forum Oficjalne Aktualności
Who's the King?
Jest wiele strategii marketingowych na rynku książki, które mają przekonać potencjalnego czytelnika, że to właśnie na tę konkretną pozycję ma wydać swoje ciężko zarobione pieniądze. Jedną z najczęściej eksploatowanych jest powoływanie wciąż nowych królów i królowych. Literacka monarchia – czy to w ogóle ma rację bytu?
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [27]
Podobne wrażenia jak do "monarchii" w literaturze mam też do słowa "kultowy". Marketing byle co podniesie do rangi kultowego byle to sprzedać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Kultowy" bardzo się zdewaluował i to nie tylko w stosunku do książek.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A już się obawiałam, że tylko dla mnie jest to żenujące.
Większość czytelników podchodzi z dystansem do nowych nazwisk w świecie literatury, ale z dwojga złego wolałabym nie zaistnieć niż narodzić się jako czyjś sobowtór.
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Cóż... sama wielokrotnie "złapałam" się na tego typu zabiegi speców od marketingu. Wynika to głównie z faktu, że często kupuję książki-zapowiedzi, gdyż są dużo tańsze. Skutek bywa różny:-)
O wiele bardziej, a w zasadzie najbardziej cenię sobie opinie i oceny bezinteresownych czytaczy z LC:-)
P.S. ostatnio sama porównałam Puzyńską do Lackberg, bo wg mnie to prawda....
Bombel, z Puzyńską mam to samo. Ja myślę, że sama Puzyńska się na Lackberg wzorowała i stąd to podobieństwo :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie mam pojęcia, ale chyba nigdy poważnie nie patrzyłam na te literackie monarchie, a pytanie "Kto ich wszystkich mianuje?" potrafiłam sobie zadać mając dwanaście lat. Więc chyba inteligentny człowiek także się nie da złapać?
Niestety, takie "nowe wcielenia autora" i "nowe monarchie" największy wpływ mają na fanów jednych i drugich. Podam prymitywny przykład - dobrze...
Kolejna, bardzo zresztą prymitywna reklamowa sztuczka, to kompletnie nieuzasadnione wstawki w obcych językach. Nobilitacja jaka czy co? Znakomicie jednak działa to na zakompleksionych polskich udawaczy (jedni tu udają obcokrajowców, a drudzy udają, że im wierzą).
Przykład: "Who's the King?".
Hańba tym, którzy język ojczysty obcą mową plugawią.
Ą ę. Wiesz, 'plugawy' to przymiotnik jednoznacznie pejoratywny. Co niby w angielskim jest takiego obrzydliwego i obraźliwego? A tytuł jest po angielsku bo to tytuł piosenki, nie można więc powiedzieć, że użycie angielskiego jest nieuzasadnione - chociaż na pewno wtrącenia obcojęzyczne są często nadużywane, zwłaszcza w artykułach publikowanych w sieci.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTak tylko wpadnę i zaznaczę, iż wyraz "hańba" jest "języka ojczystego obcą (wy)mową plugawieniem", albowiem wprowadzony został przez wczesnorenesansową modę (u nas w języku zawsze jakaś moda i zawsze ktoś na nią narzeka i kres et krach polszczyzny wieszczy... od renesansu da się takie lamenta znaleźć) na czeski. Tak jak dzisiaj mamy modę na angielski, tak mieliśmy modę na...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej