forum Oficjalne Aktualności
„Serotonina” na wspak albo ostatni wzwód Michela Houellebecqa
A gdyby tak Houellebecqa odczytać wbrew Houellebecqowi? Takie pytanie zadaje Grzegorz Przepiórka, który wykorzystując przykład „Serotoniny”, najnowszej książki pisarza, namawia czytelników do próby zaznajomienia się z prozą słynnego Francuza na wspak, odwrotnie, à rebours.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [10]
Dziękuję, interesujący tekst. Pan H. w każdej swojej powieści opisuje świat wokół siebie, takim jakim on go widzi. Czy ten świat i obraz Europy przez te lata się zmienił? Czy stał się stał się barwniejszy, bardziej sprawiedliwy, lepszy? Nie. Od "Cząstek elementarnych" gdzie szuka źródeł tego kryzysu, coraz bardziej się w nim pogrąża. Dlaczego więc mamy od niego oczekiwać,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejBardzo ciekawy tekst, zachęca do sięgnięcia dalej niż tylko w Houellebecqa. Zgadzam się, że zarzuty mogą być w tym przypadku tylko argumentem do głębszego komplementowania. I wpisuję się w poczet tych, którzy czekają na kolejny tytuł autora, bezkrytycznie wierząc (wiedząc?) iż nie jest to czas stracony a wszystko co zarzucane nie jest zamierzone. Jest po prostu częścią...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Wzwód? Raczej zwis, ale bez powiewu
Przede wszystkim pisarz ma prawo się powtarzać, grać na tę samą nutę, zagrywać tymi samymi kartami. Kto mu zabroni, tym bardziej w kulturze, która przecież docenia różne przeróbki, remaki, covery, pastisze, a jej odbiorcy są gotowi za nie płacić. [podkreślenie moje] Lubimy bowiem piosenki, które znamy. Zdziwiłbym się wręcz, gdyby...
Dziękuję za wnikliwą lekturę i wyczerpujący komentarz.
„Wzwód? Raczej zwis, ale bez powiewu”
Pytanie, czy lepiej dostrzegać ostatni wzwód czy zwis bez powiewu – kwestia indywidualnego odczytu.
„Szczerze mówiąc, nie lubię takich argumentów, zresztą trudno nazwać je argumentami: "prawo do powtórek", "kto mu zabroni", "gusta i guściki" odbiorców etc. etc. Skupię się...
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
>szwajcarskiej kliniki Dignitas, w której dobija się starych ludzi<
Nie wstyd ci kłamać? Pomijając już nawet dyskusję o eutanazji, akurat w tej klinice osoba chcąca odejść z tego świata musi SAMODZIELNIE zażyć odpowiedni specyfik.
No cóż tekst dobry i raczej pokrywający się z moimi spostrzeżeniami, ale właśnie owa "religijna" końcówka jest tym jedynym fragmentem powieści, który należy czytać na serio i tak jak została napisana. Przede wszystkim jest to fragment wyrwany z narracji, nie wiadomo od kogo słyszymy to co słyszymy i w jakich okolicznościach zostało powiedziane. Czy mówi do nas Florence czy...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNie zgadzam się z tym, że im dalej tym mniej ironii. Przecież na końcowych stronach można przeczytać o tym, że Rihanna mogłaby zawrócić w głowie Marcelowi Proustowi albo rozważania bohatera o tym ile trwałby jego spadek z budynku posiłkując się wzorem fizycznym. Jeśli już czytać coś dosłownie to moim zdaniem ten fragment przed religijną końcówką zaczynający się od...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Czytanie dosłowne proponują ze względu na zabieg autora (bo mam nadzieję, że to nie pomnysł wydawnictwa), który z nieznanych mi przyczyn oderwał cały ten fragment od reszty tekstu. Stąd właśnie mam wrażenie, że należy go czytać inaczej.
Co do ironii - zupełnie to ona nie znika to fakt. Nie ma przecież jednak takich potężnych passusów jak też z pompowaniem kół samochodu.