rozwiń zwiń

Książeczki dla niemowląt: jakie pierwsze książki dla dzieci wybrać?

Anna Sierant Anna Sierant
13.07.2022

Książeczki dla niemowląt służą przede wszystkim do zaznajomienia już tak małego dziecka z tymi zdecydowanie wartymi poznania wytworami ludzkiej wyobraźni. Dzięki książkom dla niemowląt najmłodsi mogą również rozwijać swoje kolejne umiejętności, zmysły. Oto kilka propozycji, które powinny się spodobać najmłodszym (jeszcze nie w rozumieniu dosłownym) czytelnikom i czytelniczkom.

Książeczki dla niemowląt: jakie pierwsze książki dla dzieci wybrać? Karolina Grabowska / Pexels

„Księga dźwięków”, Soledad Bravi, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 8,1/10

„Księga dźwięków” to ta spośród książeczek dla niemowląt, która wymaga od rodzica czy opiekuna niemałej kreatywności. Bo choć w tytule rzeczywiście są „dźwięki”, to sama książka żadnych odgłosów nie wydaje – to właśnie zadanie dla dorosłych czy starszego rodzeństwa, by pokazali najmłodszym, jaki dźwięk wydaje trąbka, lew, mucha, ale również… katar czy tata, a nawet szpinak (choć szpinak robi „bleee”, co nie wszystkim rodzicom może się spodobać, ale zawsze mogą oni ten dźwięk zastąpić innym; ogranicza ich tylko wyobraźnia). Dzięki „Księdze dźwięków” nie tylko więc z dzieckiem „pogadacie”, ale i wspólnie obejrzycie ilustracje, pobawicie się. Poza tym to, jak na publikację dla niemowląt, naprawdę gruba książka – ma aż 112 odpornych na ślinienie i podjadanie kartonowych stron (choć niektórzy rodzice piszą, że rączki ich dzieci pokonały siłę kartonu).

Autorką tej bestsellerowej w wielu krajach książeczki jest francuska autorka Soledad Bravi, słynąca ze swojego lekkiego pióra i dowcipnej kreski (ona jest również autorką ilustracji w „Księdze dźwięków”. Książka spodobała się także użytkownikom lubimyczytać.pl – otrzymała od nich średnią ocen 8,1/10. Jak napisała o niej użytkowniczka lew_kanapowy:

Grubaśna i dość ciężka pozycja robi u nas furorę nieprzerwanie od miesięcy. I chociaż Maj nie naśladuje jeszcze dźwięków (ostatnio próbuje z odgłosem petardy, ale jeszcze nie zapeszam!), to kartkowanie tej książki uwielbia od zupełnego bobasa. Przy jednych odgłosach zatrzymuje się na dłużej, inne przerzuca, nie dając mamie skończyć wydawać z siebie tych dziwnych dźwięków. Zachęca rodziców do czytania, ale i ogląda ją sobie sama.

„Naciśnij mnie”, Hervé Tullet, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 8,5/10

Kolejną książeczką dla niemowląt, której warto się bliżej przyjrzeć, jest „Naciśnij mnie”. Jej autorem jest ojciec trójki dzieci, być może dlatego tak spodobała się najmłodszym (czy raczej: ich rodzicom), że przetłumaczono ją na kilkadziesiąt języków. Publikacja ta otrzymała również w 2013 roku nagrodę główną w kategorii Kultura w konkursie Świat Przyjazny Dziecku, organizowanym przez Komitet Ochrony Praw Dziecka.

„Naciśnij mnie”, jak wskazuje sama nazwa, jest książką interaktywną: można ją przekręcać, można – a nawet trzeba – na nią dmuchać czy nawet jej klaskać! Pomoc rodzica jest jednak w jej „czytaniu” maluszkowi niezbędna: warto mu przeczytać, opisać, jakiego koloru są kropki na konkretnych stronach, nauczyć dziecko je wskazywać. To dobra publikacja nie tylko dla niemowląt, ale i starszych – kilkuletnich dzieci, które łatwo wykonają takie zadania, jak np. dotknięcie żółtej kropeczki czy wszystkich kropeczek na stronie itp.

Jak napisała użytkowniczka Monika PASJONAUCI:

Jak w prostych słowach opisać, co się tutaj dzieje? Kropki. Książka jest o kropkach. Wielu. Choć prym wiedzie jak mniemam żółta i jej żółte koleżanki.

Nie ma tutaj fabuły. Bo i po co. Nie o to przecież chodzi.

Tullet stawia dziecku zadania, choć nie ma tutaj ani moralizatorskiego tonu, ani nauczycielskiej powagi. „Naciśnij mnie” to pozycja, w której autor dba przede wszystkim o dobrą zabawę.

„Zasypianki”, antologia tekstów, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7,9/10

„Zasypianki” mogą się okazać przydatne nie tylko do rozwoju dziecka, ale i dla spokoju rodziców. Każda mama i każdy tata, zwłaszcza jeśli są rodzicielami high need baby, wiedzą, że z tym usypianiem to często wcale tak łatwo nie bywa. Może jednak skutecznie pomogą w nim „Zasypianki”? Na pewno warto spróbować. Ta książeczka dla niemowląt stanowi zbiór pięknie ilustrowanych polskich kołysanek i wierszyków na dobranoc. Można w niej znaleźć dzieła m.in. Wandy Chotomskiej, Jana Brzechwy czy Danuty Wawiłow. W „Zasypiankach” nie zabrakło takich tytułów, jak „Ach, śpij kochanie”, „Bajki iskierki” czy „A, a – kotki dwa”. Taki codzienny wspólny rytuał zasypiania podczas czytania wzbudzi również w dziecku poczucie bliskości z mamą czy tatą. Cała książeczka ma 40 kartonowych stron.

Co ciekawe, użytkownik Arek napisał, że choć jemu czytanie „Zasypianek” nie szło najłatwiej, to lektura bardzo spodobała się jego synkowi:

Czasem gusta się mocno rozjeżdżają. Dostaliśmy „Zasypianki” na prezent świąteczny, w zasadzie dostał je synek. Wypróbowaliśmy już pierwszej nocy. Jakoś topornie mi się czytało – nie mogłem się wciągnąć, choć kilka z wierszyków to była klasyka. Większości nie znałem i czytanie szło mi ciężko. Myślałem, że synka to również nie wciągnęło, a jednak każe sobie czytać każdego wieczora. No cóż – nie zawsze mamy podobne gusta, ale ważne, że maluchowi się podoba. Ja przeboleję. Ocenę dam dobrą – no ze względu na synka, inaczej byłaby niższa.

„Wydaje mi się, że widziałem… krokodyla!”, Lydia Nichols, średnia ocen w lubimyczytać.pl: 7,2/10

Tytuł książki Lydii Nichols mówi o krokodylu i to właśnie jego będzie poszukiwać dziecko z opiekunem podczas lektury tej książki. Okazuje się bowiem, że krokodyl trafił na budowę, a ta zazwyczaj odbywa się na wielkich terenach, ma mnóstwo zakątków, w których można się ukryć. Sprawy odnalezienia krokodyla nie ułatwia fakt, że zwierzę może się przecież też schować w jednym z wielu sprzętów potrzebnych na budowie. A nawet – między cegłami. W książeczce jest niewiele tekstu, ponieważ niemowlę ma się bardziej skupić na odkrywaniu kolejnych okienek, w których ukrył się krokodyl. Czasem nie wystarczy odkryć okienka, trzeba przesunąć któryś z elementów książeczki. To zdecydowanie niemałe ćwiczenie na spostrzegawczość!

Warto dodać, że książka o krokodylu jest większą częścią serii „Wydaje mi się, że widziałem…”: dinozaura, pingwina, niedźwiedzia, lwa – można więc wybrać sobie dowolne zwierzątko. Choć część o krokodylu ma w serwisie lubimyczytać.pl średnią ocen 7,2/10, to nie doczekała się jeszcze opinii – zapraszam do jej dodania. Użytkowniczka Ula Kochanowska w opinii o książeczce o lwie napisała jednak o całej serii:

Cała seria „Wydaje mi się, że widziałem…” rozbawi każdego malucha do łez. Rodzic oczywiście musi odpowiednio zagrać swoją rolę podczas czytania ;). Wyskakujące i chowające się na kartach książeczki zwierzaki skradły nasze serca. Polecam!

„Bardzo głodna gąsienica”, Eric Carle

„Bardzo głodna gąsienica” Erica Carle’a to książka, która powstała w roku 1969, doczekała się tłumaczeń na 62 języki i do dzisiaj cieszy się popularnością wśród najmłodszych czytelników. Sam Carle, odpowiadając na pytanie, dlaczego napisał tę pozycję, odpowiedział:

Myślę, że to książka pełna nadziei. Dzieci potrzebują nadziei. Ty, jako mała nieistotna gąsienica, możesz wyrosnąć na pięknego motyla i lecieć w świat wraz ze swym talentem.

Tytułowa bohaterka książki próbuje różnych potraw – za każdym razem, gdy gąsienica zje kolejny smakołyk, jej brzuch rośnie, a strony się wydłużają. Zakończenie uczty zachwyca, ponieważ dzieci widzą, jak z małej i średnio urodziwej larwy rośnie motyl. Bo jak to możliwe, że z czegoś tak niepozornego, jak pisze w swojej recenzji użytkowniczka Olga Kubala, wyrosła tak piękna istota? Ta historia stanowi również metaforę okresu dorastania – być może dlatego od lat nieprzerwanie kolejne pokolenia rodziców kupują „Bardzo głodną gąsienicę” swoim dzieciom.

Czytelniczka Mika tak napisała o swoich rodzinnych doświadczeniach z czytaniem książki Carle’a:

Robiąca w naszym domu niesamowitą furorę książeczka była czytana codziennie po 5–10 razy, a z czasem dzieci przewracały strony i z pamięci recytowały z odpowiednim przejęciem każde zdanie, udając, że potrafią już czytać. Usypiały, nie wypuszczając książki z rączek.

Czy można oczekiwać lepszej rekomendacji? A które książeczki dla niemowląt wy polecacie innym rodzicom i dzieciom? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach!


komentarze [7]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
traitor 16.07.2022 22:35
Czytelnik

A cos dla półroczniaków?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Natalia Skalna 18.07.2022 01:16
Czytelniczka

Moja córka lubiła 
Uwaga, jeż!Pucio. Zabawy gestem i dźwiękiem

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
traitor 21.07.2022 18:23
Czytelnik

Dziekuje
 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
asymon 14.07.2022 18:26
Bibliotekarz

Uniwersytet malucha. Fizyka kwantowa dla maluchów

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Uniwersytet malucha. Fizyka kwantowa dla maluchów
Róża_Bzowa 14.07.2022 11:26
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Najpierw zaczynamy od książeczek kontrastowych - czarno-białych i z kolejnymi kolorami.

Dla nieco większych dzieci (ponad rok) ciekawe są książeczki z cyklu Przesuń paluszkiem
Przesuń paluszkiem. Gdy przychodzi wieczór

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Przesuń paluszkiem. Gdy przychodzi wieczór
Virgo13 13.07.2022 14:29
Czytelnik

Propozycje edukacyjne dla takich całkiem małych bobasów-brzdącasów?

Z najwcześniejszych to mamy takie  Co to jest? Zwierzęta, gdzie bobal poznaje najpopularniejsze zwierzęta, a na końcu książeczki może wskazywać palcem, jak rodzic zapyta, co to jest.
Poznaję słowa i dźwięki z pszczółką

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Co to jest? Zwierzęta  Poznaję słowa i dźwięki z pszczółką
Anna Sierant 13.07.2022 13:30
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post