rozwiń zwiń

„Lucia”: Bernard Minier powraca z nowym cyklem

Anna Sierant Anna Sierant
16.02.2023

Odpowiedź każdego miłośnika lub każdej miłośniczki kryminałów na pytanie o skojarzenia z twórczością Bernarda Miniera brzmiałaby zapewne: „Martin Servaz”, „Julian Hirtmann” „Francja, a w szczególności zachwycające francuskie dania i wina”. Przed przystąpieniem do lektury „Lucii”, najnowszej powieści autora, porzućcie te przyzwyczajenia i przygotujcie się na coś zupełnie nowego.

„Lucia”: Bernard Minier powraca z nowym cyklem Materiały Wydawnictwa

Okładka książkiMinier, czyli autor doświadczony i nagradzany

Samego autora wspomnianym wyżej czytelnikom i czytelniczkom kryminałów i thrillerów nie trzeba przedstawiać. Dzieła francuskiego pisarza przetłumaczono na dwadzieścia języków, a na podstawie jego powieści „Bielszy odcień śmierci” powstał serial „Lód”, który można oglądać na Netflixie. „Bielszy odcień śmierci” to także pierwsza książka z cyklu o wspomnianym wyżej komendancie Martinie Servazie, równie eleganckim, co skutecznym śledczym, miłośniku literatury, sztuki i filozofii, który razem z Samirą Cheung i Vincentem Esperandieu tropi przestępców i – niczym Holmes podążający śladami Moriarty’ego – ściga innego geniusza zła, psychopatycznego Juliana Hirtmanna. Co ciekawe, akcja jednego z kolejnych tomów cyklu o Servazie, „Nie gaś światła”, przez krótki czas rozgrywa się w Puszczy Białowieskiej, a twórczość autora została w Polsce doceniona m.in. przez jury Nagrody Wielkiego Kalibru – Minierowi przyznano specjalne, honorowe wyróżnienie.

W 2015 roku Bernard Minier, z okazji premiery „Paskudnej historii”, powieści poza wspomnianym cyklem, wyróżnionej zresztą nominacją w Plebiscycie Książka Roku 2015, odpowiedział na pytania czytelników i czytelniczek portalu Lubimyczytać. Zapytany o to, na czym skupia się najbardziej, pisząc swoje książki, wyznał:

Jako autora kryminałów interesuje mnie to, co ciemne i negatywne. Ja poniekąd muszę doprowadzać swoje postacie do sytuacji granicznych, bo dopiero w takich okolicznościach ukazuje się ich prawdziwa osobowość. A mnie najbardziej interesuje, jak człowiek reaguje na pewne sytuacje, jak im stawia czoła czy po prostu jak się w nich zachowuje. A to najbardziej jest widoczne pod wpływem gwałtownych czynników.

Tytułowej bohaterce swojej najnowszej powieści, „Lucia” (Dom Wydawniczy Rebis) tych „gwałtownych czynników” pisarz zdecydowanie nie zaoszczędził!

„Lucia”, czyli nie bohater, a bohaterka

No dobrze, ale kim dokładnie jest ta nowa, wykreowana w wyobraźni Miniera bohaterka? Przede wszystkim porucznikiem Guardia Civil, hiszpańskiej formacji paramilitarnej wchodzącej w skład Sił i Korpusów Bezpieczeństwa Państwowego Królestwa Hiszpanii, Straży Obywatelskiej. W mniej zawiły sposób można stwierdzić, że to jednostka policji działająca w tak trudnych obszarach, jak zabójstwa, porwania, wyłudzenia, a Lucia pracuje w jej elitarnym oddziale, czyli Unidad Central Operative (UCO). O tym, że pani porucznik wydaje się właściwą osobą we właściwym miejscu, świadczy także jej nazwisko – Guerrero („la guerrera” to po hiszpańsku „wojowniczka”).

Lucia jest również mamą i byłą żoną – jej syn przebywa, na mocy decyzji sądu, pod opieką taty. Kobieta może się z nim widzieć jedynie co drugi weekend, a niemało z tych widzeń nie dochodzi do skutku. I to nie przez złą wolę jej męża (choć ten nieraz się nią wykazuje), a właśnie przez pracę pani porucznik. Lucia jest również córką zniedołężniałej matki, która mieszka na tym samym piętrze, co ona, i nad którą sprawuje opiekę. Jakości tej opieki nie dostrzega siostra głównej bohaterki, która uważa, że znacznie lepszym i bezpieczniejszym dla ich matki rozwiązaniem byłoby umieszczenie rodzicielki w specjalnym domu opieki. Już samo życie prywatne głównej bohaterki powieści Miniera jest więc pełne komplikacji. Pisarz tak opowiedział o Lucii francuskiemu dziennikarzowi literackiemu Yvanowi Gruzowi:

Uwielbiam o niej pisać. Jest szczera, nie idzie na skróty, to – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – prawdziwa twardzielka. Często pozostaje w konflikcie, konfrontuje się z kimś, czymś. Spójrz tylko na jej sytuację rodzinną – oprócz tego, co dzieje się w jej życiu aktualnie, Lucia musi się mierzyć z wieloletnią już nieobecnością w jej życiu ukochanego brata. Uwieczniła go nawet na swoim ciele za pomocą (jednego spośród wielu innych) tatuażu. To nie jest bohaterka doskonała, a życie stawia przed nią niejedną przeszkodę, której ona mimo wszystko stawia czoła – myślę, że za to moi czytelnicy ją pokochają.

„Lucia”, czyli nie Francja, a Hiszpania

Z jaką konkretnie sprawą Lucia zmierzy się w powieści Miniera? Będzie ścigać zabójcę, który aranżuje miejsca zbrodni tak, by przypominały obrazy renesansowych i barokowych twórców. Bohaterce pomogą w tym zadaniu studenci kryminologii Uniwersytetu w Salamance, którzy opracowali nowatorski program DIMAS, wyszukujący w policyjnych aktach sprawy o podobnym schemacie i, co za tym idzie, mające prawdopodobnie jednego sprawcę lub – w przypadku zabójstw rozłożonych na przestrzeni wielu lat – sprawcę „pierwotnego” i jego naśladowcę. Grupą studentów dowodzi profesor, który również oferuje Lucii swoją pomoc. Będzie jej ona tym bardziej potrzebna, że i w Madrycie, gdzie mieszka i pracuje kobieta, doszło do makabrycznej zbrodni – ktoś powiesił, a właściwie przykleił do krzyża mężczyznę.

Bernard Minier podkreślał w wywiadach związanych z premierą „Lucii”, że w przypadku tej powieści bardzo ważna była dla niego obrazowość. Nie tylko jeśli chodzi o makabryczne inscenizacje na miejscach zbrodni, ale i o wszystkie lokalizacje, w których rozgrywa się akcja książki. Między innymi dlatego zdecydował się na to, by niektóre wydarzenia rozgrywały się w Salamance. Jak podkreśla Minier, to hiszpańskie miasto jest niczym żywy plan filmowy: z jego brukowanymi uliczkami, starożytnymi fasadami, katedrami, dzwonnicami, placami, które nie zmieniły się przez wieki. Latem i w ciągu dnia Salamanka sprawia wrażenie gościnnej, zwłaszcza w cieplejsze dni, wieczorami i zimą jej stare, grube mury mogą jednak budzić grozę. Jak nieraz obudziły w bohaterach „Lucii”.

Czyżby jej się zdawało, czy rzeczywiście słyszała za sobą czyjeś kroki? Nie miała odwagi, by się odwrócić i sprawdzić. Dlaczego? Otóż jeśli ktoś za nią szedł, a ona by się odwróciła, mogłaby go sprowokować do przyśpieszenia kroku: takie sceny widziała w wielu filmach. Minęła opustoszały plac de las Agustinas i weszła w bardzo wąską i bardzo ciemną calle de la Compañía, wzdłuż której ciągnęły się ślepe mury. Kiedy znowu usłyszała kroki, poczuła, jak sztywnieje jej kark.

Akcja „Lucii” rozgrywa się również w Madrycie oraz w Segowii, która staje się miejscem jednej ze zbrodni. To miasto położone na skalistym szczycie, otoczone murami obronnymi, z ponad 2000-letnim akweduktem pośrodku, zawieszonym nad bardzo starymi domami. Też wygląda jak plan filmowy. „W Lucii przeszedłem na drugą stronę moich ukochanych Pirenejów, do Hiszpanii. To stamtąd pochodzi moja mama, która wyemigrowała wraz z rodziną do Francji, gdy miała osiem lat” – wyjaśniał autor we wspomnianym wywiadzie z Yvanem Gruzem.

Strach, który pozwala uciec od rzeczywistości

Bernard Minier pisał „Lucię” w czasie pandemii, tuż po ukończeniu „Polowania”, siódmej części cyklu o Martinie Servazie, która zawierała niemało odniesień do otaczającej rzeczywistości. W książce o pani porucznik autorowi zależało na tym, by od tej rzeczywistości uciec, a czy jest na to lepszy sposób niż czytanie o zagrożeniu, które nie jest rzeczywiste? Strach, który odczuwamy my – czytelnicy – nie o siebie czy o swoją rodzinę, ale o książkowych bohaterów? Boimy się razem ze studentkami, które – przemierzając ulice Salamanki – mogą zostać zaatakowane przez seksualnego przestępcę. Boimy się razem z pewnym studentem, który, wracając nocą z imprezy, ma wrażenie, że jest przez kogoś śledzony. Najwięcej obaw wywołuje w powieści morderca polujący na szczęśliwe małżeństwa.

Na horyzoncie już majaczyły białe górskie szczyty. Na ich widok Lucia poczuła zniecierpliwienie zmieszane ze strachem. Góry w oddali jakby rzucały im wyzwanie: tak długo strzegły swojej tajemnicy. „Myślicie, że odbierzecie nam ten sekret, skoro tylu innym się nie udało?”, zdawały się pytać.

Sięgnijcie po „Lucię”  i sprawdźcie, czy i w jaki sposób – w zachwycających, ale i czasem zatrważających okolicznościach wiekowych hiszpańskich miast – bohaterce powieści uda się odkryć skrywane przez góry (a także przez książkowych przestępców) sekrety.

O autorze

Bernard Minier, mistrz thrillera, jest jednym z najchętniej czytanych pisarzy we Francji, tłumaczonym i uznanym na całym świecie. Urodził się w Béziers, a dorastał na południowym wschodzie Francji, u stóp Pirenejów. Autor książek hitowyc także w Polsce: Bielszy odcień śmierci (Prix Polar za najlepszy kryminał roku 2011 we Francji), Paskudna historia, Krąg, Nie gaś światła oraz Noc. Jest laureatem wielu konkursów na opowiadania. Bielszy odcień śmierci" to jego debiutancka powieść, jej kontynuacją jest Krąg". „Lucia” to jego dziesiąta powieść.

Portret autora

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Książka „Lucia” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Baphomet 20.02.2023 07:50
Bibliotekarz

Czy według standardów Lubimy Czytać, które idą z duchem czasu nie powinno być "poruczniczką Lucią Guerrero"? 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 16.02.2023 14:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post