to chyba trochę naiwna interpretacja prawdomówności jeśli kojarzyć się ma ze złośliwością i ranieniem innych ludzi. myślę że nie o to w tym chodzi.

to chyba trochę naiwna interpretacja prawdomówności jeśli kojarzyć się ma ze złośliwością i ranieniem innych ludzi. myślę że nie o to w tym chodzi.

łojezu jaki to stary artykuł :D sory

łojezu jaki to stary artykuł :D sory

Nic się nie stało ;). Chciałam tylko uwypuklić fakt że prawda potrafi zranić lepiej niż nóż. Tak do krwi.

Nic się nie stało ;). Chciałam tylko uwypuklić fakt że prawda potrafi zranić lepiej niż nóż. Tak do krwi.

Z tego co się ostatnio dzieje to jednak nóż w rękach nożownika.

Z tego co się ostatnio dzieje to jednak nóż w rękach nożownika.

@Anachronist, kiedy dostajesz projekt, na którym masz się wyłożyć, to się wykładasz - długo nic nie robisz i kiedy już myślą, że się wyłożyłaś nagle, w ostatniej chwili robisz za pomocą triku wkręcenia w niego kogo innego i prawda jest ukryta.

@Anachronist, kiedy dostajesz projekt, na którym masz się wyłożyć, to się wykładasz - długo nic nie robisz i kiedy już myślą, że się wyłożyłaś nagle, w ostatniej chwili robisz za pomocą triku wkręcenia w niego kogo innego i prawda jest ukryta.

Tak, do samo dotyczy Dickensa. Ich "Maleńka Dorrit" to wydanie skrócone (288 z oryginalnych 1056 stron) i nigdzie wydawca nie zająknął się nawet słowem o tym.
Z drugiej strony jako pierwsi wydali wznowienie w XXI wieku (poprzednie wydanie w 1992 roku) "Dobrych żon" Alcott oraz pierwsze wydania polskie dalszych części "Małych kobietek".

Tak, do samo dotyczy Dickensa. Ich "Maleńka Dorrit" to wydanie skrócone (288 z oryginalnych 1056 stron) i nigdzie wydawca nie zająknął się nawet słowem o tym.
Z drugiej strony jako pierwsi wydali wznowienie w XXI wieku (poprzednie wydanie w 1992 roku) "Dobrych żon" Alcott oraz pierwsze wydania polskie dalszych części "Małych kobietek".

W sumie to nawet wychodzi na temat, bo.... gdyby wydawca umieścił prawdę na okładce, widoczną dla każdego, to ten okrojony przekład Dostojewskiego mógłby być smaczkiem dla kolekcjonerów. Nie pamiętam, ale to jakieś baaaardzo już leciwe tłumaczenie. A tak pozostał tylko niesmak u tych, którzy dali się nabrać. A mi nieufność do wydawnictwa. 

W sumie to nawet wychodzi na temat, bo.... gdyby wydawca umieścił prawdę na okładce, widoczną dla każdego, to ten okrojony przekład Dostojewskiego mógłby być smaczkiem dla kolekcjonerów. Nie pamiętam, ale to jakieś baaaardzo już leciwe tłumaczenie. A tak pozostał tylko niesmak u tych, którzy dali się nabrać. A mi nieufność do wydawnictwa. 

No właśnie. Tylko my tu możemy sobie ponarzekać na forum, a jak widać te książki nadal bezwstydnie egzystują na półkach internetowych i w księgarniach stacjonarnych, a wydawnictwo nie odczuwa żenady firmowania swoim logiem tego pospolitego oszustwa i nabijania kupujących w butelkę. Co gorsza, w cotygodniowym wątku widzę czasem okładki "Braci Karamazow", "Idioty" MG, i się zastanawiam, czy ludzi czytających np.  owo wydanie "Braci..." nie zastanawia fakt, że wydanie Znaku ma prawie  1000 stron. Gdzieś czytałem, że "Biesy" również zostały odpowiednio "przystosowane" dla mniej "wybrednych" czytelników xD  Za takie praktyki, jeżeli chodzi o mnie, to omijanie klasyki MG szerokim łukiem. Może ktoś wreszcie wyda tego "Idiotę", bo już się chyba nie doczekam. Zaczynam się zastanawiać, czy szybciej by nie wyszło nauczenie się rosyjskiego i przeczytanie w oryginale  😅 Trochę odbiegam od tematu, ale jestem w trakcie czytania "Dworu czerwonego cara" i to wznowienie posiada feler w postaci jednej strony wydrukowanej podwójnie (wydawnictwo dołączyło oddzielną kartkę z prawidłowym tekstem), ale o owym niedociągnięciu nie informuje kupujących np. na stronie - cena okładkowa książki 79,99. Poza tym w jednym z rozdziałów początkowe linijki zostały ucięte, bez wpływu na odbiór, ale trochę niesmak.

No właśnie. Tylko my tu możemy sobie ponarzekać na forum, a jak widać te książki nadal bezwstydnie egzystują na półkach internetowych i w księgarniach stacjonarnych, a wydawnictwo nie odczuwa żenady firmowania swoim logiem tego pospolitego oszustwa i nabijania kupujących w butelkę. Co gorsza, w cotygodniowym wątku widzę czasem okładki "Braci Karamazow", "Idioty" MG, i się...

Za to z okładką  Tajnego agenta[bookLink]4822960|Tajnego agenta[/bookLink] naprawdę się postarali...

Za to z okładką  Tajnego agenta[bookLink]4822960|Tajnego agenta[/bookLink] naprawdę się postarali...

 [bookCover]4822960|Tajnego agenta[/bookCover]

@PedroP  - "Idiotę" czytałam wieki temu i nie mam pojęcia w jakim przekładzie, bo jeszcze wtedy pochłaniałam książki, zwłaszcza klasykę, mniej świadomie. Ale ostatnio też zaczęłam myśleć o kupieniu "Idioty", lecz po przygodzie z "Braćmi Karamazow" (na szczęście udało mi się uniknąć kupienia egzemplarza z Wydawnictwa MG i mam w tłumaczeniu Pomorskiego) nie mogę znaleźć żadnej wiarygodnej informacji o przekładach i faktycznie myślałam, żeby czytać w oryginale, bo, na szczęście, posiadam taka umiejętność :D "Stalin. Dwór Czerwonego Cara" był na mojej liście do upolowania przez długi czas, aż poddałam się i znów kupiłam w oryginale, za grosze, z drugiej ręki, w rewelacyjnym stanie. 

@asymon  na tym polega chyba trick tego wydawnictwa, bo okładki mają zawsze ciekawe. Ale mijanie się z prawdą (a właściwie jej ukrywanie), to nie tylko domena tego wydawnictwa. Mam na swojej półce książkę wydawnictwa Skrzat "Przygody Sherlocka Holmesa", który to tytuł jest oryginalnie tytułem pierwszego wydanego tomu opowiadań, z konkretnymi opowiadaniami. Jakie było moje zdziwienie, kiedy znalazłam w nim zbiór całkiem losowo (rzekłabym przypadkowo) wybranych opowiadań z twórczości Conan Doyle'a!

Dla mnie, jako osoby kupującej książki przez internet, dostępne informacje o książce są kluczowym elementem dokonania wyboru. Niestety kupując tą drogą coraz rzadziej mam do nich dostęp, bo księgarnie internetowe (nawet EMPIK) skrzętnie je omijają.

@PedroP  - "Idiotę" czytałam wieki temu i nie mam pojęcia w jakim przekładzie, bo jeszcze wtedy pochłaniałam książki, zwłaszcza klasykę, mniej świadomie. Ale ostatnio też zaczęłam myśleć o kupieniu "Idioty", lecz po przygodzie z "Braćmi Karamazow" (na szczęście udało mi się uniknąć kupienia egzemplarza z Wydawnictwa MG i mam w tłumaczeniu Pomorskiego) nie mogę znaleźć...

@Neskka  Też są niektóre książki, które chętnie przeczytałbym w oryginale, bo marnie widzę szanse na ich powtórne wydanie, np. "Rosja bolszewików" Pipesa i praktycznie większość publikacji nie istniejącego już wydawnictwa Magnum. "Dwór..." też w pewnym momencie chciałem kupić po angielsku, ale nie znalazłem niczego w twardej oprawie, więc mile mnie zaskoczyło to wznowienie. Jakość papieru w wydaniach książek na rynku anglojęzycznym (tych w miękkich oprawach) jest marna, szczególnie takich cegieł - to już polskie są wydawane na lepszym papierze i się nie rozłażą po kilku czytaniach. Mimo wspomnianych wyżej potknięć wydawcy, książka jest solidnie oprawiona, więc na duży plus. Ogólnie, kupowanie oryginałów to fajna sprawa, ale też dość drogie hobby, więc staram się ograniczać do kilku rocznie  😀 Chyba, że się uda znaleźć wersję używaną w dobrym stanie i w dobrej cenie. 

@Neskka  Też są niektóre książki, które chętnie przeczytałbym w oryginale, bo marnie widzę szanse na ich powtórne wydanie, np. "Rosja bolszewików" Pipesa i praktycznie większość publikacji nie istniejącego już wydawnictwa Magnum. "Dwór..." też w pewnym momencie chciałem kupić po angielsku, ale nie znalazłem niczego w twardej oprawie, więc mile mnie zaskoczyło to wznowienie....

Kiedy jeszcze mieszkałam w Anglii kupienie anglojęzycznych, dobrej jakości i w dobrym stanie książek używanych było całkiem łatwe i tanie. Jednak mimo wszystko wolę czytać po polsku. Może się skuszę na "Dwór.." i na pewno obudzili moją nadzieję na wznowienie "Młodego Stalina" i "Jerozolimy". I się tak przyznam, że pogrzebałam w Twojej biblioteczce i zazdroszczę Joshiego :D Poluję już dwa lata chyba. Znalazłam kilka na Allegro, ale to pic na wodę był, bo sprzedający w rzeczywistości nie posiadał tej książki.

Kiedy jeszcze mieszkałam w Anglii kupienie anglojęzycznych, dobrej jakości i w dobrym stanie książek używanych było całkiem łatwe i tanie. Jednak mimo wszystko wolę czytać po polsku. Może się skuszę na "Dwór.." i na pewno obudzili moją nadzieję na wznowienie "Młodego Stalina" i "Jerozolimy". I się tak przyznam, że pogrzebałam w Twojej biblioteczce i zazdroszczę Joshiego :D...