Człowiek istota społeczna
- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Seria:
- Biblioteka Psychologii Współczesnej
- Tytuł oryginału:
- The Social Animal
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Naukowe PWN
- Data wydania:
- 2020-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1978-01-01
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788301213749
- Tłumacz:
- Małgorzata Guzowska
W 1978 roku zdałem maturę i sięgnąłem po pierwszą w życiu książkę psychologiczną. Była to fascynująca monografia Człowiek istota społeczna. Po jej przeczytaniu nie miałem wątpliwości jaki kierunek studiów wybrać. Dziś mamy najnowsze wydanie tej wspaniałej książki, uwzględniające współczesne teorie i badania. Polecam tę pracę nie tylko tym, którzy zastanawiają się, jaki kierunek studiów wybrać!
Prof. dr hab. Dariusz Doliński, redaktor naukowy polskiego wydania
Pierwsze wydanie książki Elliota Aronsona powstało w 1970 roku. Od tamtej pory stale aktualizowany podręcznik Człowiek istota społeczna jest jedną z najważniejszych publikacji wprowadzających w obszar psychologii społecznej.
Elliot Aronson i Joshua Aronson prowadzą czytelnika przez najważniejsze zagadnienia psychologii społecznej. Definiują tę dyscyplinę jako naukowe badanie wpływu rzeczywistej, wyobrażonej lub założonej obecności innych na nasze myśli, emocje, przekonania i zachowania – oraz tego, w jaki sposób my wywieramy wpływ na innych. Przybliżają zagadnienia poznania społecznego, uzasadniania własnego postępowania, konformizmu, wpływu mediów oraz zjawiska zachodzące w relacjach międzyludzkich: agresję, uprzedzenia, sympatię i miłość. Przedstawiają klasyczne eksperymenty i najważniejsze odkrycia.
Podręcznik wieńczy rozdział Psychologia społeczna jako nauka, w którym autorzy pokazują, w jaki sposób pytania o społeczne funkcjonowanie człowieka można przełożyć na język nauki i jak szukać na nie wiarygodnych odpowiedzi.
W jaki sposób podlegamy wpływom innych ludzi?
Dlaczego godzimy się na ten wpływ, czy też, ujmując rzecz inaczej, co z tego mamy?
Jakie społeczne motywy czynią nas podatnymi na to, co inni myślą, mówią i robią?
Jakie czynniki zwiększają lub zmniejszają skuteczność wpływu społecznego?
W jaki sposób człowiek wykształca uprzedzenia wobec grupy etnicznej, religijnej czy rasowej?
Jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by uzasadnić swoje postępowanie?
Czy uprzedzenia są tym samym, co lubienie, tyle że z odwrotnym znakiem, czy też obejmują całkowicie odmienny zestaw procesów psychologicznych?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 656
- 547
- 131
- 46
- 38
- 11
- 8
- 8
- 6
- 5
Opinia
„Najciemniej pod latarnią.
Zdradzę Ci parę technik manipulacyjnych i przy okazji kilkoma z nich Cię poczęstuję. Zobaczymy czy się zorientujesz (głównie torowanie i zaszczepienie, skąpcu poznawczy)”.
Książkę można podzielić na trzy części (mniej więcej około setnej i dwusetnej strony), nie ze względu na jakąś spójność tematyczną, ale ze względu na wzmagające odchodzenie od początkowego, jak się okazuje fałszywego, obiektywizmu, na rzecz jednostronnej i tępej lewicowej (w stylu współczesnego amerykańskiego liberalizmu) narracji. O ile początkowo Aronson sili się na symetryzm i lakonicznie wspomina o błędach obu stron, o tyle w drugiej części, wciąż utrzymując błądzenie obu stron, przykłady podaje już tylko zaczerpnięte z „prawicy”, by w trzeciej części otwarcie rugać „prawaków” od góry do dołu (zwłaszcza w roz. Agresja i Uprzedzenia – wbrew najnowszym badaniom, pokazującym, że to lewicowcy są najbardziej uprzedzeni i agresywni, co nawet lewicowy Haidt przyznawał).
Śmieszne są te książki, które edukując czytelnika w kwestii manipulacji, ostatecznie pragną nim manipulować w myśl znanej strategii „Uciekający złodziej krzyczy: łapać złodzieja!”. Książki śmieszne, ale ich czytelnicy, którzy dają się złapać, żałośni.
Groteskowe jest również zapewnianie, że naukowcom można ufać, bo kiedy popełniają błędy, to inni naukowcy je rzetelnie poprawią, kiedy sam, przez całą książkę podaje tylko interpretacje wyników, bez faktów, danych i metodologii. Bogata bibliografia ma tylko sprawić wrażenie uczciwości, ale nie ma co się oszukiwać, książka kierowana jest do przeciętnego czytelnika, który nie czyta poważnych pozycji, więc z pewnością do niczego dalej nie sięgnie. Co z tego, że krytycy to zweryfikują i opiszą, nikt ich głosu nie usłyszy, a zmanipulowany czytelnik zostanie już odpowiednio wychowany. (Choć po samych ocenach na LC tego nie widać, to znaleźli się jednak komentujący, którzy w dość łagodnych słowach zwrócili uwagę na stronniczość Aronsona).
Jeśli zniesie się lewacką narrację i przymknie oczy na szereg błędów poznawczych autora, a w szczególności powtarzanie potocznych banialuków z historii (np. o „ciemnym średniowieczu”, w którym ludzie się nie myli i palili każdego kto myśli niezależnie), to będzie dość użyteczna lektura (tzn jej pierwsza połowa i słowniczek na końcu), wzbogacająca higienę myślenia i wyposażająca w szereg praktycznych narzędzi poznawczo-obronnych. Trzeba jednak mieć się na baczności i nie ulec złudzeniu tych wszystkich „mechanizmów” i determinizmów. (Jeśli komuś brak środków i czasu, to jednak polecam „Wywieranie wpływu na ludzi” Cialdiniego).
Podkreślam jednocześnie, że treść tej książki należy odnosić w pierwszej kolejności do siebie, a nie, jak to ma miejsce w internecie, do oskarżania innych, że popełniają taki a taki błąd poznawczy, gdy się z nami nie zgadzają. Szczególnie lewica w ramach tworzenia nowomowy lubuje się w wymyślaniu „uczonych” pojęć, które jednocześnie mają być kontrargumentami, np. „życzliwa dyskryminacja”, „obwinianie ofiary”* i wszelkiej maści „fobie”, które z pierwotnym znaczeniem nie mają niczego wspólnego. (*Okazuje się, że według Aronsona samo zastanawianie się nad tym, czy ktoś sobie na coś nie zasłużył, już jest niedopuszczalnym błędem)
W pierwszym rozdziale jesteśmy zachęcani do przeskoczenia na chwilę do rozdziału dziewiątego. Polecam tak zrobić! A po powrocie i przeczytaniu całości, jeszcze raz uważnie przeczytać rozdział dziewiąty, i zapamiętać, że wszelkie „badania” (a zwłaszcza socjologiczne i psychologiczne) są tylko interpretacjami wąskich, arbitralnie wydzielonych wycinków z rzeczywistości, a nie całą rzeczywistością i prawdą o niej. Szczególnie należy zwracać uwagę na metodologię oraz faktyczne dane (których w tej książce zupełnie, ale to zupełnie nie ma!), a nie na ich interpretacje i ekstrapolacje na całą ludzkość. Najczęściej uczestnikami takich uniwersyteckich „badań” są sami, często nie za bystrzy, studenci, którzy przeważnie gówno wiedzą o życiu, wbrew ich własnym mniemaniom i poczuciu wyższości. A potem, w interpretacjach wyników, nie ma mowy o grupie 50 studentów, ale już o „ludziach”.
Przykładowy głos w tej sprawie samego akademika: Dr. Łukasz Budzicz (UAM):
„W 2011 roku naukowcy zdemaskowali oszustwa w wynikach badań i publikacjach autorstwa psychologa Diederika Stapela. Od tego czasu w psychologii toczy się intensywna dyskusja, czy dane uzyskiwane w badaniach empirycznych są rzetelne, trafne i czy prowadzą do kumulatywnego wzrostu wiedzy. Systematycznie analizowałem typowe praktyki badawcze w psychologii społecznej. Ogólne wnioski są negatywne, tj. niezwykle rzadko pojawiają się replikacje dokładne (czyli powtórzenia eksperymentów), najczęściej używa się miar samoopisowych (czyli kwestionariuszy, a nie badań zachowania), a osobami badanymi są zwykle studenci z krajów zachodnich (a nie osoby w różnym wieku, o różnym wykształceniu, reprezentanci wielu kultur i zawodów). Zaniepokoiło mnie też to, że niezwykle trudno jest mówić o systematycznych programach badawczych w psychologii społecznej. Dodatkowo nie próbuje się wyjaśniać różnic między wynikami badań. Jako pozytywny aspekt nauki oceniam, że często stosuje się pomysłowe i realistyczne metody manipulacji eksperymentalnej. Ogólnie jednak, wątpię, czy przy współczesnych metodach badawczych, możemy osiągnąć w nauce dużo więcej niż zbiór luźno powiązanych (i mało pewnych) odkryć empirycznych”.
– Od siebie dodam, że to „odkrycie” nie jest niczym nowym, ani zaskakującym. Środowisko naukowe od zawsze było złożone z różnych ludzi, jak każde środowisko – ale prawdą jest, że im bliżej naszych czasów, tym gorzej.
Niestety, pomimo wielu użytecznych informacji, ze względu na toporną lewacką manipulację (przyczyną całego zła świata jest biały konserwatywny mężczyzna), nie mogę z czystym sumieniem polecić tej pozycji. Z resztą nie ma tu nie wiadomo jak odkrywczych tajemnic, a druga połowa książki i tak trąci banałem (jedno z badań potwierdziło to, że lubimy osoby ładne, życzliwe i miłe - ŁAŁ!).
Przykładów na tępą lewacką jednostronność jest zatrzęsienie, ale ograniczę się do kilku mniej jaskrawych bzdur:
„Dzisiaj niestety otacza nas mnóstwo poppsychologicznych „odkryć” przykuwających uwagę opinii publicznej, które później nie są w stanie sprostać próbie replikacji. To jednak nie dowodzi, że podstawowe metody eksperymentów w psychologii społecznej są złe – znaczy tylko, że nauka się rozwija tak, jak powinna, korygując błędy i doskonaląc rezultaty, które wytrzymują próby...”.
– Naiwna wizja środowiska naukowego, które jest przecież pełne polityki, bezmyślnej chciwości, prywaty oraz zabetonowanych dogmatów, których podważenie wiązałoby się z utratą prestiżu, pozycji i dochodów.
„… Oznacza jednak także, iż opinia publiczna powinna uważać na sensacyjne, nieprawdopodobne czy uproszczone wyniki i pytać, czy zostały zreplikowane”.
– Tu pełna zgoda. Media goniące za sensacją, manipulujące publikacjami naukowymi, stanowią jeden z fundamentów naukizmu i wojenek wokół tego co naukowe i pseudonaukowe.
„Miliony ludzi nadal odmawiają zaakceptowania przytłaczających dowodów naukowych, że ludzie wywołują globalne ocieplenie i masywne zmiany klimatyczne”.
– Obiekcje zgłaszają sami naukowcy, którym nie daje się swobody wypowiedzi. W mediach nazywa się ich pseudonaukowcami, a jednak tytułów im nikt nie odbiera. Głównym argumentem przeciw ich badaniom i argumentacji jest to, że stanowią "zdecydowaną mniejszość", jakby ilość miała stanowić o prawdzie.
– W słowniczku przy definicji «seksizmu» twierdzi, iż wiąże się on z dyskryminacją wobec kobiet. Seksizm jest dyskryminacją płci przeciwnej, wydzielona nienawiść do kobiet nazywa się mizoginią Panie profesorze.
„Konserwatyści wolą to, co znane, liberałowie to, co niezwykłe. Każde społeczeństwo miało największe szanse przetrwania, jeśli w jego skład wchodziły obydwa rodzaje obywateli, niemniej możesz teraz zrozumieć, dlaczego liberałowie i konserwatyści tak emocjonalnie spierają się na tematy w rodzaju nierówności dochodów czy homoseksualne małżeństwa. Oni nie sprzeczają się o konkretny temat, ale o leżące u podstaw założenia i wartości wynikające z cech osobowościowych”.
– Anachronizm; błąd potwierdzania; błąd ślepej plamki; efekt myślenia wstecznego; heurystyka dostępności.
Ja bym się chciał dowiedzieć, Panie profesorze, kto w starożytnej Grecji był konserwatystą, a kto liberałem, albo w starożytnym Rzymie, albo w starożytnym Egipcie?
„Dziś naukowcy wiedzą, że ludzie mają kontrolę nad zgubieniem względnie niewielkiej liczby nadmiarowych kilogramów, natomiast otyłość jest zupełnie czymś innym i nie ma nic wspólnego z „siłą woli””.
– Ciałopozytywność XD Mogło to ujść twojej uwadze, ale Aronson mówi o „naukowcach”, a nie o LEKARZACH (choć na portalach głównego ścieku wypisuje się bzdury o tym, że to rzekomo stanowisko lekarzy). W lewackich oparach „logicznym” jest, że przyczyną alkoholizmu nie jest nadmierne picie, ale sam alkohol, który nie wiadomo z jakich przyczyn pojawiał się w żołądku na przestrzeni lat i ewentualnie środowisko, które „zmusza” do jego picia. Co z mnożącymi się filmikami, w których totalne spaślaki godnym podziwu wysiłkiem zrzucają dziesiątki kilogramów, a nawet udaje się im uzyskać godną pozazdroszczenia muskulaturę?
„Osąd jest ni mniej ni więcej uczuciem, które jest nieadekwatnie rozumiane lub nieadekwatnie wyrażane”.
– Najwyżej w lewackim słowniku. Ćpałeś za dużo Haidta.
---------
A tutaj przykłady dobrych fragmentów:
„Pewna długo utrzymująca się metafora umysłu okazała się wyjątkowo nietrafiona: tabula rasa czy biała karta autorstwa Johna Locke’a”.
– Niestety wciąż jeszcze nie odeszła do lamusa.
„Wbrew powszechnym opiniom stereotypy są często trafne [!] i jako takie mogą być przystosowawczą, szybką metodą radzenia sobie ze złożonością. Rzeczywiście, Lee Jussim ze współpracownikami wykazał, że trafność stereotypów jest jednym z najmocniejszych i najrzetelniejszych wyników badań w psychologii społecznej, mimo częstego założenia, że zawsze wiodą na manowce. I to ma sens. Gdyby sięganie po stereotypy prowadziło do błędów, po cóż miałyby przetrwać jako centralna charakterystyka naszego funkcjonowania poznawczego? [!] Wiele stereotypów odzwierciedla rzeczywistość wystarczająco dobrze, by spełniać pomocną i przystosowawczą funkcję i chronić nas przed kłopotami [!]. Na przykład zdecydowanie najczęściej przemocy dopuszczają się młodzi mężczyźni. Jeśli więc idziesz samotnie późną nocą ciemną aleją i usłyszysz za sobą kroki, zareagowanie silniejszym strachem na widok młodego mężczyzny niż mężczyzny starszego lub kobiety będzie w pełni uzasadnione. Podobnie, niektóre radzą sobie w szkole lepiej od innych i jeśli sięgniemy po stereotypy etniczne, aby przewidzieć, które grupy będą przeciętnie lepsze, zrobimy to trafnie [!]”.
– Ciężko uwierzyć, że ten akapit znalazł się w tej książce! Oczywiście zaraz potem wszystko rozwadnia i papla o potrzebie walki ze stereotypami.
„Najciemniej pod latarnią.
więcej Pokaż mimo toZdradzę Ci parę technik manipulacyjnych i przy okazji kilkoma z nich Cię poczęstuję. Zobaczymy czy się zorientujesz (głównie torowanie i zaszczepienie, skąpcu poznawczy)”.
Książkę można podzielić na trzy części (mniej więcej około setnej i dwusetnej strony), nie ze względu na jakąś spójność tematyczną, ale ze względu na wzmagające odchodzenie od...