Czułam, że to dobra książka (mam do takich nosa 😉 ), ale zupełnie nie spodziewałam się, że w kilka chwil magicznie przeniosę się do tropikalnego lasu na Borneo. Bo "24 godziny w dżungli" totalnie pochłaniają, oplatają jak liana, aż niemal poczujesz wilgotny zapach lasu po ciepłym deszczu. A na pewno usłyszysz przeróżne kra! kra!, cyk-cyk-cyk, gruchu! Wyobraźnia potrafi płatać figle :)

I nie jest to żadna poetycka powieść ani dreszczowiec. To edukomiks (komiks popularnonaukowy), w którym poznasz grupę pasjonatów natury, naukowców, badaczy i młodych zapaleńców. Będzie też Cam, student, który do dżungli zawita po raz pierwszy. I to właśnie razem z nim dowiesz się wielu ciekawostek na temat lasów tropikalnych. A Waszymi przewodnikami będzie doktorka Lin i jej dwójka dzieci oraz reszta pracowników ośrodka badawczego.

A dowiesz się naprawdę wielu fascynujących informacji. Czym jest bioróżnorodność? Jakie zwierzęta i rośliny można spotkać na Borneo? W jaki sposób można podglądać życie dzikich zwierząt? Co zrobić, gdy przyssie się do Ciebie pijawka? Jak wygląda dżungla nocą? W jaki sposób żuki gnojarze dbają o zdrowie lasu? A to zaledwie kropla w morzu (albo listek w borneańskiej dżungli) ciekawostek i faktów, które podane są w niebywale sprytny i przystępny sposób. Wiedzę z "24 godzin w dżungli" przyswaja się niezauważenie, bo ta książka naprawdę wciąga.

Podoba mi się, że konwencję komiksu przełamują strony z infografikami, kartkami z dzienników obserwacji czy zapiskami badaczy. To dodatkowo podsyca ciekawość i sprawia, że książka jest różnorodna. Mimo to nie ma się wrażenia, że jest przeładowana informacjami, a sam komiks jest czytelny i przystępny.

Doceniam też, że jeden z bohaterów, Cam, przedstawiony jest z protezą nogi. Jest to widoczne jedynie na ilustracjach, tekst nie skupia się na tym fakcie. I super, bo dzięki temu ta sprawa nie urasta do nadzwyczajnej, a jedynie wzbudzi zainteresowanie u spostrzegawczego czytelnika. Tak jak różnorodny jest las tropikalny, tak różni są ludzie. I ten przekaz bardzo do mnie trafia.

"24 godziny w dżungli" to książka, która może stać się przyczynkiem do dalekich podróży, a na pewno do fascynacji dziką naturą.

Czułam, że to dobra książka (mam do takich nosa 😉 ), ale zupełnie nie spodziewałam się, że w kilka chwil magicznie przeniosę się do tropikalnego lasu na Borneo. Bo "24 godziny w dżungli" totalnie pochłaniają, oplatają jak liana, aż niemal poczujesz wilgotny zapach lasu po ciepłym deszczu. A na pewno usłyszysz przeróżne kra! kra!, cyk-cyk-cyk, gruchu! Wyobraźnia potrafi...