychika jest silna i da się wyjść z każdej, nawet najgorszej sytuacji?

Tak! Nie jest to proste. Niektóre trudne doświadczenia bardzo nas przytłaczają. Nieraz potrzebujemy wiele czasu, aby się z tym uporać i stanąć na nogi. Cierpienie nas zmienia. Nie jesteśmy już tacy sami, jak wcześniej. Każdy nowy ból uczy nas pokory, czyli odkrywania prawdy o sobie.

Studiowałaś między innymi pedagogikę resocjalizacyjną, relacje interpersonalne i profilaktykę uzależnień. Czy to pomaga ci przy pisaniu? Sprawiło, że stałaś się bardziej otwarta na innych, pozwoliło na wnikliwe zgłębienie ludzkiej natury, zrozumienie problemów i trudności, z którymi zmagają się ludzie?

Na pewno! Resocjalizacja od zawsze była pragnieniem mojego serca. Każdy zasługuje na nową szansę i wyciągniętą pomocną dłoń. Jestem zafascynowana nieprzeniknioną do końca ludzką naturą. Wszyscy doświadczamy wzlotów i upadków. Mamy prawo do błędów. Zawsze się wzruszam, gdy widzę, jak komuś udaje się wyjść na prostą. Staram się zachęcać innych do cieszenia się życiem, które jest tak bardzo kruche i ulotne. I właśnie o tym jest, między innymi, powieść „Kiedy czasu już dla nas nie będzie”.

Podczas pisania zdajesz się na żywioł czy też masz starannie stworzony konspekt historii? I – jako właścicielka czterech kotów – muszę spytać: twoje psy nie przeszkadzają ci w procesie twórczym, domagając się uwagi, skacząc po klawiaturze?

Konspekty nie są moją mocną stroną. Bardzo ich nie lubię. Kojarzą mi się ze szkołą. Ograniczają kreatywność i spontaniczność. Często w trakcie pisania przychodzą mi do głowy zupełnie nowe pomysły. Natomiast jeśli chodzi o moje pieski, niejednokrotnie próbują odciągnąć mnie od laptopa. Wydaje się, że z ich perspektywy pisanie jest nudnym zajęciem. Zdarza się wielki lament jorczki Lusi, która nie jest w centrum uwagi, czy nagle chihuahua Tosia wykonuje swoje komiczne zajęcze skoki. To wszystko dzieje się zazwyczaj właśnie wtedy, kiedy zdaje mi się, że mam akurat wenę twórczą. Moje przytulaski nie lubią, gdy jestem zbyt długo skupiona na czymś innym niż one. Może to zazdrość?

Obserwator z zewnątrz zapewne powiedziałby, że to była dziwna i trudna miłość. I może miałby rację. Jednak dla tych dwojga to, że mieli siebie, było najpiękniejszym darem od losu i być może jedynym cennym prezentem, jaki otrzymali.

Twój debiut ukazał się w kwietniu 2022 roku, teraz, zaledwie kilka miesięcy później, czytelnicy mogą cieszyć się drugą książką, która wyszła spod twojego pióra. Jak długo pracujesz nad jedną powieścią? W planach masz już kolejną książkę?

Na napisanie książki potrzebuję kilku miesięcy. Kolejna powieść jest już gotowa! Ukaże się wiosną 2023 roku. Jest to zupełnie nowa i jakże piękna, przejmująca historia. Jeden z wątków prowadzi nas wprost do ukraińskiego schronu. Mam nadzieję, że spodoba się czytelnikom. Teraz piszę coś jeszcze innego, ale pss… to tajemnica!

O autorce

Marta Nowik - magister filologii polskiej, pedagogiki resocjalizacyjnej i teologii. Ukończyła także studia podyplomowe na kierunku relacje interpersonalne i profilaktyka uzależnień, edukacja wczesnoszkolna i przedszkolna, bibliotekoznawstwo i informacja naukowa, autyzm oraz oligofrenopedagogika. Pracuje jako nauczyciel. Wolny czas chętnie spędza na działce. Uwielbia spacery z psami na łonie natury. Lubi kryminalne zagadki i spotkania towarzyskie. Kocha podróże.

W 2022 roku nakładem wydawnictwa Novae Res ukazała się jej powieść obyczajowa pt. Marzenia spełniają się jesienią.

martanowik.pl

Przeczytaj fragment książki „Kiedy czasu już dla nas nie będzie”:

Kiedy czasu już dla nas nie będzie

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Kiedy czasu już dla nas nie będzie” jest dostępna w sprzedaży

Artykuł sponsorowany


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Urszula  - awatar
Urszula 08.10.2022 22:45
Czytelniczka

Zazdrosne pieski brzmi to słodko🤗 Bardzo ciekawy wywiad. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marta Nowik - awatar
Marta 06.10.2022 18:11
Czytelniczka

Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie. Marta Nowik :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sonia  Miniewicz - awatar
Sonia 06.10.2022 15:30
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post